Witam jak widać ostatnio w Gdańsku jest wystawa co zrobił się duży kłopot ale może ma ktoś takiego członka w rodzinie i sam się o tym wypowie z rodziny jak to wyglądało.
Polecam wpis https://www.facebook.com/photo?fbid=1188772993263580&set=a.486993376774882
Wystawa w żadnym wypadku nie jest kontrowersyjna. Mieszkańców Pomorza (ale nie tylko) hurtowo wcielano siłą do Wermachtu. W tym mojego dziadka, miał to szczęście, że w jednostce poza Niemieckimi oficerami większość stanowili Kaszubi, więc nie było problemu zdezerterować i dołączyć Polskich sił zbrojnych na zachodzie (walczył potem we Włoszech).
Takich osób były cała masa. Zresztą, jak doliczymy jednostki pomocnicze, nie mundurowane w stylu paniewagen to okaże się, że na usługach Wermachtu bezpośrednio w nim lub pośrednio na jego usługach w logistyce było ponad milion Polaków. Ci ludzie swoje przeszli, często wykazali sie bohaterstwem wykradając się z jednostek frontowych bo dołączyć czy to do Armii Ludowej czy Polskich sił na zachodzie.
Najzabawniejsze w reakcji na ta wystawę jest to, że największy problem mają osoby same nie raz dowodzące, że sojusz z Francją i UK w 39 to był błąd i trzeba było się z Niemcami dogadywać :P
Problem mają z tym głównie ludzie nie mający pojęcia o historii, najczęściej ci wymyślający bajki o przeszłości pasujące im do narracji historycznej.
A do czego odnosi się tytuł wystawy, otóż tutaj potrzeba kontekstu, chodziło o to, że często wcielano przymusowo młodych, wręcz chłopców w wieku 16-20 lat (ale nie tylko, mój dziadek był juz po 25 roku życia), i matki płakały za naszymi chłopcami siłą wcielanymi do Wermachtu.
Wystawa w żadnym wypadku nie jest kontrowersyjna. Mieszkańców Pomorza (ale nie tylko) hurtowo wcielano siłą do Wermachtu. W tym mojego dziadka, miał to szczęście, że w jednostce poza Niemieckimi oficerami większość stanowili Kaszubi, więc nie było problemu zdezerterować i dołączyć Polskich sił zbrojnych na zachodzie (walczył potem we Włoszech).
Takich osób były cała masa. Zresztą, jak doliczymy jednostki pomocnicze, nie mundurowane w stylu paniewagen to okaże się, że na usługach Wermachtu bezpośrednio w nim lub pośrednio na jego usługach w logistyce było ponad milion Polaków. Ci ludzie swoje przeszli, często wykazali sie bohaterstwem wykradając się z jednostek frontowych bo dołączyć czy to do Armii Ludowej czy Polskich sił na zachodzie.
Najzabawniejsze w reakcji na ta wystawę jest to, że największy problem mają osoby same nie raz dowodzące, że sojusz z Francją i UK w 39 to był błąd i trzeba było się z Niemcami dogadywać :P
Problem mają z tym głównie ludzie nie mający pojęcia o historii, najczęściej ci wymyślający bajki o przeszłości pasujące im do narracji historycznej.
A do czego odnosi się tytuł wystawy, otóż tutaj potrzeba kontekstu, chodziło o to, że często wcielano przymusowo młodych, wręcz chłopców w wieku 16-20 lat (ale nie tylko, mój dziadek był juz po 25 roku życia), i matki płakały za naszymi chłopcami siłą wcielanymi do Wermachtu.
Tytuł faktycznie peowokacyjny, ale jakieś uzasadnienie ma. W końcu to byli Polacy, a prawicowa hołota jakby tego nie zauważała. Może właśnie dlatego tytuł jest OK, by triggerować troglodytów, aż coś do nich dotrze?
Mądrze chyba stwierdził ktoś w jednym z materiałów w TV, że "warszawska perspektywa jest inna, warto pokazać tę gdańską".
Wlasnie sie zastanawiam, czy nazwa wybrana taka przez kogos z wrazliwoscia kloca drewna, czy specjalnie by sprowokowac dyskusje i ukazac jak wiele mamy tu odcieni szerosci (silowe wcielenia "dobrych/naszych chlopcow").
Wydaje mi sie jednak to drugie.
Z jednej strony mamy Brauna kwestionującego gazowanie Żydów i Polaków w komorach gazowych, a z drugiej mamy wystawę, w której mężczyzn w mundurach Wehrmachtu przedstawia się z opisem "nasi chłopcy". Zabrało jeszcze tylko jakiegoś przejęzyczenia ministry Nowackiej o polskich obozach koncentracyjnych i byłby elegancki komplecik. A wszystko to w czasie kiedy na granicy bandy osiłków zabijają czas wolny sprawdzając sobie, czy przypadkiem ktoś na urlopie się zbyt mocno nie opalił. My to jednak umiemy robić sobie PR na świecie.
Mieszkańców Pomorza (ale nie tylko) hurtowo wcielano siłą do Wermachtu. Gościu… większa część Pomorza i całe Pomorze Zachodnie w czasach 2RP były częścią Niemiec, Gdańsk był wolnym miastem, które miało silne wpływy niemieckie, zarówno w administracji, jak i w życiu społecznym.
Pierwsze wcielenia na tych terenach Polski, które zostały wcielone do Niemiec miały miejsce w 1940 roku. Masowy pobór nastąpił natomiast w marcu 1941 roku i dotyczył głównie tych, którzy podpisali niemiecką listę narodową (Volkslista).
Natomiast jeśli wcielono twojego dziadka do Wehrmachtu, to znaczy że ani nie brał udziału w wojnie obronnej Polski, ani wg danych niemieckich nie sympatyzował (w ogólnym rozumieniu) z narodem polskim. Do armii niemieckiej wcielano z tych terenów tzw. rozwodnionych Polaków, którzy - wg Niemców - mogli w dużym stopniu podlegać germanizacji. Nie było też przypadków masowej dezercji takich osob.
Mój dziadek brał udział w wojnie obronnej, po kapitulacji Polski przedostał się do Francji gdzie walczył w ramach PSP w obronie Francji , po jej upadku przedostał się do Anglii gdzie w ramach PSM został wcielony do RAF. Nigdy z niej nie wrócił, a jego rodzina była prześladowana przez Niemców.
Spora część Kaszub była częścią Polski, a ja jestem właśnie z pochodzenia Kaszubą. A Kaszubów na Volkslistę wpisywano jak leci. Ogólnie prowadziło to do absurdów, bo najpierw w 39 pradziadka rozstrzelali w Piaśnicy a potem wpisywali na listę jak leci, a chętni byli wszyscy bo jak się na listę nie wpisało to wysyłali na roboty przymusowe do Niemiec. Co więcej władze Gdańska, choć Niemieckie starały się pomóc Polskim mieszkańcom wpisując ich na listę ukrywają ich brak odpowiednich korzeni (zresztą za to ówczesny burmistrz wyleciał ze stanowiska jak sprawa wyszła na jaw).
to znaczy że ani nie brał udziału w wojnie obronnej Polski Nie brał bo na tych terenach, wtedy przygranicznych z Niemcami, nie zdążono przeprowadzić mobilizacji.
ani wg danych niemieckich nie sympatyzował (w ogólnym rozumieniu) z narodem polskim - to sie realnie sprowadzało do sprawdzenia działalności politycznej. Zresztą to były tereny wcielone do Rzeszy, za działalność na rzecz narodu Polskiego w najlepszym wypadku groziła deportacja do GG a w najgorszym obóz koncentracyjny. Sytuacja na terenach wcielonych do Rzeszy wyglądała zupełnie inaczej niż w GG.
Do armii niemieckiej wcielano z tych terenów tzw. rozwodnionych Polaków, którzy - wg Niemców - mogli w dużym stopniu podlegać germanizacji. co kwalifikowało większość tych co mieszkali na terenach znajdujących się pod zaborem Pruskim a potem Niemieckim. W tamtym okresie cały nasz naród był rozwodniony.
Nie było też przypadków masowej dezercji takich osob. 20% to całkiem spora skala dezercji (100-120 tys. z pół miliona wcielonych). Jednak w celu ograniczenia dezercji osoby wcielone do Wermachtu wysyłano głównie na wchód gdzie okazji do dezercji za bardzo nie było. Poza tym propaganda o tym, jaką dziczą są Rosjanie, i że dezerterów z Wermachtu rozstrzeliwują na miejscu była silna i skuteczna. Trudniejsze też było to w jednostkach mieszanych gdzie większość stanowili Niemcy.
Potem po powrocie do Polski zresztą musiał się ukrywać, bo żołnierze Armii Andersa byli poszukiwani przez służby.
Bardzo upraszczasz i naginasz fakty.
Spora część Kaszub była częścią Polski, a ja jestem właśnie z pochodzenia Kaszubą
OK, ale zacząłeś od Pomorza i stwierdzenia, że Pomorzan wcielano masowo do armii niemieckiej, co jest banałem gdyż praktycznie całe Pomorze (poza małym fragmentem Pomorza Gdańskiego właśnie z częścią Kaszub) należało wtedy do Rzeszy więc dlaczego mieliby ich nie wcielać do Wehrmachtu.
Kaszubów na Volkslistę wpisywano jak leci
To jest nadinterpretacja sprzyjająca narracji, która tutaj prezentujesz. Z pewnością sytuacja obszarów 2RP wcielonych do Rzeszy wyglądała inaczej jak okupowanych (GG), ale celowo - domniemam - zastosowałeś zbyt duże uproszczenie, wręcz przekłamanie.
Na terenach anektowanych (wcielonych) przez Rzeszę (więc i na Kaszubach) DVL wprowadzono w marcu 1941 roku (półtora roku po ataku na Polskę) i nie wpisywano na nią „jak leci”. Ludność niemiecką podzielono na 4 kategorie, gdzie osoby z grup uznanych za Niemców i osoby mogące w przyszłości okazać się przydatne dla Niemców (największa grupa Eingedeutschte) zostały wpisane na listę.
Osoba wpisana na listę musiała ją jeszcze podpisać, a w okresie od marca 1941 do września 1944 zrobił to co drugi Kaszub - innymi słowy 50% Kaszubów jej nie podpisało. Owszem stosowano represje i zastraszanie (włącznie z groźbą utraty majątku lub nawet śmierci), niemniej połowie Kaszubów udało się ominąć ten przymus.
władze Gdańska, choć Niemieckie starały się pomóc Polskim mieszkańcom
Represje polskiej ludności Gdańska (oraz Pomorza w ogóle) trwały nieprzerwanie przez całą okupację - aresztowania, wysiedlenia, a także masowe egzekucje były praktycznie codziennością. To, że ten czy inny Niemiec pomógł kilku rodzinom nie zmienia ani faktów, ani skali zbrodni.
Nie brał bo na tych terenach, wtedy przygranicznych z Niemcami, nie zdążono przeprowadzić mobilizacji.
O czym mówisz? Na terenach przygranicznych z Rzesza mobilizację niejawną przeprowadzano już od marca 1939 roku pozwalając odtworzyć 2/3 finalnego składu armii, a jawną ogólnopolską na tydzień przed wybuchem wojny. Osoby z terenów przygranicznych do Rzeszy musiały się bardzo starać aby nie trafić do WP.
realnie sprowadzało do sprawdzenia działalności politycznej.
Działalność polityczna była tylko jednym z wielu (i nie najistotniejszym) elementów kategoryzujących pro-polskie sympatie.
20% to całkiem spora skala dezercji (100-120 tys. z pół miliona wcielonych)
Pisałem, że nie było żadnych masowych dezercji Pomorzan, a nie o skali zjawiska wśród wszystkich wcielonych do armii niemieckiej.
W tamtym okresie cały nasz naród był rozwodniony.
To jest kompletna nieprawda, czemu zaprzeczają - pomijając naszą wolę i obrony własnego kraju i czyny z tym związane - dane niemieckie i rosyjskie dotyczące planowanej germanizacji i rusyfikacji naszego narodu.
a jawną ogólnopolską na tydzień przed wybuchem wojny. Osoby z terenów przygranicznych do Rzeszy musiały się bardzo starać aby nie trafić do WP.
A no nie musiały bo brakowało choćby sprzętu, który nie dotarł na czas. Przecież stopień mobilizacji na 1 września wyniósł 70% zakładanych sił. Nie udała się zmobilizować prawie 1/3 zakładanych osób, na terenach przygranicznych odsetek ten był wyższy niż w głębi kraju. W powiecie Kartuskim udało się zmobilizować raptem trochę ponad połowę na pierwszego września. Reszty nie. Przyczyną były głównie problemy z wydolnością sieci kolejowej.
Działalność polityczna była tylko jednym z wielu (i nie najistotniejszym) elementów kategoryzujących pro-polskie sympatie.
Realnie była kluczowym elementem, bo publicznym. Tego co ludzie robili w ukryciu polityczni nie byli w stanie śledzić tak skutecznie jak na terenie starej Rzeszy.
Pisałem, że nie było żadnych masowych dezercji Pomorzan, a nie o skali zjawiska wśród wszystkich wcielonych do armii niemieckiej
Trzon osób wcielony do Wermachtu Polaków stanowili mieszkańcy Polskiej części Pomorza (Kaszubi i Kociewiacy) oraz Ślązacy. W kraju Warty skala była mniejsza bo zauważano tam mniejszy potencjał do germanizacji. A 20% dezercji to jakby nie patrzeć skala dość masowa jak na armię, w której lojalności wcielonych osób pilnowali oficerowie polityczni a jednostki z Polakami w składzie wysyłano głównie na front wschodni (zakładano, że bicie bolszewików oraz strach przed nimi będą skutecznym gwarantem lojalności).
To jest kompletna nieprawda, czemu zaprzeczają - pomijając naszą wolę i obrony własnego kraju i czyny z tym związane
Oczywiście, ze to jest prawda. Ty przez rozwodnienie rozumiałeś brak czystości etnicznej, bo co niby innego zarzucałeś mieszkańcom zachodniej Polski? Mieszkańcy zachodniej Polski mieszali się pod zaborami z Niemcami, Wschodniej z Rosjanami a południowej w zasadzie z każdym. Nie przeszkadzało to być nastawionym tym na wschodzie antybolszewicko a tym na zachodzie antyniemiecko do czasu okupacji. Jednak okupacja zmieniała nastroje dość skutecznie. Tak samo było zresztą w 1945. W 1939 mieliśmy silne nastroje antyrosyjskie gdzie w 1945 większość przyjęła okupację przez ZSRR bez problemowo (nastroje naty komunistyczne nasiliły się dopiero po kilku latach).
Nie udała się zmobilizować prawie 1/3 zakładanych osób, na terenach przygranicznych odsetek ten był wyższy niż w głębi kraju. Czyli 70% udało się jednak zmobilizować w tak krótkim czasie. Jak pisałem wcześniej mobilizacja niejawna trwała od marca 1939 na terenach graniczących z Rzeszą, wiec siłą rzeczy odsetek niezmobilizowanych nie mógł być wyższy niż w głębi kraju. Sprzętu faktycznie brakowało, tyle że na terenach przygranicznych w mniejszym stopniu niż w regionach centralnych, a szczególnie wschodnich. Już od początku 1939 roku przerzucano wyposażenie ze wschodniej części kraju.
Realnie była kluczowym elementem, bo publicznym. Nie, kluczowym elementem podlegającym represjom - zgodnie z danymi niemieckimi - była szeroko rozumiana oświata i elity intelektualne (intelligenzaktion, sonderaktion Krakau, befriedungsaktion), oczywiście politycy także podlegali podobnym prześladowaniom, z czym się już wcześniej zgodziłem.
przez rozwodnienie rozumiałeś brak czystości etnicznej, bo co niby innego zarzucałeś mieszkańcom zachodniej Polski? Po pierwsze niczego nie zarzucałem mieszkańcom Polski zachodniej, po drugie odwołałem się do niemieckiego terminu Wasserpolen stosowanego przez okupanta dla określenia Kaszubów, który sugerował, że Kaszubi są "rozcieńczoną" (przez Polaków) wersją Niemców, co miało znałeś uzasadnienie w ich „łatwej” germanizacji. Terminu tego nie stosowano dla jakiejkolwiek innej mniejszości znajdującej się w granicach 2RP, ani do Polaków w ogóle. Ty tak określiłeś tak wszystkich Polaków, a nawet Niemcy tego nie robili.
A 20% dezercji to jakby nie patrzeć skala dość masowa jak na armię Po pierwsze to nie są dane dotyczące Wehrmachtu, a jedynie osób do niego wcielonych, a pochodzących z mniejszości etnicznych. Po drugie jest to liczba, która dotyczy nie tylko samych dezercji wśród mniejszości etnicznych, ale także jeńców, którzy wzięci do niewoli przechodzili na stronę aliantów już jako ochotnicy. Wreszcie po trzecie mówię już kolejny raz, że wśród mniejszości etnicznych nie dochodziło do masowych dezercji. Te 20% rozkłada się na cały okres trwania wojny, owszem jest to dużo, ale nie dotyczy pojedynczego tylko incydentu, a całego okresu wojny.
Tak samo było zresztą w 1945. W 1939 mieliśmy silne nastroje antyrosyjskie gdzie w 1945 większość przyjęła okupację przez ZSRR bez problemowo To jest błędne i wypaczone twierdzenie. Nikt nie „przyjął bezproblemowo” zależności od ZSRR. Nasi zachodni sojusznicy porozumieli się ze Stalinem co do podziału Europy na strefy wpływów i my sami nie mieliśmy ani nic do gadania, ani nie mieliśmy argumentów w sile zbrojnej, ani nawet sami nie wyzwoliliśmy strojnego kraju spod okupacji. Innymi słowy nikt nie przyjął tego z entuzjazmem, zwyczajnie jednak nie mogliśmy zrobić nic, aby temu zapobiedz. Decyzje zapadły w Jałcie i Poczdamie, a jak wiesz w tych konferencjach nie braliśmy udziału (przedstawicieli głównie TRJN w Poczdamie nie liczę z oczywistych powodów, a nawet jeśli, to i tak uczestniczyli jako strona zainteresowana, a nie jako pełnoprawni uczestnicy, natomiast omawiane kwestie dotyczyły głównie naszej zachodniej granicy w tym wypadku, na wschodzie granicę wyznaczył Stalin za aprobatą USA i nie podlegała ona dyskusji).
Część urlopu, niedługo, w Gdańsku, więc może się wybiorę do muzeum II WŚ.
Jeśli starczy czasu. ECS ma priorytet, u mnie, a później się zobaczy.
A politycy, wszyscy, powinni się jak najdalej trzymać od muzeuów, od tego co się w nich wystawia. Historią, niech się zajmują historycy.
EDYCJA
Muzeum Gdańska, to nie Muzeum II WŚ. Nie ma tematu :).
A więc po kolei:
1) To jest wystawa w Ratuszu Głównego miasta, zajmuje jedną średniej wielkości salę, mowa tutaj naprawdę o czymś co można obejrzeć w około 15 minut. Ogólnie polecam kartę turysty, jest na nią wstęp do muzeów miejskich, których w okolicy głównego miasta jest kilka. W tym również ECS choćby.
2) M2WŚ jest dużo ciekawsze od ECS. ECS jest interesujące dla ludzi chcących powspominać, pasjonatów tego okresu oraz osób nie wiedzących o nim nic (jak zagraniczni turyści). Dla osób z ogólną wiedza o tym okresie ale nie pasjonatów może wydawać się ciekawe przez około godzinę, ale nie dłużej.
Bardzo dziękuję :). Mega pomocne informacje, w Gdańsku to z dobre 15 lat nie byłem, na pewno wiele się pozmieniało.
To korzystając z okazji- oceanarium w Gdyni, warto? Bardziej pod kątem dzieciaków pytam.
I jeszcze raz dzięki za pomoc !
NIe jestem specem od historii Polski, tym bardziej tej w miare niedawnej, i samo przeczytanie nazwy i plakat spowodowal podniesienie brwi i przeciagle "hmmmmm....".
Ale po przeczytaniu komentarzy i zrozumieniu kontekstu historycznego nie widze tutaj nic w sumie zlego. Dobor slow rzeczywiscie razi na pierwszy rzut oka, ale w sumie jest celny i prowokuje dyskusje, a chyba o to chodzilo i jest to jeden z celow sztuki, w tym rowniez takich wystaw?
Koles, ktory kreci drame na profilu troche wyolbrzymia, no ale jego prawo.
Zreszta w sumie moze tak jak pisze wyzej dokladnie o to chodzilo?
Czy "Nasi Chlopcy" to jeszcze nasi chlopcy czy ich chlopcy? I tak dalej...
nie wolno dyskutowac! licza sie absoluty! czarny albo bialy! przy tym nikt nam nie powie ze czarne to czarne a biale to biale! siedziec cicho i sluchac co mowia! a pozniej pieprzyc cos o wolnosci, i włączeniu myslenia czy cos
Jak ktoś nie był Niemcem, albo nie przerobił się na Niemca, nie groziła mu śmierć ani obóz koncentracyjny za odmowę udziału w Tour de Wermacht. Jak nie był przydatny na miejscu, to mogli go wysłać do roboty w Niemczech. Jak to w życiu, jedni chcieli mieć lepiej od innych.
Brat dziadka z Wielkopolski opalał się w mundurze w Norwegii. Dziadkowi nie po drodze było wojowanie, to posłali go na Bawarię do Bauera, niemal jak w Franka Dolasa przypadek 1do1.
Trochę mocno upraszczasz.
Na wielu z wcielonych terenów w 1939-40 ludzie dostali wybór Volklista albo wysyłka na roboty przymusowe (a na tych to przyjemnie nie było, było to w praktyce niewolnictwo, głodowe racje żywieniowe i poważne kary za drobne wykroczenia, a za te poważniejsze czapa). Ci co trafili na gospodarstwa mieli jeszcze trochę szczęścia, bo tam potrafili trafić na przyzwoitych Niemców, ale ci co trafili do przemysłu ciężkiego mieli przewalone (wielu tego nie przeżyło). To ludzie podpisywali, a jak podpisałeś to już podlegałeś obowiązkowej rekrutacji. Gdyby wiedzieli, że może to oznaczać przymusowy zaciąg pewnie spora część by się zastanowiła, ale nikt się tego wtedy nie spodziewał, bo obstawiono, że Niemcy nie będą chcieli brać niepewnych rekrutów. No i do czasu aż zaczęli dostawać łupnia w Rosji to i tak było.
Historia nie była prosta. Zwłaszcza, że po upadku Francji wiara w to, ze uda się na powrót uzyskać niepodległość się załamała na terenach wcielonych do Rzeszy.
Były jeszcze mniejszości typu Kaszubi z polskiego Pomorza, Ślązacy z polskiego Śląska, którzy Niemcami zostawali administracyjnie i oni jako Niemcy nie mieli wyboru. Ci z Wielkopolski czyli kraju Warty, często postawili na niewłaściwego konia.
Kolejna wystawa, ktora ma sklocic polakow i podzielic na gorszych i lepszych. No i paliwo do naszych przyjaciol w wierze i po niemieckiej granicy. Juz jest opowiadanie, ze takich wcielonych bylo kilka milionow. Zaraz beda opowiadac, ze tak de facto Polacy=Nazisci. No, a za pare lat retoryka bedzie, ze to nasza wina, ze Niemcy nas zaatakowali i nie mieli innego wyboru. Tak sie malymi kroczkami przepisuje historie. Co od wielu lat Niemcy uskuteczniaja. Polskie obozy zaglady, to nie Niemcy zaatakowali Polske tylko Nazisci. Jak bylem za granica bardzo mnie to bolalo. Pamietam jednego Niemca w Wloszech, ktory wdal sie w pyskowke z pania z Norwegii i tez wylecial z polskimi obozami zaglady. Delikatnie mu zwrocilem uwage, ze to byly niemieckie obozy zlokalizowane na terenie Polski. Zrobil sie czerwony i przeprosil. Wiec propaganda dziala u niemcow. No i teraz Braun z tymi komorami . Naprawde dajemy paliwo ludziom na tacy. Niestety, ale ludzie za granica doskonale wiedza gdzie nas nacisnac, aby osignac reakcje i doskonale to wykorzystuja.
Ale jakie paliwo, masz wyzej wpisy Elathira, gdzie wyjasnia co sie dzialo. Na Slasku dzialo sie podobnie.
Mozesz isc w strone przeciwna czyli idealizowac Polakow i tworzyc nacjonalizm czyli droge ku prawdziwemu faszyzmowi. Nie polecam.
Kolejna wystawa, ktora ma sklocic polakow i podzielic na gorszych i lepszych
Jakieś dowody na poparcie tej tezy?
No i paliwo do naszych przyjaciol w wierze i po niemieckiej granicy
Ktoś na tego Brauna głosuje a jego poglądy nie są żadną tajemnicą. Polska też od dawna słynie z fenomenu pt. "antysemityzm bez Żydów"
A Niemcy doskonale wiedzą kto i gdzie służył. Mają to dokładnie skatalogowane w Bundesarchiv. Nie sądzę by kogoś za granicą ruszyła ta wystawa. Co innego w Polsce.
Tak sie malymi kroczkami przepisuje historie. Co od wielu lat Niemcy uskuteczniaja.
Jakieś przykłady tego przepisywania? Bo póki co kojarzę tylko jeden kraj gdzie oficjalnie oskarża się Polskę o wywołanie 2WŚ, jest to Rosja Putina.
Zabawa w samowybielanie się może przynieść tylko jeden efekt za granicą, ośmieszenie Polski.
Zdajesz sobie sprawe, ze na wystawie jest o dziadku Tuska.
https://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,32104793,poszlam-na-wystawe-nasi-chlopcy-w-muzeum-gdanska-znalazl.html
Osobiscie gardze Tuskiem, ale atakowanie kogos za to jak ktos postapil w rodzinie x lat do tylu uwazam za slabe.
Niemcy od dawana bagatelizuja sprawe "Polskich" obozow koncentracyjnych
https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,23811699,niemiecki-trybunal-federalny-zdf-nie-musi-przepraszac-za-polskie.html
https://gazetaolsztynska.pl/455595,ZDF-nie-przeprosi-mimo-wyroku-sadu.html
No i na ostatniej rocznicy jak mantra bylo powtarzane, ze to nie niemcy tylko Nazisci zatakowali Polske. Mowil tak ich kanclerz. Tak jakby Nazisci to nie byli Niemcy. Kazdy zrodowo myslacy czlowiek widzie te wybielanie sie Niemcow.
Mialem tez przyjemnosc pracowac za mlodu na truskawkach i w budowlance w Niemczech. Do dzisiaj nie zapomne jak mijal nas prawie codziennie starszy pan o kulach. Zawsze jak nas mijal podnosil te kule i udawal, ze do nas strzela. Uznalismy, ze to jak w kazdej wiosce jakis starszy chory umyslowo czlowiek. Dopiero nas jeden z localsow uswiadomil, ze ten pan latal na bf 109 podczas wojny. Wbrew tez obiegowej opini jest sporo Niemcow, ktorzy pochwalaja III Rzesze i sa z niej dumni i jedyny zal jaki maja to jak sie potoczyla wojna. Mialem tez przyjemnosc byc zatrzymany przez Policje Niemiecka i pomimo, ze nie popelnilem zadnego wykroczenia pan policjant zwracal sie do mnie "polish swine" i innymi takimi. Prowokowal mnie, zebym dal mu w zeby. Stala ich taktyka. TLDR Wiekszosc Niemcow sie do tego nie przyzna, ale nas nienawidza i bardzo wybielaja swoja historie na calym swiecie. Juz nie mowie o propagandzie Gebelsa na temat Polski i Polakow, ktora jest ciagle zywa w innych krajach.
W 2025 dla Polski waznym problemem sa Niemcy?
Naprawde? Bo spotkales jakiegos dziada o kulach co sie zatrzymal mentalnie 60 lat wczesniej czy policjanta swinie? Potem sobie dopisujesz, ze nienawidza Polakow.
Chociaz... po tym jak sie przedstawia Niemcow w Polsce prawackiej i za ciagle pierdo...e o reparacjach, to mieliby za co. Tez bym sie wkurzyl, jakbym wciagnal biedakow/pasozytow do Unii a ci ciagle by na mnie krzyczeli.
Najbardziej to oni nienawidza sasiada z landu obok.
Mozesz isc w strone przeciwna czyli idealizowac Polakow i tworzyc nacjonalizm czyli droge ku prawdziwemu faszyzmowi
Zabawa w samowybielanie się może przynieść tylko jeden efekt za granicą, ośmieszenie Polski
Akurat w Polsce w różnej formie (film, film dokumentalny, książki, opracowania, komiksy itd) podejście do zdarzeń z przeszłości jest wyważone. Czasami tylko pojawią się "dzieła" skrajne, szukające taniej sensacji. I w tych najbardziej medialnych, czyli filmach/serialach fabularnych Polaków nie przedstawiano pozytywnie. Z kolei prawda o działaniach Polaków podczas II WŚ nie jest "samowybielaniem", bo pomimo ogromnego terroru tych pozytywniejszych rzeczy (o ile można to tak nazwać) było więcej. Na Zachodzie o tym zresztą mało co wiedzą.
Chociaz... po tym jak sie przedstawia Niemcow w Polsce prawackiej i za ciagle pierdo...e o reparacjach, to mieliby za co Tez bym sie wkurzyl, jakbym wciagnal biedakow/pasozytow do Unii a ci ciagle by na mnie krzyczeli
Ale mentalne fikołki... Akurat Polska ma to m.in. moralne prawo, aby o tym cięgle przypominać. A biedakami staliśmy się właśnie przede wszystkim przez Niemców. Reparacje jak najbardziej powinny mieć miejsce, ale nie teraz i w najbliższym czasie, bo polska scena polityczna jest tak gówniana, że te pieniądze by tylko rozkradli.
Podwładni Kaczyńskiego rzeczywiście prezentują wyważoną opinię. Polska była kryształowo czystą ofiarą 2WŚ i morda w kubeł!
Tak tak, bo wszyscy historycy, publicyści czy twórcy na przestrzeni kilkudziesięciu lat to podwładni Kaczyńskiego. Widać nie pierwszy raz, że z głową masz coś nie tak.
Niepotrzebnie wprowadzacie wątek polityczny do tej dyskusji.
masz wyzej wpisy Elathira, gdzie wyjasnia co sie dzialo. Na Slasku dzialo sie podobnie. Tyle, że to jest jedynie jego własna interpretacja naginającą fakty i subiektywnie przedstawiająca zagadnienie. Sugerowałbym posiłkować się realnymi danymi szeroko dostępnymi zarówno w druku jak i on-line.
Mozna poznac czy narracja jest wywazona po rezultatach czyli po pogladach Polakow. Polska jest ciagle mocno nacjonalistyczna i z czegos to wynika. Zobacz, jakas wystawa o Polakach wciealnych do werhmachtu i juz prawacka panika, bo nie jest to idealny Polak/katolik/patriota. Szmalcownicy zas pewnie wzieli sie z kosmosu. Jak ktos szanuje swoj kraj, to zna ciemniejsze i mniej jednoznaczne strony historii.
Akurat Polska ma to m.in. moralne prawo, aby o tym cięgle przypominać. A biedakami staliśmy się właśnie przede wszystkim przez Niemców. Reparacje jak najbardziej powinny mieć miejsce, ale nie teraz i w najbliższym czasie, bo polska scena polityczna jest tak gówniana, że te pieniądze by tylko rozkradli.
Prawo przypominania to nie obowiazek. Ja tam Niemcom nie zamierzam zapominac, ale tez nie uwazam, ze ciagle przypominianie naszemu sojusznikowi o grzechach przeszlosci jest potrzebne. W przeciwnym wypadku, nie zdziw sie jak Ukraincy i Bialorusini beda nam wypominac jak ich traktowalismy. Mieszkancy Haiti i Zydzi tez moga nam przypominac jesli chcesz sie bawic w taka gre. Wolalbym jednak zebysmy sami o tym pamietali za kazdym razem jakl myslimy ze narod polski to ideal.
Edit: co do reparacji, rozumiem, ze jestes za tym by caly majatek zarekwirowany przez komuchow zwrocic Zydom?
Niech zgadne, znowu sprawdzasz 'dane' w chatgpt?
Prezydent i potencjalny, nowy rząd to zwykli kolesie z ulicy i nie ma co przejmować się ich histerią, ok
To sa podstawy jakiejkolwiek analizy, umiejetnosc zrozumienia mozliwych motywow innej strony. W Polsce pewnie zbrodnia bo jak mozna rozwazac co mysla Niemcy... i to bez wypominania IIWS i przy zalozeniu dobrej woli.
Niech zgadne, znowu sprawdzasz 'dane' w chatgpt? Nie osądzaj mnie swoją miarą, osoby takie jak ty - czyli posiadające bardzo kiepską wiedzę - nie potrafią nic samodzielnie napisać i muszą sprawdzać wszelkie informacji via AI więc nic dziwnego, że zarzucają to innym.
Wystarczy wejść na stronę IPN, Wiki, strony tematyczne oraz przeczytać publikacje naukowe wydane drukiem, także wspomnienia.
Mobilizacja w Polsce - 7/10 zwerbowanych, niemiecka na Kaszubach, 5 z 10 podpisało volkslistę, do wehrmachtu trafiło 1.5/5 z nich… jednak niektórym udało się uniknąć mobilizacji do Wojska Polskiego, ale do armii Rzeszy już nie, co jest znamienne w tym regionie. Co więcej do 20% wcielonych z mniejszości etnicznych do armii niemieckiej z niej uciekło / przeszło na stronę wroga (dezercja lub jako jeńcy wojenni) gdy szala zwycięstwa zaczęła przesuwać się na stronę aliantów. Do tego pierwszym polskim miastem, które wywiesiło białe flagi była Jastarnia (zamieszkała przez Kaszubów) i zrobiono to … z 2 na 3 września (polscy żołnierze aresztowali podżegaczy i zdjęli ten symbol hańby, patrol przyjechał z Helu). Półwysep bronił się najdłużej - ale czy walczyli tam Kaszubi? Było ich mniej niż kilka % (wspomnienia Włodzimierza Steyera / IPN - skład Batalionu KOP „Hel”). Wieku Kaszubów było polskim patriotami, ale koniunkturalizm był wśród tej mniejszości etnicznej cecha wręcz dystynktywna.
Elathir pisze, że zabito mu pradziadka w Piaśnicy, ale nie dodaje już, że wraz z Niemcami operowali tam na masową skakę członkowie paramilitarnego Selbstschutzu składającego się na tych terenach głównie z Kaszubów, którzy mordowali swoich sąsiadów głównie w celu przejęcia ich majątków.
Pisze też, że niemieckie prześladowania dotyczyły głównie polityków, nie podając nawet, że zbrodnia o której napisał - ta w Piaśnicy - była wymierzona właśnie głównie w lokalną inteligencję polską.
Zamiast wierzyć bezgranicznie w interpretacje kolegi Elathira sprawdź sobie sam (chociażby na wiki) jak to wyglądało w realu. Wiem oczywiście, że tego nie zrobisz gdyż jesteś ignorantem, którego nie stać na samodzielne zapoznanie się z faktami.
Wiem oczywiście, że tego nie zrobisz gdyż jesteś ignorantem, którego nie stać na samodzielne zapoznanie się z faktami.
Skoro jestesmy na takim poziomie to odpowiem cytatem: Nie osądzaj mnie swoją miarą
Polecam tez pierwszy wpis zalozyciela tematu.
Wieku Kaszubów było polskim patriotami, ale koniunkturalizm był wśród tej mniejszości etnicznej cecha wręcz dystynktywna.
Naprawde zycze ci kiedys, abys przypadkiem wyjechal tym tekstem rodowitemu kaszubowi. Ale tak w twarz, a nie przez internety. Nie sadze jednak, abys pozniej przyszedl tutaj pochwalic sie wynikami tej wymiany argumentow.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie neguje tego, że szwaby polskie ziemie, które ukradły nam podczas rozbiorów, traktowały jako ich własność i polską ludność z tych ziem traktowali, jak traktowali.
Ale jest kurna różnica miedzy pisaniem, jak bardzo miejscowa ludność miała przerąbane, a pisaniem, że byli rekrutowani i czuli ekscytację z przygody. I jeszcze ten tytuł wystawy wprost nawiazujacy do tego szwabskiego paszkwila.
Jeszcze trochę i dowiemy się, że Bach-Zelewski to polski zbrodniarz, który wpółpracował z nazistami z nazilandu.
I kolejna ofiara prawicowej propagandy.
że byli rekrutowani i czuli ekscytację z przygody
Niektórzy widać byli podekscytowani, nie wolno pisać o tym bo to niepoprawne politycznie?
I jeszcze ten tytuł wystawy wprost nawiazujacy do tego szwabskiego paszkwila
Nawiązuje do powiedzenie "Ons Jongen" z Luksemburga
Jeszcze trochę i dowiemy się, że Bach-Zelewski to polski zbrodniarz, który wpółpracował z nazistami z nazilandu
Typowa prawicowa bzdura wyssana z palca
Spójrz też na to z drugiej strony, większość osób rekrutowanych z obywateli Polski wysyłano na front wschodni gdzie szli tłuc bolszewików. Specjalnie unikano wysyłania ich na zachód, bo jak tylko spróbowano to była fala dezercji. Nastroje anty bolszewickie były u nas równie silne co anty niemieckie. A poziom propagandy na terenach włączonych do Rzeszy był absurdalnie wysoki, więc mieli pewne sukcesy w przekonywaniu ludzi, ze to ZSRR jest tym prawdziwym wrogiem. Wiadomo, nie dało się przekonać tych, których rodziny naziści pomordowali lub wywieźli do obozów, ale nie wszystkich to dotyczyło, byli młodzi co dali się oszukać szwabom. I nie ma co ich winić, Braun jakoś te kilka procent poparcia też ma.
Pamiętajcie też, że na terenach włączonych do Rzeszy Niemcy zachowywali się inaczej, jak ktoś podpadał zaraz był albo deportowany do GG albo wysyłany na roboty przymusowe, więc obieg informacji o zbrodniach nazistowskich był ograniczony. Przecież nawet wielu Niemców w Rzeszy o nich nie wiedziała aż do 45 roku. Jak ktoś nie miał w rodzinie lub wśród znajomych Niemieckiej ofiary to o niczym nie widział.
Tak z innej beczki, to też jest prawicowa propaganda wyssana z palca?
Niemiaszki od lat robią propagandę, żeby się wybielić odnośnie 2wś i mają sukcesy, bo ludzie nie piszą niemcy odnośnie sprawców 2wś, tylko naziści.
Więc jestem w stanie sobie wyobrazić, że niemieccy zbrodniarze o polskobrzmiących nazwiskach będą przedstawiani jako Polacy albo nazisci polskiego pochodzenia.
Tak z innej beczki, to też jest prawicowa propaganda wyssana z palca?
Całkiem przypadkowo z operacji, w której wzięło udział 45 tys. żołnierzy WP wyłuskano sobie jednego porucznika. I całkiem przypadkiem jego syn jest na placówce dyplomatycznej we Włoszech. Ładny przykład stosowania (nielegalnej) odpowiedzialności zbiorowej.
PRL też dyskryminowała "za pochodzenie". Moje gratulacje, piękna wtopa.
Więc jestem w stanie sobie wyobrazić, że niemieccy zbrodniarze o polskobrzmiących nazwiskach będą przedstawiani jako Polacy albo nazisci polskiego pochodzenia.
Urojeń ciąg dalszy.
Zobaczymy za kilka/kilkanaście lat jaka będzie nauka historii Polski podczas 2wś. I kto wtedy się będzie śmiać.
Nasi chłopcy to nie jest zły tytuł jak na wystawę organizowana w Gdańsku. Jedni Kaszubi wstępowali do wehrmachtu, inni działali w gryfie pomorskim - kwestia za kim się dana osoba opowiedziała.