W nawiązaniu do postu tadzika z wątku o najlepszej decyzji zakupowej - https://www.gry-online.pl/forum/wasza-najlepsza-decyzja-zakupowa/z6ffa51c - jestem ciekawy jego traumatycznych doświadczeń, więc otwieram równoległą dyskusję o zakupowych flopach - wydaliście na coś kasę, nie jesteście zadowoleni, chcecie odradzić innym. AGD, RTV, moto, odzież, wycieczki... scena jest Wasza.
Dla mnie oczywistym niewypałem, który jako pierwszy przychodzi mi do głowy (pomijam historie typu kupiłem buty i nie chodzę) jest iRobot I7. Wszyscy zachwalali, kupiłem więc nie jeden, a DWA, jeden do mojego domu, drugi do domu mojej mamy. Obecnie oboje tych robotów nienawidzimy, nawet nie chodzi o to, że źle zbierają (choć u mamy dywany je przerastają), ale dobijające jest to ciągle blokowanie się, ciągle coś. Oboje już lecimy na Dysonach i w zasadzie te iRoboty są do odstrzału, bo stoją, kurzą się i przypominają o mojej największej porażce zakupowej. Bardzo jestem niezadowolony.
Rzeczywiście jako złą decyzję zakupową traktuję kupno Roomby, ale przez długi czas było na odwrót, uważałem, że to dobry zakupy. Koniec końców jednak jak porównałem z odkurzaniem Dysonem to wyszło, że to porażka :D Roomba powędrowała do siostry żony (i siostra żony, i Roomba są zadowolone).
Trochę żałuję też kupna gramofonu, ale tu przynajmniej cieszą mnie względy estetyczne (ładnie wygląda w salonie).
Jedną z rzeczy, którą traktuję jako "porażkę zakupową" był rower. Wszystko było z nim OK, tylko po prostu mi się nie podobał estetycznie. Bez sensu jednak było kupować nowy rower, bo stary jest nieładny :D Na szczęście teść rzucił kiedyś tak trochę żartem, że może bym mu sprzedał rower, bo jego stary już się rozpada. A ja tylko na to czekałem :D Sprzedałem mu za jakieś symboliczne pieniądze. Żona myśli, że chciałem pomóc teściowi, a ja po prostu szukałem pretekstu, żeby się tego roweru pozbyć.
1. iRobot Braava (ten do mopowania) - generalnie byłoby spoko, chętnie bym korzystał ale brak tak podstawowej możliwości, jak narzucenie kierunku w którym ma mopować, skutkował, że może i podłogi były pomyte ale smugi wpieniały mnie niemiłosiernie. Leży i się kurzy.
2. Pralko - suszarka Samsung 2w1 - nie do końca moja decyzja, ale po namowach żony się zgodziłem. Efekt? Ani ona, ani ja nie korzystamy z funkcji suszarki. Kilka razy próbowaliśmy, pranie wychodziło mokre tak samo jak po odwirowaniu. Może cieplejsze.
Parownica do ubrań - nawet nie pamiętam nazwy, oddałem mamie po tym jak przez półtorej roku użyliśmy jej dwa razy, tylko miejsce zajmowała a male to to nie było.
Telewizor od Samsunga, nie pamiętam modelu, zepsuł się w trzy miesiące po upływie gwarancji. Ale nie tylko o to chodzi, tak naprawdę jedyną osobą, które chciało z niego korzystać po pierwszym roku użytkowania była córka, ale ona z racji na wiek (miała wtedy 3 lata) miała silnie ograniczony limit na bajki (2x po 20 minut dziennie). Problem jest taki, że laptopa sobie sama nie odpali a telewizor potrafiła, więc i tak trzeba było chować pilota i pilnować by był wyłączony by się bezwiednie nie gapiła na to co leci. A tak naprawdę sam z żoną korzystaliśmy z niego prawie wcale. Ot robił za urządzenie do puszczania muzyki głównie.
Oraz nie mój ale w rodzinie, odkurzacz Dysona bezprzewodowy. Ogólnie mam w rodzinie ludzi zadowolonych, tych bez dzieci, zwierząt i bywających w domu się przespać i niezadowolonych , czyli wszystkich pozostałych (nie radzi sobie z sierścią, większym brudem, puszystymi dywanami itd.), więc i tak na większe sprzątanie muszą mieć drugi.
Nintendo Switch. Na początku jeszcze trochę RIng Fit Adventure mnie wciągnęło. Potem może Durkest Dungeon i (ale to już naprawdę na krótko) Super Mario Odyssey. I tyle. Generalnie wyszło, że nie rozumiem w ogóle idei handheldów. Ani to prawdziwa konsola, a w pociągu czy kolejce łatwiej sobie włączyć jakiegoś klikacza na telefonie. Może jak ktoś ma taką robotę, że naprawdę dużo podróżuje, to wtedy ma to sens, ale to już Steam Deck mi się wydaje bardziej sensowny w takim wypadku. Ja się szybko odbiłem.
Od cholery rzeczy, nie jestem w stanie nawet wymienić wszystkich. Mam ten problem, że fiksuje się na nowych hobby średnio co miesiąc i muszę kupić pod to wszystko co najlepsze, najdroższe. Długo nie mogłem sobie tego przetłumaczyć, że ziom po co ci to, skoro i tak za miesiąc ci się znudzi, ale w końcu się udało, mimo że czasem jest ciężko. :P
Ostatnio RoadCraft, ale też z GTA V nie byłem zadowolony, kosztowała sporo, a funu przyniosła dużo mniej niż się spodziewałem.
Swoim obecnym samochodem też jestem dość mocno rozczarowany.
Kupno Steam Decka, choć nie nazwałbym tego najgorszą decyzją, ale bardziej rozczarowaniem. W sumie sam nie wiem czego oczekiwałem od tego sprzętu. Spędziłem z nim nawet miłe chwile, ale brakowało mi tego czegoś, co daje mi teraz gamingowy laptop. Bateria krotko trzyma, grafika raczej średnia. Jeśli chodzi o płynność, to też nie ma co liczyć na 60fps w grach AAA. Do tego jest dość ciężki i przy tym dość niewygodny. Sporo gier na nim nie działa.
Niemniej najgorszą decyzją zakupową ostatnich lat czy miesięcy będzie kupno Diablo 4. Jako fan serii srogo się zawiodłem. Gra jest po prostu fatalna. Nic tam się nie klei. Najgorsze to, że kupiłem dodatek, bo myślałem, że to coś zmieni.
A zapomniałem o moim niewypałowym growym klasyku, kupiłem za jakieś strasznie ciężkie (aż chciałoby się powiedzieć - spore...) dla mnie wtedy pieniądze Spore. Pograłem w to chwilę i rzuciłem w kąt :)
W sumie już wspomniałem w tamtym wątku, ale zdecydowanie PS5. Gry nie wyglądały jakoś super, a do tego nie lubię bycia ograniczonym przez ekosystem i łaskę tego co akurat jest w sklepie PSN. Sony w tej generacji odwaliło kompletną manianę sprawiając, że PS5 to konsola, która w sumie już poszła na totalne zmarnowanie.
Po złożeniu nowego PC'ta w marcu tego roku konsola służy jedynie jako kurzący się mebel ew. brzydka ozdoba lub przycisk do papieru. Jedyną pozytywną rzeczą jest fakt, że Dualsense sprawuje się jako fajny kontroler do PC
Koledzy wyżej zainspirowali mnie do rozszerzenia listy o kilka pozycji:
- Lodówka do zabudowy. Sama lodówka jest bardzo dobra, problem w tym, że kupowałem ją na etapie mojego życia, gdy właśnie zostawałem kawalerem i spodziewałem się, że przez kilka kolejnych lat będę trzymał w niej tylko alkohol, energetyki i puszki coli. Niestety jako lodówka dla mało gotującej rodziny z tylko jednym dzieckiem już się kompletnie nie sprawdza, jest tak mała, że nawet 2x taka powierzchnia to by było za mało na lodówkę dla rodziny.
- Architekt wnętrz. Pan wprawdzie ładnie mi zaprojektował mieszkanie, ale plan był taki, że dopłacam komuś za to, że wprowadzam się do gotowego mieszkania, nie użeram się z niczym (bo się na tym nie znam) i odbywa się to względnie bezproblemowo. Wyszło niestety tak sobie, czyli budżet planowany na wykończenie się podwoił, wybrany przez niego stolarz spierdzielił z Polski z zaliczkami na 9 mln zł (akurat u mnie wszystko zrobił, tylko delikatne poprawki zostały, ale co nakradł w Małopolsce to jego), a na dodatek nie dość, że musiałem osobiście doglądać wszystkich ekip, to jeszcze musiałem oglądać architekta debila i jego ludzi, którzy się zmieniali co 3 miesiące. Wykończenie łącznie zajęło mu rok, jest sporo niedoróbek, jestem niezadowolony, typowy krakowski ściemniacz.
- Nintendo Switch - to był wprawdzie prezent urodzinowy dla konkubiny, ale siłą rzeczy powiększył majątek rodziny. Trochę potańczyliśmy w Just Dance i to było nawet zabawne, ale generalnie ona spojrzała na to z pogardą i rzuciła w kąt, a ja... spojrzałem na to z pogardą, pograłem z 10h w Zeldę i też rzuciłem w kąt. Absolutnie nie dla mnie ten setting i ta konsola, zmarnowana kasa.
- System do prasowania PHILIPS All-in-One - gówno straszne i pomysł konkubiny, zwykła deska i żelazko za 250 zł zajmuje mniej miejsca, lepiej prasuje i lepiej działa. Ten Philips to zagraca nam pół garderoby, a używamy raz na kwartał, bo na co dzień jest parownica
Zastanawiam się i chyba nie ma takiej rzeczy. Nie robię nieprzemyślanych zakupów.
To jak rozszerzamy kategorie poza gry i gadżety to ja też wymienię projektantkę wnętrz. Zapłaciłem kupę kasy, żeby ktoś podzielił się doświadczeniem, zaproponował rozwiązania, o których ja nie wiedziałem, że istnieją i zapronował wystrój, który będzie mi odpowiadał. Skończyło się na tym, że sami z żoną wykonaliśmy z 85% jej pracy. Jak wziąc pod uwagę ile czasu, wysiłku, stresu i takie szczerego wkurwa straciłem na współpracy z tą babą to jest to zdecydowanie najgorsza transakcja w moim życiu.
Lol, i ja powiem roomba i5. Tak gównianego sprzętu nigdy wcześniej i później nie miałem. Za to 2 roboty od xiaomi chodzą perfekcyjnie.
Obudowa PC od endorfy, która miała być super przewiewna, a skończyło się na kiczowatym rgb i zakątkach, gdzie nigdy nie udało mi się dotrzeć szmatką.
Growa to napewno Rebirth od Egosoftu. To byla ostatnia gra jaka kupilem w przedsprzedazy. Juz to pisalem wczesniej, ale tworcy prefidnie oklamali o kazdym aspekcie gry. Gra byla kompletnie niegrywalna na premiere. Ponad rok minal, aby gra dzialala jako tako.
Jeszcze w oczekiwaniu na
Totalnie bezsensowny zakup, mam wrażenie, że najlepiej to się ona spisuje u ludzi, którzy chcą pokazać jacy to oni fit na instagramie.
Może i nie zajmuje dużo miejsca, ale codzienne składanie/rozkładanie jest upierdliwe, a po rozłożeniu zajmuje już jednak tego miejsca dość sporo, dużo mniej stabilna od tradycyjnej bieżni, do tego relatywnie głośna przy używaniu.
Na szczęście udało mi się pogonić z relatywnie niewielką stratą, ale bardzo głupi zakup, też pod wpływem jakiegoś typa co nam szkolenie robił na callu i przez całe szkolenie łaził na tej bieżni (nic nie zapamiętałem ze szkolenia, poza tym, że typ łaził)
Nintendo 3DS - nie tyle zły zakup, bo naprawde świetny, tyle, że ogrywam na nim morze gier z DSa, a te dedykowane może ze dwie obecnie.
Podobny dylemat mam z PSP i PS Vitą czy opłaci się dokładać tylko po to, by grać w gry, które moge ograć na generacji wstecz.
Roomby na szczęście nie kupiłem, bo kolega mi pożyczył na kilka i szybko się z tego pomysłu wyleczyłem, ale gdybym kupił w ciemno to na bank byłby to najgorszy zakup ever.
Z rzeczy które kupiłem i bardzo szybko się pozbyłem to ręczny odkurzacz piorący Ryobi. Recenzje miał rewelacyjne, a że posiadam dosyć dużo sprzętu tej firmy i jestem mega zadowolony to się skusiłem praktycznie raz-dwa. Sprzedałem może po 2-3 tygodniach bo nijak się to nie sprawdzało tak jak zapowiadali. Pół biedy że kupiłem w takiej promocji że jeszcze na tym zarobiłem.
Druga rzecz to parownica do ubrań Philips, taka mała z wewnętrznym zbiornikiem wody. Miał być szał, a był kał, poszła gdzieś na Vinted czy Olx.
No fakt. Pominąłem, bo dostałem z pracy, ale jak bym za to zapłacił swoimi pieniędzmi to już dawno była by sprzedana.
Łóżko z podświetleniem. Świetnie wyglądało ale ewidentny produkt chiński, który tak capil chemia że się nie dało wytrzymać (ani wywietrzyć). Udało się zwrócić pokrywając koszt transportu
Jak wieki temu zmieniałem monitor z 17" to wziąłem 19 bo 21,5 wydawał się za duży. Był jakiś problem ze zwrotem więc sprzedałem ze strata jakieś 25% xd
Rtx 3090 - taka grzałka że z radością wróciłem do 3070
Z ostatnich rzeczy pierwsze co mi przychodzi do glowy to PS5
Gdyby nie Intergalactica i GTA VI to bym ją pogonił, a tak to lezy i się kurzy. Ograłem tak naprawdę na niej tylko Ragnaroka, Horizon FW, Modern Warfare 2 (ze wzgledu na to, ze moglem odsprzedac, a gram tylko w singla), Callisto Protocol, Marvel Spider-Man 2, Ratchet Rift Apart, The Quarry i probowalem Returnal - to chyba tyle
Niektóre z tych gier juz wtedy byly na PC, a inne (exy) wyszly po czasie na PC i gdybym tylko wiedzial, ze tak bedzie to pewnie nie przyszlo by mi do glowy, zeby w ogole ja kupowac.
Inna sprawa, ze zaden z tych exów nie spełnił moich oczekiwan, mimo ze to bardzo dobre gry (no moze horizon jest po prostu poprawny, ale to bylo do przewidzenia), Ragnarok okazal sie gorszy od poprzednika, podobnie jak i Spider-man 2, a Rift apart to dla mnie srednia gierka dla dzieciaków, ale chcialem zobaczyc niesamowitą oprawę. W kazdym badz razie gdybym te gry ogral po jakims dluzszym czasie to nic by mi sie nie stalo ;D
btw jestem ciekaw jak bedzie wygladal rynek jak wyjdzie ps6 - czy gry na ps5 nadal beda wychodzic tak dlugo jak to mialo miejsce w przypadku PS4
edit. jeszcze Dying Light 2.. i cale szczescie bo gra okrutnie przecietna, a nawet slaba, wiec moglem odzyskac czesc kasy, no ale na PC bym raczej tego nie kupił za pełną kwote
Telewizor LG OLED C4.
Niestety dałem się nabrać na piękne gadki o perfekcyjnej czerni i nieskończonym kontraście, a niestety obraz jest nieznacznie lepszy od zwykłego qleda, za to cenowo X2 droższy
W ogóle się nie zgadzam, LG C4 chodzi na promkach po 4k, przyjmijmy nawet, że dałeś 5k (podaję dla 65"), gdzie Ty masz "nieznacznie gorsze" QLED-y za 2500 zł? Przecież to jest wybitny telewizor, szczególnie do gier.
To niech będzie x1.5 droższy, a i tak nie warto, ale zgodzi się tylko ten kto miał dobrego qleda, a ty zapewne przeskoczyłeś z jakiegoś 5 letniego leda na oleda to nawet nie wiesz bo nie masz porównania.
No czyli jakie konkretnie 1,5x tańsze modele wyglądają lepiej od LG C4? Ja w ogóle nie mam LG C4, choć go widziałem w akcji, bo mam w domu LG C1 i Sony Bravia za 12 koła (ja bym tyle nie dał telewizor, ale to nie ja go kupowałem). No to nawet jeśli Bravia ma lepszą czerń i jest minimalnie lepszy, to przy takiej przepaści cenowej, LG wypada dużo lepiej.
Rok temu szukałem mojej mamie telewizora do 3,5k to nic w marketach nawet nie stało jakością obok tego kilkuletniego LG C1, a co dopiero mówić o LG C4.
Ja swoje widziałem, a wy róbcie co chcecie. Na pewno następnym razem oleda nie wybiorę, szkoda przepłacać za porównywalną jakość obrazu, czy całkowitą czerń występującą w 1% scen filmowych, czy growych.
Kupuję Oleda. Nie kablibruję. Narzekam na słabe kolory i czerń. Fuck logic
Odkurzacz Roborock S6 - ja początku było ok, tym bardziej że mieszkanie zaplanowane pod to żeby łatwo mógł wszędzie robot wjeżdżać. Ale z czasem i tak byliśmy niezadowoleni bo o coś zaczepił, bo obijał się o krzesła, bo mapa mieszkania gdzieś wyparowała i trzeba skanowań na nowo. Cyklonowy dyson zjada go na śniadanie.
Parownica Phillips - kupiona za jakiś bon więc serce tak nie krwawi. Ale nie korzystamy z niej w ogóle. Miała być super do wypracowania zasłon po przycięciu. No i niby się dało ale z wygodą to nie miało wiele wspólnego. Do tego nie wiem czy to jej wina, czy jakiś bezpiecznik w domu jest do wymiany, ale jej włączanie wywala korki. Nic z tym nie zrobiłem od kilku lat bo nie czujemy potrzeby z niej korzystać...
Lidlomix - to nie jest wielki flop bo jednak czasami z niego korzystamy i się jakoś przydaje. Ale niezmiernie cieszy mnie, że stanowczo odmówiłem żonie pakowanie się w Thermomixa. Doskonale wiedziałem jak to się skończy.
Lodówka do zabudowy - sama lodówka jest ok i działa bez zarzutu. Ale w poprzednim mieszkaniu mieliśmy side-by-side z kostkarką i naprawdę to uwielbialiśmy. Przy zakupie większego mieszkania mocno się nastawialiśmy, że też taką kupujemy ale architekci stwierdzili, że nie ma jak tego ogarnąć przy naszym układzie mieszkania. No i ja się w sumie z nimi zgadzam. Trzeba by pewnie robić jakieś fikołki architektoniczne, których my nie chcieliśmy. No i niestety niesmak pozostaje do dziś.
Co ja czytam za herezje o lidlo/termomisiach?! :O :D
O lodówce już się wyrzygałam Loonowi w sąsiednim wątku - czy to jest takie naprawdę ważne, żeby lodówka wyglądała jak szafka? No chyba, że układ przestrzenny naprawdę nie pozwala wstawić rozsądnej lodówki, bez marnowania powierzchni. Innymi słowy, mnie by pogięło, M@co, jakbym miała rezygnować z lodówki side-by-side (która prywatnie jest moim marzeniem) na rzecz jakiegoś zwyklaka, co jedyne co dobrze robi, to się komponuje. Także współczućko. :(
Lodówka dwudrzwiowa to dobry zakup dla tych, którzy lubią żreć na potęgę lub mają dużą rodzinę.
Martusia ty gotujesz dużo więc thermo na pewno się zwraca. U mnie problem jest taki, że każdy lubi zjeść ale nie ma chętnych do gotowania ;P
Kuzynka ma Lidlo, lubi gotować ale nie lubi całego bałaganu przy okazji i jest z mixa zachwycona.
Widocznie mocno specyficzny sprzęt.
e, dużo to chyba nie, bardziej często ;) (bo wiesz, jak powiesz że dużo, to wjedzie ci jakiś smętny siusiak z aspiracjami, co cię skrytykuje z czystej zazdrości, że "duża lodówka to dla tych co dużo żrą" - jednocześnie patrząc na swojego spracowanego przez lata Zelmera albo Minska, o zgrozo :D )
Mam starego Thermisia, takiego na przyciski a nie jakieś ekrany dotykowe. Służy mi hmm.... ponad 10 lat, ani jednej awarii, nadal używany regularnie. Słuszną uwagę wtrącił Pietruch :) Dobre dla tych, którzy nie lubią mieć bajzlu w kuchni. Sprzęciwo pozwala ograniczać ilość wykorzystywanych misek/talerzy/desek/whatever. Dla mnie osobiście to bardzo ważne, bo nienawidzę zmywać ;) Co to jest za frajda, że zanim ugotujesz obiad, to już zlew ci się przelewa od naczyń do mycia... ;P
Może po prostu nie podeszliście do swojego misia z należytą czułością ;) Mój małż ledwo wodę na herbatę potrafił zagotować (w czajniku elektrycznym), wyszedł ze strefy komfortu dzięki thermo, do tego stopnia, że wracam do domu późną porą i już mam jakąś zupę, albo sosiwo do makaronu gotowe. ;)
(bo wiesz, jak powiesz że dużo, to wjedzie ci jakiś mały siusiak z aspiracjami, co cię skrytykuje z czystej zazdrości, że "duża lodówka to dla tych co dużo żrą"
zestaw do sim racingu:
-stelaż
-kierownica
-manipulatory
-skrzynia biegów
Całość użyta z raz, może dwa... przed zakupem mocno się napaliłem, ale później jakoś mnie nie wciągnęło na tyle żeby korzystać i stoi i się kurzy. Serce boli jak człowiek pomyśli ile na to poszło kasy.
Z tych ostatnich (powiedzmy 5 lat) to chyba PS5 za 3.5 kapcia. O ile na początku jeszcze jej używałem tak teraz od prawie 2 lat stoi używana sporadycznie bo wole gry ogrywać na Xbox/PC, a exów Sony za bardzo nie robi.
Chyba trzymam tę konsolę tylko dlatego, że jeszcze się łudzę że zakończą tę generację tak jak 8.
Najgorszy? W sumie ciężko mi znaleźć coś, czego bym naparwdę mocno żałował. Staram się aż za bardzo przeanalizować każdy zskup.
Może kilka gier naście lat temu, ale jakie to ma znaczenie? :)
Z ostatnich zakupów to chyba OneBlade Philipsa do ciała. Nie goli szybciej ani tak blisko skóry, jak jednorazówka, bez nawilżenia nie da się golić wykonując ruchy "od siebie" ... Ale z drugiej strony można całkiem nieźle ogolić włosy na sucho, co się nie uda jednorazówką, no i wbrew opiniom w sieci OneBlade doskonale sprawdza się jako trymer, tnie szybciej niż duża nasadka przy golarce rotacyjnej i jest przy tym o wiele cichszy...
Poza tym to chyba kilka sztuk ubrań konkretnie mnie swego czasu rozczarowało: kurtka zimowa parę lat temu, która okazała się za duża i za luźna w talii, kilka par spodni kupionych z myślą, że się w nie zmieszczę,...
Dom w polu. Kretyńska decyzja. Jak nie wieje to jest spoko ale kurde jak są wichury to tak napierd....że głowa mała.
Kiedyś się pewnie sprzeda ale i tak obecny sezon jest całkiem łagodny, pojedyncze naprawdę wietrzne dni były.
Ludzie zasiedlają u mnie okoliczne wsie gdzieś bliżej do cywilizacji (gmina, ośrodek zdrowia, sklepy, droga krajowa), ale ostatnio trafili się szaleńcy, co kupili działkę na końcu mojej zabitej dechami wiochy, gdzie jest las, koniec asfaltu, droga kamienista i koniec powiatu, więc pewnie nikt jej przez, strzelam 50-100 lat nie zrobi, bo są inne w gorszym stanie do łatania co roku/położenia od nowa.
Nie dość, że sklepu nie mamy, to nic w ogóle nie mamy, a ludzie tu działki skupują i co gorsza, się wprowadzają.
Teraz mi się przypomniało coś jeszcze, choc zakup w sumie nie przeze mnie poczyniony - jako dziecko zażyczyłem sobie na prezent gwiazdkowy zestaw puzzli 1000 elementów.
Tak, jak łatwo się domyślić, nigdy ich nie ułożyłem. :)
Co gorsza - oddałem kuzynowi, on je złożył, i okazało się, że jednego puzzla brakuje.
Nie no, Pietruch, nas to na bank łączą jakieś więzy krwi. Takie z dziada pradziada i których oboje nie chcemy, bo nam się przekonwertowało... :D
Jak 1000 elementów nie złożyć?! :P Zabawa zaczyna się od 2000 ;P (ale też znam ten ból, jak się na koniec okazuje, że brakuje jednego puzzla...)
wyś
gdzie niby?! w tym supermarkecie co się puzzle kupowało? ;P
... no dobra, wiem, że pewnie u producenta. Serio to tak działało? "zgubiłem puzelka, proszę mi dosłać, widok taki a taki, linijka 12, rząd 20" czy coś w tym stylu? :P
kto mi teraz odda te wszystkie zbrakowane puzzle :(
Takich spektakularnych fuckupow chyba nie mam, ale mam jedną sytuację w głowie, która prześladuje mnie od lat. Otóż raz w sklepie zobaczyłem drewniane japonki i stwierdziłem że muszę je mieć. Chyba myślałem że będę jak Samuraj Jack albo coś. Nie wiem co ja myślałem jak je kupowałem :D
Z growych... DIABLO 3.
Podjarowka jak dzieciak (D2LoD - gra zycia... bezdyskusyjnie). Wyjazd ze znajomym ~60km do Empiku na "nocna premiere", ktorej okazalo sie ze nie bedzie bo cos tam.
No to do Carefoura calodobowego pojechalismy. Tam bylo ze 200 luda, i mieli dwa pudelka z grami. Koles wydawal zaraz przy wejsciu na magazyn, prosto z kartonu.
Sceny jak u Bareji bo rzucili podwawelska.
BYlem w domu ok czwartej rano.
Spanko pare h i jazda.
Najpierw gra nie dzialala bo online only i serwery padaly, wiec juz triche wkurw...
A jak pogralem to okazalo sie ze gra jest dokladnym przeciwienstwem D2LoD, i jest tragiczna praktycznie pod kazdym waznym dla mnie osobiscie wzgledem. Zas team developerski absolutnie nie rozumie czym wogole sa gry HnS (zreszta to samo sie powtarza w D4, ludzie nowi a syf ten sam).
Najwieksze growe rozczarowanie mojego zycia oraz wydarzenie, ktore zmienilo moje bezkrytyczne spojrzenie na duze nazwy w branzy takie jak Blizzard i ogarnalem ze gier nie robia firmy, tylko ludzie, a tutaj ludzi zatrudnili chujowych.
Wkurw byl w sumie mocny, bo gra byla droga, wtedy dla mnie to bylo sporo kasy. W sumie dzis tez bym sie wkurzyl jakbym wydal np... na D4 (tu wystarczyly bety o powiedzialem "no thx").
Od tego czasu (z wyjatkiem WoW'a - sorry ale ta milosc chyba nie zardzewieje nigdy. Kazdy dodateczek wpada ;)) mam zdecydowanie z Blizzardem nie po drodze.
Nie ma takich rzeczy. Zawsze wszystko, co kupuję jest starannie przemyślane
Orbitrek.
Nawet nie robi za wieszak na ciuchy, jak u normalnych ludzi.
Nooo i może Speed Editor do Davinci, ale to przynajmniej sprzedałem, bez jakiejś większej straty.
pewnie też zależy od tego czy kupiłeś orbitrek czy orbitrek :)
Sam pare lat wstecz kupiłem po długim researchu orbitrek z prawdziwego zdarzenia, bo wkręciła mi się ta forma cardio po przetestowaniu takiego sprzętu na pobliskiej siłowni i też w sprzęt podobnej klasy celowałem. Kosztowało krocie, ale katuje praktycznie codziennie i to w sumie jeden z lepszych zakupów jakie poczyniłem
Telewizor 3D gdzieś circa 2010, był k**ewsko drogi a cała ta technlogia okazała się głupią sztuczką kuglarską (tak, wiem, dałem się nabrać). Jeden z plusów to poza tym że miał tą durną technologię to był ogólnie świetnej jakości TV od Sony który służył mi aż do zeszłego roku. I w sumie nadal służy tylko komuś innemu bo go podarowałem, a ja przesiadłem się na OLED.
W sumie kilka by się znalazło.
Pierwszy PCt był bardzo OK, poza jednym: wpakowałem w niego relatywnie drogi napęd CD/DVD, bo DVD było wówczas absolutną nowością. Wykorzystałem go do odczytu DVD bodaj raz, zanim się zepsuł i można go było i tak wymienić za grosze na napęd wielokrotnie lepszy.
Drugi przypadek to lata temu karta GeForce od Gigabyte, która padła dwa tygodnie po wygaśnięciu gwarancji. Koszt naprawy był na tyle wysoki że chcąc nie chcąc musiałem wymienić.
Trzeci przypadek to gra Silent Hunter 5.
Nie dość, że wymagania sprzętowe bardzo wysokie to w stosunku do poprzednich odsłon BARDZO słaba - dorzucenie kompletnego wnętrza U Boota było słabym wynagrodzeniem wszystkiego, co nie weszło do gry.
Nadto była to jedyna gra która wymagała w trybie single player ciągłego podłączenia do netu - jeśli net się rwał, to gra się zawieszała.
Przynajmniej dzięki temu podjąłem decyzję, że nie mam zamiaru wspierać finansowo ubisoftu za oferowanie takiego szajsu, a w każdym razie - do dziś trzymam się zasady że nie kupuję żadnych gier krótko po premierze.
z dumą muszę przyznac ze nie było takiej albo (po głębszym zastanowieniu) nie kojarze.
staram sie robic przemyslane zakupy, czytam recencje, opisy, charakterystyki. kazda rzecz jaką kupilem w całym swoim życiu przeżyła swój cykl życia. nie bylo nigdy rzeczy którą by kupil a potem by leżała bo mi sie znudzila albo źle działała.
w sumie to nie rzecz ale skojarzylo mi sie ze wydalem tysiaka na kurs prawa jazdy na motocykl a potem nie przystąpilem nawet do egzaminu bo stwierdzilem ze to nie dla mnie.