Po 60 latach film z Marilyn Monroe jest w większości zagubiony. Oto, czemu porzucono ten niedokończony projekt
Film z Marilyn Monroe, z którego pochodzi słynna scena przy basenie, nigdy nie doczekał się premiery. Niedokończona produkcja George’a Cukora ma ciekawą historię.

Marilyn Monroe jest ikoną kina i nawet wiele lat po jej śmierci kolejne pokolenia widzów poznają aktorkę nie tylko za sprawą filmów, w których zagrała, ale także dzięki opowiadających o niej fabularnych produkcjach biograficznych oraz dokumentach. Tę niebanalną postać przybliżyć może również pewien obraz, który nigdy nie doczekał się ukończenia.
Za ostatnią produkcję gwiazdy, która na koncie ma role w takich kultowych filmach jak Mężczyźni wolą blondynki, Pół żartem, pół serio czy Książę i aktoreczka, uznaje się Skłóconych z życiem z 1961 roku. Przed swoją tragiczną śmiercią w 1962 roku aktora zdążyła jednak częściowo zagrać także w niedokończonym dziele w reżyserii słynnego George’a Cukora – Something's Got to Give.
Miał to być remake komedii z 1940 roku – Moja najmilsza żona. Historia opowiada o kobiecie, która, uznana za zmarłą, po latach odwiedza swojego męża w dniu jego drugiego ślubu. Monroe na ekranie patronować miał Dean Martin. Niestety, film nigdy nie został ukończony, ale jego historia warta jest opowiedzenia.

Produkcja niemalże od rozpoczęcia zdjęć mierzyła się z problemami, które w dużym stopniu związane były z sytuacją życiową odtwórczyni głównej roli – Marilyn Monroe. Aktorka zmagała się z chorobami – zarówno tymi fizycznymi, jak i psychicznymi. W tamtym czasie miała już za sobą kilka operacji, była również hospitalizowana w związku z depresją, na którą cierpiała. To wszystko wpłynęło na (nie)gotowość gwiazdy do pracy nad kolejnym filmowym projektem.
Do historii przeszły już kilkugodzinne spóźnienia aktorki (ukazywał to chociażby biograficzny Mój tydzień z Marilyn z Michelle Williams w roli głównej), a Something's Got to Give nie był bynajmniej wyjątkiem od reguły. Monroe nie pojawiała się na planie, a kiedy już się zjawiała, najczęściej była kompletnie nieprzygotowana. W końcu, niedługo po tym, jak zaśpiewała słynne Happy birthday dla prezydenta Johna F. Kennedy'ego, miarka się przebrała, a decydenci z 20th Century Fox wyrzucili gwiazdę z filmu.
Monroe miały zastąpić takie aktorki jak znana z Zawrotu głowy Alfreda Hitchcocka Kim Novak czy Shirley MacLaine lub Lee Remick. Niestety, z żadną z nich nie chciał współpracować Dean Martin. Aktor zażądał, by przywrócono Monroe, albo i on opuści projekt. Producenci nie mieli innego wyjścia, niż spełnić żądanie artysty. Monroe odzyskała więc swój angaż, a zdjęcia do filmu miały zostać wznowione październiku 1962 roku. Niestety, nigdy to nie nastąpiło. Marilyn Monroe zmarła dwa miesiące wcześniej, a jako przyczynę śmierci podaje się przedawkowanie leków nasennych.
Rozpoczęty w latach 60. film nigdy nie doczekał się premiery ani tym bardziej ukończenia, a nagrane fragmenty trafiły do archiwum 20th Century Fox. Zwoje filmowej taśmy zdjęto z zakurzonej półki w 1989 roku i zmontowano z nich 30 minut filmu, którego fragmenty włączono do dokumentu o aktorce. Choć z dzieła Cukora kojarzymy głównie słynną scenę rozgrywającą się przy basenie, to legenda głosi, że istnieje nawet dziewięć godzin nagranego materiału, który zaginął i najprawdopodobniej nigdy nie ujrzy światła dziennego.