Netflix dołuje, bo zmienia się na gorsze
Netflix po raz pierwszy od dekady zaliczył spadek liczby subskrybentów. Królowi platform streamingowych nadal daleko do oddania korony, ale sam podejmuje kroki, przez które traci użytkowników.
Z zaskoczeniem przyjęto informację o wynikach Netfliksa za pierwszy kwartał 2022 r. Okazało się, że największa z platform streamingowych, wytyczająca szlak późniejszym serwisom, zanotowała utratę 200 tys. subskrybentów w porównaniu do rezultatu za 2021 r. Stawiamy diagnozę – przyczyny spadku są różne, ale przede wszystkim Netflix zaczyna rezygnować z wartości, za które go polubiliśmy.
Rodzina netfliksowa – z jednego konta wszyscy jesteśmy
Dawno, dawno temu obejrzenie upragnionego filmu wiązało się z wyprawą do fizycznie istniejącej wypożyczalni. Te magiczne czasy już odeszły, choć gdzieniegdzie wciąż można znaleźć przybytek walczący z panującą modą. Niewiele jednak może równać się z wygodą bogatej biblioteki tytułów dostępnych za jednym kliknięciem i opłatą subskrypcji. To Netflix nauczył nas tej wygody, a jej częścią uczynił możliwość współdzielenia konta z rodziną i znajomymi. Tylko że obecnie w tej kwestii firma obiera zadziwiający kierunek.

Według statystyk około 100 mln subskrybentów to współdzielone konta. Komunikaty wysyłane ze strony Netfliksa przedstawiają ten fakt niekorzystnie – przecież gdyby każdy płacił za korzystanie z oferty giganta, zyski byłyby większe. Zgoda, tylko że dostępne pakiety same narzucają potrzebę dzielenia się Netfliksem, bowiem w przypadku najniższej stawki (29 zł) musimy zadowolić się jakością obrazu SD. 4K/HDR mamy dopiero w opcji za 60 zł z możliwością oglądania jednocześnie na czterech różnych ekranach. Jeśli przełożymy ekrany na osoby, to subskrypcja ze znajomymi jest bardziej opłacalnym rozwiązaniem. No chyba że Netflix naprawdę życzy sobie, by każdy z nas płacił najwyższą kwotę?
W planach ma być nowy – prawdopodobnie najtańszy – pakiet z reklamami, co może okazać się jeszcze gorszą opcją od tej z jakością obrazu SD. Innymi słowy, Netflix dalej by spychał swoich użytkowników w kierunku współdzielenia konta. W grę wchodzą również ograniczenia, za sprawą których możliwe byłoby korzystanie z jednej subskrypcji tylko przez mieszkańców tego samego gospodarstwa domowego. To już mogłoby pozwolić na zwiększenie liczby indywidualnych abonentów, ale jednocześnie jest dość ryzykownym krokiem – bo co jeśli widzowie po prostu zrezygnują z Netfliksa? Inny pomysł, dodatkowa opłata za współdzielone konta, również wygląda niezachęcająco.
Nie można zignorować faktu, że gigant streamingu w ostatnim czasie wreszcie zyskał poważnych rywali, którzy też regularnie wzbogacają swoją ofertę – co przekłada się na walkę o różne licencje. Parę lat temu seriale Marvela gościły na Netfliksie (co więcej, były dla niego produkowane, jak Daredevil czy Punisher), dziś ich domem jest Disney+. Przyjaciele wędrują z miejsca na miejsce, a w chwili pisania niniejszego tekstu możemy ich obejrzeć HBO Max. Każdy zbroi się, jak może, a cenowo konkurenci są przystępniejsi od Netfliksa – przykładowo subskrypcja Disney+ ma kosztować miesięcznie 28,99 zł i gwarantować dostęp do wysokiej jakości wideo, a także umożliwiać oglądanie na kilku ekranach jednocześnie.
W spirali podobieństw – Netflix woli bezpieczne projekty
Algorytmy Netfliksa mają prowadzić go do sukcesu, ale mogą okazać się gwoździem do trumny. To część większego i w zasadzie najpoważniejszego problemu platformy – dążenie do zadowolenia mas i ślepa wiara w statystykę zabijają szansę na rozwój. Przedstawia to przypadek animacji, których twórcy muszą częściej borykać się z wymogami narzucanymi przez twarde dane – rzekomo odczytującymi oczekiwania widzów.
Niegdyś Netflix był domem dla kreatywnych producentów. Dla ścisłości – wciąż w pewnym stopniu nim jest, nadal powstają dla tej platformy filmy i seriale o wysokiej jakości. Tylko że od byłych pracowników płynie przekaz, iż Netflix chce inwestować w to, co się opłaca według algorytmów. To oznacza mniej miejsca na ryzykowne i przełomowe projekty, które przecież mogą z zaskoczenia wziąć widzów, stać się w przyszłości klasykami, a może nawet sensacyjnymi hitami. Netflix temu podejściu zaczyna mówić: „Nie” – jeszcze niezbyt głośno i nie w każdym przypadku, ale jednak. Dlatego doszło do zwolnienia dyrektora kreatywnego działu animacji – Phila Ryndy – oraz anulowano część powstających projektów m.in. Gnata (adaptację serii komiksowej Jeffa Smitha).

Sytuację najlepiej wyraża zmiana dewizy Netflixa, również dotycząca wspomnianego segmentu filmów i seriali animowanych. Kiedyś brzmiała ona: „Chcemy być domem dla wszystkich ulubionych produkcji”. Dziś słowa są zupełnie inne: „Chcemy tworzyć to, co chcą zobaczyć nasi widzowie”. Przy czym pragnienie to określa właśnie algorytm – który może zasypywać nas podobnymi do siebie tytułami. Działa tu zresztą pewne interesujące zjawisko, ponieważ część pozycji (podkreślamy: nie wszystkie!) charakteryzuje się podobną estetyką. Netflix prowadzi do ujednolicania pewnych standardów (np. związanych z kolorystyką obrazu), dzięki którym możemy konsumować produkcje bez potrzeby poświęcania im pełnej uwagi. Co więcej, ma to budować wrażenie, że kolejna propozycja będzie podobna do obejrzanego już produktu, a skoro podobna, to pewnie też wpasuje się w nasze gusta – taka nieświadoma manipulacja.
W konsekwencji możemy wraz z Netfliksem wpaść w spiralę zbliżonych do siebie produkcji, tworzonych według komputerowych danych i marketingowych zaleceń. Zresztą algorytm poleceń również nie podejmie ryzyka w postaci podsunięcia filmu czy serialu, który mógłby poszerzyć horyzonty widza. Co prawda, to ostatnie jest nawet zrozumiałe, jednak może dopełnić przeznaczenie w postaci utonięcia w morzu przeciętności – z którą to Netflix zaczyna się już kojarzyć. Trzeba jednak oddać firmie, że jak na razie nadal produkuje zarówno dobre tytuły, jak i duże hity, nawet jeśli te ostatnie niekoniecznie wszystkim się podobają (tak jak Wiedźmin mający w Polsce wielu krytyków). Pozytywne efekty na pewno przynosi urozmaicanie oferty o tytuły realizowane w różnych krajach. Koreański Squid Game okazał się wszak międzynarodowym sukcesem.

Na temat algorytmu decydującego o projektach głos zabrała Elizabeth Ito, twórczyni serialu animowanego City of Ghosts. Artystka zwróciła uwagę na przywiązanie firmy do danych – za pomocą których nie da się przecież ocenić sztuki. Tu jednak pojawia się jeszcze nowy wątek, bo zdaniem Ito Netflix nie tylko opiera się na danych, lecz także nimi manipuluje. Za ich pomocą uzasadniania anulowanie danej produkcji czy niezagwarantowanie jej odpowiedniej promocji, potrzebnej do tego, by mogła się wybić. W efekcie twórcy odchodzą. Ito znalazła nowe miejsce pracy w Apple.
Quo vadis, Netfliksie?
Do przyczyn spadku subskrybentów należy dołączyć również wojnę na Ukrainie. To z jej powodu Netflix zawiesił swoją działalność w Rosji, co oznaczało dla niego utratę 700 tys. kont. Wpływ miała także pandemia -- najpierw sprzyjająca platformie, ponieważ w czasie lockdownu musieliśmy siedzieć w domach i szukać spędzania czasu między innymi na platformie streamingowej. Teraz jednak wróciliśmy już do wcześniejszego trybu życia, a to na pewno odbiło się na statystykach Netfliksa. Ponadto COVID-19 doprowadził do przestojów produkcyjnych, dlatego kontynuacje takich hitów jak Stranger Things zostały opóźnione. Niektórzy subskrybenci podczas czekania na powrót ulubionych tytułów mogli tymczasowo zrezygnować z płacenia za serwis.
Sytuacja jest wieloaspektowa, ale obawiam się, że Netflix nie wyciągnie właściwych wniosków z utraty subskrybentów. Świadczą o tym pomysły wprowadzenia reklam czy ograniczeń w związku ze współdzieleniem kont. Obrany kierunek może oczywiście przynieść firmie zyski, ale raczej na krótką metę. Prędzej czy później kolejne zmiany na gorsze mogą spowodować odpływ użytkowników do rosnących w siłę konkurencyjnych platform. Miejmy nadzieję, iż Netflix w porę się obudzi albo we właściwych momentach będzie potrafił rzucać algorytm w diabły i stawiać na ryzykowne projekty.
Serial:Stranger Things
premiera: 2016tajemnicadramatsci-fiprzygodowyhorrorakcja
Nowy sezon Sezonów: 5 Odcinków: 42
Stranger Things to inspirowany estetyką lat 80. serial science fiction. Na skutek tajemniczego zniknięcia małego chłopca poszukujący go ludzie odkrywają spiski rządowe i nadnaturalne zjawiska zagrażające całemu światu. Stranger Things to serial science fiction z elementami horroru autorstwa braci Duffer. Inspirowany jest dziełami lat 80. takimi jak E. T. lub The Goonies, i w tych właśnie czasach ma miejsce akcja. W małym miasteczku Hawkins tajemniczo znika nastoletni Will Byers. W tym samym czasie jeden z przyjaciół Willa spotyka dziewczynę z psionicznymi mocami, zbiegłą z położonego nieopodal laboratorium. Placówka okazuje się być powiązana także ze zniknięciem Willa, natomiast przeprowadzający śledztwo w sprawie jego zniknięcia ludzie odkrywają różnorodne spiski rządowe oraz istnienie bestii z innego wymiaru zagrażających światu. W serialu wystąpili m.in. Winona Ryder (Joyce Byers), David Harbour (Jim Hopper), Finn Wolfhard (Mike Wheeler) i Millie Bobby Brown (Jedenastka).
Serial:Wiedźmin(The Witcher)
premiera: 2019dramatfantasyakcjaprzygodowy
Nowy sezon Sezonów: 4 Odcinków: 32
Wiedźmin opowiada historię tytułowego nieakceptowalnego przez społeczeństwo najemnego zabójcy potworów o imieniu Geralt, którego przeznaczenie nieoczekiwanie związuje z obdarzoną potężnymi mocami księżniczką Cintry, Ciri. Wiedźmin jest serialem fantasy stworzonym dla platformy Netflix, którego showrunnerką jest Lauren Schmidt (Daredevil, The Umbrella Academy). Produkcja została oparta na opowiadaniach i powieściach autorstwa polskiego pisarza Andrzeja Sapkowskiego. Akcja tytułu toczy się w świecie, w którym magia i różne fantastyczne istoty są na porządku dziennym. Nie brakuje w nim również potworów zagrażających życiu bogu ducha winnych obywateli poszczególnych państw. Polowaniem na nie zajmują się tytułowi wiedźmini – zmutowani i śmiertelnie skuteczni wojownicy. Jednym z nich jest Geralt. Podczas swoich rozlicznych przygód napotyka on zarówno licznych wrogów, ale też przyjaciół, wśród których możemy wymienić chociażby barda Jaskra czy czarodziejkę Yennefer, w której się zakochuje. Pewnego dnia przeznaczenie splątuje go z Ciri, młodą dziedziczką tronu królestw Cintry. Niestety, po najeździe wojsk okrutnego Cesarstwa Nilfgaardu księżniczka jest zmuszona do ucieczki. Geralt rusza, by ją odszukać. W produkcji wystąpili m.in. Henry Cavill (Geralt z Rivii), Joey Batey (Jaskier), MyAnna Buring (Tissaia de Vries), Freya Allan (Ciri), Anya Chalotra (Yennefer z Vengerbergu), Anna Shaffer (Triss Merigold), Adam Levy (Myszowór), Jodhi May (Królowa Calanthe), Lars Mikkelsen (Stregobor), Kim Bodnia (Vesemir) oraz Eamon Farren (Cahir). Zdjęcia kręcono m.in. w Budapeszcie, Nowym Jorku, Podzamczu oraz na wyspach Gran Canaria i La Palma.
Serial:Squid Game
premiera: 2021akcjatajemnicadramatthriller
Zakończony Sezonów: 3 Odcinków: 22
Squid Game przedstawia historię grupy przeszło 400 osób, które otrzymują zaproszenie do udziału w tajemniczej grze. Wygrany otrzyma mnóstwo pieniędzy, lecz porażka karana jest śmiercią. Produkcja łączy w sobie elementy dramatu i thrillera. Squid Game jest wyprodukowanym dla platformy Netflix koreańskim serialem, stworzonym przez Dong-hyuk Hwanga. Opowiada on historię grupy 456 osób mających spore problemy finansowe. Uratować ich może udział w tajemniczej grze, do której otrzymali zaproszenie. Toczy się ona na zamkniętym terenie i składa z serii z pozoru tradycyjnych dziecięcych zabaw. Zwycięzca może liczyć na 45,6 miliarda południowokoreańskich wonów nagrody. Jest jednak pewien haczyk – porażka skutkuje śmiercią. W produkcji wystąpili między innymi Yeong-su Oh (Il-nam Oh), Hae-soo Park (Sang-woo Jo), Sung-tae Heo (Deok-soo Jang), Ha-joon Wi (Joon-ho Hwang), Ho-yeon Jung (Sae-byeok Kang) oraz Jung-Jae Lee (Gi-hun Seong).
Komentarze czytelników
serek25 Pretorianin
Nawet star trekowi nie darowali. Aż dziw, że flaga LGTB nie powiewa jeszcze na mostku discovery. Nie da się tych filmów i seriali oglądać.
Hayabusa Legend
TBH średnio mnie obchodzi czy robią dobre, czy złe filmy - nie muszę ich oglądać i nie mam czasu, by obejrzeć wszystko co jest dostępne.
Bardziej, dużo bardziej przeszkadza mi co innego, tj. znikanie różnych rzeczy, często bez zapowiedzi albo żonglowanie treścią zależnie od kraju. Miałem francuskiego Netflixa. Super, ciut francuskiej klasyki plus dość duży wybór filmów. Przyjechałem do Polski - ok, fajnie że dostałem trochę polskich rzeczy ale w sumie utraciłem dostęp do większej ilości.
PS Ja wiem, że TOR i inne takie wynalazki ale sama polityka jest, cóż, słaba. Jeśli mam dostęp do platformy to chciałbym mieć dostęp do ogółu jej treści.
mirko81 Legend
W kablowce przy opłacie min 100 zl to powinien być już standard. 10 zl nie chce mi sie dopłacać za Netflix, bo o tyle sie proszą
zanonimizowany1371103 Pretorianin
A ja w tej chwili mam Amazon Prime i oglądam świetny serial Peryferia i też już dostępny jest drugi sezon serialu Undone a na horyzoncie 3 sezon serialu The Boys.
Netflixa kupię na miesiąc w lipcu, aby obejrzeć kolejny sezon Stranger Things a potem lecę w Disney+.
zanonimizowany1371143 Konsul
Ten kto ma konto 4K, które sam opłaca bez dawania znajomym niech pierwszy rzuci kamieniem