Były szef PlayStation ostro o Xbox Game Pass i innych abonamentach. „Zamieniają deweloperów w niewolników na pensji”
Były prezes PlayStation nie lubi idei „Netflixa dla gier”, twierdząc, że jest ona zła dla biznesu. Uważa również, że modele subskrypcyjne mają zły wpływ na pracowników.

Shawn Layden był prezesem PlayStation Studios w latach 2014-2019. Ostatnio podzielił się swoimi poglądami na temat modeli subskrypcyjnych, takich jak Xbox Game Pass. Uważa, że w dłuższej perspektywie zaszkodzą one kondycji gier AAA.
Subskrypcje szkodzą grom AAA
Rozmowę z Laydenem przeprowadził serwis GamesIndustry.biz. Biznesmen przyznał, że nie jest fanem idei „Netflixa dla gier” w kontekście premier wysokobudżetowych tytułów. Twierdzi, że udostępnianie ich od samego początku jest „złe dla biznesu”.
Nie jestem wielkim zwolennikiem pomysłu „Netflixa dla gier”. Uważam, że to niebezpieczne. Problem z grami polega na tym, że mamy tylko premierę. I to wszystko. Nikt nie chce płacić za wejście do studia i oglądanie, jak ludzie kodują.
Wskazał, że np. artyści muzyczni mogą sprzedawać gadżety oraz bilety na koncerty, co stanowi bardzo dużą część ich dochodów. Twórcy gier nie mają takich możliwości. Zwrócił również uwagę na fakt, że branża muzyczna przeszła sporą zmianę za sprawą serwisów streamingowych, przez co konsumenci przestali postrzegać muzykę jako produkt, który należy kupić.
No wiesz, spójrz, co się stało z muzyką. W powszechnym mniemaniu muzyka nic nie kosztuje. Muzyka powinna być darmowa. Spotify, co to takiego? To jakieś 15 dolców miesięcznie, ale praktycznie nikt już nie kupuje muzyki.
Jego zdaniem to samo może czekać branżę gier, jeżeli tytuły AAA będą umieszczane na premierę w usługach subskrypcyjnych, choć przyznał, że mogą na nich skorzystać gry niezależne. Wyraził także obawy dotyczące tego, jak taki system wpłynie na sam proces tworzenia gier.
Nie tworzą wartości, nie wprowadzają jej na rynek, licząc na to, że wystrzeli, a potem nie dzielą się zyskami, nadwyżkami i tymi wszystkimi miłymi rzeczami. To po prostu: „Płacisz mi X dolarów za godzinę, zrobiłem ci grę, proszę, umieść ją na swoich serwerach”. Nie sądzę, żeby to było szczególnie inspirujące dla twórców gier.

„Niewolnicy na pensji”
Layden posunął się nawet do dość odważnego stwierdzenia, że każdy deweloper przez model subskrypcyjny staje się „niewolnikiem na pensji”. Z tym jednak nie zgodziła się duża część osób na Reddicie, która podaje się za twórców gier. Stwierdzili, że zawsze byli tylko „niewolnikami na pensji” i subskrypcje nic w tej kwestii nie zmieniły.
Pracuję w gamedevie w jednym z większych studiów i trochę już siedzę w branży. Nie wiem, kiedy niby nie byliśmy niewolnikami na pensji, ale okej.
W tracie rozmowy Layden odniósł się również do tematu opłacalności Game Passa. Stwierdził jednak, że pytanie o dochodowość jest niewłaściwe, a znacznie ważniejsze jest to, czy jest on korzystny dla deweloperów.
Można robić wszelkiego rodzaju finansowe sztuczki dla dowolnej usługi korporacyjnej, żeby wyglądało, że jest rentowna, jeśli tylko się chce. Wystarczy usunąć wystarczająco dużo kosztów i powiedzieć, że to poza bilansem, i o, proszę – teraz jest rentowna. Prawdziwym problemem dla mnie w przypadku takich rzeczy jak Game Pass jest to, czy to jest zdrowe dla dewelopera.
Warto dodać, że stanowisko Laydena częściowo pokrywa się z opinią Straussa Zelnicka, prezesa Take-Two. On również uważa, że oferowanie nowych gier AAA w usługach subskrypcyjnych nie ma sensu.