Karczma "Pod Poetyckim Smokiem" 1642
Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/forum/karczma-quotpod-poetyckim-smokiemquot-1641/zdce4d8e?N=1
Okazało się, że niedzielnoporanny ból gardła, to były przygotowania do środy. Nie wiem jak sie nazywam, w płucach gruz, kaszlnięcie sprawia że wypadają mi oczy. Krzysztof Kolberger może się schować ze swoim głosem, uczucie jakby wymasowano mnie kijami bejbolowymi. Moc 11%. Zima wypierdalaj !
Kanonu -> rzucaj robotę i w te pędy do łóżka, po drodze kup coś z pseudoefedryną (np.Tabcin) i chociaż Efferalgan Codeine z kodeiną. Zniesie objawy częściowo i pozwoli się wyspać.
Czymam kciuki.
kobieta chora
teściowa od wczoraj chora
ja chory ... czochaj i nalewka z pini troszkę odpychają chorobę
Muszę dojechać do piątku, w przyszłym tygodniu mam urlop, więc zapinam questy przed leniuchowaniem. Konkretnie ibuprofenem przysypałem, na układ oddechowy rzuciłem acetylocysteinę, zaczynam wchodzić na obroty.
Żebyś tylko dociągnął do urlopu, choroba + praca to nie jest dobrze brzmiący duet.
wczoraj umierałem ale kreatywność żyła dalej. troszkę brakuje mi narzędzi i większość ręcznymi zrobiłem. wczesna alfa
Nie umieram ale pracuję... w domu nad dźwiękami. I tak trzy najbliższe dni. To się nazywa zmienić stanowisko :D
A u Widzącego ostatni w tym karnawale bal w filharmonii, jutro odpoczywanie mam w planie.
Pierwszy raz nie przeczytałem małych literek na tabliczce znamionowej ładowarki telefonicznej. Pierdolę starość. Do tej pory się trzymałem twardo - teraz pora na okulary.
I pewnie umrę na tym forum też..
Piotrasq -> nie martw się, ci co cię wkurwiają też będą starzy.
https://www.youtube.com/watch?v=YtRm_0Y_U-I
ja się zaopatrzyłem w telefon co robi dobre zdjęcia by sobie małe literki fotografować ;)
ale zastanawiam się kiedy pojawi się pierwszy forumowy wątek z klepsydrami
A nie lepiej dobre okulary?
Co do zgonnego wątku to mam osobiście wysokie kwalifikacje na czołówkę.
Joł w ulubiony dzień tygodnia.
Wstałem ale nie wiem po co bo wstawać nie musiałem. Kawka, papieros, co by do wątku nekrologicznego trafić szybciej i może jakieś piwo? :)
Chyba mi coś tutaj lasem śmierdzi - https://www.youtube.com/watch?v=bLZ_Zy1VhMI
Się mi powróciło z wyprawy do Dolnego Brzegu, który to poczuć daje się dzięki Rokicie... mam nadzieję nie świecić w nocy. Po deski się wybrałem, takie drzewniane na półeczki :) Deski mam o jakieś dwieście złotych taniej niż w moim kurorcie mi proponowali... chyba, że świecą w nocy ale to się dopiero objawi. I dlatego jeszcze raz holenderska Omnia :)
https://www.youtube.com/watch?v=69OSmdm9G3w
tygrysku - nie oni jedni mają ale fakt, zacnie to brzmi. Mam ich jedną z płyt śpiewaną po starogermańsku czy jakoś tak. Zupełnie inna muza... rzekłbym, że to brzmi jak elektro z domieszką celtyckich naleciałości. Tez fajne no i poszukałem i się okazuje, że potrafią nawet reggae walnąć :) Żadna rewolucja ale rzemiosło bardzo dobre.
a tych państwo miałem okazję widzieć na koncercie... darmowym zresztą we wrocku. W życiu nie podejrzewałem, że ja mogę tańczyć :D https://www.youtube.com/watch?v=h2n1RyQnzZY
transglobal to przerabiałem na wiele sposobów i z wieloma środkami w zeszłym wieku jeszcze :)
ale fajnie sobie przypomnieć
no mnie ostatnio z kumplem wzięło na pogo w rytm węgierskiego dalriada
http://youtu.be/v_FJEoXwkNE pagan folk metal i węgierski język :)
Dzień dobry
Miło i przyjemnie, środa zawsze górą.
Środa otwiera widok na piątek, z daleka ale jednak.
włączyli nam antyradio ale przy trójce i aferze coś blado wypada
no i śnią mi się przez orłela jakieś głupoty
Na dzień dobry nie wiem co powiedzieć.
Może coś o zaletach czwartku?
No więc czwartek jest uroczy poprzez jego ścisły związek z pijątkiem.
Z samogadania popadam w lekką melancholię, za karę strasznie smoczy utwór, dla smoków żeńskich, męskich i nijakich.
https://www.youtube.com/watch?v=3v2v4uHJ7Hk
O_O
Ale nuda...
Wychodzi i wchodzi :)
Po spaceru z piesą też browarek jakiś i pora ugotować obiad.
Plan na jutro, odpoczynek, faszerowana papryka, niewielka porcja odpoczynku, przerywniki kulinarne, odpoczynek a zaraz potem spanie.
Z popiołów powstawszy melduję się na posterunku. Przygoda była długa i ciężka, ale obserwuję ludność dookoła i wyszło mi, że nie byłem i nie jestem żadnym wyjątkiem. Jeszcze trochę żwiru w płucach zostało, ale stan ogólny bardzo dobry.
A teraz spróbuję odkopać się z papierów.
ja dzisiaj koparę wpuściłem bo zbliżamy się do cywilizacji przy pomocy kanalizacji ... oczywiście prąd do bramy zerwać musieli i zrobić zwarcie w ogólnej sieci też. tuki straszne
Nam na wewsi brakuje tylko gazu, jest jakieś 400 metrów od nas, ale nie widać chętnych do współfinansowania rury.
I takim pozostaję a gaz bym chciał do grzania tyłka.
Bezdyskusyjnie.
Wieszam piecyk, zalewam glikolem i mam szybko ciepło bez strachu o zamarzanie. Sterowanie przez neta, jak się mi chce to klikam i na wewsi już się grzeje, rury z wodą doposażam w rurkę z grzaniem i mam w nosie spuszczanie wody na zimę.
Co dobre to kosztuje, niestety.
Albowiem wyszło żem się przez lata nie w pełni był aktywował i dostęp do pisania był mi z nagła zabroniony.
Nawet nie mogłem się poskarżyć, to przyszło w homunkulusa iskrę tchnąć i wysmarować zapytanie.
A...takie buty, no jak niepełna aktywacja, to ja nie mam pytań. Co na obiad ? Oto jest pytanie.
alternatywa musi być
Obleśniki z serowym glutamolem, też mogą być.
U Widzącego dzisiaj diabli wiedzą co na obiadek, się mi nie chce trząść garami.
Pochwalam, chociaż ni w ząb nie rozumiem.
Jadą kila setek kilometrów, płacą bajońskie sumy i wpieprzają mrożonki z Chin bo w "nadmorskiej atmosferze".
O ile na własne ręce nie złowiłem, nie wypatroszyłem i nie usmażyłem, to ryb unikam. Nie ufam nikomu, a zwłaszcza szczerym zapewnieniom, że prosto z kutra... Ryb w smażalniach po prostu nie jadam, takie zboczenie zawodowe. Wiem, że istnieją uczciwi przedsiębiorcy i z tego miejsca ich serdecznie pozdrawiam.
Coś o rybach... lubię z puszki w sosie pomidorowym.
Pracu, pracu, pracu... ot się trafił projekcik interesujący, jak się uda będzie więcej. Tym sposobem z jednej pracy wróciwszy siadam do drugiej i trochę spędzę w ten sposób.
Spoko skrzynia :)
W nawiązaniu do wczorajszych ryb, świeży dorsz.
http://www.liveleak.com/view?i=840_1424810366
Czołem
Nawet nie wiesz ile pożarłeś takich robali, cyst i różnych innych pasożytów.
W wielu gatunkach ryb pasożytują różne stwory niegroźne dla człowieka i niemające wpływu na walory smakowe i odżywcze.
Z estetycznymi gorzej.
Dlatego różne takie bardziej spasożycone szły na sałatki i inne mielone przetwory, super to wyglądało na przykład w błękitku, w trakcie mrożenia wyłaziły z niego nicienie i zbijały się w mniejsze i większe kule ładnie kontrastujące w zamrożonym bloku.
Jak w mięsie były cysty to robiono z tego paprykarz nikt ich nie odróżniał od ryżu.
Nawet nie wiesz, że wiem, że nie wiem. Pomijam milczeniem nieskromnie fakt, że z uwagi na wykształcenie i branżę, wiem nieco więcej, niż nie wiem, w temacie. Ignorancja jest błogosławieństwem dla znakomitej większości konsumentów, niestety będąc w temacie żywności jej pozbawiony, jestem przeklęty i naznaczony.
Aby móc jeść w knajpach, często stosuję wyparcie ze świadomości wiedzy o tym, co może dziać się za drzwiami kuchni. Nie zmienia to faktu, że bieda na kelnera, który próbuje mnie ściemniać, że warzywa z patelni były grillowane albo że dorsz nie był z zamrażary. Co do samych robali, giną podczas obróbki cieplnej są nawet normy na ich ilość w partii produktu, wrzuciłem film bo jak znalazł znalazł się w temacie.
jak powiesz w mlecznym coś niemiłego na kasie to dostaniesz schaboszczaka w papierze z pisuaru ... lepiej nie wiedzieć, bo ponoć smakuje tak samo dobrze
Kiedyś przy ognisku opowiem, nie napiszę tutaj, bo życie mi miłe.
https://www.youtube.com/watch?v=BjNuuBAANBk
tej, że tak głupio zapytam. jak się używa tego steam? ostatni raz jak kupowałem grę to była na cd i było to dawno temu
Hola Smokate,
Jak już przy rybkach jesteśmy, ostatnio będąc w Trójmieście zjadłam bardzo smacznego okonia w knajpie niedaleko muzeum morza (Sopot?). Nie wnikam co w nim było, smaczny był i się nie pochorowałam - a to ostatnio nieczęsto mi się zdarza w miejscach żywienia zbiorowego.
Pierwsze primo - nawet jak danie teoretycznie smaczne, to w większości przypadków cholernie słone, nie dla ogółu ale dla mnie. TŻ-ta już nauczyłam gotować z minimalnym udziałem soli, w restauracjach równają do ogólnego poziomu potrzeb.
Drugie primo - jako że ostatnio znacznie więcej jem rzeczy mało przetworzonych i przygotowanych w domu, nie mam już tej odporności co dawniej i potrafię się po prostu pochorować po obiedzie z baru czy restauracji. To tylko pokazuje, jakiej jest jakości, więc w sumie mało mi żal, tylko na wyjeździe czasem trudno z aprowizacją.
Tygrysku, a co konkretnie w sensie Steama potrzebujesz?
O jedzeniu ciąg dalszy? No to jem tylko to co ma duże ilości wszystkiego co szkodliwe, jak mówi stare przysłowie gnomów... wojnę atomową przeżyją karaluchy i ja :) W sumie będę zadowolony jak przeżyję zus!
tygrys--> Jeżeli instalujesz grę z nośnika, to najpierw zainstaluje się Steam. Potem się odpali, zakładasz tam konto, wprowadzasz klucz gry i instalujesz grę właściwą.
A jeżeli masz klucz do gry, bez nośnika, to instalujesz Steam z neta, a potem tak samo, tyle, że instalacja będzie ze Steama, a nie z nośnika.
Chyba tyle.
A, i później te wszystkie twoje gry tam sobie siedzą, rekordy sobie zapisują, jakieś odznaki, osiągnięcia, dostajesz jakieś promocje na testy, dema, jakieś dodatki... No i nie musisz dbać o nośniki z grami, wystarczy tylko klucz gry.
Na logikę biorąc, przy takiej funkcjonalności, powinno się dać. Ale ja nie kupowałem. Zaraz się zaloguję i zobaczę.
Tak, jest opcja Sklepu. Ceny w euro. Ale jak to się odbywa technicznie, to nie powiem, bo nie kupowałem przez Steam.
Swoją szosą wybierz się w Beskidy na narty. Jadę 11.03 tłuc Jaworzynę, będzie okazja do wypicia :-)
Steam w sumie ma często różne promocje, obniżki, testy i tym podobne duperele. Da się kupić czasem fajne tytuły za grosze... no, kilka dych... ale mogę sobie teoretyzować bo w sumie to dostawałem przez niego gry w prezencie. Też się da. Ogólnie nie narzekam i od kilku lat używam bo "darmówek" mają duży wybór.
Kupuje się z użyciem karty kredytowej. Nigdy nie miałem żadnych problemów, często i gęsto, tak jak mówi Deser kupić można tytuł za śmieszne pieniądze.
A tak w ogóle, zapraszamy serdecznie :) Podaj tylko nicka :)
http://steamcommunity.com/groups/CAFEBIBA#
Witam
Widzący kreśli się na steamie krótko Antoni, mogę poszerzyć wasze kółko rozwałkowiczów chociaż raczej będę was Cyvilizował.
http://allegro.pl/gra-ship-simulator-symulator-statku-automat-steam-i5119209194.html
co to dokładnie znaczy? dostaję kod i ze steamu ściągam grę?
Tak, tygrysku, dostaniesz kod, rejestrujesz go na Steamie i całość ściągasz tamże.
Co do samego kupowania kluczy na allegro opinie są podzielone, jedni ciągle kupują i są zadowoleni, innym Steam zablokował konto po zarejestrowaniu klucza, który okazał się np. sprzedanym prezentem kupionym pierwotnie skradzioną kartą kredytową.
Grami na koncie Steam nie można handlować, więc niektórzy tworzą konta dla pojedynczych gier i sprzedają je potem razem z kontem. Temat rzeka :)
Rynku wtórnego nie ma, ale istnieje coś takiego --> http://store.steampowered.com/promotion/familysharing?l=polish
Nigdy nie kupowałem kluczy na alledrogo, więc się nie będę wypowiadał. Co do ship symulatora, wygląda to na świetną okazję...
A ten Steam, to nie jest jakiś wymysł Szatana ? W pudełkach się już nie kupuje gier ? Nie jestem na bieżąco, bo z braku czasu gram tylko w trzy gry i to od lat te same.
Teraz, nie zdążysz powiedzieć "zielony groszek" i masz grę na dysku, ciągłe aktualizacje, wyprzedaże sezonowe, świąteczne orgie cenowe do tego dodać trzeba ześwirowaną na punkcie gier społeczność. To musi być wymysł Szatana.
https://www.youtube.com/watch?v=UHODx7Kzf0c
Tigre, znajduje mi tylko takie coś --->
Widzący rozumiem, że Ciebie namierzyłem ?
To wszystko przez Was!
Tak żeście nakręcili rozmowę o Steamie, że zamiast grzecznie iść spać usiadłam wczoraj 'na chwilę' do kompa i dziś mam oczy na zapałki.
Widzący, biorąc pod uwagę, w co ostatnio ja gram, jak już gram, to Twoje cyvilizowanie to i tak poprawa wizerunku naszej gromadki. U mnie same popierduły na tapecie, casual pełną gębą.
A ja dziś na urlopie :)
Dziecię właśnie z Wiatrakowa wpadło na kilkanaście dni i odsypia, ja grzecznie sączę browar... jak urlop to urlop. Wczoraj oficjalnie już zakończyłem okres próbny i po rozmowie dostałem awansik oraz nowe przeszeregowanie. Będę zarabiał "kupę" kasy od Germanów ;) Zusie drżyj i zdychaj zdrowo.
Należy się ;) Ja dziś kotlety z kalafiora wyrabiam a wieczorem wołają na czołgi, chyba się skuszę, bo już z dwa miesiące nie jeździłem.
Witojcie
Środa zdrowia doda.
Szykuje się mi ciekawy łykend http://www.wzielonej.pl/radio/news/20544,przeglad-sztuk-roznych-w-mrowisku.html , żeby tylko pogoda dopisała i będzie bajecznie.
Trzymam kciuki za pogodę i udane występy.
Inną ścieżką, jak słyszę lub czytam takie kwiatki "Zakład Animacji Kultury i Andragogiki" to zaczynam wyć, a "Slam Poetycki „Wbij rym w Mrowisko” " wywołuje u mnie skurcze i odruchowe odbezpieczanie pistoletu.
Nikt takiej siary nie narobił kulturze jak dziesięciolecia trwania u steru "galerników wrażliwości".
Chodź przytulę Cię :D
Na kulturze się nie znam, ale lubię spotykać ciekawych, niebanalnych ludzi, którzy niekoniecznie widzą spełnienie wieczoru w najebce, choćby tej najbardziej romantycznej, ze śpiewem, wyznawaniem miłości i pokazywaniem dupy.
Nie chodzi o kulturę, chodzi o całe bandy dupków, którzy zamiast robić coś sensownego (może to być nawet bezsensowna sztuka) bredzą o "transgresyjnej głębi wrażliwości twórczości nawiedzonej chorobą ducha".
Jakieś niedouki i niedojeby co znalazły metodę na przyswajanie kasy i przykrywanie własnego niedojdyzmu wielopiętrowymi metaforami o niczym.
Jestem człowiekiem ścisłym dość, ale chadzam na wystawy, wernisaże, koncerty, opery, spektakle i performy, uważam to za oczywisty obowiązek każdego świadomego człowieka.
W drugą stronę to nie działa, prawie nigdy nie spotkasz żadnego "galernika" w muzeum techniki lub w jakimkolwiek miejscu wymagającym myślenia lub skupienia uwagi.
Podziwiam i kocham sztukę w jej różnych przedziwnych czasami przejawach, ale tych "galerników" znieść nie jestem w stanie.
Musisz kiedyś wpaść do Mrowiska, tam galerników nie spotkasz, tylko ludzi którzy całe swoje życie poświęcili, żeby niektórzy choćby raz dotknęli kultury, własnymi rękoma, oczami, uszami. Ci co bredzą, nie zajmują mnie bardziej niż rozotcza. Jestem wieśniakiem, ale jakoś tak się złożyło, że bywam i biorę udział w sporej ilości "kulturalnych" przedsięwzięć, zazwyczaj takich gdzie uczestnicy muszą partycypować w tym co się dzieje, wolę organizować wystawy, spektakle i performance niż je oglądać. Co nie znaczy, że nie bywam w galeriach i nie tylko by spełniać obowiązek każdego świadomego człowieka, ale by zaspokajać głód ;)
W sumie u mnie dzisiaj pijątek, z racji urlopu, jaki na jutro pobrałem w ramach łykendowej mini wyprawy.
----------------------------------------------------------------------------------------------
A tu moi zdolni koledzy żeglarze, i efekt zamknięcia się Ożoga na pół roku w domu ;D
https://www.youtube.com/watch?v=8kwa0xa_K6w
Zdobyli Yach-a, w kategorii animacji !
"To są świetni ludzie z Wrocławia, którzy wyrośli z takiego naprawdę szalonego artystycznego undergroundu."
Yach Paszkiewicz
Pijątek jest, cisza jak zasiał. Piją, swawolą, dziewice na rożnie obracają.
A u mnie nostalgiczny i refleksyjny nastrój, muzyczka leci uduchowiona.
https://www.youtube.com/watch?v=29NDbwDTTfM&list=RD29NDbwDTTfM#t=897
"Parujące" Smokate, miałam rację, że trzeba poczekać - Talisman na cdp.pl za 15zł, a dodatki po 2-6zł. Brać nie przebierać, promocja do niedzieli :)
https://cdp.pl/talisman-de-produkty.html
Właśnie, na pewno wezmę podstawkę, coś jeszcze dobierać?
dzisiaj w trójce od północy Ossobliwości Muzyczne wyjątkowo. polecam
a tak btw to jestem wydany jak islamska koza
Bądźcie pozdrowieni Psychoneurotycy!
Za to, że macie czułość w nieczułości świata, niepewność w pewności .
Za to, że tak często odczuwacie innych jak siebie samych.
Za to, że czujecie niepokój świata, jego bezdenną ograniczoność i pewność siebie.
Za wasze fobie mycia rąk z nieczystości świata.
Za wasze lęki przed zamknięciem w ograniczoności świata.
Za wasz lęk przed bezsensem istnienia.
Za delikatność nie mówienia innym tego, co w nich widzicie.
Za waszą niezaradność praktyczną i praktyczność w nieznanym.
Za wasz realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego.
Za waszą wyłączność i trwogę przed utratą bliskich.
Za waszą twórczość i ekstazę.
Za wasze nieprzystosowanie do tego, co jest, a przystosowanie do tego, co być powinno.
Za wasze wielkie uzdolnienia nigdy nie wykorzystane.
Za to, że niewczesne poznanie się na waszej wielkości, nie pozwala nigdy na poznanie się na wielkości takich samych, którzy przyjdą po was.
Za to, ze jesteście leczeni, zamiast leczyć innych.
Za to, że wasza siła niebiańska jest zawsze spychana przez siłę brutalną.
Za to, co w was przeczuwanego, niedopowiedzianego, nieogarnionego.
Za samotność i dziwaczność waszych dróg, bądźcie pozdrowieni!
K.D
Poniedziałek rano, koleś dzwoni do swojego szefa:
- Przepraszam szefie, ale nie przyjdę dziś do pracy, jestem chory.
- A co się dzieje? Coś poważnego? - pyta szef
- Sam nie wiem, coś z oczami.
- Ale co? Zapalenie spojówek czy jakiś uraz mechaniczny ? - dopytuje zaniepokojony.
spoiler start
- Nie, nic z tych rzeczy, ja się po prostu dzisiaj w robocie nie widzę.
spoiler stop
Pluskwianeczka i pijoseneczka, godny duet.
https://www.youtube.com/watch?v=8UVNT4wvIGY
I żeby nie było że było, bo było.;-)
Się posuwam.
Polecam ten album, łagodnie współbrzmi z rosnącym stężeniem pluskwianego aromatu.
https://www.youtube.com/watch?v=rvJtrbj589c
Ja idę spać, mam na plecach trzy dni przeglądu, łażenia, nocnego muzykowania, zbiorowego gotowania i przygód co nie miara. Prognozuję, że zasnę zanim przyłożę głowę do poduszki.
https://www.youtube.com/watch?v=lpF9Bcjjnr0
Dobranoc :)
Słońce od rana, panie kochany, człowiek żył pół roku w mroku a tu takie niespodzianki marcowe. Oby tak dalej !
http://youtu.be/he7WgkbiWwU
zastanawia mnie znikoma ilość emocji na twarzy tej piętnastolatki. dobrze wnioskując jest to tylko i wyłącznie technika, więc jeśli ona w wieku piętnastu lat posiada takie umiejętności to jak pojawi się serce do gry będzie wybitna
Pięknie zgłodniałem, co też dzisiaj bar Słoneczny, dla mnie przygotuje, jest zagadką.
https://www.youtube.com/watch?v=yKdSaRdj0uA
mogę u mnie za stówkę kupić komarzysko model 205
kupować?
ktoś się zna na papierach jakie powinien mieć, by móc go rejestrować? a jeśli papierów nie ma to czy da się zarejestrować?
Ja bym brał bez mrugnięcia okiem, nie wiem jakie papiery, ale na wiosce to chyba takie --->
Mam wrażenie, że ostatni łykend był dwa lata temu. Dobrze, że skrada się kolejny.
Kowal co się zowie :)
https://www.youtube.com/watch?v=nXbLyVpWsVM
Jeżeli istnieje coś takiego jak Bóg
Ten Bóg który ponoć stworzył człowieka
To ponosi on winę za wszystkie zbrodnie
Dlatego że człowiek to istotna ułomna
Posiadł do perfekcji jedną ze sztuk
Najokrutniejszą sztukę zabijania!
uwielbiam taką muzykę
bez żony dziś wiec sobota elektroniczna. zaczynam od tego http://youtu.be/XQd9-Xj0bSo a potem będzie to co na obrazku
Odrobina przyzwoitego punk rocka przyda się w jedyny istotny dzień tygodnia. Bo w prostocie siła drzemie!
https://www.youtube.com/watch?v=yXmnmvDl-ao
Odrobiną dźwięków pod zorzę - https://www.youtube.com/watch?v=RA7-vn6fMSk
A to Zorza Poranna czy Zorza Wieczorna... bo to dwie różne panny :)
Joł!
Zorzy, kurna, nie widziałem, w związku będę musiał jechać do dorszojadów w lipcu miesiącu.
Fiordy piękne podziwiać, po skałach dymać i takie tam, postanowione.
Próbowałem kręcić i zmyłki robić ale się uparła.
Tak jakby nie można było do ciepłego morza we wrześniu miesiącu.
Przez te pomysły jutro na wewieś jadę albowiem "...chwalmy Pana pracą...".
Ja czekam Zarazy, jak kasjerka w biedronce na drobne. Bierzemy aparaturę i w długą. Chyba że pogoda zmyli wtedy zmokniemy. Po skałach dymać jak pizga to sporty ekstremalne, niby fajnie ale pizga. Uparła się i już. Dziś rano Kalifornia, zdrzemnę się i zobaczę co będzie jutro.
https://www.youtube.com/watch?v=LanCLS_hIo4
Znowu Kalifornia, prawie wierzę, w sprzyjającą łykendową aurę. Oby tak dalej.
Na dobry start ---> https://www.youtube.com/watch?v=If82O1e0bow