Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 16 kwietnia 2024, 10:17

Capcom zabrał głos w sprawie lokalizacji gier. Gracze wieszczą firmie bankructwo

Capcom przedstawił swoje zasady dotyczące lokalizacji gier, ale bynajmniej nie zyskały one firmie poklasku.

Źródło fot. Capcom.
i

Tłumaczenie tekstów kultury (książek, filmów, gier) potrafi być niewdzięczną pracą. Jednakże ostra reakcja graczy na zasady lokalizacji gier Capcomu bynajmniej nie wynika z niedoceniania pracy tłumaczy.

Kilka dni temu zespół ds. lokalizacji japońskiego wydawcy wyłożył w serwisie X swój kod postępowania – czyli, mówiąc krótko, jak podchodzi do tłumaczenia gier wydawanych przez Capcom. Część co bardziej ogólnych założeń nie wzbudziła żadnych zastrzeżeń, w tym konieczność zachowania kontekstu.

Jednakże graczom wyraźnie nie spodobał się nacisk położony na „adaptację kulturalną” oraz „inkluzywność” przy tłumaczeniu gier na inne języki. Tę drugą Capcom opisuje w następujący sposób:

Lokalizacja obejmuje promowanie inkluzywności poprzez język i reprezentację. Obejmuje to nie tylko dostosowanie aspektów językowych, ale także uwzględnienie języka specyficznego dla płci, norm kulturowych i różnych perspektyw. Celem jest stworzenie wciągającego doświadczenia, w którym gracze z różnych środowisk mogą identyfikować się z postaciami i narracją. Może to być bardzo trudne w przypadku niektórych języków ze względu na gramatykę.

Zdecydowana reakcja

Rzut oka na komentarze pod wpisem zespołu lokalizacyjnego nie pozostawia wątpliwości co do entuzjazmu (czy raczej jego braku) graczy na tak wyłożone zasady lokalizacji. To efekt, jak się zdaje, narastającej niechęci do promowania ideologii różnorodności i inkluzywności (Diversity and Inclusivity a. DEI) nie z pobudek ideologicznych, lecz czysto biznesowych. Te nastroje nasiliły się po niedawnym zamieszaniu wokół spółki Sweet Baby.

Widać to wyraźnie po komentarzach internautów. Gracze zarzucają Capcomowi tworzenie lokalizacji pod „nieistniejącą współczesną publikę” i narzucanie „zachodnich wartości” grom z innych krajów. Część osób uważa, że takie podejście ma wręcz efekt przeciwny od zamierzonego, bo – jak interpretują użytkownicy serwisu X – zamiast promować różnorodność poprzez prezentowanie odmiennych kultur (zwyczajów, filozofii czy nawet przysłów i gierek językowych), Capcom jakoby próbuje je zmienić na zachodnią modłę.

Wypada zauważyć, że w zasadach wyraźnie podkreślono, że konieczne jest zachowanie balansu między „dostosowaniem” tłumaczenia a zachowaniem charakteru oryginalnej wersji językowej. Nie żeby ktokolwiek zwracał na to uwagę w (nomen omen) kontekście reszty wpisu. Łatwiej znaleźć osoby wieszczące wydawcy bankructwo.

Jak na razie Capcom nie odniósł się do tych negatywnych reakcji.

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej