Policja i praca zdalna? ciekawe jak sprawdzano czy praca została wykonana chyba, że ta praca w policji polegała na wciskaniu klawiszy klawiatury.
"what you measure is what you get" jeśli jacyś debile mierzyli pracę przyciskaniem klawiszy, to dostali przyciskanie klawiszy. I nie chodzi o strażników więziennych.
Ja bym mógł wykorzystać coś innego. Mam klawiaturę, która pozwala na ładowanie makr i czasami jak muszę coś przekopiować z zewnątrz do pracy (bo na przykład stronka jest blokowana wewnątrz firmy a ma skrypt, który mi się może przydać), to ładuję ten skrypt w makro do przepisania, naciskam jeden klawisz i klawiatura sama mi go przepisuje przez Citrixa na wirtualce w pracy. Ustawione mam to tak, że jeden klawisz jest wciskany co kilka ms ale można to też spowolnić i sprawić na przykład, ze jeden skrypt jest przepisywany kilka godzin
Ejjjj, rewelacja! To jest praktycznie nie do wykrycia, zakładając że ta klawiatura nic nie instaluje. Zapodaj namiary na nią pls.
A to nie z rezultatów pracy powinni być rozliczani? Tylko z tego ile razy jaki przycisk wciskają? Dziwna ta brytyjska policja.
Zwolnić tych ludzi i sprawdzić czy reszta wydziału sobie poradzi. Może nawet nie zauważą ich zniknięcia?
jakiś czas temu pamiętam jak była afera ze zwolnieniem gościa z pracy bo wynajął trzech Chińczyków którzy robili za niego.
Tak samoJeżeli robota była zrobiona to nie widzę problemu, jeżeli natomiast trzeba symulować robotę przez wciskanie klawiszy to znaczy że dane stanowisko raczej jest niepotrzebne.
Wiele korporacji stosuje podobne metody sprawdzania efektywności, nie tylko brytyjska policja. Niektórzy prezesi myślą, że jak człowiek siedzi bez przerwy przed kompem i naciska klawisze, to jest produktywny, cokolwiek miałoby to znaczyć. Pracownik powinien mieć określone zadania do wykonania i z nich powinien być rozliczany, a nie z tzw. produktywności. Niestety, korporacje, to wylęgarnia podobnych idiotyzmów.
Jeśli ich metodą sprawdzania czy ktoś pracuje jest wykrywanie wpisywania znaków na klawiaturze to brzmi to jakby osoby na wyższych stanowiskach miały gdzieś co ten wydział w ogóle robi.
ten Terry Woods powinien spojrzeć na to co szefowie wydziału robili a nie pracownicy na tym etapie...
Sprawdzanie aktywności w pracy jest głupie nawet w pracy na miejscu. Powinno się monitorować efekty a nie to kto wygląda na zapracowanego. Pamiętam ludzi z biura którzy wiecznie udawali zapracowanych a nic nie robili. Nic nowego.
ale co oni sa rozliczani za ruchy myszka czy za wykonanie pracy. też pracuje zdanie i mogę w ogóle nie ruszać myszka byłem zrobil co mi zlecili