Reżyser Szybkich i wściekłych 9 opublikował w sieci nagranie, w którym zaprezentował spektakularne kulisy nagrywania jednego z ujęć w filmie. Okazuje się, że poświęcono na nie naprawdę dużo pracy.
 
Seria Szybcy i wściekli od jakiegoś czasu bawi się z gatunkiem kina akcji i lubi wystawiać oczekiwania widzów na próbę. Niektórzy co prawda odbijają się od szalonego absurdu (którego kulminacją był zdecydowanie Hobbs & Shaw), ale wielu fanów nadal niecierpliwie czeka zarówno na dziewiątą część filmu, jak i zakończenie serii.
Justin Lin, reżyser F9, pochwalił się ostatnio w mediach społecznościowych krótkim zakulisowym filmikiem, za sprawą którego udowodnił, że prosty rozrywkowy format wcale nie jest taki prosty do przygotowania. W ciągu 30 sekund zaprezentowano, jak spektakularnych (praktycznych) efektów specjalnych użyto do nakręcenia jednej ze scen, trwającej zaledwie 4 sekundy. Poza tym Lin przyznał, że przygotowywano się do niej 8 miesięcy, a produkcja trwała 4 dni. Ponadto zniszczono w imię sztuki 3 samochody.
Czy reakcja fanów na nagranie była entuzjastyczna? Nie za bardzo. Internauci zarzucają Linowi, że wrzucił zakulisowy filmik, który wykorzystuje technologię CGI i oszukuje widzów fałszywymi praktycznymi efektami specjalnymi. Zwracają przede wszystkim uwagę na nienaturalne oświetlenie i ukryte cięcia montażowe.
Jedno jest pewne – jeżeli cały film będzie, jak ta jedna scena, to zapowiada nam się kolejne dynamiczne widowisko. Dziewiątą odsłonę Szybkich i wściekłych zobaczymy 28 maja 2021 roku.
Film:Szybcy i wściekli 9(F9)
premiera: 2021akcjathrillerkryminałprzygodowy
Dominic Toretto musi zmierzyć się z młodszym bratem, Jacobem – zabójcą, który sprzymierzył się z wrogiem rodziny, Cipherem. Szybcy i wściekli 9 to przedostatnia część spektakularnej serii filmów akcji, gdzie więzi rodzinne cementuje się z pomocą wybuchów, spektakularnych pościgów i scen walki.
45

Autor: Karol Laska
Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.