Ja idę w sobotę (sala IMAX 3D). Jako fan VR, oczekuje jedynie najlepszego kinowego widowiska VR, do czego przyzwyczaiły poprzednie dwa Avatary.
Fabuła, wiem, że będzie wtórna i nijaka, a dialogi napompowane i debilne, więc sie nie rozczaruje. Interesuje mnie tylko aspekt wizualny widowiska i mam nadzieje, że będę zadowolony.
Ps
Byle tylko bachory nie hałasowały nadmiernie na sali podczas seansu, to będzie fajne doświadczenie VRowe. Nic więcej nie potrzebuję...
“Po co to istnieje?”; „Gdybym dostał do ręki scenariusz Ognia i popiołu, pokreśliłbym go na czerwono”.
Piękne. Odważne. Prawie jakby mówił to James Cameron. Tyle że mówi to recenzent z gry-online. Cameron w tym czasie, zamiast fantazjowac o kresleniu cudzych scenariuszy, od lat tworzy własne, które realnie zmieniają popkulturę. Każdy ma swoje hobby.
A czy ja jako odbiorca treści, nie mam prawa do krytyki twórcy? Tylko dlatego, że twórca nad tym ciężko pracował, że ma dorobek, że jest "kimś" a ja szaraczkiem?
które realnie zmieniają popkulturę
Tak zmieniają że każdy pamięta tylko jego Terminatora i Aliena, o Avatarze nikt nie mówi.
To już druga część była o niczym a brakowało tylko Czubówny w komentarzu. Gdyby to była relacja z rzeczywiście istniejącej planety, miałoby to sens. Fikcja? Bez żartów, ta seria nie ma racji bytu, nie widzę sensu by marnować na trzecią część trzy godziny życia.
Każda z tych cześci od 15 lat ma 3 godziny i każda z nich to nudny i dłuuugi jak cholera film familijny dla dzieci w wieku od 12 lat albo 8 lat, masakra że pochlastać sie można.
No i autor ma odpowiedź. Po co? Bo głupi ludzie są chowani na świecie od lat, żeby wydawać na to coś pieniądze. A skoro zarabia to ma rację bytu. Pszczoła nie przekona muchy dlaczego miód jest lepszy od gówna.
Avatar 3 to trzy godziny niczego
Czyli tradycyjnie dla tej serii :) Te filmy to zawsze było wielkie nic, tyle że w ładnym błyszczącym papierku, żeby się małpom podobało.
Nie no, rewelacyjna recenzja. Film (tak jak poprzednie 2 części) stworzony TYLKO I WYŁĄCZNIE jako doznanie audiowizualne a gość przez cały tekst o tym "drobniutkim" szczególiku wspomina dosłownie w jednym zdaniu.
I powiem szczerze – to już nawet nie jest jakiś piękny obrazek.
Nawet nie jestem pewny czy można to nazwać namiastką oceny audiowizualnej strony filmu xD
Skontruję komentujących, którzy obrażają autora artykułu - ani trochę mnie nie dziwi, że to kolejny film dla debili. Dwójka już taka była, a w kinie ostatnio jest taki przykry trend. Ale najwidoczniej debilom się podoba, bo coś się rusza i jest kolorowe.
Filmy z dobrym scenariuszem są na wyginięciu. Zresztą to samo widać w grach AAA. Korporacje, rozmycie odpowiedzialności, bezpieczne tematy i produkcja taśmowa.
Wszystkie obecnie nowe filmy to padaka ale jak Netflix przejmie studia filmowe to będzie kręcił coś epickiego.
Avatar 2 przy budżecie $450mln zarobil $2.34 mld.
Po to seria istnieje.
Że to słaby film to było widać po trailerze. W końcu jedynka była przeciętna, tak że po niej zakończyłem przygodę z tą serią.
Nie to żeby mnie to cieszyło tak naprawdę, ale smutek mnie ogarnia, że ten badziew robi taki geniusz kina, jakim kiedyś BYŁ Cameron. Trzepać kasę niewątpliwie potrafi, robić dobre kino s-f, już chyba nie.
Najbardziej mnie niepokoi warstwa wizualna filmu, bo na zwiastunach wygląda to już po prostu jak film animowany z typowo współczesnym wygładzonym obrazem. Trochę już niestety plastik, zupełnie różny od tych efektów, które czarowały w jedynce.
Fabularnie też wolałbym, żeby szła bardziej w stronę jedynki, gdzie może łatwo było powiedzieć "to wszystko już było", ale i tak udało się z tego skroić fajną, wciągającą historię.
Czekam aż wleci do streamingu, żeby samemu się przekonać.