W sieci pojawił się nowy zwiastun filmu Godzilla vs. Kong, ale tym razem jest on autorstwa fanów. Odwołuje się on do kultury tworzenia trailerów sprzed wielu dekad, a więc nie zabrakło chociażby charakterystycznej narracji z offu.
Godzilla vs. Kong ma dziś swoją oficjalną premierę w serwisie HBO Max, choć trzeba pamiętać, że poprzedziła ją masa materiałów promocyjnych – od spektakularnych zwiastunów aż po szczegółowo zaprojektowane plakaty. Żaden z nich nie przebił chyba jednak tego, co można zobaczyć od 29 marca na kanale youtube’owym Nerdist. Opublikowano na nim bowiem fanowski trailer wspomnianego filmu, ale w stylu retro, nawiązującym do popkultury wielu ostatnich dekad.
W związku z tym skorzystano ze scen znanych nie tylko z Godzilla vs. Kong, ale i z innych dzieł przynależących do MonsterVerse, czyli Godzilli II: Króla potworów oraz Konga: Wyspy Czaszki. Cały materiał opatrzony jest specjalnym filtrem nałożonym na obraz oraz narracją, przypominającą jeszcze klasyczne zapowiedzi hollywoodzkich produkcji z lat 50. czy 60. Krótko mówiąc, jest co podziwiać.
Więcej:Widzowie Wiedźmina Netflixa są zgodni, to najlepszy element 4. sezonu, jeśli nie całego serialu
Film:Godzilla vs. Kong
premiera: 2021akcjasci-fidramat
Dwa potężne potwory, Godzilla oraz Kong, po raz kolejny spotykają się na dużym ekranie, aby stoczyć ze sobą epicki pojedynek w środku miasta. To już czwarty film w historii kinowego uniwersum MonsterVerse tuż po solowych filmach z wyżej wymienionymi kaiju.
11

Autor: Karol Laska
Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.