filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 31 maja 2022, 13:57

autor: Ania Orzech

Gwiazdor Top Gun: Maverick bał się, że zginie podczas treningów

Miles Teller wspomina intensywny trening do filmu Top Gun: Maverick i to, jak w pewnym momencie myślał, że jego życie dobiega końca.

kadr z filmu Top Gun: Maverick

Top Gun: Maverick, czyli kontynuacja kultowego filmu z 1986 roku, w której w główną rolę znów wciela się Tom Cruise, w kinach radzi sobie świetnie. W samych Stanach Zjednoczonych po długim weekendzie produkcja zarobiła 156 milionów dolarów.

Do obsady dołączyło kilku nowych aktorów, a jednym z nich jest Miles Teller, który wciela się w rolę porucznika Bradleya „Roostera” Bradshawa, syna Nicka „Goose’a” Bradshawa, znanego z pierwszej części.

Top Gun: Maverick to jedna z tych produkcji, do których aktorzy muszą się odpowiednio przygotować. W tym celu przed rozpoczęciem zdjęć obsada przeszła trening zarządzony przez Cruise’a, aby być w stanie wytrzymywać przeciążenia, a później wiarygodnie wypaść za sterami myśliwców.

„Byłem pewny, że umrę”

Miles Teller udzielił ostatnio ciekawego wywiadu, w którym opowiedział o swoich doświadczeniach związanych z treningiem oraz wyznał, że podczas jednego z manewrów obawiał się o swoje życie:

Miałem moment, gdzie byłem pewny, że umrę. Była sekwencja, w której zmierzaliśmy prosto w kierunku ziemi i w ostatniej chwili mieliśmy wykonać manewr podniesienia. To naprawdę trudne dla pilota. To coś, co trenuje się cały czas, ale to był pierwszy raz, kiedy robiliśmy coś takiego i wtedy zupełnie przestałem grać. Spojrzałem w dół i wiedziałem, że to się dla mnie źle skończy.

Aktor dodał, że w przeciwieństwie do wielu kolegów z planu, nie zdarzyło mu się zwymiotować podczas treningów.

Przy takiej ilości adrenaliny i zdrowej dawce strachu udało mi się to powstrzymać. To chyba mój ukryty talent.

Wymagające i ciężkie treningi zniechęciły kilku aktorów, którzy zrezygnowali z ról w Top Gun: Maverick. Wygląda jednak na to, że starania ekipy – a przede wszystkim samego Cruise’a – aby film był jak najbardziej realistyczny, opłaciły się.