Baseus oczarował mnie jedną funkcją. Dzięki niej ten powerbank działa nawet, gdy się wyczerpie
Po co wybierać powerbank tylko z myślą o ładowaniu telefonu, gdy taki model może zaoferować znacznie więcej.

Pod tym względem zdecydowanie wpadam w stereotyp swojego pokolenia – z telefonem nie rozstaję się prawie nigdy, a bez niego czuję się niemal jak bez ręki. Nie jest on jednak dla mnie jedynie wypełniaczem czasu. Pełni też funkcję komunikatora umożliwiającego kontakt z bliskimi, portfela, narzędzia do pracy i nauki, mapy, aparatu i wiele, wiele innych.
Dlatego właśnie czuję się naprawdę odpowiednią osobą do polecenia Wam powerbanku – urządzenia, które praktycznie zawsze znajduje się w mojej torebce. To właśnie Baseus PicoGo zdołał się rozgościć w niej jak u siebie.
Nie znajdziecie większego komfortu niż ładowanie magnetyczne
Przenośna ładowarka to dla coraz większej liczby osób towarzysz każdego dnia. W ostatnich latach na rynku pojawiło się naprawdę wiele modeli – o różnorodnych zastosowaniach na różne okazje. Ja zrozumiałam jednak, że przy moim stylu życia najbardziej uniwersalne i wygodne są dla mnie powerbanki magnetyczne – takie jak PicoGo.
Nigdy nie zostawię go w kawiarni czy na przystanku, gdy jest podłączony do telefonu, nie muszę pamiętać o kablu, łatwo chwytam go wraz z komórką jedną dłonią, co przydaje się zwłaszcza wtedy, gdy robię zdjęcia, prowadzę rozmowy czy śledzę nawigację. Dla mnie to komfort, którego nie da się zastąpić.

Aby to wszystko było możliwe, PicoGo Baseusa musiał przybrać naprawdę niewielkie rozmiary – naturalnie mniejsze od komórki. Ma 10,4 cm wysokości, 6,7 cm szerokości i zaledwie 1,4 cm grubości oraz waży tylko 170 g. Nie było takiej sytuacji, bym nie zdecydowała się zabrać go ze sobą.
Zobacz, jak łatwo wprowadzić PicoGo do swojej rutyny
Chociaż wielu z nas może kojarzyć możliwość magnetycznego ładowania z najnowszymi telefonami Apple’a, poza moim iPhone’em 15 przetestowałam jego działanie także na starszym iPhonie 12 mini czy bazującym na Androidzie Samsungu S24 Ultra. W każdym przypadku radził sobie równie dobrze.
Powerbank i statyw w jednym
Poza technologią magnetycznego ładowania PicoGo posiada świetny dodatek czyniącym korzystanie z powerbanku jeszcze wygodniejszym – mowa o podstawce umożliwiającej jego stabilne postawienie.
I pod tym względem jednak Baseus daje z siebie coś więcej. Mamy tu bowiem do czynienia z okrągłą nóżką, obracającą się o 360 stopni, możliwą do nachylenia pod dowolnym kątem. Dzięki temu możemy idealnie dopasować ją do powierzchni, na której chcielibyśmy umieścić swój telefon – niezależnie od tego, czy wolimy pionowe, czy poziome ustawienie obrazu.
W ten sposób powerbank zyskuje przydatną funkcję nawet po jego rozładowaniu.

Poza oczywistym zastosowaniem w roli podręcznego statywu to dla mnie przede wszystkim idealne rozwiązanie w przypadku oglądania filmów i seriali podczas podróży pociągiem. Nie dość, że ładuję swój telefon, to nie muszę go trzymać w uciążliwej pozycji – zamiast tego jest świetnie widoczny na rozkładanym stoliczku.
Sprawdź, jakie jeszcze zastosowania znajdziesz dla PicoGo
W ten sam sposób może towarzyszyć nam w pracy przy biurku lub wspierając podczas gotowania, gdy podglądamy przepis pomimo niskiego naładowania baterii. Ten wielofunkcyjny pierścień po prostu robi robotę, która ułatwia życie w najbardziej prozaicznych momentach.
Poręczny i mocny
W przypadku powerbanku nie sposób jednak zapomnieć o podstawach – samym ładowaniu i pojemności. Akumulator w PicoGo zapewnia 5000 mAh mocy, wystarczającej na jednokrotne pełne naładowanie większości dostępnych na rynku smartfonów, a w przypadku niektórych modeli nawet na prawie dwukrotne.
Mimo że nawet w samej ofercie Baseusa znajdują się przenośne ładowarki o większej mocy, w moim odczuciu jest to idealna moc baterii przy codziennym użytkowaniu. Umożliwia między innymi zabieranie ze sobą urządzenia na pokład samolotu czy szybsze przywrócenie go do życia na kolejny dzień.
Chociaż sama posiadam w domu większe powerbanki, noszenie ze sobą ciężkiej cegły na uczelnię czy spotkania ze znajomymi jest zdecydowanie mniej wygodną opcją niż mniejszy, poręczny zapas energii.

Poza główną funkcją ładowania magnetycznego możemy skorzystać także z klasycznego połączenia za pomocą kabla. Nie rezygnując z wygody indukcji w połączeniu ze smartfonem, możemy zasilić także w biegu tablet, słuchawki czy głośnik.
W przypadku bezprzewodowego ładowania, wspieranego przez certyfikowaną technologię Qi2, połączenie osiąga maksymalnie 15 W, a przy korzystaniu z kabla maksymalnie 20 W.
Sprawdź, jak PicoGo urzeknie Ciebie
Nie da się zaprzeczyć, że PicoGo to coś więcej niż tylko bateria do szybkiego zasilenia telefonu. Jest dostępny w 4 wersjach kolorystycznych – czarnej, białej, niebieskiej oraz różowej, którą – jak widać na zdjęciach – miałam właśnie okazję testować. W pudełku, poza instrukcją i kablem USB typu C, znajdziecie także urocze naklejki, stworzone z myślą o personalizacji swojego urządzenia.

To przemyślany i użyteczny gadżet, który może zaskoczyć zastosowaniem w wielu niespodziewanych sytuacjach, a przy tym nienadszarpujący przesadnie naszego budżetu. Znajdziecie go w RTV Euro AGD za 159,99 zł.
Materiał powstał we współpracy z firmą Baseus, która dostarczyła nieodpłatnie sprzęt do testów.
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!