Wrzesień, dzieci idą do szkoły
Przedszkole się skończyło. Było wygodnie, bo dawali całe żarcie. Teraz trzeba coś dać jeść rano. Problem, że nic nie chce a w szkole tylko obiad, którego też pewnie nie zje.
Jak nie chce to bym nie zmuszał, ale żona się odgraża, że jak wrócę z pracy to się zrewanżuje brakiem obiadu...
Zmuszać nie wolno, szantażować nie wolno, puszczać bajek nie wolno. Ktoś ma radę jak to to ogarnąć?
Nic ci nie poradzę u mnie jest to samo. Mam siostrę co tak samo wychowuje dwójkę. Tak zwane bezstresowe wychowanie. Wszystko opiera się na nieskończonym tłumaczeniu. Ja jakby miał tak dzieciaki wychowywać to bym chyba pierdolca dostał i wolał się rozwieść i alimenty płacić.
Jakby ktoś ci wciskał jedzenie pięć dni naprzód, to też byś nie chciał. Drożdżówka, jabłko albo banan, woda, jakiś mus owocowy.
Fast food z rana jak śmietana. Cheesa z Maczka zjedzą na pewno.
Odwołaj to szybko, zanim wejdzie tu lutz i zacznie nauczanie o spasionych knurach. :>
Jak przyciśnie to zawsze możesz upolować gołębia. A rano jak będziesz odprowadzał uważaj tylko na napalone 20+ i będzie dobrze.
W podstawówce u mnie było tak że przerwa na obiad trwała maksymalnie 15 minut o ile lekcja się nie wydłuży o kilka minut i żeby zdążyć zjeść to trzeba było biec (a no tak bo nie można biegać na korytarzu). Dla niektórych lepiej było nie mieć przypadkowo spóźnienia bo ciężko się domyśleć ile jest do dzwonka niż zjeść cały obiad.
Jak mawiał poeta, wrzesień jest to miesiąc niewesoły ponieważ dzieci muszą iść do szkoły.
Kto ma dzieci to się martwi, ja tam mam wywalone. Najgorzej, że ludzie do miasta wrócili i z Carrefoura mi wszystko wykupili.
Zmuszać nie wolno, szantażować nie wolno, puszczać bajek nie wolno. Ktoś ma radę jak to to ogarnąć?
Glukoza piecsetka + roztwor elektrolitow co rano dozylnie.
No i bardzo dobrze, a nie tylko wolne i wolne, a my starzy do pracy musimy chodzić ^^ niech się wezmą za naukę w końcu.
Skończy się darcie ryja przed blokiem.
Ja bym się cieszył, że masz jeszcze normalne dzieciaki w okolicy. U mnie cisza, bo wszystkie dzieciaki na komórkach/konsolach/komputerach w domu siedziały :/
Sytuację ratowały przedszkolaki, które wychodziły z rodzicami na spacer.
No często grały gówniaki przed blokiem lat 10-14 w pilkę nożną :D no w sumie prawda, przynajmniej w telefonach nie siedzą i na dwór wyjdą xd
Ja pod blokiem mam skate park. Obok skate parku są krzaki. Z krzaków często unosi się dym, po czym w kilka minut zjawia się policja. Następnie policja nawet kilka godzin spędza razem z tymi dzieciakami, aż nie odbiorą ich opiekunowie. I w wakacje sytuacja powtarza się nawet kilka razy w tygodniu.
Jak widać istnieją jeszcze dzieciaki, które są w stanie znaleźć sobie inną rozrywkę niż gapienie się w telefon ;)
Możesz iść do pracy i robić online treningi a potem egzaminy żeby dostać certyfikaty. To prawie jak szkoła ;)
A jak pracujesz w korpo, to dodatkowo poziom niektórych osób chyba zatrzymał się na podstawówce więc nawet interakcje będą podobne ;)