No wlasnie w jakiej wielkosci miescie uwazacie mieszka sie najlepiej i chcielibyscie mieszkac?
A) 10tys. Cisza i spokoj! Jest biedronka i paczkomaty wiec wiecej nie potrzeba.
B) 100tys. Idealne! Nie za duze, nie za male. Juz jest duzo atrakcji kulturalnych/sporotwych, wiecej mozliwosci.
C) +500tys. Tylko olbrzymy! Masa atrakcji, duze zarobki, najlepsze restauracje.
PS: Odpowiedzi typu: "Najlepiej w domku 20min od centrum Warszawy sie nie licza" :P
"Duże zarobki"
Ale ceny też większe np. samych mieszkań.
Ja tam mieszkam na wsi i jest dobrze, bo spokój, nie ma tyle samochodów, można do lasu się przejść.
Duze zarobki czyli w urzedach, policji te same czy to warszawa czy gminna miescina.
Dla mnie podstawa to lotnisko pod nosem, rozwinięta infrastruktura, dostępność rozrywki. Także tylko olbrzymy spełniają te wymogi. Ale wtedy warto zawężać dalej xd Warszawka odpada za m.in niewolniczy mental ludzi, Kraków, Katowice czy Wrocław za okropne powietrze i de facto zostaje tylko trójmiasto, które... nigdy nie ma lata xd Zawsze coś za coś
W skrócie, bez dzieci to w domku na wsi ale w sensownej odległości od dużego miasta.
Z dziećmi w mieście min 100 tys. + A najlepiej 500 tys. +. Żeby nie robić za taxi.
Jedno w dwóch, późna wiosna, lato i wczesna jesień na wsi, reszta roku w Gdańsku.
Jest za dużo znaków zapytania żeby udzielić precyzyjnej odpowiedzi. Można mieszkać w małej miejscowości przy rynku w kamienicy albo na wsi obok monopolowego i codziennie słuchać pijackiego darcia mordy, a można mieszkać w dużym mieście na przedmieściach i mieć ciszę i spokój, blisko do lasu i blisko do centrum. Także o ile uważam, że najlepiej mieć własny domek położony przy lesie, to w podanych wariantach chyba wybiorę odpowiedź C z takim zastrzeżeniem, że ostatecznie i tak wszystko zależy od konkretnej lokalizacji.
A najważniejsze to mieć blisko do pracy albo w ogóle nie musieć do niej dojeżdżać, a przynajmniej nie codziennie. Jak ktoś mieszka na wsi czy w małej miejscowości, a codziennie musi dylać po 1-1,5 godziny w jedną stronę do roboty do jakiegoś większego ośrodka (a są ludzie, którzy dojeżdżają nawet po kilka h) to ta cisza i spokój nie rekompensuje straty tak dużej ilości czasu.
Jak ktoś całe życie mieszka na wsi/małe miasto i zdarzy mu się wjechać do dużego miasta to może obsrać zbroję.
Aktualnie na zadupiu. Plus jest taki że otwieram drzwi i jestem w rezerwacie gdzie ptaszki śpiewają. Kupuje sobie mieszkanie w 35k mieście. Całe miasto można przejechać w 5 minut i wszystko jest w odległości do 1,5 km więc pieszo da się załatwić. Kilka lat mieszkałem w Toruniu i miło wspominam. Miasta powyżej 500k to już za duzo dla mnie.
Dobroń ok 2400 mieszkańców ok 20km od Łodzi, wszędzie lasy, pola, jeziora, stadniny koni, żadnych ciapatych cisza i spokój, jak z ziomkami robię bibke, zamawiamy sobie panienki z escort i można nago biegać z pindolem po działce.
Plus bo jak jakieś większe zakupy, albo gdzieś połazić to w sam raz, a z drugiej strony u siebie jest spkój
Wolę żyć w swoim mieście, gdzie żyje kilkadziesiąt tysięcy ludzi, niż w dużym, około półmilionowym mieście.
Jeżeli miałbym już się gdzieś wyprowadzić, to na podmiejską wieś liczącą ponad 1000 mieszkańców. Taką, w której jeżdżą nawet autobusy z MPK/ZTM.
Chyba najważniejsze aby mieć blisko pracę, podstawowe sklepy i usługi. Obecnie mieszkam w mieście +- 50 tys i jest spoko. Do pracy 7 minut autem albo 20 rowerem, a w ostateczności jeszcze autobus jest. Kilka marketów i galeria handlowa w zasięgu 5 minut jazdy autem. Lekarz kilka kroków od domu itd. Mieszkałem na wsi i jak człowiek policzy ile czasu tracił na dojazdy do pracy, sklepów to w skali roku to było pewnie kilkanaście dni spędzonych niepotrzebnie w aucie.
Nie da się na pytanie odpowiedzieć, bo same różnice między dzielnicami w dużym mieście są tak duże, że jak to chcesz porównać? Jeśli mieszkasz w blokowisku na warszawskiej Pradze Północ, albo masz dom na Saskiej Kępie albo Żoliborzu - to już są całe lata świetlne w komforcie życia.
Ja mieszkam gdzie jest 40 tys. powierzchnia 32,51 km˛ woj. mazowieckie i powiem że w sumie jest idealnie, do Warszawy 100 km, w mieście praktycznie wszystko jest, centra handlowe, mcdonald, miejsca pracy niby są, komunikacja jest, sciezki rowerowe rozwiniete jak na tak male miasto, obwodnica jest, jedynie co to po 15:00 jak się wraca z pracy do domu centrum jest zakorkowane tak do 16:00 ruch jest duży i o 8:00 rano jak nie ma wakacji, bo dzieciuchy do szkoły pewnie wiozą, wole mniejsze miejscowości, nie lubię np. takiej Warszawy i pewnie bym się nie mogł tam odnalezc, ogólnie dlugi czas mieszkałem na wsi, więc jestem odlutkiem i jak by było 1000 mieszkancow to tez by mi nie przeszkadzało, a nawet jak mniej to lepiej.
Mieszkałem w mieście do 50 tys a teraz na wsi i lepiej mi na wsi bo sklepy blisko a cisza i spokój
Jak trzeba się ograniczyć tylko do tego co podane, to oczywiście 10 tys. Duże miasta są fajne jak się jest młodym. Po trzydziestce większość ludzi już szuka świętego spokoju, więc zakładając, że masz tam wszystko co potrzeba, to małe miejscowości są lepsze.
Ale osobiście uważam, że jak kogoś stać (mnie nie stać), żeby sobie mógł swobodnie wybierać gdzie mieszkać, to najlepiej chyba jest na jakichś przedmieściach, albo "miasteczkach satelickich". Większa szansa, że możesz liczyć na kanalizację, szybki internet i resztę typowo miejskich udogodnień, ale jednocześnie wciąż większy spokój i brak miejskiego ścisku i hałasu. Oczywiście wtedy zawsze jest ryzyko, że np. po paru latach poprowadzą ci jakąś obwodnicę za płotem, ale imo wciąż jest to pewnie najlepsza pod względem komfortu życia opcja.
A co masz w malych miejscowosciach pokroju 10 tysiecy? Biedronke, dino, pare knajp na krzyrz? Chyba, ze o miejscowosciach 10 tysiecy mowisz o przyleglosciach wiekszych miast.
Mieszkam na wsi i sobie chwalę. Obok mam małe miasteczka, powiatowe około 12km. Mam swój las, masę wolnej przestrzeni, cisza,spokój. Ale co kto woli, ludzie z dużych miast znajdą plusy w swoim środowisku. Ważne by w pewnym momencie życia odnaleźć swoją drogą i miejsce tak by być szczęśliwym.
przenioslem sie na wies pod krk i nie zaluje, za oknem las i laki, cisza, spokoj, do parku narodowego 10 minut z buta, do centrum miasta albo na lotnisko autem 20, wszystkie sklepy, galerie w miare blisko, jedyne co irytuje to ze szerszenie maja health bary
ja mam do Puszczy kilka minut :) bajka i z corka jak na rowerek biegowy idziemy to nie boje sie ze zaraz ja coś rozjedzie albo cały czas będzie trzeba uważać
Dwa razy w sezonie porządny środek z cypermetryna/tetrametryna do zamgławiacza i konkretny oprysk elewacji i miejsc użytkowych + gaśnica brosa doraźnie punktowo w miarę potrzeby i wszelakie "osowate" przestają być problemem, z tarasu znikają mrówki, nie latają komary.