Twórca Skate Story może być zadowolony ze swojego dzieła – niezależna produkcja o demonie wykonującym triki na deskorolce zbiera pozytywne recenzje krytyków i graczy.
Co by się stało, gdyby Tony Hawk z najlepszych lat zawarł pakt z diabłem? Możliwe, że odpowiedź na to pytanie kryje się w Skate Story – niezależny tytuł, w którym walczymy z demonami za pomocą akrobacji na deskorolce, został ciepło przyjęty przez graczy. Wyczekiwana produkcja od wczoraj dostępna jest na pecetach oraz konsolach PlayStation 5 i Nintendo Switch 2.
Gra przedstawia historię demona, który otrzymuje niecodzienne wyzwanie od samego diabła: będzie wolny, jeśli... dogoni i połknie księżyc. W tym celu bohater przemierzy dziewięć kręgów piekła, stanie do walki ze złymi bytami oraz pomoże udręczonym duszom, a wszystko to z pomocą niezawodnej deskorolki. Po drodze nasze zrodzone „z bólu i szkła” alter ego opanuje ponad 70 trików, poczynając od klasycznego ollie, a kończąc na kultowym 360 flipie.
To nietypowe połączenie wsparte grafiką low poly najwyraźniej przypadło graczom do gustu. Na Steamie tytuł doczekał się przeszło 280 recenzji, które obecnie gwarantują mu „przytłaczająco pozytywny” odbiór (98% opinii jest pozytywnych). Z kolei w PlayStation Store Skate Story oceniło już niemal 1 000 osób, a średnia not wynosi 4.28/5. Jakość gry potwierdzają również dane z serwisu Metacritic – wersja na PC otrzymała ma wynik 88/100, wydanie na PS5 – 80/100, a edycja dedykowana Nintendo Switch 2 – 84/100. To duży sukces samodzielnego dewelopera, Sama Enga, wspieranego przez wydawcę Devolver Digital.
Skate Story można nabyć na Steamie za kwotę 84,99 zł, gdzie dostępna jest także wersja demo gry. Na NS2 oraz PS5 tytuł kosztuje ok. 89 zł, ale użytkownicy subskrypcji PS Plus mogą ją uruchomić bez dodatkowych opłat.
Steam

Autor: Krzysztof Kałuziński
W GRYOnline.pl związany z Newsroomem. Nie boi się podejmowania różnych tematów, choć preferuje wiadomości o niezależnych produkcjach w stylu Disco Elysium. W dzieciństwie pisał opowiadania fantasy, katował Pegasusa, a potem peceta. Pasję przekuł w zawód redaktora portalu dla graczy prowadzonego z przyjacielem, jak również copywritera oraz doradcy w sklepie z konsolami. Nie przepada za remake'ami i growymi tasiemcami. Od dziecka chciał napisać powieść, choć zdecydowanie lepiej tworzy mu się bohaterów niż fabułę. Pewnie dlatego tak pokochał RPGi (papierowe i wirtualne). Wychowały go lata 90., do których chętnie by się przeniósł. Uwielbia filmy Tarantino, za sprawą Mad Maksa i pierwszego Fallouta zatracił się w postapo, a Berserk przekonał go do dark fantasy. Dziś próbuje sił w e-commerce i marketingu, jednocześnie wspierając Newsroom w weekendy, dzięki czemu wciąż może kultywować dawne pasje.