Stany Zjednoczone chcą zbanować chińskie samochody elektryczne
Prezydent Stanów Zjednoczonych został wezwany do wprowadzenia zakazu importu samochodów elektrycznych z Chin.

Chiny przez wiele lat utrzymywały status głównego producenta tanich urządzeń elektronicznych oraz innych produktów. Wynikało to w większości z dostępu do tanich surowców oraz siły roboczej. Dotyczy to również branży motoryzacyjnej. Samochody elektryczne z Chin, są dostępne po bardzo okazyjnych cenach, a ich producenci chętnie eksportują je na zachód.
Jednak takie działanie nie wszystkim się podoba. Przewodniczący Senackiej Komisji Bankowej, senator Sherrod Brown wystosował odezwę do prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena do wprowadzenia zakazu importu samochodów elektrycznych z Chin. Jego zdaniem, takie działanie jest wymagane, gdyż stanowią one zagrożenie dla amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego.
Chińskie pojazdy elektryczne stanowią egzystencjalne zagrożenie dla amerykańskiego przemysłu samochodowego.
Rząd amerykański również jest świadomy tego zagrożenia. W lutym rozpoczął on śledztwo, które miało sprawdzić czy chińskie samochody nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego USA. Jak donosi portal BBC Biały Dom nie odpowiedział do tej pory na odezwę senatora.
Ciężko obecnie stwierdzić, jak wprowadzenie zakazu może wpłynąć na amerykański rynek motoryzacyjny. Mogłoby się wydawać, że takie działanie uderzy mocno w chińskich eksporterów. Ale w praktyce, decyzja o zakazie importu prawdopodobnie nie zostanie zauważona. Wynika to z faktu, że obecnie udział chińskich firm w amerykańskim rynku motoryzacyjnym jest niewielki. Przyczyną tego jest cło, nałożone na samochody elektryczne pochodzące z Państwa Środka, które wynosi 27,5%.
Niemniej nie można zapominać, że zagrożenie jest realne. Potwierdza to Elon Musk, który jest założycielem Tesli jednego z największych producentów samochodów elektrycznych. Według jego opinii wejście na rynek chińskich firm mogłoby całkowicie zniszczyć konkurencyjne amerykańskie przedsiębiorstwa.
Więcej:Xiaomi SU7 odjechał sam. Właściciel przysięga, że to nie on kazał mu parkować