Ten dziwny gadżet z reklamy za 100 zł naprawdę działa. Chińska dmuchawka uratowała mi komputer i nerwy
Nigdy nie spodziewałem się, że jedno urządzenie tak mocno ułatwi mi życie z elektroniką. A jednak – kupiona pod wpływem chwili dmuchawa okazała się świetnym wyborem.

Historia zakupu mojej dmuchawy jest podyktowana dwoma argumentami – ciekawością oraz oszczędnością. O urządzeniach tego typu słyszałem już jakiś czas temu, ale wśród komentarzy po zakupie nie brakowało negatywnych opinii. Sam mam także wyrobione zdanie na temat elektroniki od producentów „niewiadomego pochodzenia”.
Dlatego męczyłem się z wykorzystaniem sprężonego powietrza w puszcze, jednocześnie uważając na rozpylanie zawartego w nim płynu chłodniczego. Nie tylko może zostawić paskudne ślady na podzespołach, ale także potencjalnie stanowi dla nich zagrożenie. Niestety, te puszki ostatecznie nie są zbyt wydajne, zwłaszcza że mam sporo elektronicznych gadżetów, a czasem i bratu przeczyszczę laptopa. I jakościowo mamy różnych producentów tego specyfiku, więc raz trafiałem na lepsze, a raz gorsze. Kosztowo zaczęło być to mało przyjazne i zacząłem szukać alternatywy.
Niezbyt intensywne poszukiwania
Dmuchaw tego rodzaju jest cała masa na rynku i tak naprawdę w ciągu paru chwil łatwo się pogubić w tym wyborze. Tyle, że w większości to zwykła chińska elektronika, która okazjonalnie ma wybijane logotypy danych firm, mających nas przekonać, że ich produkty są godne zaufania. Byłem jednak zdeterminowany, aby wypróbować takowe narzędzie, a do tego chodziło o coś jeszcze.
Szukałem jak typowy „Janusz Biznesu”, czyli aby było jak najtaniej. Nie ukrywam także, że lubię ograniczać zbędne zużycie energii (czyt. jestem leniwy) – posiadanie urządzenia, które wymaga tylko regularnego ładowania, brzmi jak marzenie. Koniec z wyprawami do najbliższego sklepu z elektroniką bądź innymi bibelotami, gdy puszka z powietrzem dokona żywota.
Niestety w obecnych czasach nie brakuje w sieci produktów, które w założeniu mają spełniać wszystkie wymogi, a po ich odebraniu okazuje się, że nie wszystko działa, jak powinno. Ryzyko więc było spore, ale stwierdziłem, że wydanie 100 zł za potencjalne zbawienie dla elektroniki było warte świeczki. Czekałem więc za paczką, a ta przybyła szybko, bo z polskiej firmy.
Chińska dmuchawa pozytywnie zaskakuje użytecznością
Wybór padł na dmuchawę elektryczną od firmy Mokaro (rzekomo polski producent sprzętu), ale szybko zauważyłem, że wybrany przeze mnie model urządzenia dosyć regularnie przewija się u innych „producentów” sprzętu. O tym fakcie zorientowałem się dopiero po zakupie, więc trzymałem kciuki, abym nie dostał kota w worku. Urządzenie przybyło w typowym kartonowym opakowaniu, do zestawu były dołączone różne końcówki oraz małe zmiotki. Konstrukcja całkiem solidna, plastik wystarczającej jakości. Pierwsza jednak myśl była inna – „błagam, nie wybuchnij przy włączeniu”. Okazało się jednak, że „polska” dmuchawa nie tylko nie wybuchła, ale działa. I to jak działa.
Pierwsze pozytywne zaskoczenie, że mamy 3 stopnie regulacji natężenia wydmuchiwanego powietrza. Dzięki temu dopasowujemy to do urządzenia czy rzeczy, którą chcemy akurat wyczyścić. Dodatkowo końcówki okazały się całkiem przydatne – z automatu założyłem, że są to kolejne, zbędne bibeloty, tak, aby podnieść zainteresowanie kupującego. Tutaj jednak robią robotę i pomagają, czy to dostać się do bardziej ciasnych miejsc, czy ułatwić konserwację urządzeń.
Mobilny gadżet z wytrzymałym akumulatorem
Samo urządzenie jest poręczne, nie zajmuje wiele miejsca i gdy wyjeżdżam gdzieś na dłużej, czasem zabieram je ze sobą. Tak, jeśli chodzi o laptopa to jestem nadpobudliwy i wyrażam ideę „lepiej zapobiegać niż leczyć”. Dlatego staram się co najmniej raz tygodniu przeczyścić wentylatory mojej stacji roboczo-growej. I uważam to za dobry nawyk, zważywszy, że wiem, jak inni użytkownicy mobilnych komputerów potrafią bagatelizować ten temat.
Kolejne zaskoczenie – akumulator. Sprzęt trzyma naprawdę długo na jednym ładowaniu, a do tego bezproblemowo naładujemy go za pośrednictwem USB-C. Nie podaję parametrów, a to z tego powodu, że w zależności od oferty sprzedażowej, te wartości się różnią. Dmuchawę zakupiłem w styczniu 2025 roku i od tego czasu ładowałem ją dopiero 4 razy, a korzystam z niej regularnie, bo przy moim laptopie walka z kurzem to dosyć stały temat. Urządzenie posiada nawet małą LED-ową lampkę, która co prawda za wiele światła nie daje, ale czasem się przydaje. Dmuchawa okazała się także świetnym towarzyszem przy czyszczeniu zestawów LEGO, figurek z Warhammera czy innych gadżetów. Świetna sprawa!
Obowiązkowy zakup dla każdego posiadacza PC czy laptopa
Czy więc mój Air Duster jest idealny i nie mam do niego uwag? Oczywiście, że nie. Widać jak na dłoni, że jest to urządzenie robione po kosztach, ale na tyle solidne oraz działające, że nie mam co narzekać. Co prawda obudowa jest źle dopasowana, ale nie doświadczyłem żadnych awarii czy problemów. Korzystam więc od dłuższego czasu i jako konsument jestem w pełni usatysfakcjonowany.
Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie obecnego funkcjonowania bez mojej dmuchawy. Niepozorny gadżet znacząco ułatwił mi konserwację sprzętu, a do tego… to świetna zabawka. Poważnie, korzystanie z tego urządzenia sprawia mi masę radości i przypomina mi zabawę kompresorem w czasach dzieciństwa, gdy zakradałem się do tego urządzenia w garażu mojego taty. Nutka więc nostalgii została zasiana, a sprzęt spełnia swoją rolę.
Moim zdaniem warto się wyposażyć w tego typu narzędzie – pozwala o zadbanie o stan naszych konsol, komputerów, smartfonów a czasem potrafi pomóc w codziennych obowiązkach czy sprzątaniu. A przy okazji zaoszczędzimy naprawdę sporo na puszkach ze sprężonym powietrzem!
Komentarze czytelników
WolfDale Legend

Z przyjemnością to wypróbuję, a że wszystko co związane z narzędziami to moja branża zawodowa - więc szykuj się komputerku!
PanSmok Legend

Siłe wydmuchu sprawdź "na ręce", na pełny gwizdek wylot nie bliżej niż metr od kompa.
dokładnie to mam:
https://www.amazon.co.uk/Variable-Quality-Electric-Vaccuum-Inflator/dp/B01M0IX2EU
WolfDale Legend

Mocno mnie Smoku zaintrygowałeś tą dmuchawą, jak nadejdzie czas na czyszczenie mojej budy to serio kupię sobie taką bo aż mnie korci żeby sobie zrobić porównanie i co według mnie lepiej się sprawdzi.
Nigdy bym nie wpadł na taki pomysł.
Natomiast co do puszek z powietrzem to dla mnie są do bani, no chyba że mowa o takich droższych gdzie to powietrze faktycznie jest zamiast się wypsikać po minucie. Też mam sporo filtrów co zmniejszają znacząco ilość kurzu w komputerze, ale są takie osoby jak mój kuzyn co on nie uznaje żadnych filtrów więc u niego po roku tego kurzu jest już konkretnie. A jak jeszcze jest zasilacz na dole to dopiero wciąga do wnętrza. U niego też chętnie przetestuję, bo odwiedza mnie na jakiś czas by wydmuchać kompresorem bo on się boi takich operacji przeprowadzać.
Herr Pietrus Legend

Widzę, że cały internet poleca... :) A wiadomo może czy tego samego silnika nie ma w jakimś innym modelu, z bardziej ergonomiczną obudową? :)
AunKrake1226 Legionista

Dzięki, nie omieszkam się sprawdzić. Prezentuje się dużo lepiej niż ta moja