Inwestowanie w ulubioną grę niekoniecznie oznacza królewskie warunki. Pewien gracz Star Citizena przekonał się o tym na własnej skórze.
Star Citizen już od jakiegoś czasu „cieszy się” reputacją jednej z najdroższych gier na rynku, nawet jeśli od jedenastu lat nie opuścił fazy wczesnego dostępu. Kosmiczny symulator od Cloud Imperium Games zarobił na siebie ponad 800 milionów dolarów, do czego przyczyniły się przede wszystkim dostępne mikrotransakcje – twórcy nie żałują graczom dodatków pokroju Flight Blades, gdzie najdroższe egzemplarze kosztują nawet 163 złote.
Płacąc tak duże kwoty, gracze mają prawo wymagać. Niestety dla niektórych, inwestowanie w Star Citizena niekoniecznie oznacza gwarancję królewskich warunków.
Jeden z użytkowników redditowej społeczności Star Citizen podzielił się wyjątkowo przykrą historią, zwłaszcza w kontekście finansów. W teorii Cloud Imperium Games docenia tych graczy, którzy przyczyniają się do rozwoju gry – to właśnie z myślą o nich powstał Chairman’s Club zrzeszający osoby inwestujące najwięcej w symulator.
Gracze, którzy przeznaczyli minimum tysiąc dolarów na wsparcie Cloud Imperium Games oraz ich tytułów – w tym także zapowiedzianego na 2026 rok Squadrona 42 – otrzymują prestiżowy tytuł konsjerża (ang. Consierge). Im więcej zainwestowanych pieniędzy, tym atrakcyjniejsze korzyści dla fanów, włączając w to ekskluzywne elementy kosmetyczne, bronie oraz dodatkowe kopie obydwu gier. Gwarantowany jest także dostęp do specjalnej formy wsparcia technicznego, które omija klasyczną kolejkę.
Wszystko brzmi pięknie, niestety rzeczywistość często przynosi wyłącznie rozczarowanie. Autor przytoczonego wyżej wpisu od tygodnia próbuje skontaktować się ze wsparciem konsjerży, by móc otrzymać swoje nagrody – a ponieważ nic chwilowo nie zwiastuje szybkiej odpowiedzi, fan postanowił poszukać pomocy na forum. Czy ją znalazł? Odpowiedzi mówią same za siebie.
Przepraszam, że się czepiam, ale poziomy konsjerży i ich ekskluzywność to g*wniany marketing. Cały system stworzono pod oszukanie wielorybów, by wydali jeszcze więcej kasy. Weźmy dla przykładu sztuczną rzadkość modeli używanych w drogich statkach z wersji alfa ich gry. Skoro celem jest testowanie, to czy nie powinny być darmowe?
W tym scamie najbardziej uwielbiam określanie ludzi, którzy dają [twórcom] dużo pieniędzy mianem związanym ze średnim zawodem hotelowym. Jeszcze bardziej uwielbiam przyjęcie tej nazwy przez wspierających, którzy czują się wyróżnieni, a nie wyśmiani.
To jasne, że CIG potrzebuje więcej pracowników, 1100+ nie wystarczy. Daj im więcej kasy i uzbrój się w cierpliwość.
Wpis zmartwionego gracza stał się kolejnym miejscem do wyrażania krytyki względem twórców Star Citizena, którzy od lat stosują szkodliwe dla graczy praktyki finansowe. Na domiar złego, pozostali członkowie elitarnego klubu nie mają dobrych wieści – jeden z nich czeka na kontakt ze wsparciem od sześciu miesięcy.
Jeszcze inny komentujący wyjaśnił, że kiedyś rzeczywiście istniało wsparcie użytkownika dla tych płacących najwięcej. Z czasem zostało ono usunięte, dlatego konsjerżowie stoją obecnie w kolejce z gwiezdnymi plebejuszami – niezbyt to przyjemna perspektywa dla elity, prawda?
4

Autor: Aleksandra Sokół
Do GRYOnline.pl trafiła latem 2023 roku i opowiada o grach oraz wydarzeniach z ich świata. Absolwentka filologii angielskiej, która potrafiła poświęcić całą pracę naukową postaci komandora Sheparda z serii Mass Effect. Ma doświadczenie w pracy przy tłumaczeniach audiowizualnych, a obecnie godzi pracę anglistki z pasją, jaką jest pisanie. Prywatnie książkara, matka dwóch kotów, a także zagorzała fanka Dragon Age'a i Cyberpunka 2077, która pół życia spędziła po fandomowej stronie Internetu.