Jakiś czas temu, pisząc w którymś z wątków, uświadomiono mnie, że mam bardzo wąskie horyzonty literackie. Na początku nie chciałem dopuścić do siebie tej myśli, ale w końcu doszedłem do wniosku, że naprawdę tak jest.
Nie ukrywam, że jestem właśnie w okresie fascynacji bitnikami i im podobnymi - Kerouac, Burroughs, idąc trochę dalej jest jeszcze nieśmiertelny Bukowski czy Thompson.
Jakie są jeszcze ciekawe nazwiska w tych klimatach?
(siedzi wygodnie w fotelu oczekujac na odpowiedz na pytanie, ktore zadal, postanawia przyspieszyc czas i zaczac zyc swoimi marzeniami juz teraz, podkrada z barku taty przezroczysta butelke z napisem jim beam, pociaga malego lyka i krzywi sie niemilosiernie, pijackie eldorado jest ciagle daleko...)
Już wystarczy tej szydery, nie napisałem nic co mogłoby wzbudzać śmiech - po prostu, krótkie pytanie, liczę na sensowne odpowiedzi.
J.D. Salinger może? Opowiadanie "Pan Kostek w Connecticut" (Uncle Wiggly in Connecticut) sobie obczaj.
O Salingerze kompletnie zapomniałem. Rzecz jasna znam tylko Buszującego w zbożu, w najbliższym czasie będę musiał nadrobić opowiadania.
Co jeszcze?
Powiadają, że Bukowski inspirował się twórczością Johna Fante. Szczerze mówiąc nic z jego książek nie czytalem, na razie czekają na swoją kolej. Nie zaszkodzi spróbować w każdym razie.
Dobry temat, mam podobny "problem" i gust literacki, jedną książkę Bukowskiego czytam po 50 razy a Tolkienem mogę sobie co najwyżej podcierać dupę, bo do czytania to się on kompletnie nie nadaje.
Chyba, że ktoś lubi czytać jak las rośnie.
Ok, jako że ja ci napisałem, że masz trochę ograniczone horyzonty to i ja ci polecę coś w tym rodzaju ;)
Rozumiem, że interesują cię pisarze buntownicy, pragnący wolności, nonkonformiści.
Nie będę ci polecał pisarzy romantycznych, mimo iż pasują do schematu, no bo pewnie i tak byś nie chciał ich czytać.
Ale jest jedna książka, którą przeczytać musisz, są to Nędznicy. Idea wolności aż wylewa się z każdej strony.
Ubu Król, czyli Polacy - najbardziej poje**ny, awangardowy dramat XIX wieku.
Poezja( no po nie tylko prozą człowiek żyje) dekadentów, poetów przeklętych http://pl.wikipedia.org/wiki/Poeci_wykl%C4%99ci - Pewnie w szkole czytałeś Statek pijany, mówi się, że Rimbaud był najważniejszym źródłem inspiracji dla całej nowej literatury XX wieku, znać na pewno warto.
Powieści Witkiewicza np. Pożegnanie jesieni
Hemingway i jego powieści o afryce
Antoine de Saint-Exupéry - Ziemia planeta ludzi o podróży przez Afrykę
Gombrowicz - wszystko co napisał :) Ferdydurke na początek
Camus - wielki buntownika i moralista zarazem
Genet - buntownik, złodziej, chyba najbardziej znany homoseksualista literatury tamtego czasu
Herman Hesse - Wilk stepowy, bardzo polecam. Siddhartha - powieść o mnichach - renesans jego twórczości nastąpił w latach 60 więc powinien ci bardzo pasować
Już nie chce mi się pisać, czytania masz i tak na całe wakacje( chyba że duzo czytasz)
SILENTALTAIR --> kilka pozycji tytułów, ale to nadal niezbyt dużo, taką ilość da się ogarnąć w tydzień, jak nie mniej.
Poza tym zrobiłem listę autorów, których chciałbym bliżej poznać:
- John Fante
- J.D. Salinger
- Erich Maria Remarque
- Ernest Hemingway
- Chuck Palahniuk
- Philip Roth
- Henry Miller
- Louis Celine
- Jean Genet
- Markiz de Sade, tak na dokładkę.
Liczę na to, że znajdę kilka ciekawych pozycji w ich dorobku.
jak niby de sade sie wpasowuje w caly nurt? tylko dlatego, ze jest skandalista? przeciez on pisal 250 lat temu :D
celine tez srednio, przeciez to taki protoplasta vonneguta predzej, to ze bukowski go w ksiazkach wspomina nie znaczy, ze mu dorownuje
Czy autor wątku pyta o książki, których bohaterowie to buntownicy/outsiderzy/pijacy, ogólnie osoby nonkonformistyczne? No to wskoczyłoby Tortilla Flat Steinbecka czy Suttree McCarthy'ego.
Z Remarka wystarczy przeczytać Na zachodzie bez zmian(a na odtrutkę W stalowych burzach Jungera) i Łuk tryumfalny, reszta tylko jak cię wciągnie jego styl i wrażliwość.
No, de Sade'a dodałem głównie przez pryzmat jego skandalizującego stylu bycia, do tego fajnie będzie się dokształcić.
Z resztą mimo wszystko też postaram się zapoznać, nawet jeśli nie wpasują się w moje gusta poprzez tematykę, to liczę na kawałek dobrej literatury.
de sade to nie jest dobra literatura, to jest takie 50 shades of grey tylko ze napisane wczesniej i czasem sa fekalia
Ale z tym Greyem to chyba przesadzasz trochę? Czytałem pierwszą część tego tworu i naprawdę, nie spodziewałem, że można napisać książkę o seksie i przy okazji zanudzić czytelnika, czasem wzbudzić uśmieszek politowania.
Tak czy siusiak uważam, że mimo wszystko porównywanie Greya to twórczości francuskiego pisarza jest mimo wszystko nie na miejscu.
Ahm, z McCarthym również chciałem się zapoznać, dzięki za przypomnienie.