„Grałem w Skyrima 1000 godzin, przez 950 z nich gra była zepsuta” - deweloper o problemie wyczerpania w produkcji gier
Jeden z głównych projektantów gry The Elder Scrolls: Skyrim poruszył temat wypalenia zawodowego, jakie niesie za sobą tworzenie gier wysokobudżetowych. Zaznaczył przy tym, że Bethesda miała odpowiednie podejście do pracowników, którzy wymagali odpoczynku.

Niezwykle ciekawych informacji o procesie deweloperskim gier wysokobudżetowych, a także o kultury pracy w Bethesdzie mogliśmy dowiedzieć się z niedawnego wywiadu udostępnionego na YouTube'owym kanale MinnMax, którego gościem był Bruce Nesmith, wieloletni były pracownik studia.
Nesmith, który był między innymi głównym projektantem kultowego The Elder Scrolls V: Skyrim, obok wielu innych rzeczy związanych ze światem gamingu i pracą w wielkim studiu deweloperskim, zwrócił uwagę na temat wyczerpania, które jest nieodłącznym elementem trwającej wiele lat produkcji gry z segmentu AAA.
Były pracownik Bethesdy opowiadając o trudach produkcyjnych, wyróżnił aspekt wypalenia, którego przyczyną jest skupienie się na jednej rzecz przez wiele miesięcy, a nawet lat, która na dodatek stale wymaga poprawek.
Nesmith w rozmowie nawiązał do swoich doświadczeń ze Skyrimem, którego na potrzeby „doszlifowania”, przez zdecydowaną większość czasu ogrywał w „zepsutym stanie".
Grałem w Skyrima 1000 godzin, przez 950 z nich gra była zepsuta. Oczywiście była ona ciągle w produkcji, więc nie mogła być w żadnym innym stanie, jak tylko pełna błędów. Nie oznacza to, że Bethesda jest zła. W każdym studiu przez te 950 godzin grasz w zepsutą grę. A na dodatek robisz tą samą cholerną rzecz rzecz w kółko i w kółko.
Deweloper przyznał jednak, że Bethesda była całkiem dobra w „dawaniu czegoś świeżego” do pracy znużonym pracownikom, którzy mieli dość ślęczenia nad danym aspektem, co w pewnym stopniu łagodziło skutki wypalenia.
Co ciekawe współtwórca Skyrima przy okazji wspomniał, że wewnątrz studia hasłem przewodnim, które stale przewijało się przy okazji produkcji dużych tytułów, było powiedzenie „gdyby to było łatwe, wszyscy by to robili”. Miało to zapewne zmotywować pracowników, wzmacniając przekonanie o ich wyjątkowości.
Nie taka Bethesda straszna, jak ją malują
Weteran branży zaznaczył jednak, że Bethesda zawsze miała bardzo dobre i zdrowe podejście do swoich pracowników, jeżeli chodzi o dawanie im wolnego czasu na regeneracje sił po zakończeniu dużego projektu.
Kiedy projekt się kończył, nie musiałeś od razu „dłubać” przy następnym.
Co więcej, kierownictwo studia zawsze miało akceptować podania o urlopy, a także organizowało wiele wewnętrznych wydarzeń i imprez. Wszystko to razem sprawiać miało, że w firmie panowała bardzo luźna atmosfera.
W tej wiadomości omówiłem zaledwie jeden z wielu interesujących fragmentów rozmowy z głównym projektantem Skyrima. Więcej ciekawych informacji pochodzących z tej konwersacji znajdziecie poniżej. Również tam zamieszczam cały, trwający ponad godzinę i 40 minut wywiad, który ukazał się na platformie YouTube.
- Todd Howard „umie postawić się na miejscu zwykłego gracza”, dlatego decyduje o wszystkich aspektach gier Bethesdy
- „Robili to, na co Bethesda nie mogła sobie pozwolić”, projektant Skyrima chwali twórców Baldur's Gate 3
- „Wmawialiśmy sobie, że jesteśmy nieomylni”, były projektant Bethesdy o powodach kiepskiego stanu Fallout 76 na premierę

GRYOnline
Gracze
Steam
Komentarze czytelników
zanonimizowany1381691 Centurion
Najwidoczniej mają tam zbyt luźną atmosferę, skoro co produkt to afera. Do tego ten cytat z nagłówka... Dlaczego sugeruje, że przez ostatnie godziny gra nie była już zepsuta? W "Skyrim" nie do grania bywały nawet DLC, w tym niesławny "Hearthfire". Powyższy tekst daje wrażenie, że deweloperzy próbują wszystko ogarnąć we własnym zakresie. Najwidoczniej obca jest im funkcja zewnętrznych testerów i podziału pracy na fale. Nic więc dziwnego, że twórcy nie wychwytują błędów, skoro przez setki godzin się do nich przyzwyczajają.
zanonimizowany1385127 Chorąży
Za to cyberpunk opanował kwestie zewnętrznych testerów idealnie, hehe
Nick Tom Junior
No to dziwne że skyrimowi uszło na sucho ten nawał błędów. Może gracze założyli że wystarczy im nowa gra a modderzy i tak załatwia resztę. Tylko o ile uwielbiam elder scrolls i sam przymykałem oko na bugi i zawsze leciały grube mody i patche, to jednak patrząc okiem konsolowca którym się stałem, to złe podejście
Demilisz Generał
Starfield chociaż ogarnął wyższe odświeżanie monitora?
Kilka miesięcy temu odpaliłem Skyrima LE przy odświeżaniu 165 Hz. Nie dało się przejść przez intro (tak, to z jazdą na wozie, przed właczeniem się kreatora postaci), bo animacje nie potrafiły nadążyć i działy się cuda. :)
zanonimizowany1218483 Generał
A to ciekawe - ja grałem niespełna 4o i nie narzekam, zwyczajnie gra mnie znudziła.