Jakie jest wasze ulubione i nielubiane autko nie licząc aut premium, luxury, wyścigowych, itp.
Ja dla siebie stawiałbym na proste hatchbacki, najlepiej jakiś ford focus, ale najnowszych generacji w których te paski nie taplają się w oleju. Renault megane też spoko.
Do najmniej lubianych doliczyłbym matkowozy, są raczej najmniej męskie, ociężałe dla bezpiecznej jazdy >>>
Za to najbardziej szanuje ludzi jeżdżących kombi. Najpraktyczniejsze, ale wymagające pewnych umiejętności i cierpliwości ze względu na długość całkowitą, ale jazda nimi daje pewną frajde.
A kto powiedział że nie można pogodzić praktyczności ze sportowym wozem?
To że mam słabość do Subaru to jedno, ale to Legacy to dla mnie najładniejsze kombi w historii motoryzacji. Chociaż u nich to jest Wagon, a nie Combi ->
Zanikające minivany. C4 Picasso, Renault Scenic, Renault Espace, Ford S-Max.
To są przekozackie i mega praktyczne samochody. W dieslu, mają zasięgi powyżej 1000km, spalanie nawet 5l, miejsca od cholery, schowki, bagażnik. Jak jest fajny silnik to nawet spoko się prowadzi. Dziś na wymarciu za sprawą crossoverow i suvów. Ha tfu!
Ze zwykłych, rodzinnych aut:
Chyba przyznam rację
Mocy było dość jak na autko rodzinne, miejsca sporo (chociaż bagażnik nie był aż taki olbrzymi), spalanie bardzo niskie. Tylko te bolączki D4D (wtryski, skrzynia manualna z psującym się 6 biegiem, czy w końcu głowica silnika, a do tego oczywiście korozja - a niby Toyoty niezawodne :P).
Bardzo dobrze jeździło mi się Hondą Civic X w sedanie (mega prowadzenie, czucie, dość mocy), spalanie też ok, tylko tu już było mniej miejsca i do tego w kabinie głośno (na tylnych siedzeniach przy powyżej 90k/h ciężko się siedziało).
Mazda 6 gen 3 z kolei to krążownik (trochę próbujący być ala limo) - niby dużo miejsca, ale nie czuć. Tym po prostu płynęło się po drodze.
Outlander III - SUV, ze swoimi zaletami i bolączkami. Prowadzi się ok/średnio, ale nic więcej (nie jest aż tak wysoki, ale, bliskość osi, która z drugiej strony daje super skrętność, oraz ta wysokość, sprawiają, że nie czuć tak prowadzenia). Miejsca jest dużo, a na tym mi zawsze zależy. Spalanie spore jak na inline 4 (ale to też kwestia wtrysku wielopunktowego, braku turbo, co daje długowieczność silnikowi). No i nagłośnienie Rockford Fosgate (takiego fabrycznego punch chyba nikt inny nie ma, a Mazda miała Bose na pokładzie).
Każde z powyższych japońskich aut nie miało jakiegoś wybitnego zasięgu.
Z innych, dobrze objechanych, mam autka z najbliższej rodziny. Nissanem Juke to nawet po bułki mi się nie chciało jeździć (fatalna widoczność, nietypowe wymiary, mało miejsca, mocy, wygląda jak kij wie co); Skoda Octavia oraz Seat Leon, czyli w sumie to samo, tylko pierwsze z Dieslem, drugie benzyna - auta ok, ale dla mnie nic specjalnego (w dieslu też wtryski były do roboty).
Będąc szczerym, to chyba z takich casual cars najlepiej użytkowało mi się Toyotą Carollę Verso (2009), a najlepsza w prowadzeniu była Honda Civic X sedan.