Ciąg dalszy prób usprawiedliwiania idiotyzmów fabularnych trylogii Kathleen Kennedy...
Prequele też wymagały uzupełnień. No i dobra, ale jeden serial czy film w dość zwięzłej formie byłby lepszy niż komiks, który trafi do promila i jeszcze nie dość skutecznie rozjaśni to, co jest problemem
Dupa nie komiks. To ze ma PTSD, poczucie winy, zlosc, poczucie bezsilnosci, depresje, itd... i chcial sie od wszystkiego odciac jest absolutnie logiczne, ludzkie i normalne.
Nie kazdemu zolnierzowi, wodzowi, czy osobie nagle obarczonej zbyt duza odpowiedzialnoscia sie zdarza, ale jestem pewny ze pisarzom nie przyszlo nawet do glowy ze komus taki rozwoj wydarzen bedzie sie wydawal "dziwny", albo ze trzeba bedzie cos takiego tlumaczyc.
Doskonale to pokazuje jak oderwani od rzeczywistosci i plytcy sa ludzie "analizujacy" te bajki (zakladajac ze to nie dzieciaki, bo dzieciak moze tego nie rozumiec).
"But I have been too deeply hurt, Sam. I tried to save the Shire, and it has been saved, but not for me. It must often be so, Sam, when things are in danger: someone has to give them up, lose them, so that others may keep them.”
Tylko zeby to zrozumiec, to trzeba miec obeznanie literackie i fimowe wieksze niz Marvel i poprzednie Star Warsy (ktorych tez nie zrozumieli, bo sa rownie pelne takich truizmowych prawd zyciowych co LOTR).
A tego niestety o dracym ryje "badwriting!" przy wszystkim czego nie potrafia zrozumiec i sobie wyjasnic fandomie (nie tylko SW zreszta, bo to dzis jest nagminne... krytyka od ludzi, ktorzy sa wlasciwie polanalfabetami), powiedziec nie mozna.
Zreszta to samo jest w grach. 75% tego skrzeczenia o zlym pisarstwie i fabulach jest od ludzi, ktorzy ksiazke ostatnio czytali w szkole, i to tylko dlatego ze musieli.
Zaskakujace jest dla mnie to ze za kazdym razem gdy takie filmy dla mas, albo gra video chce pokazac cos bardziej zniuansowanego, ludzkiego i normalnego (albo wymagajacego posiadania jakiegos tam zasobu wiedzy czy doswiadczen) zaczyna sie skrzeczenie piwnicy o "bad writing". To samo jest przy naturalnych progresjach psychologicznych postaci.
Nie glupku... to ze czegos nie rozumiesz, to nie znaczy ze to jest zle napisane albo nielogiczne.
To ze ma PTSD, poczucie winy, zlosc, poczucie bezsilnosci, depresje, itd... i chcial sie od wszystkiego odciac jest absolutnie logiczne, ludzkie i normalne. Ja rozumiem, że mógł być załamany i że początkowo nie chciał szkolić kolejnego pokolenia Jedi, ale nie żeby zachowywał się jak jakiś stary, głupi zgred, który ma absolutnie wszystko i wszystkich w dupie (w tym los całej galaktyki), włącznie ze swoją siostrą.
Nawet Mark Hamill po przeczytaniu scenariusza Johnsona stwierdził, że postać, w którą ma się wcielić to w ogóle nie jest Luke m.in. dlatego, że Luke nigdy by nie powiedział "jedi must end". Mało tego - Hamill żeby móc w ogóle wczuć się w tą postać i ją dobrze zagrać musiał sobie wyobrazić zupełnie inne backstory dla tego bohatera i inny powód przez który Luke w TLJ jest jaki jest.
Nie glupku... to ze czegos nie rozumiesz, to nie znaczy ze to jest zle napisane albo nielogiczne. No to dobrze, że chociaż ty jesteś taki mądry i rozumiesz, że w tym co wymyślił Johnson jest wszystko ok. A jeszcze lepiej, że nazywasz ludzi płytkimi, oderwanymi od rzeczywistości analfabetami tylko dlatego, że mają inne odczucia odnośnie scenariusza niż ty.
Luke poniósł porażkę jako Mistrz Jedi tak samo, jak Jego syn poniósł porażkę jako Jedi i Wybraniec Mocy, co ciekawe, Obaj ulegli podszeptom wizji Mocy a przecież owych wizji nie powinno się brać dosłownie.
Anakin zobaczył śmierć Padme ale już nie to, że Sam, swoimi działaniami doprowadził do owej śmierci, Luke zobaczył jak Ben przechodzi na Ciemną Stronę ale to Jego reakcja i chwilowa chęć zabicia siostrzeńca sprawiły, że Solo naprawdę został Sithem.
W EU Luke też poniósł wiele porażek, a nawet przeszedł na Ciemną Stronę, więc nigdy nie był to bohater bez skazy, jak chcą Go widzieć fani.