Do batalii sądowej Epic Games i Apple swoje trzy grosze właśnie dorzuciły Microsoft oraz Departament Sprawiedliwości USA. Podmioty we wniesionej apelacji twierdzą, że podczas ogłaszania wyroku doszło do nadinterpretacji Ustawy Shermana.
Michał Zegar
Wygląda na to, że w batalii sądowej pomiędzy Epic Games a Apple jeszcze nie padło ostatnie słowo. Pod koniec zeszłego tygodnia do Sądu Apelacyjnego Stanów Zjednoczonych dla Dziewiątego Okręgu zostały złożone wnioski od Departamentu Sprawiedliwości USA (w skrócie DoJ), 35 stanowych prokuratorów generalnych oraz Microsoftu – donosi serwis Windows Central. Dotyczyły one decyzji sądu w starciu firmy Tima Sweeneya z „nadgryzionym jabłkiem”.
Sąd okręgowy popełnił kilka błędów prawnych, które mogą zagrozić skutecznemu egzekwowaniu prawa antymonopolowego, zwłaszcza w gospodarce cyfrowej.
Orzeczenie sądu okręgowego tworzy paraliżujący paradoks: kiedy firma zdobędzie siłę rynkową i jednostronnie narzuci warunki kontraktu, nie podlega już Sekcji 1. Potwierdzenie tego paradoksu wypatroszyłoby Ustawę Shermana i uniemożliwiło przychylnym sądom Stanom egzekwowanie naruszeń prawa antymonopolowego przez duże firmy, które szkodzą ich mieszkańcom.
Może Cię zainteresować:
Apple wykorzystuje swoją kontrolę nad istotnym elementem nowoczesnej technologii komunikacyjnej – obecnie są to telefony, a nie sieć telefoniczna – do ingerowania w sposób, w jaki jej klienci mogą dokonywać transakcji z osobami trzecimi na innych rynkach.
Ucierpią na tym konsumenci i innowacje – w istocie, już ucierpiały. Rozumowanie sądu okręgowego nie uwzględnia w wystarczającym stopniu tych ogromnych zagrożeń dla konkurencji i, jeśli zostanie podtrzymane, może uchronić Apple przed zasłużoną kontrolą antymonopolową oraz zachęcić do dalszych szkodliwych działań.
13