Purchwa w autobusie
Wsiadłem dzisiaj do autobusu, widziałem że jest kilka wolnych miejsc więc usiadłem w tym gdzie sa cztery fotele i mamy na przeciw siebie 2 innych ludzi. Większość autobusu mam za swoimi plecami bo jestem do większości innych ludzi odwrócony tyłem. Siedze sobie i po jakimś czasie stara baba z naprzeciwka zaczyna mnie szarpać w ramie, i pokazuje coś za mną, spojrzałem szybko za siebie ale dalej nie zkumałem o co jej chodzi więc spytałem się "Na co pani pokazuje?" a ona w opryskliwym tonie "No co, obejrzyj sie". Wtedy załapałem że jej chodzi o to że za moimi plecami stoi jakaś inna baba bo weszła na jakimś przystanku, i mam jej ustąpić siedzenia. Tylko po pierwsze dlaczego nie mogła by grzecznie powiedzieć że widzi że za mną jest jakaś pani i czy mógłbym jej ustąpić miejsca, tylko z ryjem. Po drugie, skąd mam wiedzieć kto stoi za mną, czy ona myśli że młody człowiek, na każdym przystanku, niczym kierowca włączający się do ruchu, ma obowiązek rozglądać się na lewo i prawo i za siebie, i wyszukiwać czy nie ma w pobliżu starszej pani?
Oczywiście wtedy ustąpiłem miejsca, na co purchwa dalej coś mnie obgaduje do męża siedzącego obok, a on ją uspokaja mówiąc "No ale wiesz, to tyłem siedział chłopak, nie widział..."
Co o tym sądzicie?
W dupie takie głupoty mam, żeby się tępym motłochem martwić. Każdym debilem się przejmujesz.???
Tak bardzo masz to w d00pie, że zmarnowałeś czas, żeby wejść w tego posta, przeczytać, a dodatkowo napisać komentarz.