Ah, Die by the Sword.
Dostałem gierkę pod choinkę wieki temu na przełomie millenium. Nie miałem pewnie nawet 10 lat. Święta, mikołaj, spokój, radość i rodzina.
Może przez to najbardziej w głowie zakopał się ten mroczny klimat i muzyka, większość opresyjnych poziomów, no i przede wszystkim system walki. Na tamte czasy z resztą zupełnie nowatorski, a przynajmniej dla gówniaka grającego najwyżej w Virtua Fighter czy Daytone USA.
Będąc szczerym, racjonalny umysł zbyt wiele nie zakodował i zdecydowanie przegrywa z napływem nostalgii. Dlatego nie zmusiłbym się teraz do odpalenia tej produkcji, szkoda niszczyć fajne wspomnienia.
Piękna była to gra, nie zapomnę jej nigdy.
Jak dobrze, że ja nie mam problemu z nostalgią i zapamiętuję wszystko takie jakie naprawdę jest. Zawsze mnie śmieszy jak ktoś mi zarzuca, że zapamiętałem coś lepiej niż było w rzeczywistości, a zwykle to ten ktoś ma pamięć mocno zabarwioną nostalgią :)
Kiedyś już chyba pisałem historię o tej grze, ale skoro sami ją wspominacie. Odkryłem jej demko na któreś płycie z czasopisma, przychodzę do kolegi gdzie obok niego siedzi jego mama. A ja że jaką fajną gierkę mam, można odcinać ręce, nogi czy głowy. Matka na mnie spojrzała jak na nienormalnego i tylko skomentowała że ty w to grać nie będziesz. Kumpel mi tam macha żebym się przymknął, a ja jak głupi się chwalę.
Potem miałem pełną wersję i miło wspominam, teraz mam na GOG. Natomiast wtedy to my gówniarze jeszcze byliśmy.
ogólnie dziwne jest to iż CD Project właściciel Goga ma problemy z dodanie wersji polskich gier do tytułów które sam wydawał.
To nie miała być gra "SOULSIKE". Gra nawet trudna nie była, po prostu twórcy chcieli stworzyć grę z dobrym systemem walki. Tak jak Trespasser miał zaawansowaną fizykę na swoje czasy i system "luźnego" ramienia, tak DIE BY THE SWORD chciało zrobić to samo co z Trespasser tylko z mieczem i z widoku TPP. Ciężko było, więc trzeba było to o wiele ułatwić, oczywiście dało grać się z widoku FPP. Ale zdecydowanie lepiej grało się z widoku TPP.
Wielu graczy nie dotrwało do momentu, w którym chaotyczne machanie mieczem zamieniało się w szermierkę
Też nie dotarłem do tego momentu. Było widać że gra nie jest tuzinkowa i ma potencjał ale cały ten system walki był chyba przekombinowany. Szli w dobrym kierunku i pewnie chcieli uzyskać coś co po latach zrobił From Software ale jak się okazało nie tędy wiodła droga. Pamiętam że fajny był system fizyki gdzie można było rozwalić jakieś deski i zwalić na głowy przeciwników stojące beczki.
Pamiętam to sterowanie - ciosy zadawane na klawiaturze numerycznej... jaka to była masakra pod kątem interfejsu. Szkoda, bo gdzieś spod tego wyzierał ciekawy koncept.
Były nawet dwa tryby sterowania, K+M albo sama Klawiatura. Zdecydowanie lepiej się grało z kombinacją K+M. Bo za pomocą myszki ciachaliśmy i jak ruszyłeś myszką to jakoś na boki albo mogłeś robić śmiercionośny helikopter. To były systemy których gracze nie rozumieli, a potem właśnie wszystko zmierzało ku ułatwianiu.