Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość Materiały promocyjne 20 lutego 2024, 16:47

Powrót zaginionego okrętu. Historia powstania Skull and Bones

Po długiej, pełnej trudów i przygód, fascynującej podróży statek Skull and Bones w końcu dopłynął do portu. Co działo się z nim przez ostatnią dekadę?

Źródło fot. Ubisoft
i

Właśnie doczekaliśmy się debiutu Skull and Bones, najnowszej marki Ubisoftu. W związku z ewoluującą przez lata produkcji wizją oraz napotykanymi przez deweloperów wyzwaniami dość trudne może okazać się nadążenie za stojącą za tą grą historią i zrozumienie, dlaczego czekaliśmy na ten tytuł prawie 10 lat. Warto zatem prześledzić wszystkie najważniejsze wydarzenia, które doprowadziły do tego momentu.

Dzięki współpracy z Ubisoftem zyskaliśmy dodatkową okazję do zadania kilku pytań dotyczących przeszłości i przyszłości Skull and Bones, na które odpowiedzi udzielił producent gry Neven Dravinski.

Skull and Bones w kilku zdaniach

Skull and Bones to gra akcji z otwartym światem osadzona w tzw. „złotej erze piractwa” w basenie Oceanu Indyjskiego, dostępna na PC oraz konsolach PlayStation 5 i Xbox Series X/S. Przechodzimy w niej drogę od bezradnego rozbitka do słynnego kapitana, budując swoją reputację i gromadząc coraz większe łupy. To tytuł nastawiony na sieciową kooperację i wielopoziomowe zanurzenie się w świecie legendarnych morskich przygód, w którym podróż bywa równie ekscytująca jak jej cel.

Specjalnie dla nas Neven Dravinski postanowił wspomnieć o historycznych wpływach, stojących za uniwersum Skull and Bones.

Gra Skull and Bones jest inspirowana złotą erą piractwa, ale pozostaje dziełem fikcyjnym, dając graczom szansę na napisanie własnej historii o korsarzu zmierzającym do stania się najsłynniejszym kapitanem. Zdobywanie wiedzy w tym zakresie było kluczowe na początku procesu rozwoju naszego świata. Konsultowaliśmy się zarówno z historykami wewnętrznymi, jak i z zewnątrz w sprawie wielu różnych aspektów tego okresu – począwszy od relacji historycznych po technologie, lokalizacje, statki i wiele innych. Czerpaliśmy inspirację z tych elementów, aby wykreować rozległy świat Skull and Bones, w tym postacie, z którymi spotkają się gracze, takie jak John Scurlock i admirał Rahma.

Po całym tym zbieraniu informacji, które przeprowadziliśmy, uznaliśmy, że szkoda by było nie opowiedzieć więcej o prawdziwych piratach z tamtych czasów, którzy nas zainspirowali. Dlatego postanowiliśmy przygotować podcast Gangsters of the Seas, którego gospodarzem jest Michelle Rodriguez – w ramach epizodów przedstawia ona życie (nie)sławnych piratów na przestrzeni wieków.

Szczegółowe informacje o grze oraz o jej kolejnych sezonach znajdziecie na oficjalnej stronie.

Początki idei

W branży gier przeważająca liczba projektów zostaje zaprezentowana światu dopiero w tym momencie, gdy gotowe są pierwsze namacalne próbki rozgrywki. Właśnie dlatego, by podążyć za chronologią tej historii, musimy przenieść się do okresu nieco wcześniejszego niż moment zapowiedzi Skull and Bones.

Czwarta część serii Assasin’s Creed zadebiutowała w październiku 2013 roku. Nie dość, że stanowiła kontynuację uwielbianego na całym świecie cyklu Ubisoftu, to była także pierwszą pozycją wydaną po zakończeniu oryginalnej trylogii i przenosiła nas do zupełnie innego świata. Z tego właśnie powodu na tytule tym ciążyło brzemię udowodnienia graczom, że jednoznacznie kojarzona dotąd seria jest tak naprawdę jedynie narzędziem do opowiadania różnorodnych historii przygotowanych przez doświadczonych twórców.

W Black Flag postanowiono wykorzystać unikalne umiejętności asasynów do urozmaicenia świata pirackiego. Szybko przekonaliśmy się, że typowe dla cyklu mechaniki świetnie sprawdzają się w krętych korytarzach statków, na otwartych wodach i tętniących życiem wyspach. Motyw korsarski miał także szansę przyciągnąć graczy, których nie przekonywały renesansowe realia oryginalnej trylogii.

Źródło: Ubisoft
Źródło: Ubisoft

Nie dziwi więc, że tytuł ten odniósł ogromny sukces, po dziś dzień zajmując pierwsze miejsce wśród najlepiej sprzedających się gier z serii Assasin’s Creed. Stanowiło to bardzo wyraźny sygnał dla deweloperów, pokazując im, że są na dobrej drodze. I właśnie to stało się bodźcem do rozpoczęcia prac nad projektem, który obecnie znamy jako Skull and Bones.

Poznawszy choćby ten skrawek historii, wiele osób może zastanawiać się, dlaczego Skull and Bones nie stało się po prostu elementem uwielbianego przez fanów cyklu Assasin’s Creed, tylko obiektywnie dużo trudniejszą do stworzenia od zera marką indywidualną. Neven Dravinski skomentował to tak:

Jak w przypadku każdej nowej marki gra przechodziła różne iteracje, zanim znaleźliśmy właściwy kierunek, a wersja, którą gracze widzą dzisiaj, jest zgodna z naszą wizją zapewnienia najlepszych w swojej klasie wrażeń z walki morskiej na Oceanie Indyjskim.

Chcieliśmy stworzyć coś zupełnie nowego – połączenie pierwszoosobowej strzelanki na otwartym morzu z możliwością szczegółowej customizacji i immersji w świecie gry. Opracowaliśmy nowy poziom głębi różnorodności rozgrywki, mechanik i personalizacji, jakich gracz może doświadczać – od solidnego systemu broni po wyjątkową fantazję endgame’ową w stale rozwijającym się świecie.

Chcieliśmy także wykorzystać naszą lokalizację w Singapurze, aby stworzyć świat inspirowany Oceanem Indyjskim, czyli regionem będącym źródłem niesamowitych historii. Nasz zespół programistów jest bardzo podekscytowany możliwością reprezentowania Azji Południowo-Wschodniej w grze, wprowadzając unikalne wpływy kulturowe i środowiskowe. Jesteśmy naprawdę poruszeni faktem, że gracze będą mogli poznać to wyjątkowe miejsce i odkryć własne historie w naszym świecie.

Szybkie obliczenia wykazują zatem, że tytuł ten tworzony jest od ponad 10 lat. Jak jednak wspomniałam, pomiędzy pomysłem a materiałem wartym przedstawienia społeczności rozciąga się naprawdę długa droga. Właśnie dlatego na oficjalną zapowiedź z pierwszymi fragmentami rozgrywki musieliśmy poczekać 4 lata.

Świat poznaje markę

Podczas targów E3 2017 studio Ubisoft zaprezentowało pierwszą zapowiedź Skull and Bones. Marka miała szansę zrobić naprawdę dobre pierwsze wrażenie, pojawiając się wraz z najsłynniejszymi tytułami studia ze swoim klimatycznym trailerem i pierwszymi próbkami dynamicznej rozgrywki.

Od razu dowiedzieliśmy się także, że za powstanie gry odpowiada zespół Ubisoft Singapore, ten sam, który opracowywał morskie pojedynki do AC: Black Flag, co przekonywało, że projekt znajduje się w odpowiednich rękach.

Początkowy plan był banalnie prosty – zaoferowanie graczom wieloosobowej przestrzeni do zaawansowanych starć pirackich, wymagających współpracy z innymi oraz pełnego wykorzystywania odpowiedniej taktyki i warunków atmosferycznych (prądów wody czy kierunku wiatru).

Jak twierdzi Neven Dravinski, część przyświecających studiu idei pozostała niezmienna od tamtego momentu.

Doświadczenie singapurskiego studia w zakresie technologii wodnych zapewniło mu najlepszą pozycję do przygotowania gry o walkach morskich, na których zawsze skupione było Skull and Bones. Z biegiem lat, w miarę ewolucji projektu, dostrzegliśmy szansę na rozwinięcie pierwotnej wizji. Chociaż gra oferuje fantastyczną walkę morską, dodaliśmy także elementy przetrwania, strategii i RPG. Te różne mechaniki zostały połączone przez nasz zespół, który składa się z niezwykle utalentowanych osób, posiadających wieloletnie doświadczenie zdobyte przy wielu wcześniejszych tytułach. Oznacza to szerokie kompetencje w tej dziedzinie, stanowiąc solidną podstawę dla gry, opartą na wiedzy i umiejętnościach, która stała się niezbędna dla sukcesu naszego projektu.

Wtedy zapowiedziana została także pierwsza planowana premiera, która miała nastąpić jesienią 2018 roku i dotyczyć wersji na PC, PlayStation 4 oraz Xboksa Series X. Nikt nie spodziewał się jednak, że łajba Skull and Bones może zboczyć z obranego kursu...

Poszukiwania skarbu

Niecały rok po pierwszej zapowiedzi twórcy Skull and Bones poinformowali o przesunięciu premiery gry. W maju 2018 roku wiedzieliśmy już, że tytuł ten najwcześniej będzie dostępny rok później, niż pierwotnie planowano. Jak to zazwyczaj bywa, taka decyzja miała być spowodowana potrzebą dalszego dopracowania szykowanego dzieła.

Zawód związany z przełożeniem premiery nie trwał jednak zbyt długo, gdyż uwaga społeczności została skierowana na zupełnie nowy materiał z gry opublikowany kilka tygodni później.

Prezentował on całkowicie świeży tryb – Haunting Grounds, w większym stopniu wykorzystujący elementy dowolnej eksploracji. W tamtym momencie miał stanowić jedynie alternatywę dla oryginalnej podstawy skupionej na grupowych pojedynkach na morzu, jednak z dzisiejszej perspektywy wiemy, że był swego rodzaju punktem zwrotnym zapowiadającym nowy kierunek produkcyjny, któremu bliższa jest dzisiejsza wersja gry.

Pod koniec 2018 roku Skull and Bones opuścił dotychczasowy kapitan – Justin Farren, który przedstawił markę światu. Zmiany kadrowe nie są nadzwyczajnym wydarzeniem w branży gier, jednak w przypadku tej pirackiej przygody zwiastowały nadchodzącą falę problemów.

Odejście Farrena nie było bowiem ostatnią zmianą kluczowego dewelopera, a każda następna przynosiła skrajne decyzje dotyczące kontynuacji prac nad Skull and Bones, doprowadzając do powstania błędnego koła wielokrotnego tworzenia i rozpoczynania od nowa kolejnych i kolejnych wizji przewodnich.

Takie sytuacje często zwiastują śmierć projektów – zniecierpliwieni gracze, zdezorientowani pracownicy i zmniejszający się budżet niejednokrotnie skłaniają deweloperów do wywieszenia białej flagi. Zwierzchnicy Ubisoftu Singapore postanowili się jednak nie poddać, umożliwiając kolejnym reżyserom poszukiwanie krętej drogi do finalnego obrazu tworzonej gry.

Źródło: Skull and Bones
Źródło: Skull and Bones

Zanim jednak jakakolwiek kulminacja podejść do szlifowania Skull and Bones mogła nadejść, w oddali zaczęła majaczyć kolejna przeszkoda zupełnie niezwiązana z samym procesem produkcji. Wraz z końcem 2020 roku weszliśmy bowiem w erę następnej generacji konsol, rozpoczętą przez pojawienie się PlayStation 5 oraz Xboksa Series S/X.

Kilkakrotne już opóźnienia premiery Skull and Bones nie pozwoliły grze zadebiutować przed nadejściem zmiany standardów technologicznych, a pozostanie przy starym sprzęcie nie było opcją choćby wartą rozważenia przy projekcie o takiej skali.

W tamtym momencie zespół musiał więc mierzyć się z wewnętrznymi problemami produkcyjnymi przy równoczesnym przechodzeniu na zupełnie nowe platformy.

Trafieni, nie zatopieni

Pomimo dodatkowej kuli u nogi w postaci konwersji na debiutujące systemy Sony i Microsoftu można powiedzieć, że początek nowej dekady był momentem, w którym Skull and Bones zaczęło swój stabilniejszy rejs ku premierze.

Tym, co naprowadziło ten projekt na właściwe tory, było definitywne odcięcie się od koncepcji arenowej strzelanki i postawienie na systemy eksploracji, kooperacji i budowania własnej legendy w otwartym świecie z mniejszymi i większymi celami – wizji pokazanej po raz pierwszy w trailerze z 2018 roku.

Postawienie ostatniej kropki na planie produkcji zdejmowało z barków deweloperów ciężar dręczącej ich od dawna niepewności, dotykającej tak pracowników, jak i graczy, jednak pozostawiało ich z zadaniem urealnienia tych wizji.

Źródło: Skull and Bones
Źródło: Skull and Bones

Tymczasem potencjalnie zadowalający nowy obraz Skull and Bones był dużo trudniejszy do urzeczywistnienia. Z gotowymi elementami żeglugi i walki wciąż brakowało mu całego świata, który miał pełnić funkcję klamry zamykającej wszystkie mechaniki w satysfakcjonującym dla gracza przeżyciu.

To z kolei wiązało się z całą masą nowych błędów i koniecznością dopasowania wszystkich najdrobniejszych parametrów poziomów, misji czy waluty do tętniącego życiem środowiska. Nieuniknione okazało się więc ogłoszenie kolejnych opóźnień w premierze, które jednak po raz pierwszy zabrzmiały dużo bardziej optymistycznie.

Mocno wierzymy w kreatywną wizję zespołu. W przypadku tej gry otrzymał on zadanie, które z biegiem czasu stawało się coraz bardziej ambitne. Prace prowadzone przez Ubisoft Singapore posuwały się naprzód w ciągu ostatnich 12 miesięcy, a gra zapowiada się lepiej niż kiedykolwiek. Dodatkowy czas pozwoli deweloperom w pełni zrealizować ich wizję.

Ówczesny dyrektor finansowy Ubisoftu, Frédérick Duguet

Z pomocą wreszcie zaangażowanych testerów gra osiągnęła dwa monumentalne cele – doszła do etapu, w którym zaczęła przypominać finalny produkt, oraz trafiła do świadomości graczy, tracących już nadzieję na to, że jej premiera kiedyś nadejdzie.

Producent Neven Dravinski w rozmowie z nami podkreślił, jak ważny dla studia był wkład społeczności graczy.

W przypadku Skull and Bones nasz zespół nieustannie wprowadza innowacje, aby znaleźć nowe i lepsze sposoby na ożywienie unikalnej perspektywy pirackiej fantazji poprzez współpracę ze społecznością. Jest to szczególnie widoczne na przykładzie niedawno zamkniętych beta-testów, które zorganizowaliśmy. Oddanie gry w ręce graczy po raz pierwszy było niezwykle ważne – a pozytywny odzew, jaki otrzymaliśmy, utwierdził nas w przekonaniu, że podążamy właściwą drogą.

Naszą mantrą jest to, że wyruszamy w tę podróż z naszą społecznością i wierzymy, iż właśnie takie podejście przyniesie udaną grę sieciową. Ważne jest, abyśmy mieli pewność, że grający ludzie mają głos i jesteśmy w stanie stworzyć doświadczenia, które będą z nimi rezonować. Nasz cel od zawsze był taki sam – zapewnić naszym graczom wciągające pirackie doświadczenie.

Podczas transmisji Ubisoft Forward 2022 Skull and Bones zostało pokazane światu w ostatecznej formie, po raz pierwszy w prawie godzinnym materiale prezentującym całokształt rozgrywki oraz modelu sieciowego i opatrzonym komentarzem twórców.

Źródło: Skull and Bones
Źródło: Skull and Bones

Gdy wszystko wydawało się gotowe do wystartowania serwerów, premiera została opóźniona po raz kolejny – i to niestety kilkakrotnie. Tym razem jednak każde następne wydłużenie czekania było usprawiedliwiane szlifowaniem i balansowaniem rozgrywki, na co przy każdej okazji otrzymywaliśmy dowody, w postaci obfitych materiałów.

Deweloperzy mogli odetchnąć z ulgą dopiero w zeszłym roku, gdy w grudniu pojawiła się ostateczna data premiery Skull and Bones, na którą czekano realnie od ponad dekady – 16 lutego 2024 roku.

Co teraz?

Doczekaliśmy się premiery Skull and Bones. Pomimo przeciwności nieopuszczających tego projektu i wbrew obawom graczy, którzy coraz częściej dowiadują się o anulowanych dziełach, wypatrywanych przez nich z niecierpliwością. Dekada oczekiwań to wysoka cena do zapłacenia zarówno przez fanów, jak i samych twórców, jednak śledząc poszczególne wizje przewijające się przed proces produkcji, wiemy, że wcześniejszy debiut wiązałby się z dużo bardziej okrojonym obrazem świata i przeżywanej w nim przygody.

To również bardzo pouczająca lekcja na temat tempa, w jakim rozwija się dzisiejsza technologia, oraz tego, jak ważna dla sukcesu gry jest klarowna wizja jej maksymalnych rozmiarów – mimo szczerych chęci dalszego jej ulepszania.

Nie zapominajmy jednak, że Skull and Bones ze względu na podział na sezony będzie grą stale się rozwijającą – oznacza to tylko tyle, iż pomimo długiej ścieżki za nami, przed nami jest jeszcze więcej.

Na zadane przez nas pytanie dotyczące dalszych planów rozwoju i wsparcia gry Dravinski odpowiedział:

Jako gra sieciowa Skull and Bones zostało przygotowane na wiele lat, z planami dotyczącymi nowych funkcji rozgrywki i nowych, ekscytujących trybów zabawy, które będą wprowadzane w każdym sezonie w stale rozwijającym się świecie. Gracze mogą także spodziewać się zupełnie nowych wrogów, nowych zwrotów w narracji i większej liczby tajemnic do odkrycia, takich jak statki widma i potwory morskie. Nie ma miejsca na odpoczynek dla władców morza wraz z resetującymi się co sezon rankingami, dającymi graczom możliwość wspinania się w hierarchii w celu zdobywania kolejnych unikalnych nagród. Mamy także naszą wersję przepustki bojowej – tzw. „przepustkę przemytnika”, która zapewni wyzwania odnawiane sezonowo z darmowymi nagrodami, oraz przepustkę premium, która odblokuje dodatkowe przedmioty kosmetyczne.

Będziemy także regularnie wprowadzać poprawki i zwiększać przyjemność z rozgrywki, w ramach ścisłej współpracy ze społecznością, aby zapewnić jak najlepsze przeżycia na morzu.

Źródło: Skull and Bones
Źródło: Skull and Bones

Jeśli chcecie samodzielnie sprawdzić, jak finalnie prezentuje się gra Skull and Bones, znajdziecie ją na konsolach PlayStation 5, Xbox Series X/S oraz na PC za pośrednictwem platform Ubisoft Connect i Epic Games Store.

Materiał powstał we współpracy z firmą Ubisoft.

Sonia Selerska

Sonia Selerska

Swoją przygodę z zawodowym pisaniem dla GRYOnline.pl rozpoczęła w 2022 roku, ale od zawsze interesowała się wszelkimi formami słowa pisanego. Studentka kierunku Film i Multimedia na specjalizacji Tworzenie Gier Wideo, głęboko śledzi zacierającą się granicę między tymi dwoma światami. Czasami wstydliwie docenia przerost formy nad treścią. W przypadku mediów częściej niż rzadziej wchodzi w skrajności; nigdy nie może wybrać między filmami dokumentalnymi i horrorami a cozy grami, symulatorami życia i animacjami. Częściej niż przy tytułach AAA znajdziecie ją przy oldskulowych konsolach i perełkach indie. Wolny czas poświęca swojej miłości do mody i szeroko pojętej sztuki. Uważa, że fabuła to najważniejszy element gry, a najlepsze historie to te, które czerpią z życia codziennego.

więcej