Czy ludzkość będzie wydobywać ropę w kosmosie? Szczerze wątpię
Ziemskie zasoby paliw kopalnych nie są nieskończone, możemy jednak sprowadzić surowce z księżyca. Niestety nie naszego, to byłoby zbyt proste – księżyc Saturna Tytan ma znaczne złoża węglowodorów.

Obecnie większa część naszego transportu opiera się na pojazdach napędzanych produktami ropopochodnymi. Nasza planeta nie jest niestety nieskończonym źródłem surowców. Od wielu lat słyszymy ostrzeżenia o kurczących się zasobach ropy naftowej.
Choć według niektórych wersji jej zapas nawet już powinien się skończyć, nic takiego nie następuje. Jednak w ostatnich czasach poznaliśmy zupełnie inne zagrożenie dla ciągłości dostaw. Niemal trzecia część światowego wydobycia ropy naftowej pochodzi z Rosji. A kraj ten uwikłał się w wojnę na Ukrainie i z związku z tym został obłożony globalnymi sankcjami.

Dostawy tego cennego surowca energetycznego stoją pod znakiem zapytania, przynajmniej, jeśli chodzi o rosyjską część rynku. Paliwa nie zabraknie, ale przez jakiś czas może być trudniej dostępne, co rzecz jasna poskutkuje znacznymi zwyżkami cen. Zresztą już czujemy te zawirowania w portfelach.
Dopóki będziemy korzystać tylko z surowców naszej planety, zasoby zawsze będą ograniczone. Widmo nieuchronnego ich końca stale będzie majaczyć na horyzoncie. Konkluzja jest jasna – musimy szukać źródeł pozaziemskich.
Tytan
Nie tylko Ziemia ma naturalnego satelitę, inne planety układu słonecznego także miewają swoich towarzyszy. Bywa, że w dużo większej ilości i różnorodności. Dla przykładu Saturn ma ich aż osiemdziesiąt dwie sztuki. Największy z nich nazywa się Tytan i jest nieco większy od naszego Księżyca.
Tytan
Jeden z 82 księżyców Saturna, ciało niebieskie o średnicy 5150 km. Jest większy od Merkurego, najmniejszej planety Układu Słonecznego. Składa się głównie z wody, w większości w postaci lodu. Szacuje się jednak, że pod płaszczem lodowym woda występuje w postaci płynnej, a środek Tytana stanowi skalisty rdzeń.
Należy on do wąskiej grupy księżyców posiadających atmosferę. Jest ona gęstsza od ziemskiej, co w połączeniu z niskim ciążeniem stanowiącym ok. 13% ziemskiego, powoduje, że sięga ona dość wysoko – nawet do wysokości 800 km nad powierzchnię Tytana. Atmosfera składa się głównie z azotu, z domieszką metanu i innych związków organicznych. Niektórzy przypuszczają istnieje życia na Tytanie, jednak jest to dość mało prawdopodobne ze względu na panującą tam niską temperaturę – minus 179 stopni.

To, co jest najciekawsze z naszego punktu widzenia, odkryła misja sondy Cassini. Według pomiarów lądownika Huygens księżyc Saturna może posiadać złoża węglowodorów nawet do 40 razy większe od ziemskich. To potężne źródło paliw kopalnych – pozwoliłoby nam na długi czas zapomnieć o wyczerpywaniu się zasobów ropy.
Nie tylko walory przemysłowe mogą być dla nas istotne, lecz także naukowe. Tytan w odróżnieniu od naszego satelity posiada atmosferę i jest ona znacznie gęstsza niż ziemska – przy powierzchni ciśnienie wynosi 1,5 bara. Gęstość objawia się także tym, że przepuszcza jedynie 10% światła słonecznego i obecny jest silny efekt cieplarniany.

Misja sondy Cassini-Huygens dostarczyła danych, z których można wywnioskować, że atmosfera Tytana z grubsza przypomina ziemską, ale sprzed 4 miliardów lat. Księżyc Saturna mógłby więc być dla nas cennym źródłem informacji o warunkach panujących na Ziemi niedługo po jej uformowaniu.
Jak tam dolecieć
Odkrycie dużej ilości węglowodorów na Tytanie to zdecydowanie dobra wiadomość. Ale jest pewien problem, przez który raczej niezbyt szybko zatankujemy „tytanową” ropę. Jest nim odległość od Ziemi, która wynosi około 1,8 miliarda kilometrów (3800 razy dalej, niż do Księżyca).
Sondzie Cassini-Huygens dotarcie w pobliże Saturna zajęło 7 lat. Do tego czasu należy doliczyć czas pozyskiwania i ew. powrót. Może się więc okazać, że wyprawa po paliwo potrwa nawet dwie dekady. Raczej więc nie jest to rozwiązanie do awaryjnego zastosowania w razie kryzysu.

Sytuację mógłby zmienić postęp w dziedzinie napędów. Sondy kosmiczne często używają silników jonowych, lecz w przypadku większych statków ten napęd raczej się nie sprawdzi. Musimy nadal pracować nad technologią kosmicznych napędów, bo obecne rozwiązania są zbyt mało wydajne.
Pewnym wyjściem z sytuacji może być silnik jądrowy. Taki silnik rakietowy jest wyposażony w reaktor atomowy, który wytwarzanym ciepłem ogrzewa paliwo zmierzające do komory spalania. Powoduje to znaczy wzrost wydajności napędu, nawet pięciokrotny w stosunku do obecnie stosowanych.
Statek wyposażony w napęd jądrowy NTP mógłby dotrzeć do Tytana szybciej, ale o ile dokładnie – tego nie wiadomo. Być może musimy wymyślić coś zupełnie nowego, by kosmiczny przemysł wydobywczy stał się faktem.

Na koniec pozostaje wielkość samego statku. Kosmiczny transportowiec zawierający węglowodory i minerały z Tytana musiałby być ogromny, by jego ładunek miał jakieś znaczenie dla Ziemi. Taka konstrukcja nie powstanie raczej na Ziemi, ale w kosmosie lub na Księżycu.
Zarówno Tytan jak i naturalny satelita Ziemi posiada słabą grawitację, którą taki kolos mógłby pokonać. Startowanie z Ziemi raczej byłoby zbyt kosztownym przedsięwzięciem. Być może najlepiej funkcjonowałby system, w którym duże ładunki kursują między Księżycem a Tytanem, a na Ziemię dostarczane są podzielone na mniejsze części, niewielkimi statkami.
Dragonfly
To oczywiście na razie fantazje. Nie zbadaliśmy jeszcze dokładnego składu tytanowych gleb. Z takim zadaniem ruszy misja Dragonfly. Jest to nowa sonda, która ma wystartować w 2027 roku.
Głównym urządzeniem misji jest specjalny bezzałogowy dron – wiropłat. Wykorzystując gęstą atmosferę, niewielką grawitację i radioizotopowe zasilanie będzie on przemieszczał się nad powierzchnią Tytana. Dron ma szansę przeprowadzić znacznie szersze badania niż dotychczasowe lądowniki. Będzie szukał m.in. wody i śladów materiałów organicznych.
Lot sondy prawdopodobnie potrwa równie długo, jak w przypadku misji Cassini-Huygens. Przybycia na miejsce można się więc spodziewać w 2034 roku. Do tego czasu dzisiejszy kryzys będzie dawno zapomnianą historią.

Dzięki Dragonfly być może poznamy ostateczną odpowiedź na pytanie, czy warto pozyskiwać surowce na Tytanie. Bardzo możliwe, że wtedy jednak nie będą już one potrzebne. Spalanie paliw węglowodorowych już jest ograniczane. Ze względu na negatywny wpływ ich spalin na środowisko (emisja dwutlenku węgla) duża część świata aktywnie stara się zmniejszyć zużycie tego typu nośników energii i zastąpienie ich bardziej przyjaznymi jej źródłami. Całkiem prawdopodobne jest więc, że wielki węglowodorowy statek, kursujący między Ziemią i Tytanem, nigdy nie powstanie.
Komentarze czytelników
Persecuted Legend

Zanim sprowadzanie paliw kopalnych z kosmosu stanie się opłacalne, ludzkość już dawno nauczy się funkcjonować bez nich.
zanonimizowany449082 Generał
Czy ludzkość będzie wydobywać ropę w kosmosie?
Hmmm...
"Budulcem" ropy są węglowodory pochodzenia organicznego.
Czy to oznacza potwierdzenie występowania życia na Tytanie?
siwysnk Pretorianin

Czy ludzkość będzie wydobywać ropę w kosmosie? A skąd ona ma się wziąć w tym kosmosie? Przecież ropa to przeobrażone szczątki roślinne i zwierzęce przy pomocy odpowiednich warunków jak min. temperatura i ciśnienie. A co do jezior metanu to nie jest to chyba potwierdzona sprawa, jest na to duże prawdopodobieństwo ale chyba naukowcy jeszcze nie potwierdzili ich istnienia, więc takie zastanawianie się nad wydobyciem i transportem to dzielenie skóry na niedźwiedziu.
hardcoholic Generał

Buahaha odlecieliscie :p Elektrownie sobie lepiej postawcie, na Bialorusi i Slowacji juz stoja :]
Mqaansla Generał

Ja w pomysle wydobywania weglowodorow na tytanie widze potencjal na ignobla :p
Zaproponuje cos jeszcze bardziej nowoczesnego, moze tez sie zalapie do laureatow (kto wie, moze w skladzie druzyny autora): czasem ludzie potrzebuja gruzem cos podsypac a materialy budowlane ostatnimi czasy drogie! Czemu wiec by nie wyslac statku kosmicznego na ktorys z ksiezycy Jowisza (bo ma ich od groma) i nie przywiezc kamieni na sprzedarz?