Były szef PlayStation ostro o Xbox Game Pass i innych abonamentach. „Zamieniają deweloperów w niewolników na pensji”
Przecież w przypadku dużych gier, finansowanych przez dużych wydawców, zawsze tak było. Masz tu pieniążki, zrób mi grę, a jak ci wyjdzie coś fajnego (osiągniesz MCS na odpowiednim poziomie), to dostaniesz premię. GP niczego nie zmiana w zakresie sytuacji twórców, bo nadal to od wydawcy zależy jak traktuje swoich developerów.
No coz, mowi sie trudno i zyje dalej. Bo na pewno teraz wiekszosc tych deweloperow wezmie to sobie do serca, zwlaszcza ze maja niezly z tego hajs...
Take-Two, to ci spece od sprzedawania kilka razy tej samej gry? Oni niech lepiej siedzą cicho.
Zła dla biznesu, dobra dla graczy. Dodatkowo taki np. Black Ops 6 świetnie się sprzedał o ile się nie mylę. Jakoś Game Pass mu w tym nie przeszkodził.
No ale gdzie wady? Żeby jeszcze gry AAA były warte ceny, jakich życzą sobie wydawcy w dniu premiery. Dodatkowo, w jaki sposób GP ma niszczyć branże, w której na wiele lat przed jego utworzeniem miało miejsce powszechne rozdawnictwo gier i co miesięczne obniżki na określone tytuły lub gatunki. Ktoś tu tęskni za czasami internetu łupanego.
W tłumaczeniu z deweloperskiego na nasze: "gdybym to ja na tym zarabiał, byłaby to najlepsza rzecz jaka kiedykolwiek spotkała graczy"
Gdyby ten pan chciałby być uczciwy, wpierw powiedziałby o sztucznym zawyżaniu cen gier nie ze względu na koszta, tylko ze względu na wymuszenia coraz większych zysków przez akcjonariuszy i całej reszty kierowniczej patologi, to raz a dwa, że może i nawet bym się zgodził gdyby chociaż 50% tych wielkich gier AAA było minimum dobre 7/10 i nie miałoby ogromu baboli, które są łatane przez kolejne kilka lat, a to tylko i tak w rzadkich przypadkach, bo w większości są porzucane.
Gościu sam jest niewolnikiem korporacji, bo jak cała reszta w branży jeśli ma, choć odrobinę mózgu to uczciwie się nie przyzna o całej reszcie patologi, której jest częścią, bo nikt by go nie zatrudnił. Co po części czyni go hipokrytą.
Po części tak, ale jedno nie wyklucza drugiego, GP to po prostu kolejna patologia.
Głupoty piszesz. Naiwnością jest uważanie, że ceny gier NIE są ustalane tak by zmaksymalizować zyski i koszty nie mają nic do tego. Koszt wytworzenia kolejnej cyfrowej kopii gry jest zerowy i liczy się tylko iloczyn liczby sprzedanych kopii z ich ceną. Jeśli podniesienie ceny gry o 10% nie spowoduje spadku liczby sprzedanych kopii o więcej niż 9% to oczywiste, że należy podnieść.
I nieważne co Ty uważasz i jak oceniasz te gry, ważne jak rynek zareaguje i ile osób kupi
Głupoty piszesz. Naiwnością jest uważanie, że ceny gier NIE są ustalane tak by zmaksymalizować zyski i koszty nie mają nic do tego. Koszt wytworzenia kolejnej cyfrowej kopii gry jest zerowy i liczy się tylko iloczyn liczby sprzedanych kopii z ich ceną. Jeśli podniesienie ceny gry o 10% nie spowoduje spadku liczby sprzedanych kopii o więcej niż 9% to oczywiste, że należy podnieść.
I nieważne co Ty uważasz i jak oceniasz te gry, ważne jak rynek zareaguje i ile osób kupi
Głupoty to ty piszesz, bo nie potrafisz czytać ze zrozumieniem i nie rozumiesz zdań wielokrotnie złożonych.
Praktycznie napisałem to samo co ty, ceny są zawyżane głównie z chęci większych zysków, ale większa cena musi iść w parze jakością, która gwarantuje odpowiednio dużą sprzedaż, a ty mi wypisujesz, że głupoty gadam, bo chodzi o chęć zysków i ilość sprzedanych kopii XD
To deweloperzy, korpo i media stosują narracje, że za wyższymi cenami stoją wyłącznie większe koszta, narracja o GTA za 100%, do której sie podpinają, itp. dlatego wspomniałem na początku, by uczciwe powiedział prawdę, bo płacze o GP, ale popularność tego łączy się również z coraz większymi cenami gier. Więc skoro GP jest dla niego patologią to jego popularność zwiększyła się dzięki inne patologi, jak coraz większym cenom gier.
Jemu nie chodzi o devów, tylko o dyrektorów, którzy wypłacają sobie milionowe premie, czy to w akcjach, czy też hajsie. Reszta zawsze była niewolnikami na pensji.
Akurat dla szeregowego dewelopera jest to bez znaczenia w jakim formacie dystrybuowana jest gra bo on i tak siedzi na pensji. To może mieć znaczenie z punktu widzenia wydawcy, zwłaszcza w przypadku gier które stają się hitem znacznie większym niż ktokolwiek przewidywał. Wówczas cała nadwyżka idzie do kieszeni wydawcy, a szeregowy twórca i tak nic z tego nie ma, ewentualnie jakaś premia jak pan na górze będzie łaskawy. Poza tym jeżeli chodzi o sprzedaż okołogrową to też tak nie do końca, bo można oferować różnorodne gadżety związane z grami (zabawki, figurki, artbooki, planszowki na licencji i masę innych) jak również dodatkowo płatny kontent pod postacią DLC, czy będzie to rozszerzenie fabularne czy dodatkowe ciuszki/skórki dla postaci. Tu akurat branżą growa ma spore pole do popisu - muzyk przykładowo raczej nikomu nie powie „kupiłeś moją płytę, fajnie, to teraz nagrałem jeszcze trzy nowe utwory - kup w cenie połowy pełnego albumu”.
Pamiętam jak w latach 2000-2010 wszyscy straszyli Steamem i sprzedażą cyfrową. Że to zło wcielone bo nie mamy gier na stałe, że twórcy przestaną tworzyć gry bo będą kosztować grosze i że ogólnie wszystko będzie brzydkie i robione bez serca.
Stało się coś złego? Nie a wręcz przeciwnie, branża ruszyła z kopyta.
Obstawiam że koniec końców i tak wszyscy będziemy grali w subskrypcjach , które będą oferować granie w chmurze i wyjdzie to taniej bo nie będzie trzeba kupować coraz to nowszych sprzętów.... wtedy to i twórcy będą mogli żądać większych pieniędzy ;)
I TEGO SIĘ WŁAŚNIE BOJĄ FIRMY TAKIE JAK SONY. Skończy się farmienie golda na sprzęcie który jest w hooj drogi a starzeje się szybciej niż pomidor zostawiony na parapecie.