Przychodzę do was dzisiaj z takim pytaniem. Jaka była wasza najlepsza decyzja zakupowa ostatnich lat? Czy sprawiliście sobie jakieś urządzenie, które znacząco poprawiło wasz komfort życia?
Dla mnie będzie to czytnik ebooków. Mam go już ponad rok i nie wyobrażam sobie teraz wracać do papierowych książek (które nadal kolekcjonuje). Komfort, który daje i wygoda są niesamowite. Z całego serca polecam takie urządzenie.
Dołożył bym do tego jeszcze nowego laptopa i słuchawki dokanałowe, gdzie wcześniej używałem nausznych.
Rower gravelka karbonowego, który kupiłem w tym roku i zrobiłem na nim już kilkaset kilometrów.
Ja korzystam z czytnika już od ładnych paru lat i rzeczywiście jest to super sprawa. Co prawda w domu czytam raczej wersje klasyczne a ebook to bardziej w podróży ale tak czy siak bez tego nie wyobrażam sobie już funkcjonować. Poza tym to gadżeciarzem nigdy nie byłem, nowinki techniczne średnio mnie interesują. Z ostatnich lat to może jeszcze smart watch się u mnie przyjął i polubiłem go :)
Z czytnika korzystam kilka ładnych lat. Teraz papierowe wersje książek czytam tylko wtedy gdy nie są dostępne wersje elektroniczne.
iPad 10 generacji, którego kupiłem w zeszłym roku. Absolutnie fantastyczne urządzenie, które sprawiło, że konsumowanie treści multimedialnych stało się dla mnie dużo wygodniejsze i przystępniejsze - od oglądania jutuba, poprzez streamingi, przeglądanie neta, a kończąc na edycji zdjęć. W wielu aspektach życia bardzo dobrze zastępuje mi PC'ta, którego używam już głównie do gier, ewentualnie do czynności przy których fizyczna klawiatura + mycha dają dużo większą wygodę.
A i jak już właśnie też mowa o PC'tach... to właśnie też uwzględniłbym nowego PC, którego złożyłem w tym roku :D
Najgorszą decyzją zdecydowanie było kupno PS5, które robi aktualnie za brzydki mebel albo przycisk do papieru.
Są 2 zakupy które mocno zmieniły moje życie na plus:
- Garmin (teraz używam Enduro 3). Przestałem katować mój telefon aplikacjami jak Endomondo, otwarły się dla mnie nowe ścieżki bo mogę łatwo i dynamicznie planować trasy biegowe, nie ma już obaw że gdzieś się zgubię (bo zegarek ma pełne mapy topo i nawigację). Biegając 5-6 razy w tygodniu ładuję go raz na 2 tygodnie (bo bateria zaczyna się zbliżać do 40%). Zwiedziłem mnóstwo miejsc o których nie miałem pojęcia analizując heatmapy (na ich podstawie łatwo można sprawdzić które rejony są jeszcze niezwiedzone), wiele razy ruszyłem leniwą dupę bo nie chciałem popsuć sobie statystyk. Jak ktoś jest choć trochę aktywny to świetna sprawa, i nie musi być to najnowszy model za 5 kafli. Dotyczy także konkurencji (Polar / Coros / Amazfit / Suunto etc).
- motocykl. Jako zabawka, nie środek transportu. To po prostu piękne uczucie wyjechać sobie wieczorem i oglądać zachód słońca na okolicznych wiochach. W porównaniu z samochodem bardzo tani i daje mnóstwo frajdy. Podobne odczucia daje rower (wolność/eksploracja etc) ale niestety tutaj dużo zależy od infrastruktury, pory o której się wyjeżdża etc. Kiedy pozwala pogoda robię w tygodniu 2-3 trasy (zwykle 2-3h) i jest super.
SodaStream
Dyson v15 Detect Absolute
Kindle Paperwhite - niestety oddalem na reklamacje, bo zaczal mi sie rozkładać... a Amazon zamiast wymienić na nowy, to mi oddał kasę (a kupiłem bardzo okazyjnie)
Z takich starszych zakupów, ale w sumie do dziś korzystam
AirPods Pro
Apple Watch
MacBook Pro M1
Ostatnich lat to na pewno scyzoryk (noszę go zawsze ze sobą, aż dziw bierze ile człowieka spotyka sytuacji, gdzie nagle się okazuje, że scyzoryk się przyda), Dyson V15 Detect Absolute, nowy PC do gierek (jednak co klawiatura + myszka to klawiatura i myszka) oraz ROG Ally (do ogrywania na kanapie gierek, do których nie trzeba klawiatury i myszki).
Kindle Paperwhite nie wliczam "w ostatnich latach", bo różne Kindle mam od wielu lat :)
Dron mini 4 pro.
Bardzo fajna zabawka. Myślę jeszcze o avata 2, ale to już więcej sprzętu do wożenia.
https://www.youtube.com/watch?v=We-B0d5eURE
Po pierwsze, to co wrzuciłeś jest po prostu piękne.
Po drugie, od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie zakup drona, ale tak czysto właśnie hobbystycznie, żeby sobie nagrywać ujęcia z góry itd., nawet nie mam pomysłu co z tym zrobić, raczej do albumu rodzinnego - a skoro to czysta fanaberia, to dobrze by było, żeby to nie kosztowało majątku. Taki dron jak masz to jest wydatek w okolicy 3000 zł, dobrze rozumiem? Bo jest kilka wersji.
Moja główna wątpliwość to też kwestia obróbki - jak zła jest surówka i ile czasu musiałeś potem kolorować te filmy, żeby uzyskać srilankowy efekt.
Ja dostałem od teściów drona na gwiazdkę jakiś chiński wynalazek - słaba bateria, słaba jakość kamer etc. Oczywiście nie mam im za złe, że kupili taki "szajs", bo nigdy dronem nie latałem, nie było więc w ogóle wiadomo, czy mi się to w ogóle spodoba etc. To było na zasadzie "coś za małe pieniądze do odkrycia, czy mnie to pasjonuje".
I trochę tym polatałem i bardzo mi się podoba samo "dronowanie", bo wiadomo, sprzęt to chińczyk. Najbardziej wkurzająca jest bateria, bo trzyma tak do 15 minut (a potem parę h ładowania), ale koniec końców lata się ok.
Jak tego uda mi się rozwalić to sobie sprawię jakąś porządniejszą zabawkę :) Póki co rozwalanie słabo mi idzie, bo raz wleciał w drzewo (nie wiem w sumie co się stało, nagle straciłem nad nim kontrolę i poleciał prosto w drzewo...) i spadł z kilku metrów i nic mu się nie stało. Jakiś czas później chciałem przetestować "jak blisko budynku działki rodziców jestem w stanie przelecieć" no i okazało się, że jeszcze nie umiem jak blisko, dron wpadł w budynek i spadł z jakichś 2 metrów na ziemię. Nadal nic mu się nie stało :D
Jak na północy kraju (chociaż Ty chyba z Łodzi, jeśli dobrze pamiętam, ale chyba nawet łodzianie mają prawo do wakacji), to było ostatnio głośno o tym, że ruskie zakłocają i kradną nam drony z Trójmiasta, Helu itd.
Z Łodzi? Proszę mnie nie obrażać, ja jestem warszawiak z dziada pra..., no dobra, może nie aż tak, ale mój dziadek walczył w powstaniu warszawskim, więc właściwie liczy się jako warszawiak!
Bardziej podejrzewam, że to nie ruskie tylko ja coś źle kliknąłem :)
Ja dałem za drona koło 3200 ale to chyba z jakąś promocją. Aktualnie wydaje mi się, że też tyle stoi. Zestawy z trzema bateriami są droższe - mi starczą dwie i podladowywanie po drodze.
Cena zależy od kontrolera - z ekranem jest drożej ale teraz kupilbym właśnie taką wersję. Podłączanie telefonu nie jest wygodne.
Wydaje mi się, że mini 3 pro ma podobny sensor, ale to wymaga sprawdzenia. 4 wersja ma wiecej bajerów jesli chodzi o sensory boczne.
Niedługo wchodzi wersja 5, więc pozostałe będą tańsze.
Wersje mavic, air itd. sa o wiele droższe i wymagają często specjalnych zezwolen i certyfikatow.
Co do color gradingu - jest to zaskakujaco malo albo zaskakujaco dużo roboty. Są specjalne LUTy, ktore jednym kliknięciem podbijają kontrat kolory itd. Jeśli chce się zrobić coś więcej, to jest to w cholere duzo pracy. Startując od zera jest po prostu mnóstwo rzeczy do nauczenia. Bawię się w to od roku i mam poczucie, że nic nie umiem i daleko mi do jakiegoś poziomu zadowolenia.
Najwięcej problemów sprawia mi połączenie trzech różnych źródeł filmu (aparat, osmo pocket, dron) w taki sposób, żeby wizualnie i kolorystycznie się to trzymało kupy. np/ ->> https://www.youtube.com/watch?v=xRHB7WmJrq0
xanat0s --> Dasz radę napisać jakiego wynalazka Chinskiego masz? Nie wiem, czy wlasnie na jakichś rabatowych stronkach ktoś nie wrzucał takowego, ze bateria trzymie 15 minut, warte to było koło 600zł.
Zdaję sobie sprawę, że wywalę 3k na drona i gdzieś sam odleci, bo zgubi zasięg, albo go rozbiję, dobrze by się było pouczyć latać, sprawdzić, czy to 'dla mnie', chinski szajs to dobra rzecz na początek. :)
Moja opinia - nie warto, chyba że to prezent dla jakiegoś dzieciaka w wieku 10 lat.
drony DJI mają swoją aplikację, swoje mapy, swoje aplikacje do obróbki. Jest to mega intuicyjne.
Zgubienie sygnału oznacza, że dron leci do punktu wylotu. Jak padni ci kontroler, to dron będzie wisiał. Lata się tym jak na padzie od ps.
Jedyne problemy to
- zawirowania gpsu przez ruskich - nigdy nie miałem
- myszołowy - raz miałem wyraźne zainteresowanie dronem, ale bez ataku. Podobno wystarczy nakleić jaskrawą taśmę.
- kable - no tego się nie uniknie, dron potrafi sam zauważyć takie przeszkody
- podmuchy wiatru przy zboczach - trzeba latać z głową, ale nawet wtedy dron potrafi sam skorygować lot.
- koniec baterii - trzeba latać z głową
Latając dronem za 600 zł będziesz mieć z tyłu głowy, że mogłeś kupić coś lepszego, a jak kupisz, to będziesz się irytować, że wydałeś więcej niż było trzeba. Nie musisz kupować droższych modeli, weź mini pro 2, 3 albo avata 1. Każdy z nich będzie lepszym wyborem.
Nigdzie nie jest napisany model, udało mi się znaleźć coś praktycznie identycznego, pewnie ta sama fabryka w Chinach klepie:
Ech, kusisz, nawet już się podzieliłem z konkubiną informacją o swoim nowym zakupie, niby nie musze się prosić o pozwolenie, ale już mi podcięła skrzydła opinią, że będzie jak z bieżnią elektryczną (o właśnie, muszę to dopisać w wątku o najgorszych zakupach).
Te Twoje filmy bardzo bardzo bardzo super
Chyba samochód ;) Przed którym długo się broniłem, tym bardziej mając do dyspozycji od długiego czasu służbowy. Chociaż trochę więcej lenistwa dzięki temu nabieram.
Xbox series X, z którego co prawda korzystam w sposób ograniczony bo wykorzystuje go wyłącznie do gier "sportowych" do których wracam losowo ale które już nie bardzo działały na leciwym pc. Co prawda do gier poważnych nie jestem w stanie korzystać z konsoli, raz że pad a nie do wszystkiego da się użyć klawiaturę i mysz a dwa że jakość grafiki jest katastrofalna i okazjonalnie korzystam z geforce now.
I właściwie odkrycie geforce now dodaje do listy świetnych decyzji, co prawda pomimo potężnego światłowodu tło czasem wygląda fatalnie ale to i tak lepsze rozwiązanie niż grafika z konsoli :) Nowy pc do gier to horendalne kwoty, totalnie nie akceptowalne dla normalnego człowieka z klasy średniej-niskiej ;) a w dodatku ten sprzęt się błyskawicznie starzeje i traci możliwości w 3-4lata. 10tyś za pc który za 3lata będzie do wymiany = ponad 7lat geforce now, które i tak kupuje okazjonalnie więc tym bardziej czas opłacalności wzrasta potężnie.
Pssst! Nikt Ci nie każe mieć kompa za 10k i grać w każda grę w 4K, bo na to i 10k by było za mało. Siedmioletni procesor + dokupiłem grafikę rok temu za 1200, ale uprzedzając pytania: fakt, mało gram w gry AAA, z jakimiś wywalonymi wymaganiami. Aczkolwiek z kilkoma wyjątkami, gdzie ten komputer niby by spełniał wymagania, to by się bardzo jąkał - chodzi mi 100% gier.
I nie będę się go pozbywał, aż coś się w nim drogiego nie wysypie, indyczki chodzą elegancko. (wczesniejsza 'oryginalna' grafa to 1050 Ti) :P
A co do samochodu, to też (trochę słuchając rad ludzi tutaj, ojca) kupiłem nówkę i na początku nie byłem przekonany, ale z czasem - nie żałuję. Na pewno komfort na bani na kilka lat, możliwe, że do dziesięciu ze spokojna głową. I na wakacje się pakujemy i w razie czegoś do 2000km assistance.
Jeszcze co do tematu, kupiłem sobie tableta, czysto do filmów i internetu. Czasami przez moją pracę zmianową mam nasrane w bani i obudzę się w nocy i.. pospane. Nie muszę wkurzać kobity światłem, mogę sobie coś pooglądać, a ja mam tak, że oglądanie głupot ułatwia mi zasypianie.
Chyba też Kindle. Mam ten sam model (PW4) już jakieś 7 lat i służy mi dzielnie do dziś.
Bardzo niedawno słuchawki Steven Slate Audio VSX Platinum. Cudowna sprawa. Mogłem się wcześniej przekonać do zakupu tego :D.
IK Multimedia ARC Studio - również bardzo przydatna rzecz :). Te dwie rzeczy odmieniły całkowicie to w jaki sposób odbieram dźwięk i mocno posunęło mnie to w stronę tematu korekcji akustycznej :D.
A jeśli o częstość używania chodzi to AirPods Pro 2 (w kieszeni zawsze od niemalże roku.) Wyjmowane tylko by ładować i przekładać do drugiej pary spodni :P
Też mam PocetBooka ale ponad siedem lat (o ile nie znacznie dłużej dłużej, pamiętam tylko, ze kupiłem zanim córka się urodziła), więc to się nie kwalifikuje jako najlepsza decyzja w ostatnich latach.
Co do kwestii PockeBook vs. kindle.
Wada: PockeBooka, Kindle w tej samej cenie będzie działać płynniej więc trzeba zapłacić więcej.
Zaleta: abonamenty z książkami na kindla są albo niedostępne albo droższe niż na nie Kindla (w tym PockeBooka). Przez lata używalem Legimi, obecnie od czasu masowego wycofywania książek przerzuciłem się na Empik Go. Na Kindlu nie do używania, trzeba albo kraść albo książki kupować.
Dodatkowo w czasach jak go kupowałem Kindle nie miał jeszcze wsparcia języka polskiego. I nie chodziło tutaj tylko o menu po angielsku ale brak fontów dopasowanych (przez co wszelkiej maści ą, ś, ł wyświetlały się w innym foncie co strasznie drażniło) i opcji na prawidłowe dzielenie słów. Wprowadzili polski dopiero jakiś czas po moim zakupie (rok czy dwa), bo pamiętam, że na promocji z tej okazji kupili sobie kindle brat i moja mama.
No i zakupem totalnie udanym, była wymiana auta w styczniu 2021, na Fabię trójkę (dwulatek poflotowy w stanie w zasadzie idealnym za 30k, koleś na przeglądzie jak bylem z tym autem powiedział by brać za te pieniądze bez zastanowienia). Z samego auta jestem zadowolony, jednak największą wygraną tutaj był fakt, że już w kwietniu tego samego roku to samo auto było o 1/3 droższe przez kryzys z dostawami spowodowany covidem. Do tego po 4 latach od zakupów auto dalej bezproblemowe. Co mnie cieszy bo w poprzednim już po dwóch latach od zakupu było coś do zrobienia.
PS3 slim w 2011roku. Kupiona pod wpływem impulsu podczas wizyty w galerii handlowej. Miałem wtedy niezłego PC na którym mało grałem. Był to dla mnie bardzo ciężki czas, depresja ,nerwica natręctw, silne stany lękowe. Jednym słowem przesrane po całości. Niespodziewanie konsola okazała się świetnym narzędziem terapeutycznym, które pomogło mi wrócić do zdrowia. Tym samym na stałe przeniosłem się z PC na konsole.
Biurko + monitor oled. Niby banał, ale w mieszkaniu, w którym telewizor jest stale okupowany własny kącik gamingowy to skarb. Mam tam podłączone ps5, XSX, Switcha 2, a na dokładkę laptopa z GTX1650 do starszych gier. Jestem zadowolony.
Najlepsza i zarazem najdroższa - Kawasaki Z650.
Wiele lat motocykl siedział mi z tyłu głowy, ale zawsze były ważniejsze wydatki, zawsze wolałem nadpłacić kredyt hipoteczny, a marzenie o jednośladzie musiało ustąpić bardziej przyziemnym i praktycznym sprawom. Ale w końcu powiedziałem sobie jak nie teraz to kiedy, zrobiłem kategorię A i zainwestowałem w sprzęt. Z perspektywy dwóch lat mogę powiedzieć że to była kapitalna decyzja i zastanawiam się tylko, dlaczego tak późno.
Po powrocie z pracy przy szparagach w Niemczech zamiast jak koledzy przewalic kase na wieze,samochod, imprezy ja kupilem ziemie. Wydalem 10 tysiakow wtedy na 2000 m. Dzisiaj ta ziemia jest warta sporo wiecej .
Akcje Tesli. Kupione i sprzedane w odpowiednim czasie przyniosły realne zabezpieczenie finansowe. 2.6x zdrożały w okresie od sierpnia do grudnia zeszłego roku. W ciągu niewiele ponad 4 miesięcy można było na nich zarobić naprawdę majątek.
Zrobiliśmy projekt technologiczny, zamiast jak kumple kupić w 80-latach używane auto, kupiłem IBM XT z przemytu.
To wpłynęło na moje dalsze życie.
Airpodsy i Myszke logitech MX Anywhere 3.
Dzieki temu ostatecznie pozbylem sie kabli.
Jeszcze chciałem wymienić PS4Pro. Mimo, że technicznie to nie był jakiś niesamowity sprzęt, to ostatecznie przekonał mnie do konsolowego grania, czym zdefiniował mój aktualny gaming. Wcześniej miałem PS3, a także krótko PS2, ale to jeszcze nie było to. Wciąż wracałem do kompa i dopiero prosiak spowodował, że całkiem przeniosłem się na konsole. Teraz już nawet nie potrafię się zmusić do grania na pc, więc PS4 to dla mnie na pewno czołówka najważniejszych zakupów, jakich dokonałem w życiu.
Zmiana pracy po 10 latach w jednej firmie, człowiek zasiedział się w ty padole i stracił najlepsze lata na rozwój zawodowy.
już od wielu wielu lat: serwer domowy NAS
a z bliższych terminowo: suszarka elektryczna do suszenia prania
Buklak trekkingowy do plecaka - wygoda, nie musisz za kazdym razem jak chcesz sie napic sciagac plecaka i wyciagac butelki.
Kijki - odciazaja kolana, nie wyobrazam sobie lazenia po gorach bez nich.
Wygodna mysz, cicha pralka, drobiazgi ale ulatwiaja zycie.
Steam deck, wersja oled, swietna zabawka.
Ach, chłopcy, wam to w głowie tylko gadżety, konsole, kindle (choć z zachwytem patrzę, że sporo się tu mówi o odkurzaczach!)
i nawet nie wiecie, że najlepszym zakupem ever może być airfryer ;)
Moi teściowie to mają, ja nadal nie do końca rozumiem czym to się różni od piekarnika i mikrofalówki, nie będę sobie wstawiał trzeciego identycznego sprzętu do domu
Airfryera nie wpisałem, bo to był prezent :D Tak samo grilla elektrycznego.
Airfyrera wykorzystujemy z żoną w sumie tylko do robienia pałek z kurczaka, ale już tylko do tego warto to kupić. Chyba najlepsze jakie w życiu jadłem :)
Loon
też jestem minimalistką i nie lubię zagracać kuchni (ba, ja nawet zmywarki nie mam i nie potrzebuję jej mieć :P), ale ja np. wywaliłam mikrofalę. Serio często jej używacie? IMHO jedzenie z niej, nawet jeśli ma być tylko podgrzane, wychodzi po prostu niedobre (gumowe jakieś takie), nie wspominając o gotowaniu czegokolwiek. Mikrofala służyła nam do robienia popcornu 2x w roku, więc obejdzie się bez.
Racja, że airfryer to taki piekarnik, ale zasadnicza zaleta - nie trzeba czekać, aż się nagrzeje i jest sporo szybciej.
xanat0s
jak to tylko pałki?! :O
Frytków nie jecie? ;) My nawet tosty robimy we frajerze, a niedawno kotlety schabowe (dobre nawet) mi się upiekły, chociaż absolutnym odkryciem okazały się.. szaszłyki. Małżonek się uparł na szaszłyki drobiowo-warzywne z grilla, to poszliśmy sobie na działkę, rozpaliliśmy grilla.. ja się wykończyłam nerwowo, bo ciągle trzeba było patrzeć, czy grill nie zagasa, czy szaszłyki się nie zwęglają.. finalnie wyszły takie sobie, tzn. "zjem, nie wyrzucę, ale mogłoby być lepiej". Parę dni później wpadłam na pomysł, żeby to samo zrobić w airfryerze. BAJKA. Szaszłyk wyszedł idealnie, no i ten komfort, że wrzucasz program na 20 minut i niczego nie musisz pilnować. Także grille są spoko, ale jak szaszłyki to tylko frajer ;)
A w weekend jeszcze zamierzam uruchomić tryb suszenia i moje hodowane ziółka wysuszyć na przyprawy, jak dobrze pójdzie to będę mieć zapas bazylii i oregano na rok co najmniej.
Swego czasu też myślałam o grillu elektrycznym, ale kilkoro znajomych ma i po wizytach gościnnych doszłam do wniosku, że fajne rozwiązanie, ale niepraktyczne. Jak się ma dużą rodzinę albo często się urządza imprezki, to spoko, u mnie by się kurzył, wystarczy że kilka razy w roku objadam znajomych ;)
Draczku
tutaj cywilizacja przychodzi z opóźnieniem :P No też mam fryera od paru dobrych lat, ale ostatnio zmieniliśmy na takiego bardziej wypasionego (większego i lepszego) i jestem zachwycona
A do heheszków powyżej - po co mi "masażery", jak mam męża? :P Sporo programów można mu wbudować (w moim przypadku nawet tę "zmywarkę", której fizycznie nie mam ;) )
Nie udało mi się zrobić dobrych frytek, zawsze do zjedzenia nadawało się 50%, 25% było surowych, a 25% spalonych :(
Konkubina też mówiła, że mikrofala nie będzie potrzebna, że po co, że jest piekarnik, a koniec końców sama używa chyba częściej niż piekarnika ;-)
Przy czym ja mam to zabudowane, więc miejsce jako takie się nie marnuje. Ale tutaj wielki mój triumf, bo w tej jednej wielkiej kwestii nie posłuchałem architekta dzbana (patrz: watek o najgorszych decyzjach zakupowych i roast lodówki) i nie dałem się namówić zamiast mikrofali na zabudowany ekspres do kawy*, który się podobno okropnie obsługuje i jeszcze gorzej czyści
*dlatego teraz piję Monstery
Loon
no skoro lubicie tę mikrofalę, to spoko :) Dla mnie cokolwiek tak zrobić było prawie niezjadliwe, widocznie jestem francuski piesek ;)
Ekspres zabudowany?! Wtf.. dobrze, że nie wtopiłeś, nie wyobrażam sobie mieć w zabudowie sprzętu, który wymaga czyszczenia na bieżąco praktycznie.
Patrząc na zdjęcie poglądowe, to faktycznie smuteczek ta lodówka :( Na dwie dorosłe osoby ciężko (no chyba sobie nie postawisz butelki coli na drzwiach nawet), a co dopiero z dzieckiem. W ogóle też nie do końca rozumiem koncepcję zabudowy - niby elegancko i spójnie to wygląda, ale praktyczność jak widać średnia. Dlatego my, nie zważając na najnowsze modne trendy, najpierw kupiliśmy normalną wolnostojącą lodówkę (która miała w moim mniemaniu idealny układ półeczek, no i standardowe rozmiary), a dopiero potem zatrudniliśmy stolarza na zasadzie "panie, teraz zrób takie szafki na wymiar, żeby wszystko pasowało". W efekcie mamy lodówkę obudowaną, a nie zabudowaną, ale wcale źle to nie wygląda, bo się okazało, że metaliczna lodówka nieźle chodzi z płytą "jasny dąb" ;)
W teorii mieszczą się 2 duże butelki Coli i 2 małe od SodaStream, ale co z tego, jak ciągle znajduję tak jakieś mleko owsiane, dżemiki itd. itp. No za mało jest miejsca.
Ja jakiejś napinki na zabudowaną lodówkę nie miałem, ale podobnie jak pisze
Teściom w prezencie w styczniu kupiliśmy lodówkę wypasioną Siemensa, pod sam sufit, głęboką, prawdopodobnie człowiek mógłby w niej przeżyć okupację 1939-1945 i nadal by całej nie opróżnił, to aż płakałem na myśl o naszej.
No, ale zobaczymy, intuicja mi podpowiada, że czeka mnie w życiu przynajmniej jeszcze jedna duża przeprowadzka (krach na rynku warszawskich nieruchomości mile widziany), na pewno moje pierwsze urządzane mieszkanie bardzo wiele nauczyło mnie o tym czego chcę i zdecydowanie więcej - czego nie chcę ;)
Ja mam pierwszego Tefal actifry, obrotowy z tacka. Skubany nie chce się popsuć i ustąpić miejsca nowszemu modelowi pomimo używania kilka razy w tygodniu.
M@co
po pierwsze to nie słuchaj Draczka, bo on (z całą moją miłością do niego :*) to już jest trochę stary dziadek. Airfryer obrotowy z tacką? To było dobre chyba 12 lat temu! ;P (mikrofala z tacką też jest obrotowa, a wychodzi kupa ;P)
Moja przygoda z airfryerem zaczęła się dość gwałtownie i przypadkowo i dokładnie tu - jak jeszcze ktoś pisał w wątku o kulinariach, to mnie koledzy przekonali. Parę lat temu zakupiliśmy Xiaomi Mi (za śmiesznie małe pieniądze). Służył dzielnie (nadal służy, bo został oddany w rodzinę), dla nas jednak to była trochę za mała pojemność. Niby się dało robić jednocześnie frytki i rybę np, ale..
Teraz mamy dwukomorowego, sporego Nindżu w systemie pionowym. O, takiego jak na obrazku ---->
Pionowe czy poziome to chyba żadna różnica. Na pewno zwracałabym uwagę na sposób grzania/nawiewu (w Mi było tak, że była jedna grzałka i jedzenie trzeba było co parę minut potrząsać :D, Ninja ma system typowo termoobiegowy więc nic nie trzeba robić) Czy się nie ma czasu, czy jest się leniuchem, czy nie ma się smykałki do gotowania - nevermind, airfryera będę polecać zawsze, każdemu. :)
Marta no na taką ninje właśnie patrzyłem. Zmartwiłaś mnie tylko tym, że w niej się nie potrząsa wkładem. Po obejrzeniu kilku materiałów w sieci byłem przekonany, że to cześć subkultury posiadaczy erfrajerów. Bez potrząsania to jak kupić ajfona i założyć etui, które zasłoni znaczek :/
Ciężko tak wybrać jedną konkretną rzecz..
Pod względem efektu wow zdecydowanie oled.
Pod względem "wygody personalnej" zdecydowanie kindle.
Pod względem "wygody domowej" grill gazowy ex aequo z robotem koszącym.
Pod względem zaspokojenia "wewnętrznego dzieciaka" samochody z serii Lego Technics 18+.
Edit:
No sodastreama też bym tutaj musiał gdzieś wcisnąć, jedno z najintensywniej wykorzystywanych urządzeń w domu. Pijemy głównie wodę, wszyscy uwielbiają mocno gazowaną, wyrabiamy 2-3 naboje na miesiąc, a prawdziwym gamechangerem była przesiadka na Duo i szklane butelki. Zupełnie inny smak wody i dużo dłuższa świeżość.
Kup sobie przetoczkę albo w ogóle przejściówkę na dużą butlę do Soda Stream.
Nabój ma ok 400g gazu i kosztuje 100 zł, a wymiana z tego co kojarzę 50 zł. Butlę 6 kg możesz mieć za ok 300 zł i ją też potem można napełniać.
Mam 3 naboje żeby za często nie jeździć, a refilla nam robią w pobliskim sklepie za 20zł.
Napełnianie samemu to mordęga z tego co oglądałem na YT. Ogrzewanie jednej butli, schładzanie drugiej żeby wymusić przepływ.
I jeszcze padzik za 70zł game sir nova do Pc, telefonu i switcha. Mega.
Kierownica do PC, pierwsza tania dekadę temu, dwa lata temu już T150, czyli nadal żaden wypas, ale i tak pomimo dobrej ceny miałem obawy, czy to nie przesada. No i... absolutnie nie, a biorąc pod uwagę ilość frajdy to wyszło całkiem tanio :)
Na szczęście lenistwo powstrzymuje mnie przed zmianą na DD i load cell, zresztą mocno średni ze mnie kierowca.
Inteligentne oświetlenie, więc mam odpowiedni klimat do filmów, gier, mogę wsystsko przyciemniać i rozjaśniać wedle potrzeb. Fajny i wygodny gadżet.
Zmuszenie żony do zakupu suszarki było jednym z moich większych osiągnięć w życiu. Zapierała się, że nie potrzebujemy i od 7 lat mnie całuje po stopach ;)
Klimatyzacja do salonu. Jedyne co mnie boli, to że w tym przypadku akurat posłuchałem żony i zrobiliśmy ją po dwóch latach od wprowadzenia się do mieszkania. Ekipa z polecenia okazała się średnia. Kurzu było od groma, męczyli się z bruzdą. Ja musiałem rozebrać część mebli w garderobie. Później jeszcze skropliny nie spływały i musiałem ich wzywać do poprawy. A zaraz potem się dowiedziałem, że partner przyjaciółki żony się tym zajmuje zawodowo <facepalm>
Dyson pionowy. Genialny jest to sprzęt. Miałem wcześniej do czynienia z jakimś pionowym odkurzaczem od europejskiego producenta i mocno się zraziłem. Później namawiany przez żonę pojechałem do marketu przetestować dysona. Zamówiłem i się oboje zakochaliśmy.
Myszka mx vertical. Ból nadgarstka mi doskwierał i przejście na ten model odmieniło mój komfort pracy. Brakuje w niej tylko infinite scrolla, który ma żona w mx master.
Bieżnia kingsmith mc21 do chodzenia przy biurku. Dla mnie to świetny zakup. Przez pracę z domu i mnogość zajęć z dzieckiem brakowało mi czasu na aktywność ruchową. A brzuch rósł. Chodzę co prawda na siłownie ale przez ścisk jaki tam panuje, muszę jeździć z samego rana albo późnym wieczorem. Więc brak tu regularności bo rano człowiek zaspany i głodny, a wieczorem wypluty. Za to bieżnia w trakcie pracy to jest skarb. Teraz z tym trochę gorzej ale średnio potrafiłem 3.5h wyrabiać w ciągu dnia i 20+k kroków.
Co wy wszyscy z tym Dysonem? Co on ma, czego nie mają inne drogie pionowe odkurzacze? Ich wentylatory bez łopatek wydają się mocno przepłacone biorąc pod uwagę wydajność, o suszarkach do włosów nie wspomnę...
Tak samo uważam, że nie warto. Zresztą już silnik poszedl do wymiany na reklamacje bo zdychał. Dużo lepiej odkurzał wcześniej Xiaomi. A mam też wersja z myciem podłogi to beznadziejnie działa. O wiele lepszy był zwykły mop parowy z viledy za grosze.
Bo jest markowy i ma dobry marketing.
A tak na poważnie to pokazuje siłę strategii first to market połączonej z odpowiednim designem. Starczy, że sprzęt jako tako działa ale jeżeli się pierwszemu go wypromowało to można kroić krocie za znaczek.
W branży technologicznej tego typu sytuacji mamy zatrzęsienie przecież.
Smartfon CUBOT KingKong 9. Za tysiaka dostałem całkiem wydajny jak na moje potrzeby telefon, z ogromną baterią (10000 mAh). Do tego pancerniak, a że mi telefon często z rąk leci to już nie zliczę ile razy walnął w ziemię i oprócz tylnego ekraniku który przestał działać (a i tak rzadko używałem) to nic mu nie jest. Całkiem niezłe zdjęcia, tryb nocnej wizji, w porządku wyświetlacz, wspomniana wysoka wydajność jak za tę cenę. Jestem mocno zadowolony. Jedyna wada dla kogoś to może być rozmiar i waga (ponad 400 gram).
Steam Deck - odkryłem granie na nowo, do tego ogrywanie zaległych starszych gierek na balkonie na leżaku z piwkiem - cudo.
KitchenAid Artisian 5 - jak sobie przypomne mojego poprzedniego robota do wyrabiania ciasta to chyba bym nie był już w stanie do wrócić do takiego standardu.
Vitamix Ascent a2500i - wiem co pomyślicie, chłopa poyebao że kupił blender za 3,5k, ale jeśli kochacie gotować to na prawde dobra inwestycja.
Samsung G9 Odyssey OLED - długo się wachałem czy to dobry pomysł, ale immersja w grach na 32:9 to jest na prawdę coś innego.
Apple Airpods Pro - moje mają już 3 lata i powoli zdychają ale nadal chodze w nich niemal non stop, mam też "pestki" innych producentów ale żadne nie leżą mi tak dobrze w uchu jak te od jabłka. Czekam cały czas na premiere "trójek" ale chyba się prędko nie doczekam, jeśli pod koniec roku Apple ich nie ujawni to kupię sobie 2 generacje bo baterie w moich już ledwo żyją.
Motocykl. Kupiony z salonu po wystawach i kilku jazdach próbnych, cena sporo niższa bo miał kilka rysek na obudowie.
Sprawuje się świetnie, a najlepsze jak widzę recki że jedna z najlepszych maszyn w swojej klasie - i mogę to potwierdzić. Fun niesamowity.
w sumie w jakiś sposób każda. Jak już coś kupie do korzystam do końca, wyżyłowuje to ile sie da i dopiero potem wymieniam na nowy egzemplarz. Czy to rower, telewizor, konsola, telefon, myszka do grania, odkurzacz... wszystko mi dziala, na zadna z rzeczy jakos specjalnie nie narzekam.
dodam ze byly to przemyslane zakupy a nie impulsy. wczesniej poczytalem opinie, zapoznalem sie z charakterystyka itp