Miałem wstrzymać się z zakupem, jednak wleciała niezła promka na PS Store, i wziąłem. W jedynkę pograłem dłuższą chwilę, wkurzał mnie ten staroangielski, a i rozgrywka wydawała mi się chaotyczna i jakaś bez ładu i składu. W dwójce walka nadal taka chyba jest, jeszcze jej nie czuję (po 100h w Elden Ringa ciężko przyzwyczaić się do nowego systemu). Jednak podoba mi się świat, to jak można go zwiedzać i odkrywać, byle wyjście za miasto to już mała wyprawa, i jak to powiedział Tomek Drabik, znany też jako quaz, twórca komiksu gejmer najn, bliżej DD2 do takiego Death Stranding niż do zwykłego erpega akcji. A jako że bardzo lubię w grach przemieszczanie się z buta, więc będę to robił dalej.
Dotarłem do Battahlu i stwierdzam, że dość mały jest świat Dragons' Dogmy 2. Z początku wręcz poraża ogromem, oferuje też przegenialne widoki, ale dość rozczarowałem się gdy dotarłem do tego pustynnego biomu i pożegnałem zielone, górskie klimaty w których zaczynamy grę. Spędziłem tam może z 15h i chciałbym z drugie tyle, bo jestem umiarkowanym fanem pustyń w grach. Zerknąłem na mapę świata i coś niby za tą pustynią jest, ale to jakieś dwie dosłownie dróżki. Fajnie na tej pustyni chociaż będzie?
To sam sobie odpowiem: fajnie na tej pustyni. Właśnie dotarłem alternatywną drogą za nią, kto ma wiedzieć ten wie, gdzie. Eksploracja w tej grze to potęga, chyba nigdzie indziej nie była tak naturalna, to jest naprawdę symulator pokonywania szlaku, w dobrym słowa tego znaczeniu.
Przybiło mnie poruszanie się w tej grze. Dotarcie gdziekolwiek graniczy z cudem, trwa wieki, co chwila jakieś randomowe potyczki. Nie odkryłem jeszcze sposobu na teleportowanie się z miejsca na miejsce (jest taka opcja?), poruszanie się wozami zawodzi, bo jest ich mało i nigdy nie jadą gdzie chcesz. Przez przypadek przeniosłem się gdzieś na drugi koniec mapy, powrót do pierwszego miasta niemal niemożliwy z mojej perspektywy. Czy oni musieli tak to skomplikować?
Udziwniony pomysł z pionkami, co chwila trzeba przyzywać lepszych i lepszych żeby mogli cokolwiek pomóc.
Frustrująca gra.
Fakt, te randomowe, wyjęte wprost z MMO potyczki za każdym zakrętem potrafią frustrować. Co do reszty - to jest zupełnie inna gra niż jakakolwiek inna jeśli chodzi o eksplorację, tu trzeba każdy wypad zaplanować, obmyślić optymalny szlak, bo inaczej może skończyć się tak jak u Ciebie. To gdzie zawędrowałeś, że nie możesz wrócić?
Nie, już ogarnąłem. Mam 23 level. Ale niektóre mechaniki są wkurzające na maxa. Np. mam misje znaleźć kogoś kto nie wiadomo gdzie jest. Nagle pionek mówi wiem gdzie iść, idź za mną. Ok, idę przez 10 minut, nagle pionek staje przestaje prowadzić, szukanej osoby nie ma a ja jestem pośrodku niczego, w głuszy. No k... krew zalewa.
Misje też z d...y niestety. Fajna jest walka, ale ileż można. Co pięć metrów potyczka.
Teleportować się możesz do port crystali - stacjonarne są głównie w miastach, a z czasem eksplorując lub wykonując zadania możesz znaleźć takie, które postawisz w niemalże dowolnym miejscu na mapie. Oczywiście, by się przenieść potrzebujesz ferrystone'ów, które są dość drogie na początku gry, a sama gra z początku nie obdarza gracza nimi zbyt chojnie. Natomiast jeśli masz problem z tym, że pawn nagle zatrzyma, to masz do dyspozycji komendy i "Go!" powinno pomóc.
Wszystko na FULL grafika i dalej jakies buble graficzne, Optymalizacja to jakas porazka, ninika , te sztywne questy i dretwe rozmowy ktorych sie nie chce nawet czytac . Zaluje ze wydalem pieniadze nie dalem rady w to grac dluzej niz godzine i nie mam zamiaru wiecej
Tragiczna gra, kupilem na przecenie z g2a. Kreator postaci fajny jak ktos sie lubi w to bawic i po co skoro grafika jest rodem ze skyrima bez modow. Mam rtx3080 z 10gb vram, gra jest tak chujowo zoptymalizowana ze moge skorzystac tylko z 6gb bo powyzej zaczynaja sie problemy graficzne. Jeszcze dalbym rade to przezyc ale to gowno ma freezy co 5min. Nie mam jak grac skoro co chwila gra sie zacina i musze restartowac kompa.
Na początku nie myślałem, że mnie tak pochłonie w sumie potrzebowałem do ukończenie 105 godzin, osiągając 77 level, produkcję przechodziłem w sposób spokojny wypełniając każdą misje i zwiedzając każdy centymetr świata, a także wielokrotnie zabijając każdego bossa.
Nie zgodzę się ze stwierdzeniem Quaza że gra należy do gatunki post dad game jak Death Strandnig i Track Simulator czy Farming dlatego że jest znacznie w tym przyjemniejsza i wywołuję efekt że chcemy co rusz zdobyć nowy stopień doświadczenia, dodatkowo jak nie walczymy to zwiedzamy i tak to prawda, że w skrzyniach nie ma cudów, ale w jednej na 15 skrzyń znajdziemy coś naprawdę ciekawego, zwłaszcza gdy kończymy bossa lub jesteśmy na końcu danej groty itd.
Naprawdę gdy przegrałem 20 godzin gra zaczęła mnie nudzić jednak gdy się trochę pomęczyłem wciągnęło mnie bez reszty, Przez syndrom kolejnego doświadczenia, kończąc na craftingu.
Grafika jest naprawdę piękna może twarze bohaterów nie są genialne, jednak są dobrze zrobione najgorzej wypadają pomieszczenia.
Gra jest nieczytelna bardziej niż Gothic i Kingdome Come razem wzięte, często nie wiadomo co dalej zrobić i musiałem korzystać z poradnika, czasami można się domyślić po wypowiedziach pionkach jednak gdy napisy przelecą już ten dialog może się nie powtórzyć i nie chodzi mi wcale że gra nie pokazuje dokładnie z jaką postacią mamy pogadać tylko zamiast tego podświetlony okrąg na mapie, akurat to jest ok.
Rozwój postaci jest prosty gra same leveluje na kolejny poziom, ale jest to zrobione dość fajnie i nie wiedziałem że człowiekowi takiemu jak który lubi złożony rozwój postaci nie będzie to przeszkadzać.
Praktycznie brak lore świata gry oprócz kwestii nie niektórych postaci czy notatek
Plusy
-Piękna grafika
-Świetny system walki
-Pionki
-Eksploracja, każda wyprawa to oddzielna historia
-Walki z Bossami
-Klimat średniowiecza
-Ogromna grywalność syndrom kolejnej tury
-Ciekawe misje poboczne
Minusy
- Zarządzanie ekwipunkiem
-Problemy ze stabilnością
-Nieczytelność gry
-Główna fabuła jest dość krótka i to tylko pretekst służący eksploracji
hmm... nie wiem w którym miejscu KCD jest nieczytelny ale spoko. Trudny i wymagający, zwłaszcza jak jesteśmy leszczami na początku tak, ale nie nieczytelny.
Kapitalny erpeg z fenomenalna grafika i konceptem potworów który przez brak teleportów zmusza do wędrówek , ale jest co podziwiać . Przypomniały mi się czasy Morowinda i Gothica . Świetne podejście do questów , w zasadzie brak znaczników no i towarzysze . Pierwszy raz spotkałem się też z tak rozwiniętym systemem losowości w walce , np porywanie przez wilki albo harpie . Jedyny minus zbyt nachalny grind . Ale i tak daje 10 .
W końcu skończone. Gra jest słaba. Koncept może wydawać się w porządku, ale prawie wszystko inne jest fatalne.
Główny bohater milczy, co sprawia, że interakcje są dziwne – dialogi wyglądają tak, jakby twój towarzysz rozumiał wszystko, patrząc ci w twarz. NPC-e i ich dialogi są dziecinne i głupie (narzekałem na Horizon Zero Dawn, ale to jest zupełnie nowy poziom). Próbują nadać grze fantastyczny klimat poprzez wymyślne słownictwo, ale to tak nie działa.
Zadania są żałosne. Nie było ani jednego, które bym zapamiętał lub polubił. Na początku walka sprawia frajdę, ale pod koniec unikałem starć, bo były po prostu nudne. A co do samego świata – co tu się dzieje? Potwory są tak gęsto rozmieszczone, że ludzie nie powinni w ogóle wychodzić z domów. 30-minutowy bieg? Po drodze trzeba pokonać 150 goblinów i 50 harpii. Do tego jesteś zmuszony do ciągłego biegania, bo teleportacja jest ograniczona – wymaga specjalnych kamieni, które nie są tanie. Większość zadań to: biegnij 30 minut, porozmawiaj, biegnij kolejne 30 minut, zbierz coś, biegnij znowu, oddaj – koniec.
Walka może być fajna przez pierwsze 10–15 godzin, ale potem widać jej wady. Nie możesz unikać ani blokować ataków przeciwników – tylko trzy klasy mają taką możliwość – więc jeśli twoi bezużyteczni towarzysze się zablokują, a kilku wrogów zacznie cię atakować, pozostaje ci leżeć i przyjmować kolejne ciosy. Do tego możesz używać tylko czterech umiejętności naraz, co jest strasznie irytujące.
Wszyscy bohaterowie i antagoniści są kompletnie bezbarwni. Nie obchodził mnie nikt. Po prawie 70 godzinach gry nie pamiętam ani jednego imienia. Zakończenie było ekstremalnie rozczarowujące. Po żałosnym zadaniu głównym czeka walka z gigantycznym smokiem – i co? Zabijasz go łatwiej niż zwykłe smoki w grze. Brak wyzwania, brak napięcia. Nie czułem żadnej motywacji do jakichkolwiek wyborów – wszystko wydawało się nijakie i bezsensowne.
Optymalizacja nie jest najlepsza, a grafika jest co najwyżej przeciętna. Ogólnie nie polecam tej gry nikomu, kto szanuje swój czas i lubi RPG-i.
Mam w grze już 10h to jakieś pierwsze wrażenia mogę opisać.
Wiem, że spadł na nią wielki hejt podczas premiery przez jakieś mikrotransakcje i inne rzeczy, gdzie jest to stricte singlowa gra. Podobno były też problemy z optymalizacją i gliczami.
Mamy jednak rok po premierze dlatego dopiero chwyciłem. Do tego miałem w co innego grać a obecnie mała posucha, KCD2 jak choćby skończone...chwyciłem.
Nie zawiodłem się wcale. Wiem też, że dopiero w aktualizacji został dodany język polski i to na pewno na plus. Tłumaczenie jest bardzo fajne, zrobione klimatycznie z użyciem składni i zwrotów dla staropolszczyzny.
Co do początkowych hejtów i minusów - gram na dość high-endowym (4070 TiS, 7800X3D, 32GB) sprzęcie to ciężko mi mówić o problemach z optymalizacją. Gram na wszystkim zmaksyowanym, 1440p, DLSS na Quality i standardowy u mnie lock na 120 fps (bo więcej mi nie trzeba) - jest stabilnie i bez zająknięcia. Nie trafiłem na żadne problemy czy graficzne glicze.
Mikrotransakcje - są w ogóle? Nic nie zauważyłem. Wiem, że chodzi chyba o Kamienie Wskrzeszenia i Kamienie Przemieszczania, które normalnie podczas rozgrywki można zdobyć. Ten pierwszy może nas przywrócić do życia gdy umrzemy lub pozwala wskrzesić zabitego NPC-a, który np. może być istotny dla questu. Ten drugi - to po prostu forma szybkiej podróży. A szczerze mówiąc, przez te 10h skorzystałem tylko raz bo miałem ekwipunek zapchany lootem i chciałem jak najszybciej wrócić do miasta, żeby go schować lub sprzedać. W innym wypadku, zawsze wracam 'z buta', bo to po prostu jest ciekawe i chce się to robić.
A to właśnie główna część tej gry - chęć eksploracji na własną rękę, bez znaczników misji, które nam każą gdzieś iść i coś wskazywać. Idź podróżniku (Arisenie...) i odkrywaj świat! Bo ma wiele do zaoferwania i górę potworów do ubicia co daje niesamowitą satysfakcje. Tu mało która walka wygląda tak samo. Ukształtowanie terenu sporo zmienia, tak samo elementy otoczenia możliwe do wykorzystania podczas walki (rzucanie głazami czy beczkami wypełnionymi oliwą, czy też spychanie wroga do wody lub z góry, a woda jest śmiertelna...bo są w niej mątwy :) ). Walka też daje niesamowitą satysfakcję, bo nie jest to zwykłe spamowanie skilli czy atak-blok-kontra. Trzeba wiedzieć które kiedy użyć, jaki efekt na danego wroga będą miały czy których żywiołów na kim użyć...a w tym często pomagają nam Pionki.
No i właśnie Pionki - kolejny ciekawy aspekt gry. Niby to po prostu towarzysze, jak w wielu innych RPG. Jednak to bardzo ciekawa mechanika, gdzie mamy jednego wybitnie swojego Pionka, o którego się troszczymy, wykupujemy mu skille, ekwipunek itd. Pozostali dwaj - to wypożyczone Pionki od innych graczy. A te zaś, często lubią się dzielić informacjami "z innego świata", gdzie były i co zwiedziły. Mogą nam pokazać podczas wędrówki jakieś nowe miejsce, które znają z gry innego gracza itd.
Naprawdę to ciekawa gra, trochę inna niż wszystkie cRPG-i. Na pewno warta spróbowania dla każdego fana Wiedźmina, Dragon Age'a czy nawet KCD.
Fajna walka, klasy postaci, system pionków. Super przeciwnicy (chodź tych dużych nie na za wiele). Rewelacyjnie odkrywa się świat, szczególnie na początku. Fabuła słaba, pozostałe questy wręcz tragiczne. Mnie wciągnęła mocno, do stopnia, że nawet trochę YouTube o klasach oglądałem a i na wiki wpadłem.
Grałem na ps5 pro z vrr i w trybie performance z RT gra wygląda naprawdę dobrze, zdarzają się jakieś błędy, ale ogolenie byłem zadowolony. Niestety są też spadki płynności, vrr pomaga, ale i tak są widoczne.
Polecam. Nie grać na easy! Mikro płatności totalnie zbędne.
Jak dzisiaj wygląda gra, poprawili dużo, warto kupować ?
Poprawili większość błędów, dalej są mikrotransakcje, ale można się bez nich obejść. Błędy blokujące zadań nie ma. Czasami glitche są i to nawet zabawne. Ale jaka gra ich nie ma? Po przecenie bierz. Robiłem platynę i było trochę irytujące wyzwanie. Ale nie do ogarnięcia. Jeżeli szukasz czegoś na setki godzin, a grasz dość rzadko. Gra będzie idealna dla ciebie.
Mikropłatności... w grze dla jednej osoby. Chcesz edytować postać? Płać. Chcesz zrobić nową postać? Płać. Chcesz używać Fast Travel? Płać. W dodatku save'y są na serwerach Capcomu - przyjdzie dzień gdzie te serwery zostaną wyłączone i cała gra przepadła. Do tego Denuvo i Enigma, optymalizacja znikoma... a idźcie w diabły z taką grą!
Kupujący zrobieni w balona. Początkowy hardcore zapisu jednej postaci czy ograniczona możliwość szybkiego podróżowania została umożliwiona przez mitrotransakcje.
Stop takim zakusom przez Capcom i im podobnym czyli mikropłatności , kiepska optymalizacja i próba wprowadzenia gier jednorazowych :/
Oczywiście ludzie uwierzyli w teorię spiskową i grze sie oberwało, a ja spędziłem w niej piękne 180 godzin.
Najlepsze uczucie wyruszania z miasta na przygodę, z niesamowitą swobodą na customizację swojej drużyny i skilli, ze wszystkich gier w jakie miałem okazję grać.
Immersyjny świat, piękne widoki, nagradzająca eksploracja i cudowna walka.
Minusy to fabuła i dosyć mała ilość przeciwników.
Dragon's Dogma 2 to jakby Wiedźmin i Dark Souls poszli razem na dziką przygodę z planszą D&D, a potem wciągnęli cię ze sobą! Wchodzisz do gry z gołymi rękami i niewiele większymi szansami na przeżycie – ale za to jakie to życie! Eksplorujesz, walczysz z potworami wielkimi jak domy, a twoi towarzysze (czyli "Pionki") mają więcej charakteru niż połowa bohaterów z innych gier. Czasem walczysz z hydrami, czasem po prostu szukasz smoczego pazura – każda chwila w tej grze to czysta przygoda, a każde drzewo może skrywać nową niespodziankę (albo bardzo złego wilka).
Niesamowicie cieszę się, że zdecydowałem się zagrać w ten tytuł mimo tak wielu negatywnych ocen. Piękna była to przygoda. Zdecydowanie jestem fanem wszelakich rozwiązań oferowanych przez DG II podczas potyczek z przeciwnikami, eksploracji świata czy też systemu pionków. Szkoda, że fabuła nie jest bardziej angażująca a bohater niemy. Jednakże całościowo w końcu po dłuższej przerwie znalazłem tytuł przy którym naprawdę przyjemnie spędziłem czas :)
Ta gra ,to jawne oszustwo tak prowadzą zdarzenia losowe ,aby zabijać postaci związane z fabuła (przypadkiem ).Wielu graczy zaopatrzy się w kamień wzkrzeszenia ,który trzeba zakupić za realne pieniądze ,aby ożywić postać związana z zafdaniem głownym i pójść dalej z fabułą.Zdecydowanie,nie polecam ,fajnie się grało,ale nie będę oszukiwany w ten sposób .