Mała Syrenka jest dla mnie dowodem na to, że realistyczne CGI zabija magię bajek

Małej Syrence brakuje magii, którą zapamiętałem z animowanego pierwowzoru. Nowa produkcja Disneya ma lepsze chwile, ale całościowo wydaje się strasznie zbędna – zwłaszcza przez realistyczne podejście do oddania morskiego świata i postaci.

filmomaniak.pl

Krzysztof Lewandowski

Mała Syrenka jest dla mnie dowodem na to, że realistyczne CGI zabija magię bajek, źródło grafiki: Mała Syrenka, reż. Rob Marschall, Disney 2023.
Mała Syrenka jest dla mnie dowodem na to, że realistyczne CGI zabija magię bajek Źródło: Mała Syrenka, reż. Rob Marschall, Disney 2023.

Disney dalej prowadzi swoją kampanię przenoszenia kultowych animacji na język aktorskiego filmu z wykorzystaniem CGI. Tylko raz poczułem się przekonany otrzymanym rezultatem – Aladyn zachwycił mnie musicalowymi fragmentami, zagwarantował mi prawdziwą przygodę i do tego widziałem w stylu kręcenia rękę mojego ulubieńca, Guya Ritchiego (mimo że ten musiał trochę stępić gangsterski pazur). Małej Syrenki nie postawiłbym jednak obok historii biedaka o złotym sercu. Przez większość seansu wzbudza ona obojętność i tęsknotę za pierwowzorem. Ma niezły przekaz, ale przegrywa brakiem istotnej wartości artystycznej.

Florciu, co oni ci zrobili?

W animacjach Disneya zwierzęce postacie są poddawane personifikacji – nadanie im ludzkich cech odbywa się nie tylko przez akt mówienia, lecz także za sprawą elementów wizualizacji takich jak rysy twarzy czy oczy, które wyglądają niczym u człowieka. To jest część baśniowości, która raz jeszcze znalazła się w okowach nadmiernego realizmu – i po co?

Z tego problemu udało się jako tako wybrnąć jedynie w przypadku Sebastiana. Gra ciała kraba oddaje udzielające mu się emocje – przewracanie oczkami, sposób poruszania się oraz głos Daveeda Diggsa tworzą sympatyczną, humorystyczną całostkę, w której można znaleźć część czaru oryginalnego bohatera. Niestety pozostałe postacie sprawiają wrażenie za nadto zwyczajnych, co szczególnie dotyczy Florcia. Ryba jak ryba. Nie wyróżnia się totalnie niczym na tle reszty, ani ładna, ani ludzka, kolorystycznie kompletnie nijaka, z czego twórcy filmu chyba zdawali sobie sprawę i dlatego postanowili ograniczyć udział jednego z ulubieńców pierwowzoru.

Mała Syrenka rozczarowuje przedstawieniem podwodnego świata, który zdaje się spowity jakąś ciemnością i budżetowo ograniczony. Nie było możliwości pokazania rozmachu jak w Avatarze 2? To może lepiej nie ruszać, jeszcze nie dotarliśmy do etapu, w którym szpachla CGI kosztuje grosze i potrafi przykryć wszystkie ubytki. Trudno się dziwić Ariel, że woli ludzką rzeczywistość, skoro jej życie od początku wypada tak ponuro. Tam, gdzie film mógł rozwinąć się w stosunku do bajki, nie korzysta z nadarzającej się okazji – bo morskie królestwo na pewno zasługiwało na więcej niż ta makieta dla ubogich.

Na lądzie żywiej niż pod wodą

Na lądzie Mała Syrenka, pozbawiona ciężaru swojej płetwy, radzi sobie dużo lepiej. Naturalne plenery wprowadzają życie do produkcji Disneya, a słoneczny krajobraz i radosna społeczność stanowią romantyczne tło dla rodzącej się między bohaterami miłości. Gorzej jednak, że nie udzielają się żadne większe emocje – po mnie opowieść po prostu spłynęła. Zabrakło jej dramaturgii, akcja rozgrywa się jak po sznurku i trudno szukać w niej wybijających się momentów.

Jestem ukontentowany musicalowymi fragmentami (oglądałem z polskimi napisami) – choć do żadnych nie wrócę po seansie, to budowały miłą otoczkę do wydarzeń. Aktorsko więcej oczekiwałem po snującym się księciu Eryku (Jonah Hauer-King), a także Urszuli, która nie emanuje tą diabolicznością i wyrazistością, co animowana wersja. Król Tryton (Javier Bardem) z kolei dobrze łączy swoją gniewność z rodzicielską miłością i wzbudzaniem autorytetu. Halle Bailey stanęła na wysokości zadania, zarówno w piosenkach, jak i poza nimi, gdy z dużą autentycznością odgrywa dziewczę zachwycone innym światem i łatwo wpadające w sidła miłości.

No właśnie, miłość. Co tu do powiedzenia ma nam Mała Syrenka? Zakochanie od pierwszego wejrzenia w filmowej wersji razi sztucznością, mimo że nadal pozostajemy w baśniowej konwencji. Im dalej, tym trochę mądrzej – wpada krytyka pościgu za idealnym wyobrażeniem (chociaż znam lepsze wykonania tego motywu) oraz potrzeba, by dawać dzieciom swobodę, gdy już osiągną stan dorosłości i będą chciały wyruszyć na podbój swoich marzeń (tu też widziałem ciekawsze realizacje).

W Małej Syrence próżno szukać serca i duszy, które mogą rozkochiwać widzów. Są to zaledwie popłuczyny po kultowej animacji – a gdyby oceniać w oderwaniu od niej, wciąż tylko przyzwoite filmidło, które zbyt często pozostawia obojętnym. Fotorealizm znów zabija magię i nie ma najmniejszego sensu w obecnym wydaniu, pozbawionym choćby źdźbła artystycznego podejścia. Może byłoby inaczej, gdyby chociaż odpowiednio rozwinięto treść bajki, wypełniono luki zasługujące na uwagę – a nie tworzono po linii najmniejszego oporu, w wyniku czego nowa wersja nie ma żadnych szans w konfrontacji z oryginałem.

Film:Mała syrenka(The Little Mermaid)

premiera: 2023premiera PL: 2023przygodowyfamilijnyfantasyromans

Syrenka Ariel ratuje z katastrofy statku młodego księcia Eryka. Po tym zdarzeniu zakochuje się w nim. Dla miłości Ariel jest w stanie porzucić dotychczasowe życie i wejść do świata, o którym nie wie nic. Musi jednak uważać, bo sidła na nią próbuje zastawić morska wiedźma Urszula. Fantastyczny musical w reżyserii Roba Marshalla.

Film The Little Mermaid
Podobało się?

3

Krzysztof Lewandowski

Autor: Krzysztof Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

Kalendarz Wiadomości

maj
Nie
Pon
Wto
Śro
Czw
Pią
Sob
13
20

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum inne
2023-05-28
19:02

Dark Star Centurion

pisz "Teraz w dobie pełnej globalizacji i streamingu liczy się Azja ze swoimi miliardami ludzi. "

I jak to się ma do tego, że w Chinach muszą usuwać pigmentododatniego z plakatów Gwiezdnych Wojen, bo azjaci to najwięksi rasiści w stosunku do czarnych? Plus większość azjatyckiego rynku ma totalnie wyrąbane na fanaberie zachodu a na cały woke-syf reagują tak samo alergicznie jak typowy GOLowicz?
Coś się w tym wywodzie nie spina.

Komentarz: Dark Star
2023-05-28
17:17

Marek z Lechem Generał

Marek z Lechem

Bzdura, słaby film to słaby film.
W twoim bajkowym świecie jak film z białą obsadą jest kiepski to nie ma tam żadnej "ideologii", która była ważniejsza od sztuki filmowej ale jak aktor pierwszoplanowy jest czarny to słaby film jest słaby właśnie przez zaangażowanie tego czarnoskórego aktora :D

Komentarz: Marek z Lechem
2023-05-28
13:37

PersonifikacjaCienia Generał

PersonifikacjaCienia

pisz
Bracie, jako że odniosłeś się do mojego komentarza to proszę po raz kolejny

(!) nie kategoryzu każdej niepochlebnej opinii jako "hejt"

Czy ja mam problem z aktorką którą wybrali do tytułowej roli ?
Czy ja "żalę się i wyzywam wszystkich w sieci" ?

Ja mam problem z formą która zupełnie mi nie pasuje, uważam wręcz że kreskówka którą stworzyli do tej pory ani trochę się nie zdewaluowała i jak była czytelna kiedyś tak i teraz jest (niezależnie od społeczności) więc ten "twór" który powstał uważam za zupełnie zbędny i tyle - to nie jest hejt! Zresztą ocenę filmu całkiem sensownie przedstawił Autor artykułu.

Komentarz: PersonifikacjaCienia
2023-05-28
11:47

pisz Senator

W rym wypadku to jest gigantyczny hejt na odtwórczynię głównej roli, to jest adwkwatne określenie.
Disney (i inne studia) modyfikuje treści pod obecną publikę. 30 lat temu najwazniejszy byl rynek amerykański i trochę europejski. Teraz w dobie pełnej globalizacji i streamingu liczy się Azja ze swoimi miliardami ludzi. Mniejszości mają głos w firmach - hindusi są CEO największych amerykańskich koncernów. A ludzie głosują portfelami - jesli im się to nie będzie podobać, film poniesie porażkę. Perspektywa polska nie jest w żaden sposob interesująca dla tych koncernów.
Mi też się wiele rzeczy nie podoba, ale nie ma sensu żalić sie i wyzywać wszystkich w sieci - wystarczy nie oglądać, jest duzo innych treści.

Komentarz: pisz
2023-05-28
11:37

madmec Generał

madmec

A dlaczego nie. Podczas gdy czarna Kleopatra to czysta abonimacja, to myszka miki czy spiderman to nie sa postaci historyczne.
Akurat nie jestem fanem takich podmianek, bo to lenistwo i nic wiecej, ale mi to nie przeszkadza, tak jak np. rasiscie z pierwszego wpisu w tym watku.

Komentarz: madmec

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl