James Gunn wskazał „jeden z najgorszych elementów” ostatnich filmów superbohaterskich
James Gunn powiedział, jaki trend filmów superbohaterskich przeszkadza mu najbardziej. Reżyser wskazał coś, co występuje zarówno w filmach z MCU, jak i DCEU.

James Gunn regularnie wypowiada się w kwestii kręcenia ekranizacji komiksów i zdradza, co mu osobiście przeszkadza w tworzeniu tego typu filmów. W przeszłości wspomniał między innymi o serializowaniu filmów lub problemach z kanonicznością. Teraz reżyser dodał kolejny grzech superbohaterskich produkcji, który popełniały zarówno te spod szyldu MCU, jak i DCEU (vide Threads).
Twórca wyraził swoją dezaprobatę dla cameo, które nie mają większego sensu dla przedstawionej historii. Według Jamesa Gunna jeśli superbohater pojawia się w danym filmie, to jego umieszczenie powinno mieć sens fabularnie. Zdecydowanie nie pasują do tego często nadużywane cameo w scenach po napisach.
Nazywam to „Cameo Porn” i to jest jeden z najgorszych elementów ostatnich filmów superbohaterskich. Jeśli postać pojawia się w filmie, to musi mieć jakiś powód umieszczenia w historii.
Jednocześnie reżyser dodał, że osobiście nie ma nic przeciwko cameo jako takim. Problemem jest ich wykorzystywanie. Co innego, jeśli dana postać pojawia się tylko na sekundę w formie easter egga. Gorzej, gdy dana postać ewidentnie jest upychana na siłę do produkcji, co zaburza jej całą formę oraz przedstawianą opowieść.
Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu reżyser spotkał się z konsternacją widzów, którzy obawiali się, że Superman Legacy będzie miał za dużo postaci i zabraknie czasu ekranowego dla głównego bohatera. Teraz James Gunn przekonuje, że w jego podejściu wszystko będzie fabularnie uzasadnione.