Decyzja Apple o usunięciu słuchawek oraz ładowarek była oficjalnie podyktowana troską o środowisko. Przyniosła ona także inne korzyści.
Apple jako jedna z pierwszych firm postanowiło nie dołączać ładowarki oraz słuchawek do swoich telefonów. Trend ten zapoczątkowało przy premierze iPhone’a 12, który otrzymał tylko jedno akcesorium – kabel USB-C Lightning. Pomysł ten okazał się naprawdę opłacalny.
Według portalu Daily Mail firma z nadgryzionym jabłkiem w logo zaoszczędziła na tym rozwiązaniu 6,5 miliarda dolarów, a od momentu jego wprowadzenia zostało sprzedanych 190 milionów iPhone’ów na całym świecie.
Decyzja o zmniejszeniu liczby akcesoriów zapadła w 2020 roku i miała być podyktowana troską o środowisko. Zdobyła uznanie ekologów, którzy uważają, że pozwoliło to zmniejszyć roczną emisję dwutlenku węgla o 2 miliony ton.
Cena samego smartfona pomimo pomniejszenia zawartości zestawu pozostała taka sama, a aktualnie sam zasilacz w oficjalnym sklepie to wydatek rzędu 19 dolarów – w polskiej dystrybucji egzemplarz o mocy 5 W kosztuje 89 zł.
Koszt produkcji słuchawek, jak i samych kostek zasilających jest znacznie niższy niż ich cena sklepowa, dzięki temu Apple ma oszczędzać ok. 35 dolarów (ok. 150 zł) na każdym smartfonie.
Może Cię też zainteresować:
Apple stawia przed sobą ambitny cel, aby każde sprzedawane urządzenie było całkowicie neutralne dla środowiska. W planach ma zostać to osiągnięte do 2030 roku.
Choć decyzja była na początku dość kontrowersyjna, finalnie wyszło to firmie na dobre, a stałych użytkowników iPhone’ów uchroniło przed kolekcjonowaniem kolejnych zasilaczy. Jednak nieświadome osoby, które kupowały pierwszy produkt od Apple, mogły zostać tym nieco zaskoczone.
9