Chyba zgodzicie się, że przemoc to nieodłączna strona gier. Służy m.in. dobrej zabawie i poczuciu siły przez gracza. Ale skupmy się bardziej na tej negatywnej stronie, jednak czy taka w ogóle istnieje? Nieraz to słyszało się lub czytało o złym wpływie gier na ludzi, zwłaszcza na dzieci. Czy rzeczywiście wirtualna przemoc powoduje, że stajemy się agresywniejsi w rzeczywistości, prowadzi do bardziej nieracjonalnych zachowań w kwestii przemocy jak zabijanie? Co możecie mi o tym powiedzieć, czy są jakieś naukowe badania, które to jednoznacznie potwierdzają?
Jak to jest w Waszym przypadku, co szczerze możecie powiedzieć o wpływie gier na Wasze zachowanie?
PS: Słyszałem o gościu, który grał w Tetrisa, a potem zrzucał ludziom cegły na głowy ;-)
Temat stary jak gry. Ludziom już się znudziło przejmowanie takimi tematami, a tu jeszcze ktoś próbuje podciągną go do góry i wywołać niepotrzebnie wojenkę.
Czekajcie, bo ja już się pogubiłem. Goozys i Gaming Man to to samo?
Moim zdaniem nie ma w ogóle korelacji pomiędzy przemocą w grach, a przemocą w życiu prywatnym. To chyba dla mózgu dwie odrębne zapadki. Żeby uprawiać przemoc w grach nie trzeba być przecież przesadnie agresywnym, z reguły wymaga to niezbyt intensywnego poruszania palcami co najwyżej. Więc przemoc w grach nie bierze się z agresji, a chyba bardziej z ciekawości lub nawet konieczności, by popchnąć fabułę do przodu lub rozwijać postać.
Weźmy takie Call of Duty. Przecież to z punktu widzenia psychiki gracza ma więcej wspólnego z grą w rzutki, niż mordowaniem ludzi. Chodzi o trafienie do celu, a nie o zabijanie, co najwyżej tak jest to opakowane.
Oczywiście pomijam jakieś sytuacje, że dwóch kolegów się bawi w asasynów czy Mortala, bo to odgrywanie ról. U mnie w szkole "chłopcy z placu broni" na j. polskim skończyli się wieloma siniakami, jednym złamaniem i jedną wodą w kolanie, a jednak nikt nie mówi o przemocy w książkach.
Rozumiem skad dyskusja, bo to była realna obawa, ze fotorealistyczne gry beda niszczyc ludzka psychike, ale chyba po 25 latach takich gier mozemy juz smialo powiedziec, ze na szczescie to tak nie dziala z przyczyn podanych powyzej
Ps. Jeszcze tak na koniec, to najwieksza gra, ktora rodzila we mnie agresje w moim zyciu, była seria FIFA, w której w ogóle nie ma przemocy ;)
Zgadzam się z tym, że szkodliwy wpływ gier na ludzi jest mocno wyolbrzymiony. To chyba działa tak tylko w niektórych, określonych przypadkach, jak ktoś już np. był agresywny, przy silnych uzależnieniach i błędnym postrzeganiu rzeczywistości, a może nawet wcale nie ma takiego czegoś. Dlatego napisałem to co w PS.
Nie istnieje i nie powinno się gier cenzurować czy usuwać, bo jest w nich przemoc, nagość czy inne rzeczy. Nie po to powstało PEGI i inne tego typu systemy.
Pisałem o cenzurze w grach już wiele razy.
Jak ktoś ma łeb zryty to nie potrzebuje gier, żeby ludzi mordować, ale winienie gier jest prostsze przecież po co przyznawać się do tego, że się zawiodło jako rodzic (były chyba jakieś zdarzenia gdzie nastolatek wszedł do szkoły z bronią, a potem gadał, że się tego w GTA nauczył lol), czy coś lepiej zwalić na zue gry kiedy tylko jakaś masowa strzelanina się dzieje i się okazuje, że gościu grał w CODa.
Brutalne gry zue, nagość w grach zua, ale jak pokazują obrazki z prawdziwych wojen w TV, albo sceny seksu w filmach z prawdziwymi ludźmi to ok. O stronach XXX nie wspominając. To samo różne filmy typu horrory itd. ręka noga mózg na ścianie, na to mają wywalone, ale w grach to już jest złe, bo zabijasz zlepki pikseli xD.
Jak ludzie, którym to przeszkadza nie potrafią odróżnić gry od świata realnego to z nimi jest coś nie tak.