Gra dla nikogo, nie ma się co dziwić brakiem zainteresowania.
No ale trzeba przyznać, ze wygląda prześlicznie. Tylko serio nie mam pojęcia kto jest grupą docelową takiego eksperymentu.
I to pokazuje, że wizjonerstwo w grach się nie sprzedaje, chyba że mowa o mechanikach gier i nowatorskich rozwiązaniach. No i chyba, że jest się Kojimą - wtedy wystarczy pierd w niecodziennej tonacji i ludzie ciężko się spuszczają nad wizją artystyczną.
Takich "wizjonerskich" indyków, które w dodatku nie mają skopanej optymalizacji wychodzi miesięcznie sporo, większość z nich #nikogo. Ale nie ma się czemu dziwić
Zależy jak definiujemy "wizjonerstwo".
Przecież umówmy się, to, że w grze sterujesz latarnią morską z ładnymi widoczkami nie jest wizjonerskie per se. Może w kwestii oprawy audiowizualnej robi to robotę, ale samym tym trudno sprzedać produkt za pełną cenę.
Jeśli jeszcze okazałoby się, że historia jest mocna, robi "wow", że "gra zmusza do refleksji tak, że łomatkozcórką", to znalazłoby się sporo amatorów fantastycznej opowieści. Natomiast ta gra jest po prostu ładnym obrazem. Niczym ponad to.
Bardziej chodziło mi o to, że nie zrobili zwyczajnej gry, tylko wymysł, nie są Ubisoftem czy innym Blizzardem i na co tym liczyli? Przecież to było wiadomo, że to będzie porażka sprzedażowa. Słowo wizjonerstwo było tu na wyrost w stosunku do double fine.
Mi zaś z kolei chodzi o to, że trzeba rozróżnić grę "artystyczną" do gry "chcącej być artystyczną".
To nie jest tak, że ludzie nie doceniają dobrej, pięknej, i niezależnej twórczości - ale mamy ostatnio wysyp indyków o ładnej oprawie, z jakąś melancholijną melodią, która aspiruje do tytułu bycia "artystyczną perełką", ale jak zaczniesz wchodzić głębiej, to to są najtańsze chwyty żeby zwiększyć potencjalną wartość przeciętnego produktu w oczach klienta.
A gra to jednak gra. Rządzi się swoimi prawami. Kosztuje więcej niż obejrzenie filmu na Netflixie czy shorta na youtubie o chodzącej latarni morskiej, dostarczając właściwie dokładnie takich samych wrażeń "artystycznych", co przeklikanie się przez taką grę - ba, samo granie w taką grę to często nawet wręcz przeszkoda, bo skoro interesuje mnie ta krótka historyjka i strefa audiowizualna, to wykonywanie zagadek logicznych w jej trakcie jest rozpraszaczem, który odrywa mnie od "flow" opowieści.
Ja cenię sobie wizjonerstwo. Ale jednak, wolałbym żeby tacy twórcy stawiali jednak na animacje i kino - bo tam mają raz, że większe szanse na dotarcie do publiki, to dwa, że w takie gry się nie gra przyjemnie, i element "game" w "grze" jest paradoksalnie w nich problemem.
Najgorszy w tym wszystkim jest absolutny brak jakiejkolwiek reklamy, nawet na indyczych kanałach była cisza.
Gra ma kur.. wymagania i do tego gra na 3 godziny.
Sam byłem zainteresowany ale jak zobaczyłem że gra jest krótka i ma mi kompa praktycznie zajechać można że powiedzieć 2D to coś tu się popsuło.
No i tu jest właśnie pies pogrzebany. Z jednej strony wołamy, że mamy dość pięćdziesiątej FIFY, dwudziestego piątego Call of Duty, czy kolejnej typowej Ubi-gry, a z drugiej, jak pojawi się cośinnego, to kręcimy nosem, nie racząc nawet spróbować.
Niestety, wiele dobrych rzeczy przepada, bo nie ma marketingu i nie zrobił ich ani Rockstar, ani Kojima, żeby ludzie brali w ciemno.
Bo jest za dużo wszystkiego bez dobrej reklamy\rozgłosu gra się nie sprzeda .
jest szansa że gra zyska jak youtyberzy zaczną grać.
Stary to jest prosta krótka przygodówka w której chodzisz latarnią po wyspie przez kilka godzin do tego kilka zagadek logicznych.
To jest gówno ładnie zapakowane a nie gra.
Niema żadnych ciekawych mechanik nie stawia żadnego wyzwania, zero interakcji ,ot chodzisz sobie i zwiedzasz.
Ja jestem zainteresowany. Na Pewno ogram jak spadnie do 60-80 zł
A możliwe że to już niedługo :D
Co do zalecanych wydaje mi się że podali pod 4k :P A nawet jestem pewny , VRAM: 16 GB
Wymagania ma większe niż Reanimal? :) (No, ale tam można chociaż zbić wszystko poza teksturami i cieniami na low, różnicy nie widać, a GPU ma spokój. Tak, wiem, że to demo, ale w pełnej wersji na pewno nic się nie zmieni. Kiedyś takie gry śmigały w 1440p na high na GTX 970...)
GTX 1070 mogę jeszcze zrozumieć. Ale RTX 4080 to nie wiem do czego. "Keeper" powstał na UE5, ale ten styl graficzny raczej nie powinien być aż tak wymagający...
A co do samej rozgrywki to "Keeper" sam w sobie jest krótki i mało angażujący, a szkoda bo mogłoby powstać z tego coś bardziej obfitego w zawartość. O tej grze akurat już wiedziałem wcześniej bo była o niej wzmianka na łamach któregoś z anglojęzycznych portali growych.
Myślę, że twórcy byli świadomi tego, że taki eksperyment może nie wypalić i pewno zmierzali do tego by chociaż coś na tym zarobić (a jakby odniosła sukces to tym lepiej). Nie sądzę, aby stworzenie tej gry pochłonęło kolosalne pieniądze. Jak będzie taniej, sam zakupię, bo od zapowiedzi miałem chęć na tę grę (ale nigdy w preordery i kupowanie na premierę się nie bawię).
Gra swietna. Niestety bardzo krotka bo na 3,5h. Ogralem w GP bo kupic na Steam nie polecam. Duzy koszt jak za tak krotka gre. Pomimo mojej symaptii do Double Fine to 130 zl to mocne przegiecie. Gra swietna, aby zagrac z jakims dzieckiem. Gra to uczta dla oczu i uszu. Wzorcowa obsluga gamepadu. Najwieksza wada gry to UE5 i zero praktycznie optymalizacji. Ja rozumiem, ze UE lumen i takie tam. No, ale ta gra na moim ryzen 3d 4,6 Ghz/64 gb ramu/5070 ti podkreconej w 4k musialem odpalic DLSS i generator klaterk bo nie moglem wyciagnac 60 klatek.Na oledzie w HDR gra wyglada oblednie, ale to i tak nie tlumaczy tak wysokich wymagan. No i pomimo, ze mialem gre zianstalowana na szybkim SSD m2 to gra miala problemy z ladowanie assetow/shaderow. Jak tylko cos nowego sie pojawialo to przycinka czyli standard problem UE5. Gameplayu za duzo tu nie ma poza koncowka. Ostatnie poziomy to bym widzial jako osobna gre. Szare komorki trzeba wysilic, ale nie ma w tym przesady i naprawde srednio inteligentny szympans sobie poradzi. Gra ma spolszczenie, ale jest w sumie niepotrzebne bo nie ma zadnego dialogu. Fabula no jest, ale szczerze to nie wiadomo o co chodzi i koncowka tez tego nie tlumaczy. Ogolnie bardzo polecam, ale z zastrzezeniem, ze moim zdaniem ta gra to powinna kosztowac 70-90 zl.
Taki tam samograj z ładną grafiką, kosmicznymi wymaganiami i prostymi łamigłówkami, z minusów najbardziej drażniła mnie przyklejona na stałe kamera, która ograniczała rozgrywkę, wiadomo twórcy chcieli się pochwalić ładnymi widoczkami, ale już przy eksploracji mogli sobie darować
Gra wyglada arcyciekawie pod katem klimatu i stylu artystycznego ale niestety jakakolwiek ekscytacja ulotnila sie po doczytaniu, ze to walking simulator.
Niby spoko bo przygodowka nie musi byc pod korek upchana zagadkami - taka Botanicula czy Chuchel tez byly bardzo uproszczone w porowaniu do Machinarium czy trzeciego Samorosta. Wciaz jednak oferowaly cos wiecej niz interaktywny mini-film do przeklikania.
Wrzucam na liste zyczen, czekam na obnizke ceny i pewnie ogram w jakis nudny weekend. :)
Naprawde nie chce spoilerowac. No, ale nazywanie gre symulatorem chodzenia to przesada. Ta gra zmienia kilkukrotnie reguly gry. Sa w niej poziomy wymagajace zrecznosci i duzo w nim gameplayu. No, ale to dopiero pod koniec gry.No, ale jak pisalem 130 zl za te gre to przesada.
Dzieki za podzielenie sie alternatywna opinia. Okreslenie „symulator chodzenia” wzialem z tresci artykulu i czesci komentarzy ale jezeli w tle przewija sie jakis gameplay, nawet niewymagajacy ale chociaz troche angazujacy, to juz duzo zmienia.
Właśnie ukończyłem. To naprawdę nie jest "chodzenie latarnią morską przez trzy godziny". Gra zmienia mechanikę poruszania się kilka razy i sama dynamika gry im dalej w las tym jest większa i inna niż na początku. Wbrew pozorom istnieje nawet jakaś fabuła, przedstawiona jest w opisie osiągnięć (zrobienie "setki" nie jest wymagające, trzeba jedynie zwiedzać). Czytając komentarze negatywne widać, że dosłownie każda z osób wypowiadających się powyżej nie grała w tą grę w ogóle.