Miał być reboot, jest to samo. Grałem w Mortal Kombat 1

NetherRealm resetuje swoją flagową serię za sprawą Mortal Kombat 1? Tylko marketingowo i poniekąd fabularnie. Bijatyka nie zmienia diametralnie swego oblicza i pod względem rozgrywki trzyma się raczej bezpiecznych rewirów.

Sebastian Kasparek

13
Miał być reboot, jest to samo. Grałem w Mortal Kombat 1, źródło grafiki: Warner Bros. Interactive Entertainment.
Miał być reboot, jest to samo. Grałem w Mortal Kombat 1 Źródło: Warner Bros. Interactive Entertainment.

Mortal Kombat 1 to tylko reboot teoretyczny. Jak wiecie, jest to faktycznie reset fabularny, ale znów podyktowany bezpośrednio wydarzeniami z poprzedniej odsłony (a konkretnie z Aftermatha). Dobra, a może przynajmniej w przypadku rozgrywki twórcy wykorzystali okazję do odświeżenia formuły, podchodząc do niej bardziej ryzykownie i kreatywnie? Nic z tego, nie liczcie na przesadną rewolucję w systemie walki. Autorzy kolejny raz odcinają kupony od Mortal Kombat z 2011 roku. Fani powinni być zadowoleni i obstawiam, że poczują się, jakby wrócili do odmalowanego mieszkania. Natomiast dotychczasowi sceptycy ostatnich gier NetherRealm szybko wyczują znajomy smród i stwierdzą, że nie mają tu czego szukać. Ja sam odniosłem wrażenie, że Mortal Kombat 1 skupia się na core’owych odbiorcach i raczej nie stara się przebić swojej hermetycznej bańki.

Dwóch na jednego to banda łysego

Oczywiście stwierdzenie, że nowy Mortal to leniwa kopia poprzedniej części cyklu byłoby wyrazem gigantycznej ignorancji. W końcu tym razem najważniejszym rdzeniem systemu walki jest mechanika kameo fighters przypominająca bardziej rozbudowane asysty z cyklu Marvel vs. Capcom. Przed pojedynkiem wskazujemy dwie postacie – główną oraz towarzyszącą, która może nas wspomagać kilkoma atakami o różnych właściwościach. Czym to się różni od tego, co znamy z kultowej serii Capcomu? Tutaj nie wybieramy odgórnie ustalonej asysty, tylko w locie decydujemy, jakim atakiem wesprze nas partner. Fajna sprawa.

Asysty są sercem Mortal Kombat 1 – to główna mechanika gry, z której obowiązkowo należy korzystać. Nie da się ich zignorować. To za ich sprawą przedłużamy combosy, zastawiamy tech trapy na przeciwnika i tworzymy mordercze setupy zmuszające rywala do ciągłej zgadywanki. Towarzysz jest często obecny na arenie – pomaga wyrwać się z ofensywy przeciwnika, wykonuje razem z nami chwyt i ciosy X-Ray. Czuć jego obecność i istotny wpływ na przebieg pojedynków. Chciałem się bardziej pobawić asystami, ale w testach zabrakło niestety trybu treningu i musiałem posiłkować się klasyczną wieżą oraz tym, co odkryłem w trakcie sieciowych starć.

Miał być reboot, jest to samo. Grałem w Mortal Kombat 1 - ilustracja #1

Mortal Kombat 1, Warner Bros. Interactive Entertainment, 2023

Niemniej ogólne odczucia z walki są nadal podobne i niedzielni gracze, którzy nie zwracają większej uwagi na niuanse systemowe, nie zauważą gigantycznych zmian. Rozgrywka w nowym Mortalu pozostaje prosta. Wyprowadzanie ataków specjalnych i podstawowych kombinacji nie sprawi nikomu problemów. Tempo pojedynków wydaje się podobne do tego z „jedenastki”. To, co jednak mnie zniechęca, to nadal drewniane i sztywne animacje, których w żaden wyraźny sposób nie poprawiono – słabo, ale to już chyba po prostu taki klimat tej serii i poniekąd jej wizytówka. Na tym polu lata temu powinniśmy doświadczyć wymaganej rewolucji i szkoda, że znów się tego nie doczekamy.

Wszystko śmiga „legancko”

Najbardziej cieszy natomiast dopieszczenie i to, jak gra działa. Wszystko ładuje się natychmiastowo i płynnie przechodzimy do rozgrywki. Kod sieciowy wydaje się solidny – podczas testów nie natrafiłem na przeciwnika, z którym zabawa psuta byłaby przez lagi. Oczywiście prawdziwym testem będzie premiera i to ona wyklaruje sytuację, ale pierwsze wrażenie jest super. Mortal Kombat 1 błyskawicznie łączy się z infrastrukturą sieciową, a wybranie rematchu momentalnie przenosi nas do kolejnej walki. Cieszę się, że takie komfortowe doświadczenie zaczyna być powoli standardem współczesnych bijatyk i na pierwszy rzut oka dzieło NetherRealm nie ustępuje tutaj na krok doskonałemu pod tym względem Street Fighterowi 6.

Miał być reboot, jest to samo. Grałem w Mortal Kombat 1 - ilustracja #2

Mortal Kombat 1, Warner Bros. Interactive Entertainment, 2023

O grafice nie muszę chyba pisać, bo każdy już dawno powinien być świadom, że Mortal Kombat jest drogą serią, a NetherRealm nie oszczędza na budżecie. Od strony czysto technicznej jest to najładniejsza bijatyka na rynku i prawdopodobnie nie zmieni się to aż do premiery kolejnej gry tego studia. Artystycznie? Kwestia gustu, na pewno twórcy postawili na dużo żywsze kolory i barwy, nowy Mortal nie jest przez to tak smętny i smutny jak dwie ostatnie części. Cała reszta otoczki została przeniesiona z poprzednich gier. Popisowe Fatality i X-Raye wyglądają bliźniaczo i w moich oczach są po prostu nudne, bo zlewają się w jedno – mam wrażenie, że każdy ich wariant widziałem już po tysiąc razy.

Mortal Kombat 1 jako całokształt zapowiada się na udaną kontynuację stworzoną przede wszystkim z myślą o fanach. Nie jest to w żadnym wypadku minus, ja nawet chwalę takie podejście, choć jednocześnie krytykuję aż nazbyt bezpieczny charakter szykowanego sequela. Najzwyczajniej w świecie z perspektywy osoby, której ta seria jest obojętna i pełni jedynie funkcję zabawki do odhaczenia story mode’u, nie widzę tu dla siebie nic ekscytującego. Nie czuję w rozgrywce czegokolwiek, co potwierdzałoby, że nastąpił reset i tłumaczyło taki zabieg. Oczekiwałem, że szumnie zapowiadany reboot przyniesie więcej świeżości i wywróci więcej elementów do góry nogami, ale na to nie ma co liczyć. Jestem pewien, że będzie to solidna odsłona i zapewne świetnie oceniana gra, która jednocześnie zaprzepaściła idealną okazję na ciekawsze eksperymenty, bo boi się zaszaleć.

Mortal Kombat 1

Mortal Kombat 1

PC PlayStation Xbox Nintendo
Data wydania: 19 września 2023
Mortal Kombat 1 - Encyklopedia Gier
6.6

GRYOnline

8.0

Gracze

7.1

Steam

8.4

OpenCritic

Wszystkie Oceny
Oceń

14

Sebastian Kasparek

Autor: Sebastian Kasparek

W GRYOnline najlepiej czuje się w dziale publicystyki, a czasem zajmuje się również recenzjami. Fan kultury wszelakiej, który sięga po dzieła zarówno z górnej, jak i z najniższej półki. Najbardziej lubi zanurzać się w grach niszowych i w produkcjach ciężkich do jednoznacznego zdefiniowania. Docenia analityczne i krytyczne podejście przy obcowaniu z tworami kultury. Preferuje gry unikalne, dziwne, szalone wizualnie i odważnie poruszające ciekawsze zagadnienia narracyjne. Uzależniony od produkcji wysokooktanowych, bijatyk, wielkich robotów i klimatów arcade. Miłośnik studia Grasshopper Manufacture. Lubi nadrabiać zapomniane „hidden gemy” sprzed lat, zwłaszcza z Japonii. Ciekawy gier i ludzi stojących za nimi. Silnie uzależniony od kina. Psychofan Madsa Mikkelsena i Takashiego Kitano. Kocha również mangi Inio Asano i estetykę Tsutomu Niheia. Na forum pisze pod ksywką Junkie.

Harrison Ford został Indianą Jonesem tylko dlatego, że ten aktor zrezygnował z roli. „Jestem ci bardzo wdzięczny”

Następny
Harrison Ford został Indianą Jonesem tylko dlatego, że ten aktor zrezygnował z roli. „Jestem ci bardzo wdzięczny”

Finał dziesiątej edycji konferencji Gaming na Giełdzie odbędzie się już jutro

Poprzedni
Finał dziesiątej edycji konferencji Gaming na Giełdzie odbędzie się już jutro

Kalendarz Wiadomości

Nie
Pon
Wto
Śro
Czw
Pią
Sob

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl