Tesla Cybertruck trafi do pierwszych nabywców już w listopadzie, ale Elon Musk studzi emocje
Elon Musk potwierdził, że pierwsi klienci otrzymają Teslę Cybertruck już pod koniec listopada. Ostrzega jednak, że mogą pojawić się problemy z dostępnością auta.

Zaprezentowana w 2019 roku Tesla Cybertruck już wkrótce trafi w ręce pierwszych klientów. Tesla opublikowała na platformie X komunikat, w którym potwierdza, że dostawy futurystycznego pojazdu rozpoczną się już od 30 listopada. Elon Musk studzi jednak entuzjazm fanów elektrycznej motoryzacji uprzedzając, że mogą pojawić się pewne problemy z dostępnością auta, gdy firma będzie starała się zwiększyć skalę produkcji, by zrealizować wszystkie zamówienia.
Cybertruck trafi do pierwszych klientów
Wyróżniający się stylistyką Cybertruck, od dawna wzbudza ogromne zainteresowanie, nie tylko za sprawą nadwozia pokrytego niemalowanymi panelami ze stali nierdzewnej, jak w legendarnym modelu DeLorean DMC12, a także zastosowanymi nowoczesnymi rozwiązaniami technologicznymi. Zamiast konstrukcji ramowej, pierwotnie auto miało posiadać nadwozie typu monokok, takie jak w bolidach Formuły 1.
Okazało się jednak, że nie wszystkie rozwiązania się sprawdziły, dlatego z biegiem czasu konstruktorzy musieli wprowadzić wiele zmian, co spowodowało opóźnienie rynkowej premiery.
Problemem okazała się również jakość wykonania, z której niezadowolony był sam Elon Musk. Auta charakteryzowały się niedopuszczalnym poziomem hałasu, denerwującym sposobem prowadzenia, a nawet wibracjami podczas jazdy, jak również problemami ze spasowaniem elementów nadwozia. Miliarder domagał się wówczas, by wszystkie egzemplarze budowano z dokładnością, jak w przypadku klocków LEGO, czyli poniżej 10 mikronów.

Wkrótce przekonamy się, czy inżynierom udało się rozwiązać wszystkie problemy techniczne, o których media informowały przez ostatnie miesiące, a także czy nowy model wzbudzi odpowiednio duże zainteresowanie. Szef Tesli twierdził, że zdolności produkcyjne fabryki w Teksasie, szacowane są na 125 tys. aut rocznie, jednak w planach jest zwiększenie ich do 250 tys., aczkolwiek nie wcześniej jak w 2025 roku.
Z zaspokojeniem popytu nie powinno więc być problemu, jednak nie wiadomo czy klienci w ogóle zechcą kupować tak duże auto elektryczne. Tym bardziej, że wbrew wcześniejszym zapewnieniom, wcale nie będzie tanie. Początkowo obiecywano bowiem cenę poniżej 40 tys. dolarów, ale wiadomo już, że nie da się jej utrzymać. Poza tym pojazd jest przeogromny (jego długość wynosi 5,88 m), więc z tego powodu dla europejskich lub chińskich kierowców, może okazać się mało atrakcyjny, gdyż manewrowanie nim może będzie prawdziwym koszmarem.