Problem z nachalnymi burakami! Czy u was również występuje?
U mnie występuje bezczelność buraków. Jeżdżą codziennie busami po kilka ekip w ciągu dnia. Jedni sprzedają ziemniaki, drudzy buraki, trzeci cebule, kolejni znowu jajeczka.
Nie dość, że jeżdżą po chodnikach koło bloków, tuż obok mych i innych mieszkańców okien, to na dodatek co chwilę trąbią po kilka razy przy każdej klatce. Mało tego, wysyłają swoje dzieci aby te dzwoniły do domofonu i równocześnie do drzwi każdego mieszkańca. Idzie zwariować!
Chyba wydrukuje i przykleję kartkę ze stosowną uwagą skierowaną w ich stronę, że mieszkańcy z tej klatki nie życzą sobie takiego buractwa! Oczywiście ładnie to formułując, bo z tym buractwem akurat teraz mnie poniosło. Istne oblężenie.
Rozumiem chęć zarobku, ale bez przesady! To jest irytujące!
w moich stronach owszem tez się tacy pojawiają ale z węglem albo z ziemniakami
z ta karteczką to dobry pomysł ! tez chyba coś takiego zrobię bo naprawdę można zwariować szczególnie jeśli wchodząc po klatce do góry pukają i pytają się czy mam węgiel to zachodząc z góry pytają drugi raz jak bym mi nagle zniknął w ciągu 10 min...
albo jakby chociaż byli uprzejmi i wyrozumiali zamiast "kup pan węgiel za prawie darmo to pan ciepło będziesz miał w chałupie, bo widzę ze zimno" nosz ja pier****
Rozumiem jakby ci chcieli opchnąć Jezusa po taniej pogadance, ale sprzedawcy warzyw i jajek? To już chyba Syndrom Pępka Świata, czyli wszystko mi nie pasuje.
Aen - ale to taki sam agresywny, inwazyjny sposób sprzedaży.
Nikt im nie broni sprzedawać swoich produktów ale powinni robić to tak aby nie przeszkadzać niezainteresowanym, prawda?
Aen - Widać, że ciebie nie nachodzą, bo miałbyś ich serdecznie dosyć. Zobrazuje ci to w prostszy sposób abyś wyobraził sobie opisywaną sytuację.
Codziennie po kilka razy w ciągu dnia przyjeżdżają i:
- dzwonią do domofonu, wielokrotnie
- dzwonią również w zbliżonym czasie do drzwi, również wielokrotnie
- trąbią ci po kilka razy pod twoim oknem siedząc w swoich busach
- gdy podjadą klatkę dalej, nadal trąbią po kilka razy
Niech sobie jeżdżą po tych chodnikach i zatrzymują pod każdą klatką, ale niech nie trąbią, nie dzwonią do domofonu i do drzwi w tej samej chwili. Jeden bus odjedzie, nadjeżdża kolejny...
U mnie zawsze chodzi jedna osoba, ktora zadzwoni domofonem do kazdego i rzuci haslo ze ziemniaki/jajka czy inne produkty i na tym koniec. Samochod zawsze zaparkowany w strategicznym miejscu zeby do kazdego miec tyle samo drogi. Zadnego trabienia, jezdzenia po chodnikach czy wydzwaniania po 10x. Widac u was buraki sprzedaja buraki :>
A spróbowałby mi taki pod klatką jeździć, karny Ku*as na szybę i lusterka i by się oduczył. Przy nim oczywiście.
Co dopiero mówić o trąbieniu.
bardzo fajna inicjatywa, świeże warzywa prosto od producenta
a w czym ci to przeszkadza raziel88ck - w przesiadywaniu przed komputerem?
musisz się na chwile oderwać od ekranu, podejść do drzwi i to tak denerwuje?
Co do przeciwdziałania - proponowałbym zastawić im wraz z sąsiadem wyjazd z chodnika - po którym przecież nie wolno jeździć, a następnie porozmawiać przedstawiając alternatywę. Albo policja i mandacik, albo zaczną sprzawać kulturalnie.
Problemy niektórych ludzi...
U mnie po osiedlu też chodzą i o ile nie robią tego z samego rana budząc ludzi nie mam nic przeciwko...
Raziel88ck, święta racja.
A najgorsze buractwo to te lodoroby co te dziwne melodyjki wygrywają. Zboczeńcy ani chybi jacyś bo pod szkołą lubią parkować.
Już o tej zarazie co na dzwonach "jaka to melodia" wydzwaniając, wypoczywać nie dają
Buractwo ni chybi to być musi z dziada, pradziada!
Litości, jak się nie podoba to się przeprowadź na strzeżone osiedle (lub do lasu).
Ja tam lubię jak mi świeże żarło pod drzwi przyniosą, i to w lepszej cenie niż z hyper-marketa
(jak się już łaskawie pojawią, raz na 2 miesiące :D)
hah, do dziś pamiętam jak za brzdąca słyszało się nawoływanie pod blokiem: "Kartoooooooooofle, sprzedaje kartoooofleee"
Ale to oni zakłócają spokój. Wcześniej ich tu nie było. Mam dla niektórych z was pomysł.
Namówcie znajomych aby stanęli samochodami pod waszymi oknami, aby trąbić wam przez parę godzin w ciągu dnia, innych aby wam przez kilka godzin dzwonili do domofonów i do drzwi. Zobaczycie jakie to fajne.
Telemarketerzy przy nich to mały pikuś.
Shadowmage - W Kielcach. Takiej małej mieścince, którą pasibrzuchy kreują na metropolie, a w której tak naprawdę bieda aż piszczy. Wysokie ceny wszystkiego co jest do kupienia + bardzo zaniżone pensje. W Kieleckich Biedronkach płacą pracownikom 3.50zł/h! Hah, a najlepsze jest to, że budują u nas kolejną wypasioną galerię, dla pracowników kolejny obóz pracy.
WrednySierściuch - A kto płaci czynsz? Oni czy moja rodzina? Jak się dołożą do czynszu to mogą sobie trąbić. Wyobraź sobie, że u mnie takie sceny pojawiają się codziennie, pomijając oczywiście niedziele i trwają kilka godzin. Od rana do południa.
Mieszkam na wsi i mam dużego psa. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz ktoś próbował coś nam sprzedać. Nawet listonosz chodzi do rodziców do pracy, żeby domową pocztę zanieść.
W Kieleckich Biedronkach płacą pracownikom 3.50zł/h!
Ta jasne, pensja we wszystkich Biedronkach w Polsce jest taka sama, premie są tylko różne.
raziel88ck - ''Ale to oni zakłócają spokój. Wcześniej ich tu nie było. Mam dla niektórych z was pomysł''
syn fajnego sąsiada od lat łupie mi nad głową głośną muzyką , ale tylko do 22.00 więc nie czepiam się przyzwyczaiłem się
też się przyzwyczaisz do tego rodzaju ''zakłócania spokoju''
A mnie cyganie grają pod oknami. I to najczęściej o 9 rano w niedzielę, czyli właściwie w środku nocy! :( Co mogę z tym zrobić?
Swoją drogą, te Kielce to musi być fajne miasto. ;)
Nigdy mi sie podobna sytuacja nie wydarzyla, ale w pelni Cie rozumiem.
@WrednySierściuch Litości, jak się nie podoba to się przeprowadź na strzeżone osiedle (lub do lasu). -> nie wiem jaka jest sytuacja finansowa raziel88ck-a, ale nie kazdego stac, by ot tak sie przeprowadzic w inne miejsce. Zreszta moze ma wszedzie blisko z aktualnego miejsca zamieszkania, i nie oplaca mu sie przeprowadzac?
U mnie tylko woła facet "ziemioki! kartofle!" co jakiś czas gdy przyjeżdża :P
Ale dzwonienie na domofon, do drzwi i trąbienie to faktycznie przesada... paragraf o zakłócaniu miru domowego/nachodzeniu?
a poza tym brakowało tego: http://www.youtube.com/watch?v=TA6zswmE5X4
ja tam nie mam nic przeciwko...
mozna bardzo fajne warzywa kupic, świeże itd...
na co tu narzekac?
^ nawet jak masz pełną piwnicę węgla i kartofli, a w kuchni wala się wszędzie jarzyna? hmmm?
No chyba, że jesteś melomanem ze skrzywieniem na klaksony. :P
Ach te atrakcje na polskich wsiach.
[24] --> no ale chyba kolega nie mieszka na wsi i nie ma piwnicy gdzie trzyma wegiel i kartofle... po co wiesniak po wiesniakach mialby jezdzic?
Czasami u mnie jeżdżą i mówią, że zbierają złom albo sprzedają węgiel... ale zawsze jest pełna kultura, pukają, grzecznie pytają, jak nic z tego to grzecznie przepraszają itp., więc ja powodu do narzekań nie mam.
Raziel88ck ==> Napisz o tym na gameplay'u. Myślę, że Twój autorytet pociągnie za sobą wiele entuzjazmu i spokojnie będziesz mógł odreagować, bo w takim wątku dla przeciętnego plebsu raczej nie znajdziesz zrozumienia.
[26] no dobra, już nie będę wyolbrzymiał.... chodziło o to, że raziel nie chce nic z teog co oni oferują, a oni "trąbią" mu pod oknami i dzwonią... lubisz wielokrotny dźwięk klaksonu o poranku? :)
No niestety u mnie podobnie :( Przyjdzie sobota, człowiek chce chociaż troszeczkę odespać w wolne, a tu nic z tego bo o 8 rano klakson i dzwonienie jak na fortepianie po całym domofonie. Sama inicjatywa jak najbardziej zacna, ale nie na miłość boską w sobotę o godz. 8 rano.
Do mnie podjeżdża tylko piekarnia na kółkach. Dobre pieczywo mają. Nie widzę problemu. Szkoda tylko, że jada dopiero o ósmej, gdy już jestem w pracy, nie mogę sobie wziąć bułek na śniadanie. Spoko inicjatywa +1 do rozleniwienia.
powiem tak, kiedyś też tak miałem, od kiedy się przeprowadziłem już nie mam...takiego luksusu. Przyjeżdżali z jajeczkami z Rawicza, kilka złotych taniej, świeże jajeczka i jeszcze pod nos podane. Brak mi tego teraz:P
ludziom już nic nie pasuje
Wydrukuj i przyklej na drzwi, do tego zrób to kulturalnie, żyj i daj żyć innym i się więcej nie przyp... Ludzie słyną z tego że potrzebują chleba do jedzenia, w taki czy inny sposób. Kłopot natomiast się pojawia gdy wpadają do zacnej dzielnicy i przeszkadzają tym lepszym.
nie wiem jak w Radomiu, ale my w Warszawie mamy strzeżone osiedla, na które oni nie wjadą
U mnie tylko domofon koło 11-12 w sobote lub niedzielę "ziemniaczki" i jak ktoś chce to schodzi na dół.
0 problemu. Problemem za to jest...kościół który co niedzielę napierdziela dzwonami o 6:30 budząc całe osiedle.
Ziemniaki, jajka i inne produkty pod blokami na osiedlu? Myślałem, że skończyło się to w latach 90-tych.
[38]
Od poniedziałku do piątku mam pod blokiem Forda Transita wypchanego ziemniakami, sałatą, marchewką, truskawkami, czym sobie chcesz w zależności od pory roku - i baaardzo dużo ludzi kupuje owe produkty, szczególnie ci co wracają do domu na osiedlu i mają ów barak na kółkach po drodze. Ceny dobre, jakość ujdzie, tyle, że zabiera kupę miejsca stojąc na uliczce osiedlowej. Kryli się pod dużym drzewem, a parę dni temu drzewo ścięli i...w sumie od tego dnia nie widziałem Transita :/
"Kielce, Kielce to jest to, nie ma drugiej takiej nory więc dlatego kocham to [...]"
Ja rozumiem zapowiedzianą wyprzedaż produktów chemii gospodarczej pod kościołem w mojej okolicy, ale takiemu buractwu to bym na przywitanie rzucał gwoździe pod koła.
Problemem za to jest...kościół który co niedzielę napierdziela dzwonami o 6:30 budząc całe osiedle.
znam ten bol
co tydzien improwizowany monolog wyglaszam o tym, jak to wszyscy juz dawno uslyszeli, ze msza za pol godziny, ale z oczywistych wzgledow nie nadaja sie one do publikacji
Ojoj! Jaki tu angle front obrony ludzi pracy miast i wsi sie zawiazał! Ja rozumiem, zę autor watku na 90% wyolbrzymia, ale jezeli tego jednak nie robi, to absolutnie rozumiem jego zdenerwownaie. Niech sobei jezdzą, ale jakby mi dzwonili po parę razy dziennie. nie tylko domofonmem, ale i do drzwi, albo trąbili... rozumiem ze calej reszcie by to odpowiadało? no swieci, zywcem do nieba pójdziecie...
Naprawdę, ciekawi mnie czy ta historia jest prawdziwa, bo to brzmi jak z komedii barei.U mnie tez jezdza, czasem nawet wnerwiają, bo trafiaja sie po dwa razy dziennie, ale jedynce co robia, to dzwonia domofonem po mieszkanaich i rzucaja haslo "ziemniaki" Na szczęście słychać zwykle dzwonienie do kilku mieskzan na raz, a poza tm pies sąsiadów z dołu na dxwiek domofonu zaczyna wściekle szczekac, to juz wiem, ze "ziemniaki" przyjechały i nawet nie wstaję :) Kundle saja po trawnikach, ale ten przynajmniej pożyteczny :D
@Ward
Inicjatywa super, ale wykonanie burackie. U mnie są to ludzie znani, więc zwykle jest jeden dzwonek do domu i krótkie "wezmę to, to i to" albo "- tym razem nic, dziękuję - to do widzenia, miłego dnia". Wszystko z profesjonalną, niewymuszoną uprzejmością. Żadnego trąbienia i nachalności. Można? Można.