Nie, nie, nie. Obalam tę hipotezę.
Tak naprawdę wszystkie swoje argumenty budujesz wokół przejścia gier z 2d na 3d. Te związane z Fear dotyczą również rozwoju technologicznego, ale bardziej samych algorytmów sztucznej inteligencji oraz fizyki niż samej grafiki.
Więc, wyciągając wnioski:
- czy przejście z gier 2 na 3d miało wpływ na rozwój gier? Tak.
- czy rozwój grafiki, po przejściu na 3d, ma wpływ na rozwój mechaniki? Ma, ale znikomy i gdy jej rozwój się zatrzymał, to gry spokojnie, od strony mechanicznej, mogłyby się rozwijać i kto wie czy nie w lepszym tempie.
Czemu przy każdej premierze Uncharted mówimy, że to jest już kres możliwości i ta gra wygląda jak rzeczywistość? Bo gry z tej serii kreują standardy graficzne - podnoszą poprzeczkę i to w nich widzimy coś, czego wcześniej nie było (następowanie standardów). Ale czy od strony rozgrywki te gry wprowadzają coś nowego?
Czy gdyby postacie nie wyglądały tak ludzko, jak w The Last of Us 2, to nie wciągnąłbym się w tę grę? Wciągnąłbym się, tak jak wciągnąłem się w The Last of Us 1. Kluczem są standardy. Jeżeli gra spełnia standardy danego dnia, to nie przeszkadza nam. Jeżeli pojawiły się nowe standardy, to re poprzednie mogą już przeszkadzać, bo po ograniu takiego TloU2 pewien ciężej będzie wrócić TloU1. Zresztą stąd też zalew remasterów- by dostosować standardy.
Co do VR, to nie grafika sprawia, że gra nam się inaczej. To nowe środowisko (prawie tak samo jak 2d i 3d), które zmienia zasady poruszania się, stawiając gracza w centrum i zmieniając jego perspektywę. Mieliśmy to już w latach 90, kiedy grafika nie była rozwinięta jak dziś i się nie przyjęło (Virtual Boy), mamy to dziś i ciężko z adaptacją. A czemu? Bo, tak jak w latach 90, to i dziś, gry VR są daleko za standardami graficznymi normalnych gier (tych w światach 3d). Mam tu więc drugą hipotezę - zbytnie skupienie się na rozwoju grafiki hamuje rozwój nowych dróg interakcji - bo przecież gdyby grafika stanęła w miejscu, nie byłoby następowania standardów, gry na VR by nie odstraszały i więcej osób by w nie grało, tym samym prowadząc do szybszego rozwoju interakcji :)
Rozwój grafiki ma ogromny wpływ na rozwój gier, ale nie w tak bezpośredni sposób, jak to przedstawiałeś. To bardziej moc obliczeniowa, pamieć itd., których ulepszanie jest pochodną znaczenia grafiki w grach, wpływa na rozwój również innych aspektów technologicznych.
pierwszy lepszy przykład cod ma gorsza grafikę a jednak się sprzedaje lepiej od bfa
Dodając:
Jasne, zatrzymanie rozwoju technologicznego byłoby równoznaczne z zatrzymaniem rozwoju gier, jednak można inaczej. Można zmienić proporcję w swoich grach i wydawać mniej na grafikę a więcej na rozgrywkę. Ogranicza to ryzyko projektowe, nie prowadzi do nadmiernego przerostu firm i ich późniejszych kłopotów. Świetnie pokazuje to Nintendo. Kiedy spojrzymy na ich schemat rozwoju gier, to uważam go za dużo lepszy niż schematy prezentowane przez inne duże studia. Nintendo wydaje na gry mniej i nie ma tak dobrej grafiki, ale ma najlepszą rozgrywkę. Czy to ograniczana rynek gier, sprawia, że gry nie docierają do wielu osób? Nie, co świetnie pokazuje Wii, które nie było zbudowane wokół większej mocy obliczeniowej w stosunku do swojego poprzednika, lecz na innowacyjnym systemie sterowania. To za sprawą Wii, DS oraz popularyzacji internetu i powstaniu YouTuba mieliśmy podwojenie przychodów rynku growego w latach 2005-2008; i żeby było zabawniej to od tamtego okresu studia zaczęły wydawać na gry kosmiczne sumy (bo byli nowi potencjalni odbiorcy i więcej kasy na to).
Chciałbym, żeby gry wróciły do tamtego momentu i żeby nie było tego boom. Wtedy rozwój grafiki by wyhamował, a schemat rozwoju gier był bardziej zbliżony do tego co było przed (czyli zmiana alokacji środków). Może wtedy poszczególne serie gier rozwijałby się tak jak Tle Legend of Zelda, a nie tak jak Assassin czy Uncharted.
Właściwie już stoi.
Trudno obecnie o takie efekty „wow!" jak to uczynił Crysis, i z roku na rok jest z tym coraz gorzej.
Niby grafika obecnie jest świetna ale potem przychodzi downgrade i niby też jest dobrze ale kwaśny posmak zawodu pozostaje...
Skoro postęp stoi, to i ja nie widzę potrzeby zmieniania swojego leciwego peceta.
Kuzyn ma kompa za 15 tysi i widziałem wszystkie nowości u niego na full detalach. I wiesz co? Nadal twierdzę, że ostatni opad szczęki był na moim komputerze gdy odpaliłem na full pierwszego Crysisa.
Crysis 3 zjada niemodowanego Crysisa1 na śniadanie.
Odpal sobie METRO Last Light Redux, czy jedne z większych wydmuszek które bronią się oprawa- Battlefronty czy Battlefieldy.
Skoro ich nie odpalisz, to jak może spaść szczeka?
Ja mogę bronić C1 do upadłego na wielu frontach, ale tutaj to już ociera o totalną śmieszność.
Ehh specjalist. Nie mam a sue wypowiem, zeby sie samemu utwierdzac w przekonaniu, ze nowosci mi nie pitrzebne.
Metro jest szczegółowe, ale nic poza tym. Battlefieldy przejaskrawione z kolei. A Battlefront faktycznie ładny, ale to za mało, aby opadła mi szczęka. To jest ewolucja, a Crysis był rewolucją.
Crysis 1 był bardzo dobrą reklamą silnika CryEngine2, niezłym benchmarkiem przez kilka lat, dobrą grą fps z piękną oprawą ale nie był żadną rewolucją.
Jaką rewolucją, co zmienił, co po sobie zostawił?
Studio po dodatku porzuciło aspiracją przy włączeniu w produkcję od podstaw ówczesnych konsol.
Żadna inna gra po jego premierze nie poszła tym śladem, bo nikt nie chce wyrzucać pieniędzy na coś co nie ma szansy się szeroko sprzedać.
Co gra zrewolucjonizowała, czy użyte technologie w CE2 stały się standardem? Czy PC wybił się na główną platformę, czy gra stworzyła nowy podgatunek?
Nawet główny ficzer C1, nanosuit, został wykastrowany już w dwójce.
Jaka rewolucja skoro od tekstur, przez niszczenie otoczenia po animacje twarzy wszystko zostało niezależnie ulepszone przez lata po premierze, bez żadnego parcia ze strony CryTek.
Nawet C3 jest kompromisem między ambicjami C1 i powodami, dla których C2 jest czym jest.
Oj Raziel błagam. Ja widzę gołym okiem zauważalny przeskok graficzny chociażby pomiędzy 2011 a 2016 rokiem a co dopiero jakby rozpatrywać szerzej. Pewnie, ludziom od tej grafiki nie wywala gałek ocznych ale nie można powiedzieć że grafika stoi. Głupi przykład, Call of Duty; przeskok graficzny pomiędzy Infinite Warfare z 2016 a WWII z 2017 jest kolosalny. Naprawdę byłem w szoku. Mass Effect 3 a Andromeda to samo.
Crysis graficznie nigdy nie robił na mnie żadnego wrażenia, dwójka i trójka wyglądają lepiej.
Jak dla mnie grafa mogłaby stanąć na poziomie takiego metro 2033, crysisa, skyrima, dark soulsa, mass effect 3 czy bf3 bo nie znaczy prawie nic w porównaniu do gameplayu, mechanik, fizyki i ai.
A i tak sama technologia gówno znaczy i nawet ze słabego silnika dobry artysta zrobi estetyczne arcydzieło jak wymienione wyżej gry
@Raiden ma sporo racji.
Weźmy na przykład takiego Brutal Dooma. Grafika się nie zmieniła od oryginały, a gameplay został usprawniony pod każdym względem i to do tego stopnia że twórcy nowego Dooma z 2016 roku zaczerpnęli z niego kilka patentów.
Poza tym nie mylmy młynnych animacji, AI i wielkości map z grafiką, autor filmu popełnia tutaj ewidentny błąd.
Assassyny i Far Cry'e są akurat świetnym dowodem, że rozwój grafiki bywa problemem.
Oprawa obecnych gier AAA jest tak kosztowna w produkcji, że wręcz wymusza trzymanie się znanych mechanik, klonowanie assetów, wszelkie płatne season passy, DLC, mikropłatności i inne niecne praktyki.
Do tego więcej nie zawsze znaczy lepiej. Nie cierpię efektu Lens flare i brudu na obiektywie, a są już gry, w których się tego za cholerę nie da wyłączyć. Pamiętam, że Need for Speed Underground był pierwszą grą, w którą nie chciałem grać na max detalach. Te wszystkie rozmycia były zwyczajnie obrzydliwe.