
WWWAiS zwierzenia nieplanowane
Standardowo każdy już odcinek sponsoruje literka Z jak Zawodzące Zwierzenia na temat Zwierzaków o Zmierzchu, czyli nieustające rozterki przy wyborze gier planszowych oraz (zwłaszcza ostatnimi czasy) rozważania, kto, w co (i z czego) trafi. Mamy przygotowane stoły do gry i odpowiednie nastawienie, a dla opornych piec w którym płoną resztki wczorajszej pizzy. Dla chętnych grzyby - ale doradzamy te z sufitu, bo te ze ścian są chyba szkodliwe. Zawsze jednak możemy zapolować na szczupaczka.
W tej części jak zwykle się nawzajem NIE opluwamy i NIE gryziemy, NIE kradniemy sobie mieszków złota, talizmanów oraz NIE zmieniamy się w ropuchy (chyba że ktoś zasłuży albo już jest ropuchą, khem, khem :), NIE tniemy się piłami łancuchowymi, NIE zadajemy sobie krytycznych obrażeń, NIE szczujemy się zombiakami, NIE walimy się mackami po pyskach i NIE pozwalamy Wiecznym Przedwiecznym przejąć świat. W końcu jesteśmy klasycznym hermetycznie zamkniętym towarzystwem wzajemnej adoracji i samouwielbienia. Dlatego też:
Jesteśmy dla siebie BARDZO mili, a także często i z uczuciem się przytulamy oraz kisimy, żeby okazać sobie naszą niewątpliwą sympatię (i wyjątkiem nie jest tu nawet L@wyer). Wszystkich innych możemy (i będziemy) traktować jako niegodnych profanów, którym należy pokazać gdzie raki zimują. No i bawimy się w Pancernego Berka, przynajmniej ostatnio.
Wszyscy niestosujący się do zasad zostaną surowo ukarani z zastosowaniem Zestawu Małego Kata i prasy do jaszczurek. Opornych poszczujemy wiecznie głodną [i bardzo grubą!] żabą jak również afrykańską czarną panterą. Co zresztą może niektórym się spodobać ale na takich delikwentów mamy narychtowany zestaw niespodzianek, obejmujący używaną katapultę, Zestaw Dużego Kata oraz całkiem sporego smoka (lub kilka małych zużytych smoczków).
Wszelkiej maści odwiedzających witamy subtelnym i staropolskim "GROARGH!" na zmianę z subtelnym i niestaropolskim 'NIN HAO!'
Na zdjęciu - Hawaiian & Hat gangstas
W poprzedniej części: https://www.gry-online.pl/forum/wwwais-pitolenie-od-poranka/z5ac5fdb?N=1

L@WYER - > Z wykopalisk. :D
...A w ogóle to miałem niezły ubaw z towariszcza L@wyera. Biedak wczoraj nie mógł ze swojego FWB trafić nawet w kapsel na 20 m. Żenada po prostu. A się nakwękał, na wszystko już zwalał winę tylko nie na swoje mierne umiejętności. Nawet mnie zaczął tym zarażać bo zdejmowałem na 30 m kapsel tylko co drugim strzałem.
Z Mallym się znacznie lepiej strzela, podejmuje wyzwania i trafia na 50 m.

Dziś miał podobne problemy.
Butelki na 20+ m były dla niego wyzwaniem.
Musi być naprawdę zdesperowany skoro kupił to (dzisiejsza fotka z jego domu) ---->
(na cholerę mu chiński złom?)
(na cholerę mu chiński złom?)
No właśnie nie wiem, po co kupuje się chińską tandetę. Weźmy taką lunetę DO; made in china. ;)
Jade dzis do Utrechtu wyprobowac nowa knajpe sushi, na razie zawieszona przez SumoSushi Dan Haag poprzeczka wisi dosc wysoko :>
Ponoć szczupaczek;)
[7] Niedługo to człowiek na steka będzie leciał do Chicago.
Bynajmniej, w Kobe mają lepsze;)
Żeście mi smaka narobili. Zrobię sobie dziś pop-corna. :) Oczywiścei po kukurydzę polecę do Meksyku.
Stekow w Buenos nie jadlem, ale w Leiden maja zajebista knajpe poludniowo-amerykanska i tam serwuja taaakie steki, ze snia mi sie potem przez tydzien :>
Oficjalnie: Sushi Today wspina sie na najwyzszy stopien podium, Sumo Sushi musi na razie uznac wyzszosc rywala :P
Do tego restauracja znajduje sie na stadionie Galgenwaard (FC Utrecht), wiec fani pilki moga polaczyc przyjemne z pozyt... znaczy przyjemnym :D
Nie sądzę, żeby na tym świecie były większe świry w temacie krów mięsnych, niż Argentyńczycy. Nawet Wikipedia pokazuje skalę szaleństwa: "On a per capita basis in 2009, Argentines ate the most beef at 64.6 kg per person; people in the US ate 40.2 kg, while those in the EU ate 16.9 kg." 64,6 do 16,9! No halo?
Co oczywiście nie zmienia faktu, że i w innych częściach świata mogły pojawić się osoby wybitnie uzdolnione w temacie wołowiny. Nawet jeśli moje wyobrażenie o kuchni np. japońskiej, to głównie ryż, noodle, ryby, tofu i sos sojowy. Trzeba będzie je, ofkors, zderzyć kiedyś z rzeczywistością, skoro twierdzicie, że steki mają pierwsza klasa :) Teraz jednak - wizja krów pasących się na pampie z Fudżi w tle jest dla mnie mocno abstrakcyjna :)
Knajpe w Leiden prowadza wlasnie poludniowi amerykance, nie wiem tylko, czy wlasnie szaleni Argentynczycy, czy tez inne licho. Wiem natomiast, ze na razie jest to jeden z lepszych stekow, jakie kiedukolwiek szamalem, co nie zmienia faktu, iz chetnie kiedys sprobowalbym tego, co robia z miesem w ojczyznie laciatych :) No skoro tam przyrzadzaja tego w ciagu roku ponad 60kg na mieszkanca i sie to miejscowym nie nudzi, to chyba musi byc dobre :D
yagienka ==> Fajna rybcia, ile wody ma dookoła? :) Nie za mało?
Miałem "okonki", które musiałem po 5 miesiącach wypuścić, bo w 100l ledwo co zakręcały :)

Paudi --> Pamiętam jedną argentyńską knajpkę w Hiszpanii, gdzie na ostatniej stronie menu mieli zdjęcia, które na pierwszy rzut oka wyglądały jak wyrwane z podręcznika medycyny traktującego o różnych stadiach raka skóry. Dopiero dokładniejsze zapoznanie się z podpisami pozwalało dowiedzieć się, że to zdjęcia makro wołowiny w różnych stadiach grillowania :) A to była tylko Hiszpania, u siebie w ojczyźnie puszczają im wszelkie hamulce. Przykład klasycznej argentyńskiej pocztówki -->
artaban -> nie wiem czy można bardziej ześwirować:
Najdroższa wołowina na świecie pochodzi z mięsa krów rasy Wagyu, hodowanych w okolicach japońskiego miasta Kobe.
Krowy Wagyu karmione są paszą składającą się między innymi ze zbóż, ziemniaków, ryżu i roślin strączkowych - wszystkie składniki pochodzić muszą z ekologicznych upraw, gdzie nie wykorzystuje się pestycydów. Poza tym, bydłu podaje się codziennie starannie skomponowaną mieszankę witaminową, a także... piwo, w celu zaostrzenia krowiego apetytu.
Każdego dnia zwierzęta są masowane w specyficzny sposób. Otóż bierze się do ust haust sake, a następnie wypluwa na krowę, starając się rozpylić płyn na jak największej powierzchni. Następnie specjalną rękawicą lub ściereczką z trawy masuje się delikatnie skórę zwierzęcia. Robi się to po to, aby na mięsie odłożyła się cienka, równomierna warstwa tłuszczu i powstała charakterystyczna marmurkowatość.
Początkowo, w Japonii hodowla prowadzona była przeważnie w bardzo małych gospodarstwach, w których krowy nie miały wystarczająco dużo miejsca do swobodnego ruchu. Masaż miał je rozluźnić i sprawić, by mięso było delikatniejsze. W przypadku kobańskiego bydła w ogóle bardzo dużą uwagę zwraca się na to, aby zwierzęta były zrelaksowane. Niektórzy hodowcy puszczają im nawet muzykę klasyczną. Oczywiście, również ubój odbywa się w jak najbardziej humanitarnych warunkach, aby krowy nie były zestresowane az do końca. Zabija się tylko te osobniki, które pozostają w stanie dziewiczym, aby mięso było "czyste".
legrooch -> nie wiem ilu litrowe, ale duże, to rybka z ZOO;))
A na zdjęciu prawdziwa ślicznotka/ślicznotek jakby to zapewne ujął Viti.
-->Viti
No właśnie nie wiem, po co kupuje się chińską tandetę. Weźmy taką lunetę DO; made in china. ;)
Największy ból jest w tym że teraz prawie wszystko jest "made in china" albo zawiera części "made in china"
Cytując pewien film: nieważne czy twój komputer jest amerykański czy rosyjski, i tak wszystkie części są "Made In China".
yagienko --> Kupiła mnie już "charakterystyczna murmurkowatość" :) Muszę porównać z ideałem :)
Ja rozumiem, że czepia się Viti - mając maszynę do strzelań długodystansowych, wyposażoną w OPTYKĘ z prawdziwego zdarzenia a i umiejętności niezgorsze, to ma podstawy, by się czepiać...
MaLLy(R) -> jeśli B4 na jakimkolwiek pudełku kojarzy Ci się jeno wyłącznie z chińską wiatrówką, to pozostaje mi tylko stwierdzić, że głodnemu chleb na myśli - zwłaszcza, że Twoje zamiłowania do posiadania chińskiej (i nie tylko) tandety są znane. Na plus należy policzyć Ci to, że Twoje tłumaczenia, jak wspaniałe rzeczy chińskiej produkcji zanabyłeś/posiadasz, i jakie te cuda mają zalety, dostarczają rozrywki nie tylko mnie.
No dobra, ekipo pod wezwaniem planszówek - odpowiadając na wiadome pytania, niniejszym informuję, że ostatecznie i ja, i Kermit mamy piątek wolny, więc z chęcią się z Wami spotkamy na grę. Z tego, co pisał Yans, wszyscy skłaniają się do piątku, co świetnie się składa, bo nam również on najbardziej pasuje. Pozostaje klasyczna kwestia:
- kto?
- gdzie?
- o której? (w naszym przypadku w grę wchodzi najwcześniej 18.30)
- w co? (może Arkham z dodatkami?)
Jakieś sugestie?
-->L@WYER
Nie ważne jaki masz sprzęt ale jak go używasz.
Ty masz OPTYKĘ i co z tego skoro nie możesz w nic trafić....
A moje zamiłowanie do chińskiej tandety jak to szumnie nazwaleś sprowadza się do posiadania 1 (słownie jednego) kolimatora, którego zresztą i tak udało mi się poprawić. A ty nawet nie masz własnej optyki tylko musisz chodzić po prośbie i pożyczać.
Gwiazd-->moze być u nas, może być Arkham, może być, że wszyscy, może być, że 18:30 lub później. Wyjątkowo zgodni jesteśmy :D
Ogłaszam, że wróciłem i będę. ;)
Jestem bogatszy o całe 3 miejsce w spinningu. Za to w spławiku dałem ciała po prostu. Nie będę się usprawiedliwiał.
Poza tym tylu szczupaków nie nałowiłem się u nas nigdy - 5 sztuk w 2 dni. Poczułem się jakbym był prawie w Szwecji. Prawie, dlatego bo tam się łowi kilkanaście dziennie.
MaLLy(R) -> Ale twój kolimator jest LEGENDARNY. Legendy o nim krążą, powinieneś być z niego dumny.
L@wyer -> Przypominam o jednym zdjęciu z siekierek. ;D
Yagienko -> Milusia ale jakaś taka, w porównaniu z moją, wyblakła.
...widać, że szczupak na zdjęciu jest mały. Miejsca ci u niego dostatek. Za to jeden gość pokazał mi zdjęcie szczupaka o długości, uwaga 118 cm. To był potwór.
Drodzy & szanowni, jednak nie damy rady przyciągnąć pudeł z mackami, więc zostańmy dzisiaj przy planie B - czyli Runeboundzie. Zdaje się, że nikt nie miał nic przeciwko, więc wszyscy powinni być zadowoleni.
Przy okazji - Shadow, czy możemy oddać Ci Dungeoneera przy następnym spotkaniu? Bardzo nam dziś nie na rękę tłuc się z jakimikolwiek pudłami po mieście, nawet tak niewielkimi.
Da_Mastah -> W końcu miałam czas spróbować - Talisker jest całkiem smakowity!
Yans --> A propos przedwczorajszych rozmów o Simmonsie - próbowałem w domu zlokalizować swój dwuksiąg i nie ma, brak, zaginął. Czyli pewnie komuś pożyczyłem. Problem w tym, że nie mam bladego, ale to najbladszego pojęcia komu. Więc zapytam, licząc na łut szczęścia - nie pożyczałem go przypadkiem Tobie? :)
Powrót z ryb łodzią z Mastahem to jest przeżycie, jedyne w swoim rodzaju. Marnuje się na lądzie chłopak. A tu marynarka stoi przed nim otworem. Takich nieoczekiwanych zwrotów kierunku oraz umiejętnego operowania prędkością nie widziałem nigdy. Żaden okręt podwodny nie był by w stanie nawet go namierzyć. Normalnie perfekcja.
...był szczupaczek. :D
Yagienka:
Jak Ty go wydobyłaś spośród takiego gąszczu smakołyków? :-))
Viti:
W filar mostu bym przywalił, dwa lub trzy razy zawracaliśmy, ale sam przyznasz, że parkowanie było niczym dłoń do rękawiczki :-D
Viti, Da_Mastah - > a gdzie dokumentacja fotograficzna/filmowa tych łowiecko/pływackich dokonań?
Z cyklu smakowitości: dziś wykonałam kolejny czerwcowy torcik, tym razem z truskawkami i migdałami... i niech już się ten miesiąc skończy, bo nadmiar imprez rodzinnych mnie wykończy. W lipcu bedę tylko piła;P

Da_Mastah -> Oj tam. To by odbudowali, jakbyś przywalił. Parkowanie było bdb.
Yagienko -> Brawo. Kolejna męska decyzja w Twoim życiu. ;)
Na zdjęciu Da_Mastah wyhaczający jedną z licznych ryb dzisiejszego dnia (tzw. greenfish).
A odnośnie grania piątkowego, to należy nadmienić, iż Iza ma słabość do rogacizny (czy powinienem zacząć się martwić?) oraz doszedłem do wniosku, że postaci są słabo zbilansowane - jak mag nie trafi szybko na przedmiot podpakowujący mu dwa pierwsze współczynniki, albo przynajmniej umożliwiający ubicie potwora w jednej rundzie, to szybko może pomachać na pożegnanie.
Ukończyłem wczoraj Wiedźmina 2. W sumie gra krótsza od jedynki niemal dwa razy. Poza grafiką wszystko gorsze. Nie tego się spodziewałem.

Viti - specjalnie dla Ciebie - pamiątkowe (i pamiętne) zdjęcie z łapkami.
Yagience dziękowac za organizację imprezy, dodatkowe podziękowania dla Mastaha za cygarsony, że o podwózce nie wspomnę.
Małemu dziękować za towarzystwo - szkoda, że kazano mu się tak wcześnie zmywać...
Bulwa nać...
Cztery dni z kolei się widzieliśmy / strzelaliśmy, a tobie mało?
Zaczynam się bać.
Yans --> Czy to była sprytna próba zmanipulowania moją próżną osobą i nieodpowiedzenia na moje pytanie? :)
Kermit ====> A sorry, w natłoku wystrzałowych postów, nie zauważyłem Twojego Simmonsowego pytania ;) Ale dobrych wiadomości nie mam, it's my precious, własnoręcznie zanabyty egzemplarz, podobnie jak wszystkie Hyperiony/Endymiony oraz Olimp.
A takiemu pożyczającemu, co to chętnie pożyczył ale już dużo mniej chętnie oddaje, to bym przynajmniej dał porządnego kopala w dupala, jak już go namierzysz. W podobny sposób kiedyś straciłem 2 pozycje Zelaznego :(
Hm, no nic, warto było spróbować.
Zresztą Simmons to jeszcze nic, potrafię sobie wyobrazić, że z kimś o nim rozmawiałem, zaciekawiłem, pożyczyłem i wyleciało mi to z głowy. Za to do dziś nie rozumiem, dlaczego podczas jednej z domówek w czasach licealnych ktoś wyniósł mi z domu wielką cegłę w twardej oprawie zwaną "Ulissesem" Joyce'a. I dlaczego od kilkunastu lat mój ojciec wypomina mi to przy każdej okazji :)

To był mój jednoosobowy titanic z którego łowiłem na mazurach. Dzielność na poziomie korka od szampana. Lepiej nim nie iść bokiem do 30 cm fali.
Viti -> Titanic? Czyżby ktoś do jeziorka wrzucił garść kostek lodu?;)
Nie jest dobrze. Kiepską pogodę zapowiadają na sobotę. Mastah jakbyś reflektował na rybki na Zegrzu w sobotę to musisz się zdecydować dziś. Bo będę chciał zarezerwować łódź.
Dawaj! :-D
Sierobi.
...Niedawno kupowałem jedną z płyt Olivii od jakiegoś gostka z Florydy. Teraz do mnie pisze, że skoro ją lubię to ma w planach więcej jej płyt do sprzedaży na eBayu; miło. :)
PS. W tym single które są już praktycznie nie do dostania.
Był ktoś na najnowszych X-menach? W sumie już są od miesiaca w kinach. Ja bym chętnie poszedł na ten film.
Ja za to widuję śmieszne plakaty na mieście - data 15.07 i wielki napis 'to już koniec ' ale nie kojarzę takiego filmu. Pewnie chodzi o Grunwald.
Trzeba przyznać, że jak Les Claypool popierdala na basie, to nie ma bata, ciary jak ch***. Jeden z jaśniejszych punktów tegorocznego Openera, a tutaj akurat lider Primusa ze smyczkiem w ręku.
http://www.youtube.com/watch?v=W4yd79CD-gs

Paudyn --> Z całym szacunkiem i sympatią do Lesa, ale czasami mam wrażenie, że jak raz wpadł na pomysł na swoją muzykę, tak przez ostatnie 30 lat nie chciało mu się go rozwijać. Zajebisty basista, świetny muzyk, kompletnie nie do słuchania przez dłużej niż jedną płytę :)
Viti --> Myśmy byli z nastawieniem "czy mogą zrobić coś gorszego niż Wolvie?" I bardzo miło się zaskoczyliśmy, bo (może przez niskie oczekiwania) wydał nam się najlepszym filmem z cyklu. Świetna para głównych bohaterów, kilka niezłych scen (w tym jedna już nerdowsko-kultowa), a co najważniejsze - fabuła w której są ręce i nogi. Bergman czy Fellini to nie jest, ale przecież nie o to się rozchodzi.
Ekipo planszówkowa --> Skoro wy nie dajecie mi wygrać, to znalazłem sobie innych, fajniejszych graczy (na zdjęciu po lewej i prawej stronie gwiazdy). Jestem pewien, że ci dadzą.
...No to się wybiorę na X-menów bo nawet "Geneza Wolverine" była dla mnie fajna.
Viti-> A kiedy planujesz?
Kermi
Z początku też odniosłem takie wrażenie, ale w końcu udało mi przesłuchać całość. Inna sprawa, że nie puszczam go sobie na tyle często, aby odczuć zmęczenie, aczkolwiek może na nowej płycie będzie progres?
BTW. Co to za kolesie w kitlach z orzełkiem obok Ciebie? :>
Misiak
Policzysz? :P
Yagienko - > Planuję dziś. Ale spoko, zawsze możemy iść na Super 8. Podobno niezłe.
Misiak -> Nie wiadomo, bo nikt tego nie liczył gdyż nie jesteśmy tu dla statystyk.
Viti -> co by to nie było, to nam pasuje przyszły tydzień;)
Misiak -> szkoda, ta cecha zawsze jest tu w modzie...
Viti-> ano prawda, tylko że pamiętam Was jak byliście kiedyś kiedyś kiedyś kiedyś po tysiącu wątków chyba :D i tak tylko sprawdzam :)
yagienka-> Ale szalony niczym Jack Nicolson w Lśnieniu, Lotu na kukułczym gniazdem czy niczym House m.d. ? :)
Czy po prostu chodzi o to by być pozytywnie zakręconym? :)
No i po filmie. W sumie poza niektórymi efektami specjalnymi które trąciły myszką (komputerową) to był zarąbisty film.
Jedna scena rzeczywiście jest mega. Nie będę zdradzał więcej ale jest krótka i z ciętą ripostą. :D
Prawdziwy NPC.
Misiak -> a to już, co tam komu w duszy gra:)
Kermit-->W sumie widać, że ciągnie Cię do leszczy - robisz sobie zdjęcia z nimi, kibicujesz jakiemuś klubowi, co baty od Kazachów dostaje...

Dżon Ołszej i Wes "Pomarańczowy" Brown w Sunderlandzie... <chlip>
Pewna era w Teatrze Marzeń właśnie się kończy...
Yans --> Akurat od ciebie się zaczęło :) Najlepsze jest to, że mój ojciec, który zawsze dzwoni po każdym ważniejszym meczu Jagi, niepokojąco milczy :)
Paudi --> A kogo MU kupił z obrońców? Tego młodego z Blackburn tylko? Będzie kim łatać dziury po kartkach/kontuzjach?
...Żenada normalnie, weźcie nie poruszajcie tutaj tematu czegoś tak nędznego jak PPN - polska piłka nożna.
Środek Vida-Ryjo ma zmienników w postaci Jones/Smalling/Evans. Na skrzydłach biegają Evra, Fabio i Rafael. Teoretycznie przydałby się więc jeszcze jeden zmiennik na bok, ale może wypromują kogoś z akademii.
Zresztą o czym ja mówię, w razie czego upchnie się tam zawsze walecznego Parka i Koreańczyk tak, czy inaczej da radę <lol>
Aaaa, o Evansie zapomniałem! Czułem, że mi kogoś w wyliczance brakuje. Może dlatego, że i tak notorycznie myliłem go z Johnem O'Shea.
W ten weekend a w zasadzie w niedzielę, gdyż sobotę mam juz cała zajętą, planuję jakiś daleki rower albo strzelanie. Zobaczymy na co pozwoli pogoda.
Pogoda: - możesz se planować; ja tutaj decyduję o wszystkim.
Klimat: - nie zapomniałaś o kimś przypadkiem?
Kermit-->Domyślam się, wszak jest to wydarzenie znaczące, a ty kojarzysz się jednoznacznie :D
Ryżu Ci u nas dostatek :D A poza tym sushi się udało, nóż chyba sobie zostawię :) Film też nie był zły ale do 'Księgi ocalenia' jednak mu brakuje.
L@WYER -> Ano nie zdążyłem. Za to zrobiłem sobie w końcu backupy danych. Poza tym jakbym pojechał w sobotę to byś nie jadł sushi.
A jak się bawiłeś u Anioła?
PS. Na końcu zdania nie stawia się spacji przed "?".
Viti -> bawiłem się tak dobrze, że wróciłem do domu kole 7mej rano. A że pogoda była świetna, to myślałem, ze zdążyłeś postrzwelać przed tym, kiedy przestała być świetna.
Co do sushi zaś - nie wiem, czy zwróciłeś uwagę - nie jadłem.
L@WYER -> Bo nie masz odwagi zjeść. ...Tyle się czasu włóczyłeś po ulicach. Na piechotę wracałeś? :D
Zagraliśmy wczoraj dwie partie ze znajomymi w GoT. To jednak świetna gra (i nie piszę tak wcale dlatego, że obie gry wygrałem dosyć szybko). Co prawda na czterech graczy, z których dwójka gra pierwszy raz, to dużo miejsca jest. 5/6 graczy to jednak to.
Nie żebym chciał powypominać, że od lat wysuwam kandydaturę GoT na grę wieczoru i notorycznie ktoś torpeduje ten pomysł na rzecz szlajania się po podziemiach, rabowania grobowców czy nawet przyśpieszonego kursu obsługi tosterów.
No własnie, granie - czy możemy ustalić, kiedy kto jest wyjechany, a kiedy może? Ekipo, gdzie jesteście i kiedy możecie? :)
My póki co nie mamy żadnych konkretnych planów weekendowych. A mnie przez wakacje nawet piątki pasują, bo w lipcu i sierpniu moja firma działa w piątki tylko do 15.00 (co jest szczególnie zajebiste, kiedy przychodzę do pracy na drugą zmianę, czyli na 14.00 :D).
notorycznie ktoś torpeduje ten pomysł na rzecz szlajania się po podziemiach, rabowania grobowców czy nawet przyśpieszonego kursu obsługi tosterów.
Ekhem - a kto jest Mistrzem Podziemi w połowie tych rozgrywek i upiera się przy kolejnych próbach zabijania Shadowa? :>
Próby zabicia Shadowa traktuję jako taktykę wyjściową i nie jest powiedziane, że zrezygnuję z nich tylko dlatego, że wreszcie zagramy w GoT :)
Viti -> próbowałem kilkukrotnie (Twojej produkcji też), za każdym razem mi nie smakowało.
Co do powrotu - wiesz, gdybym chciał ruszać z buta, nie byłoby to problemem - mnie droga do domu zajęłaby na piechotę jakąś godzinkę, nie mieszkam przeca na jakichś peryferiach...
My raczej nie damy rady spotkać się na granie przed drugim weekendem sierpnia - ten weekend mamy już obstawiony, a później się urlopujemy. Jeśli się coś zmieni, damy znać.
Założyłem sobie dziś krótszy mostek w swoim Cannonie i powiem, że jest bardzo dobrze nawet genialnie. Rower zrobił się jakoś bardziej sterowny.
Dałem małego spida na Dereniowej ok 48 km/h. Jutro go kupię, bo na razie tylko pożyczyłem ze sklepu.
Kuwwa mostek który jest krótszy od starego jest przy okazji od niego cięższy, nędza. W sobotę będę musiał pójść do sklepu i go wymienić na lżejszy co od razu przeniesie się na kasę.
A przy okazji zastanawiam się czy powiedzonko "dobry zwyczaj, nie pożyczaj" został stworzony z myślą o tych co dają czy o tych co biorą.
Miałem dziś całkiem pracowity dzień. Niby taka niewinna niedziela a porządnie mi dała w kość.
Nawet nie przypuszczałem, że jest aż taka różnica między przejściem a przebiegnięciem 5 km. Zajęło mi to ok. 32 minut. Pod koniec nogi mówiły swoje a ja swoje - coś zupełnie innego. Ale koniec końców dałem radę.
W Kabatach więcej wody niż drzew, niektóre ścieżki praktycznie nie do przejścia i to nie jakieś małe tylko główne.
... co to będzie, co to będzie.
NIC jutro wracam z tej cywilizowanej Austrii. Jak bardzo cywilizowanej, nie wiem - piwnic na wszelki wypadek nie zwiedzłam;>
Yagienko, czy w związku z tym mamy wystawić na Okęciu, złożoną z wyspiarzy, kompanię bardzo reprezentacyjną?
Powitanie chlebem, sola i wodeczka? A macie stroje ludowe? I kto odtanczy krakowiaczka, czy innego oberka?
Karol z Vanessą!!!
Jaselka w srodku lata? ;))
Spadamy na dwa tygodnie do krainy wampirów.
A Yansowi z rodziną dziękujemy za kartkę.
będę wycinał hołubce
- do tego lepszy będzie kałach. ;D
...jakie znowu masełka?
Powiedzcie lepiej, kto wyciął taką pogodę? Wrrrrr
...no i wyciął w Norwegii.
PS. Kiedy my sami nie znaju kto taką pogodę sprezentował.
Nie rozumiem narzekań na pogodę całkiem ciepły ten listopad nawet jeśli bardziej deszczowy niż na ogół.
Na koniec jeszcze jedno wyjaśnienie: Uszy Diplodoka zostały rozciągnięte przez dorosłych, którzy w ten sposób karali go za jego nieprawdopodobne opowieści.
Nie rozumiem narzekań na pogodę...
A ja rozumiem. W kraju-raju pełnym cudów, miłości i powszechnej (ponad 80%) szczęśliwości już tylko na pogodę można narzekać.
Ano.
Swoją drogą, pomarudziłbym na brak energii ale nawet tego mi się odechciewa...
Już myślałam, że elektrycznej... ale na dynamie net by raczej nie poszedł?;)
EdiT:
Viti -> tak patrzę na Twego posta powyżej i myślę, że sciemniasz...;)
Powyższy przykład pokazuje, że po pewnych napojach rączki powinno się trzymać z dala od klawiatury.
Mówisz, że patrzysz na to z bulem;)
Yagienko -> Z bulem i to jakim. Najlepsze jest to, że w ogóle tego nie zarejestrowałem. Dopiero rano to zauważyłem.
Gwiazd ====> Ciekawe, że doszła dopiero teraz, a do Shadowów prawie tydzień wcześniej, choć do skrzynki były wrzucone razem ? :)
Sześć godzin łowienia i jeden okoń trochę ponad 20 cm, złowiony pod sam koniec. To nie to czego bym się spodziewał po zalewie Zegrzyńskim. Mętna woda, sporo łowiących (a to jeszcze nie weekend) i częste motorówki. Jednym słowem - nędza.
Jak wystajecie z tymi patykami po szlakach wodnych to się nie dziwcie, że czasem jakiś skuterek przemknie....na Narew wypad...tam dobre miejsca są, echosondę pod pachę i szukać dobrego dna:P
Wysłałem dziś w nocy mejla do Maradony :D:D:D Czas umierać, już nic wiekszego w życiu nie dokonam :)
ILEK -> Po pierwsze jest zakaz łowienia na szlakach i rzeczywiście nikt tam nie łowi bo policja wodna jest na zalewie sprawna.
Po drugie w przeciwieństwie do skuterków, motorówek itp. wodnej zakały, wędkarze nie rozjeżdżają po pijaku i nie mordują, pływających kajakami, ojców z dziećmi.
Vitemu gratuluję udanego debiutu;)
O rany, dzięki. :) ....Pogrubione mi się trafiło. ;D
...ten debiut powoli zaczynam już czuć w nogach.
PS. Obliczyłem sobie mój stoperowy czas: 59:52,88 s
Słyszałem, że Mally jest jak prezydent USA. Wszelkie spotkania planuje min. z półrocznym wyprzedzeniem a na dodatek wszystko należy załatwiać przez jego sekretarkę, w tym przypadku te obowiązki pełni jego żona.
-->Troll
Oj Viti, Viti... powiem delikatnie: Nie pie..ol.
To że nie dałem dziś rady ma dwa powody.
1. SMS Nie dotarł.
2. Spotkało mnie coś podobnego do L@awyera jak byłem u Ciebie (czego teraz i Tobie życzę, bo u Ciebie było by to od razu spektakularne).
Ja rozumiem że dla Ciebie dzień bez trolowania to dzień stracony ale to zrobiło już się nudne.
-->Łysy nie golony.
Mam gdzieś co sądzisz o moich zabawkach, nie każę Ci ich dotykać.
Wychodzę z założenia że każdy ma prawo do własnego zdania, ja siedzę cicho jak "walisz smuty".
Sam ponoszę konsekwencje za podejmowane prze zemnie decyzje.
Jeżeli nie jesteś w stanie tego zaakceptować to twój problem.
-->Hayabusa
Przestań się nad sobą użalać i zacznij mocno stąpać po ziemi. Straciłeś kontakt z rzeczywistością (bardziej niż ja) przez co zaczynasz się ośmieszać. Jeśli nie wiesz o czym mówię to spójrz w lustro, i przypomnij sobie siebie sprzed kilku lat...
Jeśli myślisz że ty masz problemy to ostro się mylisz.
-->... (heh tu sobie odpuszczę, bo co bym nie napisał to i tak zostanie zignorowane...)
-->reszta
No co się tak patrzycie, nie kusiło was by czasem napisać/powiedzieć tak od serca?
PS: Chyba się starzeję bo czasem po prostu was nie rozumiem.
<edit>Emot
MaLLy(R) -> Mocne słowa jak na 9-latka.
Mówisz że spotkało Cię "coś" podobnego do L@wyer. ;) Impossible L@wyer jest niepodrabialny.
...Zobaczymy czy do jutra wypłyniesz.
PS. Ty się nie starzejesz. Ty normalniejesz (niestety). Zacznij jeszcze oglądać szkiełko na tvn24.
MaLLy(R) -> staram się nie dotykać się do Twoich "zabawek".
Co do walenia smutów - no comment, bo mógłbym popaść w nadmierną złośliwość...
A w kwestii ponoszenia konsekwencji swoich czynów, to kibicuję Ci cały czas, nawet nie wiesz ile uciechy mi to sprawia.
Viti -> Impossible L@wyer jest niepodrabialny. Dzięki za komplement.
Nawet, jeśli był niezamierzony ;D
Mally(R)--> Bo widzisz... chciałem sprawdzić, co też takiego jest w tym narzekaniu. Jeśli ktoś marudzi tak jak Nie Będę Wskazywać Palcem to znaczy, że musi być w tym coś fajnego.
Ale jak dotąd nie było.
Z problemami i skutkami decyzji, cóż, mogę jedynie z całego serca życzyć powodzenia.
I to ma byc ostra wymiana zdan? Przywioze Wam po woreczku papryki;))
Pozdrowienia znad Balatonu - nasze aktualne zmartwienia koncentruja sie na pogodzie (teraz piekne slonce) i rodzaju wina jakie mamy wypic do obiadu/kolacji (butelka ok. 7,5 zeta bez siarczynow) - i to sa prawdziwe problemy egzystencjonalne:D
Winko bez siarczynów :)))) Przywieziesz? ;) <oczko do Yagienki>
...A moim aktualnym zmartwieniem jest to, że straciłem Kabaty definitywnie. Chyba, że założę narty wodne. A nie o to w tym chodzi.
Dzisiaj próbowałem biegać po lesie. Więcej było jednak zawracania. W końcu i tak pobiegłem sobie po osiedlu - kostka downa, kocie łby, popękane płyty chodnikowe, do wyboru. Przeklinam idiotę który kazał zamienić resztkę chodników asfaltowych na tę debilną kostkę.
Do tego bolały mnie obydwa achillesy. Na plus mogę sobie zapisać, że przebiegłem najdłuższy dystans ever.
Jest to dosyć popularna praktyka, szczególnie jesli w mieście są trolejbusy :) Ale w porównaniu z Indiami to w Rumunii prawie kabli nie ma :)
A jak koleżeństwo określa się długoweekendowo? Bo już pojawiły się pierwsze zapytania okołogrowe.
Chyba najlepiej u nas biorąc po uwagę, że następnego dnia idę do pracy:) Poza tym cały czas czekam aż zostanę Cylonem. Ostatnio prawie mi się udało :D Ale w razie czego w coś innego też chętnie zagram.
U mnie zdjęcia łapek brak, mam natomiast zdjęcie macek... a właściwie całej sieci;)
Mili państwo,
przytrzymano mnie nieco w pracy, więc dopiero przylazłam do domu, a muszę jeszcze przed wyjściem zrobić i wysłać jedną fuchę. To oznacza, że pewnie wieczorem objawię się z niewielkim poślizgiem. Nie przejmuję się specjalnie, że zaczniecie beze mnie, bo to ja przywożę BS:G :))
Kermit jedzie z drugiego końca Warszawki i jeszcze nie wiem, czy będzie mnie gdzieś przejmował w ustalonym punkcie - jeśli tak, istnieje duża szansa, że spóźnimy się kolektywnie :-D
http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,114438,10107036,Bert_i_Ernie_z__Ulicy_Sezamkowej__gejami__Internauci_.html
- I co jeszcze wymyślą.
A jak na tę potwarz zareagowali sami zainteresowani: http://www.youtube.com/watch?v=InZNBcJTmWs
Płatności PayPalem są czasami za proste. ;) Człowiek coś tam klika i za chwilę okazuje się, że to wszystko, łącznie z przeliczeniem waluty itd. A u nas 50 różnych weryfikacji, kodów, pinów i bóg wie jeszcze czego.
Gwiazd, a jak ci się podoba Rooney z bujną czupryną? To już nie ten sam Prosiaczek, nie?
Viti -> mówisz, że ani się spostrzegłeś, a już się spłukałeś?
Gralismy wczoraj w Battlestara ze wszystkimi dodatkami (chociaż nie wszystkimi opcjami). Uwaga, uwaga: Iza po raz pierwszy została tosterem! W dodatku wygrała, zostawiając pokonaną w polu dzielną ekipę ludzi (mnie i Yansa) oraz cylońskiego lidera sprzyjającego ludziom (Michała) w pokrętny mechaniczny sposób.
Tak naprawdę to Michał mając dosyć wąskie warunki zwycięstwa przedobrzył, Iza trochę pomogła, a potem zamordował nas skok :D
Dawno nie piłam o tak wczesnej godzinie (czytaj od świąt Wielkiej Nocy), ale Jacek Daniłowicz zrobił na mnie pozytywne wrażenie, czyli dziękujemy Vitemu;)
Dzisiejszy dzień należy zaliczyć do bardzo udanych. Udało się ukończyć coś czego nie udawało się od dłuższego czasu nawet zaczęć. Oczywiście gdyby nie dwie osoby to nadal by się dreptało w miejscu. ;)
Mam nadzieję, że smakowało.
Pierwszy raz bycia cylonem zaliczony :) Dziwnie się grało, wolę jednak ludzi :D
-->Haya
ClearFix mnie zawiódł. Powstała w nim masa bąbelków. Muszę wykombinować inny sposób naprawy raidena.
MaLLy -> niedobrze, niedobrze... jak on się sprawi za rok na pikniku lotniczym?
wiesz, z tego co pamiętam w przypadku tego modelu sam kształt owiewki powodował że była podatna na uszkodzenia :/
Ogłoszenie parafialne: mili planszówkowicze, jutro rano spadamy na naszą wielką azjatycką wyprawę, więc najbliższe spotkanie, na którym możemy się objawić, to weekend 24-25 września.
Miłego jeżdżenia... i jedzenia różnych zwierzątek tradycyjnie niezbyt do tego przeznaczonych... co prawda w Indochinach z tym jeszcze tak źle nie jest.
Nic tylko pogratulować ;D
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/skad-sie-wzielo-zycie-na-ziemi-sukces-hayabusa,1,4832260,wiadomosc.html
A Vitiemu dziękujemy za udany seans!
Ps. Przeczytałam 40 stroniczek w metrze i już się boję;))
...Sonda zrobiła planetoidzie kolonoskopię ;DDD
Yagienko, cały strach po Twojej stronie ;D

*epic trollface*

My już w Malezji. 13 godzin lotu mało nas nie wykończyło, ale teraz czekają nas parady, fajerwerki i ogólna rozpusta, bo nakładają się na siebie: koniec ramadanu, miejscowy Dzień Niepodległości i festiwal puszczania lampionów. Na razie siedzimy w Little India, ale jutro ruszamy na podbój wielkiego centrum ;))
Na zdjęciu: zachęcająca reklamówka singapurskiej rozrywki... polecam ostatnią propozycję, to zdecydowanie atrakcja dla nas :))
Niezły czad :) Polecieć do Malezji, a tu jedna z pierwszych rzeczy, która wali po oczach, to HUMAN vs CYLON !!! :D Zresztą RotM and BSG też brzmi nieźle ;) Fajne mają święta w tej Malezji :) Przywieźcie jakieś gustowne, malezyjskie tostery !!!

Tosterki, drogi Yansie. Tosterki :P
Tu mała wskazówka dla tych, którzy będą w najbliższym czasie odwiedzać Lądek, tudzież UK jako takie.

Globalna wioska, odcinek MMDLVIII.
Miejsce akcji: Hard Rock Cafe, Kuala Lumpur.
Bohaterowie: Turysta w koszulce z Satyriconem i miejscowy kelner.
Kerner (wskazując na koszulkę i na turystę): Norway?
Turysta: Poland.
Kelner (z ożywieniem): Ohh! You know Adam Darski?
Kurtyna.
Plus bonusowy kuzyn Cthulhu.
A ja myślałem, że w koszulkach metalowych to tylko Polacy i Hiszpanie zasuwają :P

To może ja wyjaśnię, co przedstawia ta enigmatyczna fota wrzucona przez Kermita: otóż, mili państwo - tak się bawi, tak się bawi, Sin-ga-pur! :) Wieczorami w ramach rozrywki robią sobie w marinie w centrum takie właśnie rzeczy: muzyka, grające fontanny, pokazy światło-dźwięk, pisanie laserem po wodzie, hologramy, no generalnie XXV wiek i statek-baza właśnie skanuje otoczenie w poszukiwaniu istot (bez)rozumnych - a w tle panorama rodem z Blade Runnera, kurde.
W ogóle Singapur cholernie nam się spodobał. Zwłaszcza że trafiliśmy na Festiwal Latawców :)
Ciekawostka dodatkowa: najniższą temperaturą w historii Singapuru było - uwaga, uwaga! - 19 stopni. Zgroza.
A teraz przenieśliśmy się na parę dni do Bangkoku i jest odpowiednio egzotycznie :)
[edit] buuuu, GOL zmasakrował obrazek, niestety, a szkoda.
Frog Race III przechodzi do historii. Mój wynik również, a poprawiłem go o 4,5 minuty w stosunku do mojego najlepszego czasu. Nieźle urwałem. ;)
Sam bieg nie był najłatwiejszy - ścieżki leśne czyli trochę kopnego piachu, trochę kamieni, do tego tłok na początku. Mimo wszystko wynik 55:27 uznaję za całkiem dobry.
Dzięki za kartkę z tajskiego Rzeszowa. Co do osła, to należałoby go raczej szukać... w menu ;pp
My również dziękujemy. Gastryczna choroba Blondynki na pewno wynika z niechęci do jedzenia miejscowego mięcha :P
Zaraz, zaraz, jaki "tajski Rzeszów"? Rzeszów wysyłaliśmy z Singapuru, z Tajlandii dostaniecie coś innego :) Wysłaliśmy pocztówki z Bangkoku dwa dni temu, nie miały prawa już się u Was pojawić :)
A teraz jesteśmy w Kambodży - cały dzień spędziliśmy na oglądaniu Angkor i teraz już całkowicie rozumiem, skąd pomysł uznania całości za jeden z nowych cudów świata.
[edit]
Blondynka może i nie je miejscowego mięsa, ale opycha się do wypęku miejscowym żarciem z Indii, które uwielbia :)
z Tajlandii dostaniecie coś innego
Nowy Sącz? ;-)
Spoko, to pewnie był właśnie Singapur, generalnie chodziło mi o Tajlandię i "okolice", niech będzie Daleki Południowo-Wschodni Wchód :D
Kambodża i "miejscowe żarcie z Indii". Widać, że jednak na geografię nie poszłaś :P
Mam wrażenie, że w tym kawałku Azji występują głównie tajskie i indyjskie knajpy, a przynajmniej te dwa rodzaje spotykamy cały czas, więc dla mnie one są już miejscowe :))
Shadow
Czepiasz się, jak ktoś swego czasu polegał na ten przykład na stadionie X-lecia, to pisał potem do znajomych, że w Polsce korzysta z miejscowej kuchni chińsko-wietnamskiej ;-)))
Zawsze chce mi się śmiać z tej piany na pyskach która toczy się niektórym po każdej informacji, na portalach, na temat Masy Krytycznej i w ogóle jakiegokolwiek "blokowania" ruchu na ulicach Warszawy.
Okazuje się, że taka informacja to jedna z lepszych internetowych trolerek. Oczywiście niezamierzonych ale efekt i tak jest spektakularny a kto wie czy nie lepszy od na zimno skalkulowanego flejma. ;D

Szczęśliwie powróceni na ojczyzny łono. Mamy też kilka propozycji najbliższych rozgrywek planszówkowych :)
No to wspaniale, ponieważ nam również :)
To co - kiedy, gdzie i W CO, mili państwo, W CO?!
PS
Mamy prezenty :)
Witka po powrocie z wielkiego greckiego Kreta ;) Bardzo być może sobota będzie mi pasować, określę się na 100% w okolicach czwartku.
Mnie też wszystko jedno. Może Arkham ze wszystkimi dodatkami? :)
Yans, musisz się pojawić, bo mamy prezenty dla Juniora :))
Teraz to się cieszycie, ale jak wyjdzie Cthulhu, to będzie płacz i zgrzytanie kostek :)

Viti - gdybyśmy jednak ruszyli do Konstancina, nie doszlibyśmy do wniosku, że w Czosnowie poza orientacją polityczną warto mieć i orientację ornitologiczną.
Słuchajcie, a ta sobota to koło której? Jakaś 20.00? Yans, w razie czego by Ci pasowało?
Pytam, bo musimy przed spotkaniem z Wami załatwić parę spraw i byłoby nam na rękę wiedzieć, jak mamy to rozplanować.
W ramach przygotowań do grania ze wszystkimi (!) dodatkami - przypominam: oto angielska instrukcja do Kingsport, którą powinniśmy przynajmniej przejrzeć: http://new.fantasyflightgames.com/ffg_content/Arkham_Horror/AHKH_Rules_eng-1.pdf
A tu znajduje się polska instrukcja do Koszmaru z Dunwich, z którą też polecam się zapoznać, bo rzadko grywamy w całość, więc pewnie nie pamiętamy niuansów: http://galakta.pl/pliki/Image/gry/arkham/dunwich/koszmar_instrukcja.pdf
Gdyby jednak ktoś odczuwał potrzebę przekopania się przez wszystko, to proszę :))
1. instrukcja do podstawki (PL): http://www.galakta.pl//pliki/Image/gry/arkham/AH_instrukcja.pdf
2. instrukcja do Klątwy Czarnego Faraona (PL): http://www.galakta.pl/pliki/Image/gry/arkham/faraon/Faraon_instrukcja.pdf
3. instukcja do The King in Yellow (EN): http://new.fantasyflightgames.com/ffg_content/Arkham_Horror/kinginyellowrulesweb.pdf
No, to teraz powinno pójść w miarę płynnie :))
Słuchajcie, a ta sobota to koło której? Jakaś 20.00?
Iza będzie z pracy na 19:30, więc nam ta pora pasuje.
Pytam, bo musimy przed spotkaniem z Wami załatwić parę spraw i byłoby nam na rękę wiedzieć, jak mamy to rozplanować.
I tak się spóźnicie :)
No, to teraz powinno pójść w miarę płynnie :))
Płynnie to by poszło jakbyśmy to wszyscy przeczytali :D
Widzę, że każdy właśnie skądś wrócił, ja się nawspinałem po skarpach wyspy Wolin, cholernie męczący urlop, ale trzeba się od czasu do czasu poruszać ;>
Dziękuję za kolejne egzotyczne kartki (Yans, przeszedłeś samego siebie :D), niestety ja na razie nie wyjeżdżam w żadne ciekawe miejsca, więc musicie jeszcze trochę poczekać ;-)
Mam teraz akurat trochę wolnego, więc pewnie i ja się pojawię, ale widzę, że będzie trzeba trochę przed tym poczytać :D
Nie wmówisz nam, że na Wolinie nie sprzedawali pocztówek :)
Yans --> Bardzo dziękujemy za kartkę. Bardzo odpowiednia, biorąc pod uwagę sobotnie plany: widły, macki i port :)