Alternatywne zakończenie Terminatora 2 zabiłoby serię
Gdyby James Cameron zdecydował się umieścić alternatywne zakończenie w finalnej wersji Terminatora 2, prawdopodobnie pogrzebałby tym szanse na kolejne sequele. Czy twórca dobrze postąpił? Uwaga, spoilery.

Uwaga, poniższy tekst zdradza fabułę filmu Terminator 2: Dzień sądu!
Terminator 2: Dzień sądu jest przez wielu uznawany – zresztą słusznie – za jedną z najlepszych kontynuacji, jakie kiedykolwiek powstały. Mimo że w kinie więcej nie zawsze znaczy lepiej, w przypadku produkcji Jamesa Camerona rozmach i zapierające dech w piersi sceny akcji okazały się być przepisem na sukces filmu. Szczególnie pamiętna jest kulminacyjna sekwencja widowiska, rozgrywająca się w hucie stali.
Dochodzi w niej do finałowego starcia głównych bohaterów z niemal niezniszczalnym terminatorem T-1000. Po wysłaniu antagonisty na przymusową kąpiel w kadzi ze stopioną stalą, T-800 również postanawia poświęcić swoje życie, aby nie pozostał żaden ślad technologii Skynet, którą naukowcy w przyszłości mogliby wykorzystać do swoich celów. Mimo braterskiej więzi z terminatorem i początkowego sprzeciwu młodego Johna Connora, bohaterowie decydują się rozpuścić T-800 w otchłani wrzącej stali.
Po niezwykle bolesnej scenie pożegnania maszyny z człowiekiem widzimy, jak Sarah i jej syn mkną samochodem w bliżej nieokreślonym kierunku. I chociaż oboje zostali natchnieni nadzieją na lepsze jutro, zakończenie wciąż pozostaje sprawą otwartą i niepewną.
Co jednak najciekawsze, Cameron pierwotnie pragnął, aby Terminator 2 definitywnie zakończył serię. W efekcie legendarny reżyser pierwotnie stworzył zupełnie inne zwieńczenie historii Sarah i Johna. Sekwencja (możecie ją obejrzeć poniżej), która pogrzebałaby szansę na logiczne kontynuowanie cyklu, przedstawia główną bohaterkę w podeszłym wieku, siedzącą na ławce w parku i obserwującą beztroską zabawę dorosłego Johna ze swoją córeczką. Z prowadzonego przez Sarah monologu dowiadujemy się, że ??Dzień sądu nigdy nie nastąpił, ludzkość wiedzie normalne życie, a jej syn został senatorem.
Być może scena ta znalazłaby się w finalnej wersji Terminatora 2, gdyby nie upór producenta Mario Kassara (via ScreenRant), który, rzecz jasna, pragnął aby seria w dalszym ciągu żyła. Zorganizował więc pokazy próbne, w trakcie których sprawdzono reakcje publiki na bardziej optymistyczne zakończenie. Jak można się domyślić, widzowie nie byli przekonani do „cukierkowego” happy endu, który najzwyczajniej w świecie nie pasował do mrocznego klimatu Dnia sądu.
Cameron uległ zatem presji otoczenia i pozostawił lekko uchyloną furtkę na ewentualne sequele, które – jak się później okazało – były jedynie cieniem dawnego blasku serii. Czy zatem była to słuszna decyzja? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami.
Film:Terminator 2: Dzień Sądu(Terminator 2: Judgment Day)
premiera: 1991akcjathrillersci-fi
Komentarze czytelników
Persecutor Legend

Alternatywne zakończenie Terminatora 2 zabiłoby serię
Nie niezabiłoby, co dobitnie pokazuje Alien 3, jak producenci się uprą to coś zawsze się wymyśli :P Nawet śmierć Ripley w trójce nie powstrzymało od powstania czwartej części w której żyje sobie sklonowana :D
Buroki Legionista
Mi się osobiście podobała cześć terminatora gdzie akcja toczy się w przyszłości i mamy tam cyborga wiem wielu ludziom nie przypadła do gustu ale w porównaniu do innych części w tym trójki o niebo lepsza jest ta cześć.
eJay Legend

1. Serię zabiły ostatecznie kolejne sequele na czele z Cameronem produkującym skrypt do Dark Fate, które miało być "prawdziwym" następcą dla Dnia Sądu ;) Ot, ironia losu.
2. Skąd pomysł na odgrzebanie newsa, o którym średnio rozgarnięty fan s-f wie od 20 lat?
Jaras84 Junior
Według mnie dobrze że nie skorzystali z tego zakończenia... oczywiście następne części były już słabsze od 1 i 2 ale nadal nadawały się do obejrzenia więcej niż 1 raz tyle że już nie jako arcydzieło tylko kolejny zeykly film akcji.