futurebeat.pl News Tech Mobile Gaming Nauka Moto Rozrywka Promocje
Wiadomość sprzęt i soft 17 grudnia 2020, 20:57

autor: Tomek Borys

Internetowi Janusze zagrażają rozwojowi PlayStation 5

Okazuje się, że grupy masowo wykupujące PS5 ze sklepów internetowych mogą mocno zaszkodzić wynikom finansowym całej dziewiątej generacji.

Kiedy jakiś czas temu donosiliśmy, że w Internecie grasują tzw. „scalpers” (słowo tłumaczone w tekście jako spekulanci) trudniący się masowym skupem konsol PS5, wykorzystując specjalnie projektowane do tego celu boty, wydawało się jeszcze, że jest to problematyczne wyłącznie dla zniecierpliwionych klientów, zmagających się z niedostępnością towaru. Część osób sugerowała wtedy nawet, że grupy spekulanckie są Sony na rękę - w końcu dzięki nim PS5 sprzedaje się jak świeże bułeczki. Sprawa okazuje się mieć jednak drugie, znacznie poważniejsze dno.

Kim są „scalpers”?

Aby zrozumieć, dlaczego działalność spekulantów jest w przypadku premiery konsol 9. generacji czymś mocno niekorzystnym także dla producentów PS5 i XSX/S, należy zrozumieć mechanizm funkcjonowania takich grup. Zakładają one swego rodzaju „fundusze inwestycyjne", do których dziesiątki tysięcy ludzi dorzucają swoje oszczędności i następnie za tak zgromadzony kapitał, przy użyciu superszybkich programów „klikających", wykupują ze sklepów całe nakłady konsol PS5 oraz (w mniejszym stopniu) XSX/S. Gdy „przeciętny klient" nie może znaleźć maszyn na żadnej stronie oferującej towar z pierwszej ręki, zwraca się ku portalom takim jak eBay czy Allegro. Tam konsol nie brakuje. Wystawiają je spekulanci, wołając za swój towar znacznie więcej.

Internetowi Janusze zagrażają rozwojowi PlayStation 5 - ilustracja #1
Szybki rzut oka na eBay i widzimy, że przez miesiąc od premiery niewiele się zmieniło

Skalę tego procederu najlepiej widać w liczbach: bezpieczne szacunki zakładają, że na samym eBayu spekulantom udało się w ten sposób zarobić 28 milionów dolarów - 9 milionów dolarów na XSX/S i 19 milionów dolarów na PS5. Cena sklepowa PS5 Digital Edition - 399$ - wzrosła tutaj do 937$. Cena PS5 z napędem, wynosząca 499$ - na eBayu wynosiła 1021$. Podane kwoty to mediany, a nie średnie arytmetyczne. Oznacza to, że połowa konsol z drugiej ręki sprzedanych na eBayu kosztowała mniej, a połowa jeszcze więcej.

W jaki sposób działalność spekulantów zagraża rozwojowi PS5?

Towar zgromadzony przez fundusze spekulacyjne rozchodzi się powoli, w sporej części dalej zalegając w magazynach. Do tych konsol nikt w najbliższym czasie nie kupi żadnej gry, nikt też nie opłaci abonamentu PS+ - bo nie ma użytkownika, który by z nich korzystał. To sprawia, że choć Sony zalicza bardzo dobre wyniki sprzedażowe hardware'u, coraz słabiej radzi sobie software - czyli rynek gier.

Zwłaszcza teraz, gdy Sony ustaliło cenę PS5 de facto poniżej kosztów produkcji, duża liczba sprzedanych tytułów jest kluczowa dla równowagi finansowej projektu. Wymagany współczynnik jest bardzo prosty - na jedną sprzedaną konsolę powinna przypadać jedna sprzedana gra. Obecnie, jak wskazują dane z niektórych rynków, np. z Japonii - na trzy maszyny przypada jedna gra sprzedana na fizycznym nośniku. Sytuację trochę poprawia dystrybucja cyfrowa, nieustannie zwiększająca swój udział w całym rynku, ale dalej jest to dalekie od proporcji 1:1.

Analitycy wskazują, że jeżeli początek generacji wypadnie pod tym względem kiepsko, zaburzy to chwiejną równowagę rynku gier. Należy pamiętać, że słabe wyniki sprzedaży uderzają zwłaszcza w deweloperów, którzy mogą zniechęcić się i przestać wydawać swoje produkcje na PS5 - to z kolei zmniejszy atrakcyjność oferty dostępnej na konsoli i powstrzyma część potencjalnych klientów przed zakupem.

Internetowi Janusze zagrażają rozwojowi PlayStation 5 - ilustracja #2
To nie tak, że PS5 nie ma gier. To raczej gry nie mają PS5.

Analityk Kazunori Ito nazywa ów proces „spiralą hardware’owo-software'ową", która może oczywiście pójść także w przeciwną stronę, wzajemnie napędzając rynki konsol i gier - ale działalność grup spekulanckich zbliża nas niebezpiecznie do scenariusza pesymistycznego.

Co Sony może (i powinno jak najszybciej) zrobić

Recepta? Sony musi jak najszybciej wyprodukować ogromną ilość nowych PS5 i sensownie zaplanować model ich dystrybucji, tak aby trafiły w ręce graczy, którzy napędzą rynek, kupując gry. W interesie firmy jest nie dopuścić, aby cenne maszynki uwięziono w kolejnych magazynach, gdzie będą czekać na naiwniaków (albo zwyczajnie zniecierpliwionych) gotowych płacić podwójną marżę spekulantom.

Zgodnie z założeniami, PlayStation 5 ma znaleźć 7,6 miliona nabywców przed końcem roku fiskalnego, który upływa 31 marca 2021. Oznaczałoby to pobicie rekordu PS4 i pozwoliłoby analitykom na nieco większą dawkę optymizmu. Źródła Bloomberga donoszą jednak, że Sony może mieć problem z dostarczeniem takiej liczby urządzeń w tym czasie. Podobno procesor konsoli okazał się szczególnie uciążliwy w produkcji i opóźnia cały proces wypuszczania nowych PS5 na rynek. Sony oficjalnie dementuje podobne rewelacje, miejmy więc nadzieję, że to tylko plotki.

Istnieje szansa, że problem spekulantów zostanie rozwiązany prawnie - przynajmniej w Wielkiej Brytanii. Grupa członków tamtejszego parlamentu złożyła już bowiem wniosek, aby uniemożliwić podobny proceder. Czy tak się stanie, zobaczymy.