Agitacja wyborcza w social mediach pod lupą PKW
Państwowa Komisja Wyborcza chce przyjrzeć się reklamom politycznym publikowanym przez podmioty niezwiązane z komitetami wyborczymi. Ma to związek ze zbliżającymi się, jesiennymi wyborami do parlamentu.

Jesienią tego roku ucieczka od tematów politycznych w Polsce nie będzie łatwa. Odbędą się wtedy wybory do parlamentu, a wiele tygodni przed ich terminem (który nie jest jeszcze ustalony) komitety wyborcze będą prowadzić kampanie. PKW, czyli Państwowa Komisja Wyborcza, wraz UOKiK będą się im przyglądać, a zwłaszcza agitacji prowadzonej przez podmioty niezwiązane z ugrupowaniami politycznymi.
Wybory 2023
Kodeks wyborczy dość szczegółowo określa zakres i możliwe źródła finansowania komitetów wyborczych. Jego przepisy dotyczą także kampanii prowadzonych w Internecie. Jednak nie sięgają już w sektor prywatny, czyli zwykłych użytkowników sieci lub podmioty komercyjne. Choć każdy z nas może publicznie wyrażać swoje poglądy polityczne, w czasach wyborów nabiera to szczególnego znaczenia i nie jest takie proste.
PKW już w 2018 roku wydała oświadczenie dotyczące zasad prowadzenia kampanii wyborczej w sieci. Choć działań prywatnych użytkowników nie reguluje ustawa dot. finansowania komitetów wyborczych, obszar ten wymaga dodatkowej kontroli. Komitety wyborcze niejednokrotnie mogły wykorzystywać ten fakt do obchodzenia owych zasad, zwiększenia swoich zasięgów i prowadzenia nieoznaczonych kampanii.

W okresie wyborów PKW zamierza się przyglądać agitacji prowadzonej poza komitetami i upatrywać ewentualnych powiązań politycznych. Zapewne dotyczyć to będzie przede wszystkim wyborców o większych zasięgach – streamerów, youtuberów lub znanych osobistości. Jeśli faktycznie zdarzy się umowa pomiędzy wyborcą a podmiotem politycznym, koszty prowadzenia nieoznaczonej działalności wyborczej mogą zostać doliczone do środków komitetów.
Wolność słowa wyborcy
Jednak specjaliści określają te zamiary jako niemal niemożliwe do zrealizowania. Niezbyt długi okres prowadzenia kampanii raczej nie pozwoli na szczegółowe badanie powiązań politycznych każdego influencera, youtubera czy, w szczególności, mniej znanych internautów. Tak twierdzi Jakub Szymik, doradca ds. kampanii politycznych w Red Flag Global, w rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl:
Przy szybkim tempie prowadzenia kampanii trudno jest szczegółowo badać i udowodnić naruszenia w komunikacji online. Mówię tu na przykład o indywidualnych działaniach podejmowanych przez użytkowników Internetu, także tych z dużymi zasięgami.
Parlament Europejski również zajmuje się tym problemem. Projekt stosownej ustawy został już przegłosowany i trafił do trialogu, gdzie będzie integrowany z propozycjami pozostałych instytucji UE. Działania PKW zapewne są podejmowane w dobrej wierze, jednak mogą one spowodować wiele problemów i konieczność spełniania dodatkowych obowiązków przez serwisy społecznościowe.
Wiele z nich zapewne, chcąc uniknąć kłopotów z interpretacją nowych przepisów, może oznaczać lub nawet usuwać wszelkie treści polityczne w okresie wyborów. Wydaje się, że w zasadzie niemożliwe jest objęcie wszystkich użytkowników social mediów takim nadzorem, ale „więksi gracze” powinni się przygotować na to, iż będą cały czas pod obserwacją i muszą szczególnie uważać na to, co publikują.
Może Cię zainteresować:
- Wytwórnie filmowe chcą ścigać piratów przy pomocy Reddita
- Audio-Technica AT-LP120X-USB - opinie. Gramofon z USB i opcjonalnym Bluetooth
Więcej:Kolejny kraj bierze się za lootboxy w grach, by chronić nieletnich graczy