Studio Simplicity Games ogłosiło datę premiery swojej satyrycznej gry RPG – Sejm: The Game, która pozwoli graczom wkroczyć do świata władzy, układów i absurdów znanych z polskiego parlamentu.
Polskie studio Simplicity Games ogłosiło „historyczną datę” premiery swojej humorystycznej produkcji z pogranicza RPG i strategii – Sejm: The Game. Gra trafi na rynek 22 października 2025 roku, a tego dnia – jak zapowiadają twórcy – „naród wreszcie weźmie sprawy w swoje ręce i rozpocznie błyskotliwe (i wątpliwe moralnie) kariery polityczne”.
Z tej okazji apelujemy o przygotowanie popcornu i paru dyszek na kampanię wyborczą oraz zaktualizowanie sterowników – dodali deweloperzy, przy okazji publikując nowy trailer (do obejrzenia poniżej) Sejm: The Game.
Sejm: The Game to prześmiewczy miks RPG-a i strategii, w którym gracze będą mogli „dopchać się do stołka” i spróbować swoich sił w polskiej polityce. Choć postacie są fikcyjne, nie sposób nie dostrzec w nich karykaturalnych odpowiedników znanych polityków – od Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska po Antoniego Macierewicza i Grzegorza Brauna.
Rozgrywka ma polegać na prowadzeniu swojego parlamentarzysty do sukcesu – poprzez debaty, intrygi i rozmaite „akcje specjalne”. Każdy polityk będzie wyróżniał się innymi statystykami (inteligencja, prezencja, chytrość) oraz unikalną umiejętnością, którą da się wykorzystać w turowych starciach sejmowych.
W grze założymy też własną partię, ustanawiając jej nazwę i logo, a następnie spróbujemy zdobyć poparcie wyborców – często kosztem własnej godności.
Osoby zainteresowane produkcją mogą wypróbować chwalone przez graczy demo Sejm: The Game dostępne na Steamie.
Więcej:Świątynia Pierwotnego Zła zmierza na Steama po 20 latach
6

Autor: Kamil Kleszyk
Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.