Krytyka małych map w Battlefield 6. Wielu graczy spiera się o porównania do CoD i twierdzi: „Właśnie tego chcieliście”
Bardzo dobrze, że są mniejsze i mniej pojazdów jest. Wkurzało mnie ciągła jazda lub biegiem przez pół mapy ehh.
Panie Marcinie, możesz mi Pan powiedzieć, co nas obchodzi zdanie innych, losowych, wiecznie niezadowolonych i narzekających na wszystko dookoła, jak rozkapryszone dzieci, graczy? Ten artykuł jakie niesie za sobą zadanie?
Wie Pan, ile się dzisiaj dzieje w branży elektronicznej rozrywki? Podpowiem - mnóstwo!!! Zamiast tego opieracie swoją działalność na tworzeniu treści na podstawie postów z serwisu Reddit. Postów gównianej wartości zresztą. Co następne? TikTok?
No nie tędy droga.
Są naprawdę za małe. Ta w górach jest troszkę akceptowalna. Już nawet nie chodzi o pojazdy, ale jak grałem z kumplami to na tych mniejszych mapach podboju nie da się ogarnąć teamplayu tak żeby na siebie nie wpadać nawzajem, albo gubić między uliczkami. Nie da się robić przyczajek bo średnia długość życia to minuta
Górska mapka była najlepsza, po za tym robienie z gry CoDa aby przyciągnąć fanów CoDa skończy sie tak jak CoD.
Górska też miał syndrom CoD-a. Wąska korytarzówka. Z lewej przepaść, a prawej skały obsadzone przez kamperów i cała napierdzielanka kanalizowała się na środku. Co Ci da że zespół dostanie czołg jak możesz jechać tylko prosto jedną drogą i walądo Ciebie z obu flanek. W ogóle na tych mapach praktycznie nie istniało pojęcia flankowania. Gdzie byś nie stał tam od razu ktoś mógł Ci wejść na plecy.
O wiele lepsze mapy, wreszcie nie umiera się od strzału z kilku kilometrów. W Battlefield 2042 mapy były idiotycznie wielkie z ogromnymi pustymi przestrzeniami, nie dało się w to grać. Przez to był to najgorszy BF ostatnich lat.
To jest krok w dobrą stronę i powrót do normalności. Można grać bardziej taktycznie.
Jak grać taktycznie na tych mapach z bety?
Gibraltar to jak losowa mapka do TDM z COD'a - wszyscy biegają od flagi do flagi.
Kair - ciasno, ciągle na kogoś wpadasz, brak możliwości flankowania.
Liberation Peak - to jest tragedia. Wąska mapa z praktycznie dwoma cały czas zawalonymi ścieżkami w środkowym punkcie. Brak możliwości flankowania. Drużyna która zaczyna od strony wzgórza z flagą F zazwyczaj przegrywa, a w okolicy się robi festiwal snajperów.
Taktycznie jest wtedy kiedy masz wybór - ale nie taki ograniczający się czy pójdziesz korytarzem A lub B. Najlepsze mapy z BF'a to te które oferują sandbox. W Becie tego nie ma.
ale smerf.
"Grać bardziej taktycznie". Zwykła napiedzielanka bez żadnej taktyki.
Coś czuję, że tu w komentarzach zrobił się festiwal płaczków, którym źle szło w ten weekend xD
Duże mapy - źle, mniejsze mapy - też źle.
Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy.
Mi się strzelało dobrze, jedyne co mogę zarzucić, że to znowu prawie ten sam BF co w ostatnich latach tylko z innym skinem, trochę to już jest odgrzewany kotlet. Ale nadal nie ma żadnej konkurencji.
Po BF2 ta gra nigdy już niebyła i nie będzie taktyczna, to co jest obecnie to zwykłe arkadowe strzelanie.
Mapy zdecydowanie za małe. Jedynie na tej górskiej dobrze się grało. A tamte 2 mapy to dramat. Są zbyt małe. Przez co też nie można rzadnych taktyk zrobić. Jak mam porównać np mapy z bf 1 to tam serio można dowolny punkt jakoś zaatakować. A tutaj? No nie da się. Mnie dziwi że takie małe mapy na bete dali.
Po prostu poszli ze skrajności w skrajność. Ludzie, którzy widzą w tym wiecznie niezadowolonych graczy zupełnie nie rozumieją problemu. Nikt nie narzekał na wielkość map w BF1 czy V i 4. W 2042 mapy były bezsensownie wielkie, obfitujące w pola nicości, tutaj za to mapki są jak zgnieciona puszka po coli. Skondensowane na małej przestrzeni przez co człowiek czuje się jak w klonie CoDa. BFy zawsze miały to do siebie, że czas między akcją, a zwykłym przemieszczaniem się między punktami był w odpowiedni sposób zbalansowany, że był czas na odetchnięcie po zdobyciu flagi czy jakiejś grubszej akcji bez poczucia znużenia. W BF6 nie ma ani tego ani tego. Oczywiście zrozumienie tego najwyraźniej przekracza zdolności poznawcze co po niektórych mówiących o jakichś wiecznie niezadowolonych graczach.
Tego BFa nie robi już ekipa z poprzednich części, niestety. Będą odkrywać koło na nowo przy każdej odsłonie, bo nikt pewnie nawet nie pochylił się czemu taki BF1 odniósł sukces. Czyżby własna tożsamość? Gdzie tam. Wsadźmy Battle Royale, które od lat już #nikogo i skopiujmy rozgrywkę od konkurencji, to na pewno zarobimy miliardy. Firestorm z BFV ich nie nauczył, że to nie pasuje do tej serii?
Wszyscy co narzekają na zbyt małe mapy po prostu są niedzielnymi graczami i zbyt często giną. Nauczcie się grać, a nie będziecie narzekać, a wręcz przeciwnie.
Mi jako typowemu "Codziarzowi" to małe ciasne mapy na których jest non-stop nawalanka pasują idealnie. W becie najwięcej grałem Dominacji i Króla wzgórze. Totalnie nie bawi mnie latanie 5-10min po ogromnej mapie, aby zdjął mnie randomowy snajper. CoDa wywaliłem tylko dlatego, że już nie mogłem patrzeć na te specjalne skórki jak po polu bitwy latał jakiś żałosny żółw ninja czy inna Nicki Minaj....
Bo tak ogólne gameplay z CoDa strasznie mi siedzi i dobrze się tam odnajdywałem. Więc liczę, że BF6 będzie miał dobrą mieszankę map aby każdy znalazł coś dla siebie ;)
Miałem dokładnie identyczne wrażenie po zagraniu w betę - wielkość map powoduje, że intensywność rozgrywki jest na poziomie CoD. Nie ma szans na kilkanaście sekund spokoju, bo dosłownie w każdym miejscu na mapie z przynajmniej dwóch lub trzech stron ktoś może do nas przybiec, a odległości są za małe na tylu graczy. Inaczej mówiąc, miałem cały czas wrażenie grania w tanią podróbę CoD, bo CoD jest lepszym CoD niż BF.
Też uważam że to na potrzeby bety, pewnie będzie i wojna totalna, z walką ziemną, powietrzną i może wodną gdzie przeciez w poprzednich BF'ach były wielkie mapy i każdy się naparzał, na lądzie, w wodzie i powietrzu na jednej mapie.
Małe to były kanały Noshahr w BF3 :D
https://youtu.be/Ox5Zsdmubv8?t=60
Ja jestem bardziej pojazdowiec więc nigdy za bardzo nie przepadałem za CQ ale muszę przyznać że w BF6 na Kairze i Gibraltarze grało mi się wyśmienicie! Praktycznie do każdego punktu są 3-4 wejścia nie ma takiej nawalanki jak na blokadzie czy w metrze z BF3 praktycznie za każdym razem można zrobić plecy.... Więc ja nie kumam tego płaczu o wielkość map. Powiem tak niektórym to się w d***ch poprzewracało i sami nie wiedzą czego by chcieli.
Przez te małe mapy gdzie każdy mógł wejść każdemu na plecy brakowało tego poczucia przemieszczającego się frontu. W BC2 czy w BF3 miałem cały czas poczucie że cały zespół idzie do przodu i spycha obrońców. Tutaj tego nie odczułem. Walki toczyły się chaotycznie i wybuchały w każdej części mapy. Przełamanie które mi najlepiej podchodziło też miało problem wynikający z wąskich map (ta górska). Nic nie szło flankować ponieważ tak zbudowana była mapa. Jedyna taktyka to frontalny atak jak u Ruskich. Pierwsza fala poległa idzie druga, druga padła to idzie trzecia i tak do wyczerpania zasobów lub przebicia się. Zero taktyki, zero finezji.
Miałem nadzieję, że w drugim rzucie open bety dadzą chociaż jedną większa mapkę, ale z "Empire State" się na to nie zanosi.
Gdyby chciał takie malutkie mapy to bym pocinał w CoDa, od Battlefielda wymagam czegoś więcej. Poczeka się na recenzję przed 10 października by poczytać co tam w końcu będzie.
I bardzo dobrze że mapy są małe. Seria BF od zawsze cierpiała na totalny brak balansu piechota vs pojazdy. Najlepiej się więc grało na małych mapach (lub ich wycinkach) bez pojazdów.
Czuję, że nigdy nie mija więcej niż 20 sekund, zanim znowu wdam się w walkę.
Co za pajac. Zawsze marzyłem o tym żeby 3/4 meczu marnować na bezsensownym łażeniu aby 5 minut po respawnie zginąć od kulki nie wiadomo skąd bo w BF nie działa zasada "ściana za plecami".
To nie wada bfa że ma duże mapy taki właśnie jest podbój. Duże mapy żeby piechota, pojazdy i samoloty się zmieściły. Chcesz grać na mniejszych graj inne tryby.
Od małych map masz CoD-a. BF to przede wszystkim starcia piechoty wspieranej przez czołgi, śmigłowce i myśliwce na dużych i średnich mapach. Gra od zawsze miała odwzorowywać pole bitwy jak sama jej nazwa wskazuje. Jeśli jakiś oddział został cały wybity to jego ponowne dotarcie na front musi zajmować chwilę bo to był element taktyczny. Często warto było zaprzestać walki żeby nie zginąć i dać szansę kolegom z oddziału aby się zrespili robiąć znów przewage liczebną w danym punkcie mapy. Stąd komunikat że jesteś ostatnim członkie oddziału. Ale jak ktoś grał tylko w CoD-a to tego nie czuje bo nie wie o co chodzi w tej grze. Po to też stworzono klasy żołnierzy żeby wzajemnie się wspierali. W każdej powinien być medyk żeby właśnie nie tracić za dużo ludzi, a dwa nie tracić czasu na respienie czy dobiegnięcie do linii frontu.
Mi się super grało w betę i chyba sobie kupię na premiere , pikenie trzyma 60 fps na ps5 więc dam te 200 zł