Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Gramy dalej 10 lutego 2020, 14:48

autor: Paweł Woźniak

Zagrałem w Baldur's Gate po raz pierwszy w 2020 roku... i ziewałem - Strona 2

Graliście kiedyś w Baldur's Gate? Cóż, ja nie grałem. Teraz nadrabiam tę zaległość po latach, żeby powiedzieć wam, jak zestarzała się ta kultowa podobno produkcja.

Nudna fabuła popsuła mi całą zabawę

Zacznę od najważniejszej dla mnie kwestii, czyli głównego wątku fabularnego. Najprościej byłoby mi go podsumować tekstem z gry, który idealnie opisuje to, jak czułem się przez znaczną część rozgrywki. O, rzućcie tylko tutaj okiem na ostatnie zdanie.

Owszem, nie mam pojęcia. Pozostaje zadać sobie pytanie: czy tak właśnie powinno być? - Zagrałem w Baldur's Gate po raz pierwszy w 2020 roku... i ziewałem - dokument - 2020-02-10
Owszem, nie mam pojęcia. Pozostaje zadać sobie pytanie: czy tak właśnie powinno być?

Otóż to. Przez większą część czasu po prostu nie miałem bladego pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi. A co najgorsze – sam główny wątek chyba nie mógł zostać przedstawiony w bardziej nudny i płytki sposób, co na każdym kroku zniechęcało mnie do dalszej zabawy. Historia rozpoczyna się w twierdzy Candlekeep, z której nagle musi uciekać główny bohater wraz ze swoim przybranym ojcem Gorionem. Powód ucieczki wydaje się dość oczywisty – zagraża mu straszne niebezpieczeństwo. Z ust Goriona nie padają jednak żadne konkretne słowa wyjaśnienia, aczkolwiek próby zamordowania bohatera już na samym początku gry wyraźnie dają do zrozumienia, że faktycznie coś jest na rzeczy. Tuż po ucieczce z twierdzy nasz przybrany ojciec ginie z rąk tajemniczej postaci, a my zostajemy praktycznie z niczym. Wiemy tylko, że w gospodzie Pod Pomocną Dłonią czekają na nas przyjaciele Goriona – Jahiera i Khalid. Być może oni powiedzą coś więcej na temat tego wszystkiego?

Niestety, tak się nie dzieje. W bardzo dziwny sposób główny wątek (którego początek naprawdę mnie zaciekawił!) zmienił się w nudną i ślamazarną opowieść. Bo ot, główny bohater i jego ekipa, gdy nie do końca wiedzą, co ze sobą zrobić, postanawiają rozwiązać zagadkę problemów w kopalni i braków w dostawie żelaza, licząc, że może przy okazji wpadną akurat na to, kto i dlaczego próbował zabić Goriona oraz jego przybranego syna.

Przebolałem ten fakt i sam miałem nadzieję, że za jakiś czas historia wróci na właściwe tory i stanie się nieco bardziej klarowna. Nie mogłem się mocniej mylić. Dość powiedzieć, że wchodząc po raz pierwszy do Wrót Baldura, już od kilkunastu dobrych godzin musiałem powtarzać sobie pewien cytat z filmu Chłopaki nie płaczą, który na pewno dobrze znacie: „Spokojnie... Zaraz się rozkręci”. I owszem trochę się rozkręciło. Szkoda, że było na to już o wiele za późno.

O, to te słynne Wrota Baldura. - Zagrałem w Baldur's Gate po raz pierwszy w 2020 roku... i ziewałem - dokument - 2020-02-10
O, to te słynne Wrota Baldura.

Przyznam, że finał tej intrygi koniec końców okazał się całkiem niezły. Pojawił się element zaskoczenia, a przedstawiona historia oraz sytuacja z brakami w dostawie żelaza nabrała większego sensu. Teraz jestem ciekaw, co dzieje się w drugiej części, ale raczej ograniczę się do lektury skrótu fabuły na jakiejś wiki. Problem tkwi w sposobie, w którym do tego finału docieramy. Tak jak już wspominałem – jest to wędrówka mozolna i nudna, której znaczna część „młodszych odbiorców” nie wytrzyma. Nie dojdą nawet do połowy, tylko usiądą w cieniu drzewa i powiedzą: „Obudźcie mnie, jak zacznie się dziać coś ciekawego”.

Bo wiecie, jak to jest. Wydaje mi się, że tworząc grę, w miarę łatwo jest przysłonić pewne niedoróbki fabularne ciekawymi rozwiązaniami gameplayowymi czy chociażby ładną grafiką. Jednakże zabierając się za tytuł, który ma już ponad 20 lat (i to bez żadnej ulgi za nostalgię), trudno liczyć, że jakakolwiek z tych rzeczy będzie „na czasie”. Pozostaje mieć nadzieję (a już na pewno przy RPG), że to właśnie historia okaże się tym, co wciągnie nas na dłużej. Niestety, powtórzę się – przy Baldurze tak się nie dzieje.

Co mi jeszcze nie pasowało w Baldurze?

Zostawmy jednak tę nieszczęsną fabułę w spokoju. Co do kilku innych kwestii też się zawiodłem. Tworzenie postaci jest jednym z moich ulubionych elementów RPG, o czym wspominałem już, pisząc o Diablo 2. A że kreator bohatera w Baldurze okazał się szalenie rozbudowany, cieszyłem się jak dziecko. Ta mnogość opcji to zresztą nic dziwnego, gra oparta została przecież na mechanice drugiej edycji Dungeons & Dragons – takie pochodzenie zobowiązuje. Niestety, system ten nie lubi, gdy ktoś nie zna jego zasad, toteż gracz nierozumiejący podstaw może mieć pod górkę. I tak właśnie było w moim przypadku. Zadowolony z siebie (nie wiedząc praktycznie nic o tym, jak powinno wyglądać stworzenie takiej postaci) rozpocząłem przygodę połączeniem wojownika oraz druida, którego bazowe statystyki były... no cóż, wtedy wydawało mi się, że dobre.

Gdybym tylko od początku wiedział, że do mojej ekipy i tak dołączy postać będąca wojownikiem i druidem. - Zagrałem w Baldur's Gate po raz pierwszy w 2020 roku... i ziewałem - dokument - 2020-02-10
Gdybym tylko od początku wiedział, że do mojej ekipy i tak dołączy postać będąca wojownikiem i druidem.

Taką postacią udało mi się ukończyć grę, chociaż niektóre walki (zwłaszcza te na początkowych poziomach) nie były proste. Również moja drużyna – Khalid, Jaheira, Dorn, Neera oraz Imoen – nie była najlepiej zoptymalizowana. Zaznaczę też, że po pierwszym przejściu stworzyłem sobie drugą postać (kleryk-łowca), tym razem już skorzystawszy z internetowych poradników, i muszę przyznać, że grało się nią o wiele prościej. Na pewno wynikało to z tego, że była ona po prostu bardziej przemyślana, ale również z mojego doświadczenia, które zdobyłem przy poprzedniej w rozgrywce.

UWAGA OD DZIADA

Jeśli weteranów dziwi, co ten młody bredzi, wyjaśniam, że Dorn i Neera to nowe postacie, dodane do gry w Enhanced Edition. Wszyscy wiemy też, że w drużynie powinni być Minsc i Boo.

Marcin Strzyżewski

TWOIM ZDANIEM

Czy Baldurs Gate 2 to najlepsze RPG wszech czasów?

5,5%
Tak!
5%
Definitywnie!
34,2%
Absolutnie!
55,3%
A może by tak...
Zobacz inne ankiety