filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 16 lutego 2022, 14:00

autor: Patryk Kubiak

Diuna 2 z gotowym scenariuszem. Villeneuve zdradza, kiedy ruszą zdjęcia

Kontynuacja Diuny od jakiegoś czasu jest pewna, teraz Denis Villeneuve zdradził, że scenariusz drugiej części jest gotowy, a zdjęcia ruszą w najbliższych miesiącach.

Zdjęcia do drugiej części Diuny rozpoczną się pod koniec tego lata, a scenariusz produkcji jest już gotowy – potwierdził reżyser Denis Villeneuve. W rozmowie z Empire przyznał również, że film trafi do kin prawdopodobnie w połowie przyszłego roku.

Scenariusz gotowy, przeszkodą pandemia?

Chcemy zacząć kręcić przed końcem lata – powiedział Villeneuve. – Powiem, że wszystko jest w większości gotowe.

Z pewnością pomaga to, że powracam do tego uniwersum. Pracuję więc z tą samą załogą, wszyscy wiedzą, co robić i wiemy, jak to będzie wyglądać. Produkcja będzie trudniejsza, ale wiemy, dokąd zmierzamy.

A scenariusz jest już napisany. Czuję się więc pewnie. Szczerze mówiąc, jedyną wielką niewiadomą dla mnie w tej chwili jest pandemia.

Przypomnijmy, że Diuna od początku była pomyślana jako wieloczęściowa (a przynajmniej dwuczęściowa) saga, ale istniały obawy, czy film science-fiction, który bardziej skupia się na fabule i psychologii postaci, zdobędzie dostatecznie dużą publiczność.

Więcej Harkonnenów

Takie czarnowidztwo nie znalazło potwierdzenia w rzeczywistości, dzięki czemu otworzyły się Villeneuve’owi drzwi do dalszej pracy. A jak ona będzie wyglądać?

Chcę mieć większą elastyczność, która pozwoli na zagłębienie się w niektóre szczegóły. To jak gra w szachy. W drugiej części pojawią się nowe postacie.

Bardzo wcześnie [na etapie produkcyjnym – dop. red.] podjąłem decyzję, że pierwszy film będzie skupiał się mocniej na Paulu Atrydzie i Bene Gesserit oraz styczności z inną kulturą.

W kontynuacji znacznie więcej rzeczy będzie dotyczyć Harkonnenów.

Miejmy nadzieję, że druga część Diuny nie tylko dorówna pierwowzorowi, ale i przebije go. Bo choć obraz Villeneuve’owi się udał, to miał swoje bolączki, o czym pisał choćby w recenzji Arasz.