Choć na rynku sprzętu audio od lat dominuje JBL, to coraz więcej użytkowników odkrywa, że świetne brzmienie wcale nie musi kosztować fortuny. Soundcore Motion+ od Ankera to przykład głośnika, który za ułamek ceny konkurencji oferuje równie wysoką jakość.
Jeśli chodzi o sprzęt audio, na rynku od lat istnieje jeden niekwestionowany lider, którego nazwę zna praktycznie każdy – JBL. To marka, która zdobyła ogromną popularność dzięki solidnej jakości wykonania, charakterystycznemu brzmieniu i rozpoznawalnemu logotypowi, który dla wielu stał się synonimem niezawodności. Nie da się jednak ukryć, że za tym prestiżem idzie też wyższa cena. JBL rzadko plasuje się w kategorii „budżetowej”, a w ostatnich latach różnica cen między tym producentem a konkurencją jeszcze bardziej się uwidoczniła.
Dlatego jeśli szukacie tańszej, ale nadal świetnej jakościowo alternatywy, to warto skierować wzrok na markę Anker Soundcore – producenta, który w Polsce nie jest jeszcze aż tak popularny, ale na rynkach zagranicznych już dawno zdobył oddanych fanów. Sam korzystam od 1,5 roku z modelu Soundcore Boost i z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć jedno: to był mój najlepszy zakup 2024 roku. Sprzęt gra świetnie, jest trwały, a w swojej klasie cenowej trudno znaleźć dla niego godnego rywala.
Mogę z czystym sumieniem polecić tego producenta
Gdybym jednak dziś ponownie stanął przed decyzją zakupu nowego głośnika Bluetooth, wybrałbym model Soundcore Motion+. I to wcale nie dlatego, że Boost ma jakieś wady – wręcz przeciwnie, nadal trzyma formę. Motion+ kusi jednak czymś innym. O ile Boost jest nastawiony na mocne, dynamiczne basy, o tyle Motion+ oferuje bardziej zrównoważone brzmienie, co czyni go sprzętem uniwersalnym: od imprezy rodzinnej w plenerze przez seans filmowy aż po wieczorne słuchanie audiobooka.
Nie myślcie jednak, że Motion+ to jakiś delikatny „grajek”. Ten niewielki głośnik potrafi naprawdę zaskoczyć – oferuje aż 30 W mocy, wspierane przez autorską technologię BassUp, a w niektórych opiniach porównuje się jego brzmienie do „dźwięku z naprawdę dobrych kolumn”. Tego typu opinii znajdziecie w sieci mnóstwo, zwłaszcza na Amazonie, gdzie model cieszy się ogromnym zainteresowaniem.
Ten głośnik „bije na głowę wszystkich konkurentów”
Jedna z recenzji szczególnie zapadła mi w pamięć – napisał ją użytkownik z Polski, który najwyraźniej zna się na rzeczy:
Marka godna zaufania. Głośnik bije na głowę wszystkich konkurentów w swojej klasie, do tego 2 sparowane ze sobą głośniki tworzą niesamowity dźwięk stereo. JBL może się przy nim schować. Sam jestem posiadaczem tych 4 głośników Soundcore Motion+ […] i słuchawek bezprzewodowych Soundcore Liberty 3 Pro […]. To zdanie zagorzałego audiofila. Serdecznie polecam tę markę, do tej pory ani razu mnie nie zawiodła.
Brzmi jak mocna deklaracja? Zdecydowanie. Zwłaszcza świadomość, że Motion+ wypada w jego opinii lepiej niż JBL. Co prawda użytkownik nie precyzuje, z którym modelem porównywał brzmienie, ale najprawdopodobniej chodzi o JBL Charge 5, za którego w Polsce trzeba zapłacić ponad 500 zł.
Tymczasem Soundcore Motion+ na Amazonie kosztuje zaledwie 219 zł – i to jest różnica, obok której trudno przejść obojętnie.
Co otrzymujemy w tej cenie?
W świecie, w którym za markę płacimy często równie dużo, co za faktyczną jakość, Soundcore Motion+ jawi się jako wyjątkowo atrakcyjna propozycja. JBL ma swoje miejsce na rynku – zasłużenie – ale jeśli szukacie sprzętu, który zagra świetnie, jest tańszy, a przy tym zbiera entuzjastyczne opinie użytkowników i audiofilów, to Motion+ jest wyborem zdecydowanie wartym rozważenia.
Soundcore Motion+ na Amazon.pl
A na koniec zachęcam do zapoznania się z innymi ofertami Amazona.
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!

Autor: Kamil Kleszyk
Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.