Ciężko mi się utożsamić z tym co mówi ten gość (no chyba że źle go zrozumiałem).
Ja z kolei jestem typem gracza który lubi grać postaciami mało znaczącymi, które ewentualnie progresują w trakcie gry.
Kompletnie nie czuję potrzeby żeby świat w grze kręcił się wokół mojej postaci.
Strasznie nie lubię gier gdzie deweloperzy liżą dupska graczom na każdym kroku.
Dla mnie - osobiście - jednym z największych plusów P:T było to, jak mocno odżegnał się od standardu gatunkowego, i jak bardzo starał się go przełamać , by w konsekwencji stać się jego antytezą – szablon gatunkowy to X, więc my to tak zmodyfikujemy, żeby zrobić z tego Y. Dodatkowo w wielu miejscach P:T wręcz naśmiewał się z gatunku, a przy tym nie popadał w skrajność – gra mimo wszystko nie była zwyczajną parodią gatunku, a elementy niepoważne występowały symultanicznie z tymi poważnymi, tworząc perfekcyjną symbiozę.